Drukuj Powrót do artykułu

Warszawa: uroczystości pogrzebowe Jacka Kuronia

26 czerwca 2004 | 16:05 | im, bl, rl //mr Ⓒ Ⓟ

Katolicy, grekokatolicy, prawosławni, protestanci, żydzi, muzułmanie a także buddyści modlili się podczas pogrzebu Jacka Kuronia na warszawskich Powązkach. Dalajlama, duchowy przywódca Tybetu, przysłał specjalny list, w którym zapewnił o modlitwie mnichów w tybetańskich klasztorach.

Na pogrzeb przybyli przedstawiciele polskiego rządu, z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim na czele, przywódcy i działacze Solidarności, Wiktor Juszczenko, były premier Ukrainy oraz tłumy warszawiaków. Jacek Kuroń zmarł 17 czerwca po długiej chorobie.
Jacek Kuroń został pochowany w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym. Aleksander Kwaśniewski złożył wieniec w imieniu narodu polskiego. Składano też wieńce w imieniu Sejmu, Senatu i rządu Rzeczpospolitej Polskiej.
– Jacek pytał o sens i cel życia, o coś takiego, co pozwala przezwyciężyć śmierć i cierpienie – mówił ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”. Przypomniał, że Jacek Kuroń sam o sobie mówił, że jest człowiekiem Ewangelii, zafascynowany był Jezusem, ale nie otrzymał łaski wiary. – Wyznawał zasadę, że droga do Boga prowadzi przez człowieka, a jeśli kocha się człowieka, to kocha się Boga – mówił ks. Boniecki.
– Po śmierci Jacka Polska będzie słabsza, gorsza, trudniej będzie stawiać czoła zagrożeniom – powiedział Karol Modzelewski, przyjaciel Zmarłego, działacz opozycji demokratycznej. Jego zdaniem, wielu osobom Jacek Kuroń przeszkadzał, teraz zaś będą mogli postawić zmarłemu pomnik, uczcić jego zasługi i „nie mieć więcej kłopotu”. Kłopoty Jacek Kuroń sprawiał nieustannym buntowaniem się i sprzeciwem, np. wobec udziału Polski w wojnie w Iraku. Modzelewski uważa, że do ciągłego buntu skłaniała Kuronia podstawowa zasada obrony słabszych. – Jacek nie był rycerzem i obrońcą najsłabszych, uważał, że słabi muszą bronić się sami, należy tylko z nimi współpracować – powiedział.
O tym, że „Solidarność” byłaby uboższa i mniej spontaniczna mówił w imieniu Lecha Wałęsy Mieczysław Gil. Dziękował Zmarłemu za to, że „nie dał się zakuć w złote kajdany i zamknąć w złotą klatkę”, za „kuroniówkę”, „zupę Kuronia” oraz za właściwe pojmowanie słowa „minister” jako „ten, który służy”.
Wiktor Juszczenko, były premier Ukrainy, powiedział, że Jacek Kuroń był „sumieniem polskiej polityki”. – Wiedział, że nie może być niepodległej Polski bez niepodległej Ukrainy ani niepodległej Ukrainy bez niepodległej Polski – stwierdził. W darze ze swojego kraju Juszczenko przywiózł garść ukraińskiej ziemi oraz tradycyjny ręcznik z wyhaftowanym drzewem życia, którym obdarza się wyruszających w daleką drogę, na znak błogosławieństwa.
– Jacek Kuroń był nie tylko był idealistą, ale także wojownikiem ery praw człowieka – mówił Zbigniew Bujak, działacz opozycji solidarnościowej. – Płacił za to cenę więzienia. Zdaniem Bujaka, „być jak Jacek Kuroń, to znaczy być sobą”. – Czuł się nie tylko odpowiedzialny za każde wypowiedziane czy napisane słowo, ale także za każdy czyn, decyzję, a nawet za wszelkie zło, jakie działo się na świecie. Uważał, że można byłoby temu złu zapobiec, wystarczyło tylko tam być – mówił Bujak.
Jacek był kłopotliwym sumieniem, sumieniem polityki polskiej – mówił Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”. – Wierzył w sens dialogu i kompromisu, uczył nas, że przeciwnik partnerem do rozmowy. Był prawdziwym „białym krukiem”.
Dawid Warszawski odmówił żydowską modlitwę za zmarłych – kadish. Nad trumną Jacka Kuronia modlili się także Waldemar Zych, buddysta z Polskiej Unii Buddystów, ks. Lech Tranda z Kościoła ewangelicko-reformowanego, ks. Henryk Paprocki z Kościoła prawosławnego oraz przedstawiciele polskich muzułmanów.
Dalajlama, duchowy przywódca Tybetu, z którym Jacek Kuroń utrzymywał przyjazne kontakty, przesłał list, w którym zapewnia o modlitwach i nabożeństwach żałobnych w tybetańskich klasztorach. Jacek Klejf zaśpiewał ulubioną piosenkę Jacka Kuronia – „Tolerancja”.
Uroczystości na warszawskich Powązkach poprzedziła Msza św. żałobna w parku Żeromskiego na Żoliborzu. Porządku podczas modlitwy pilnowały osoby z plakietkami „Dzieci Jacka”. Byli to przedstawiciele Uniwersytetu Powszechnego w Teremiskach, współzałożonego przez Jacka Kuronia, a dającego szansę wykształcenia dzieciom z terenów popegeerowskich, członkowie Stowarzyszenia Młodych Dziennikarzy POLIS, uczniowie Liceum na Bednarskiej i uczestnicy seminarium Pawła Śpiewaka z wydziału socjologii Uniwersytetu Warszawskiego.

*Jacek Kuroń* urodził się 3 marca 1934 roku we Lwowie. Był założycielem i komendantem „drużyn walterowskich” w ZHP.
W 1965 r. wraz z Karolem Modzelewskim napisał „List otwarty do partii”, za co został usunięty z PZPR, a następnie aresztowany i skazany na 3 lata więzienia. W marcu 1968 r. ponownie aresztowany i skazany na 3 i pół roku więzienia.
Współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników, działającego na rzecz represjonowanych i aresztowanych. W 1977, po zwolnieniu więzionych organizację przekształcono w Komitet Samoobrony Społecznej „KOR”.
Pracował w redakcji niezależnego kwartalnika „Krytyka”. Był doradcą Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ „Solidarność” w Gdańsku, następnie Krajowej Komisji Porozumiewawczej i Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.
Internowany 13 grudnia 1981, został w 1982 r. aresztowany pod zarzutem próby obalenia ustroju, zwolniony w 1984 na mocy amnestii. W 1988 r. wszedł w skład Komitetu Obywatelskiego przy Przewodniczącym NSZZ „Solidarność”, a w 1989 brał udział w rozmowach Okrągłego Stołu.
Od 1989 r. był posłem na Sejm. W latach 1989-90 i 1992-93 sprawował funkcję ministra pracy i polityki socjalnej. Organizował wiele akcji społecznych. Do najbardziej znanych należą tzw. „zupy Kuronia”, które czasami sam nalewał z kotła potrzebującym.
Jak na polityka, w tym członka ekipy rządzącej, ubierał się dość niekonwencjonalnie, nosił zwykle niebieską dżinsową koszulę.
Za swoją działalność został odznaczony m.in. Orderem Orła Białego oraz francuską Legią Honorową, niemieckim Krzyżem Zasługi oraz ukraińskim Orderem Jarosława Mądrego.
Jacek Kuroń zmarł w szpitalu w Warszawie, gdzie leżał od wielu tygodni na oddziale intensywnej terapii. W marcu skończył 70 lat.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.