Drukuj Powrót do artykułu

Warszawa – uroczystości pogrzebowe Lucjana Brychczego, piłkarza, legendy Legii Warszawa, reprezentanta Polski

09 grudnia 2024 | 14:01 | kos | katedra polowa Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Krzysztof Stępkowski / Ordynariat Polowy

Uroczystości pogrzebowe Lucjana Brychczego wieloletniego piłkarza i trenera Legii Warszawa, reprezentanta Polski i olimpijczyka odbyły się dziś w Warszawie. W Katedrze Polowej Wojska Polskiego sprawowana była Msza św. żałobna, sprawowana przez bp. Wiesława Lechowicza. Pogrzeb legendy stołecznego klubu odbył się na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Uroczystości rozpoczęły się od odczytania postanowienia Prezydenta RP o pośmiertnym odznaczeniu Lucyna Brychczego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Zebranych w katedrze powitał bp Wiesław Lechowicz, który podkreślił, że należy do pokolenia wychowanego na sukcesach kadry Kazimierza Górskiego i nie miał okazji podziwiać kunszty piłkarskiego Lucjana Brychczego, dlatego opiera się na wspomnieniach piłkarskich autorytetów. W tym kontekście przywołał słowa red. Stefana Szczepłka, który opisał zmarłego słowami: „majestat i maestro”. – Będziemy się modlić, by nasz Boski Mistrz, Jezus Chrystus doprowadził naszego zmarłego brata Lucjana przed oblicze Boskiego majestatu. Ufając, że ten majestat nie przytłoczy naszego brata, ale wręcz przeciwnie, olśni go swoją miłością i doprowadzi do domu, gdzie będzie przebywał i gdzie cieszyć się będzie tym najważniejszym zwycięstwem, jakie człowiek może odnieść, które my nazywamy zbawieniem. Niech ta nadzieja towarzyszy naszej modlitwie i pozwala osuszyć łzy i ból z powodu odejścia naszego drugiego brata Lucjana – powiedział.

„Życia nie da się zremisować”

Przy trumnie stanął posterunek honorowy, obok umieszczono odznaczenie i portret zmarłego z dłonią uniesioną w charakterystyczne „L” – znak stołecznego klubu.

Homilię wygłosił ks. Mariusz Zapolski, kapelan Legii Warszawa, który podkreślił, że pogrzeb Brychczego należy do tych, które są przepojone wdzięcznością za życie zmarłego. – Choć pojawia się naturalny smutek i ból z powodu rozstania, to jednak nasze serca pełne są pokoju, pełne są nadziei, że bliska nam osoba odbiera teraz w niebie nagrodę – powiedział.

Kapelan Legii Warszawa wskazywał, że Brychczy „nie żył dla siebie”, ale swoje życie poświęcił ukochanej Warszawie, klubowi i rodzinie. Powiedział też, że „każdy człowiek może swoje życie wygrać lub przegrać, ale nigdy nie może go zremisować”. – Nie wiemy, jak jest w niebie, ale może nasz kochany pan Lucjan, czyli słynny i popularny „Kici” rozgrywa teraz jakieś pokazowe mecze już nie na zielonej, ale niebieskiej murawie razem ze swoimi kolegami z klubu, którzy poprzedzili go w drodze do wieczności – powiedział. Wymienił pseudonimy legendarnych piłkarzy m.in. Władysława Grotyńskiego ps. Śruba, Kazimierza Deyny ps. Kaka i Bernarda Baluta ps. Długopis. – Bardzo mocno wierzymy, że pan Lucek udaje się teraz na niebiańską trybunę zwycięzców, na którym otrzyma puchar mistrzów wieczności, czyli tych, którzy wygrali swoje życie, bo nie żyli dla siebie – powiedział.

Lucjana Brychczego żegnali żona Małgorzata, syn Ryszard, córka Lidia, wnuki i prawnuki, przyjaciele, członkowie władz klubu z prezesem Legii Dariuszem Mioduskim i dyrektorem sportowym Jackiem Zielińskim, trenerzy m.in. Andrzej Strejlau, Jan Urban, Jacek Magiera i Goncalo Feio. Obecni byli zawodnicy, działacze i dziennikarze sportowi m.in. prezes PZPN Cezary Kulesza i red. Stefan Szczepłek. Do katedry polowej przybyła pierwsza drużyna stołecznego klubu, członkowie sztabo, a także młodzież z Akademii Legii oraz kibice, którzy licznie stawili się przed kościołem.

Budował wielką Legię

Przed zakończeniem liturgii pogrzebowej głos w imieniu rodziny zabrał Stefan Szczepłek, który zwrócił uwagę, że wśród kibiców Legii nikt nie zajął takiego miejsca jak Lucjan Brychczy. – Rzeczywiście był jeden, jedyny. Charyzmatyczny, niepowtarzalny i nieporównywalny – powiedział. Podkreślił, że stolica opłakuje dziś Ślązaka, syna powstańca śląskiego, który pamiętając o swoich korzeniach, został warszawiakiem, przynosił miastu chlubę i jak nikt inny budował potęgę największego klubu w Polsce. W tych dniach rodzina Brychczych powiększyła się o tysiące ludzi, którzy czują to samo. Smutek i żal. Przeżywają żałobę. Ale choćby na stadionie zgasły wszystkie jupitery, przy Łazienkowskiej 3 zawsze będzie jasno, ponieważ gwiazda Lucjana Brychczego będzie tam święciła na wieki wieków – powiedział. Wyraził nadzieję, że obok pomnika Kazimierza Deyny stanie niebawem także monument poświęcony „Kiciemu”.

Prezes Legii Warszawa Dariusz Mioduski zwrócił uwagę, że Brychczy rozpoczął swoją karierę piłkarską, kiedy Warszawa była jeszcze w ruinie po II wojnie światowej. – Miał śląskie korzenie, ale wyrosło na nich warszawskie serce. Kiedy pojawił się w Legii Warszawa, 10 lat po Powstaniu, miasto wciąż podnosiło się z gruzów. Gdy mieszkańcy odbudowywali stolicę, on już wtedy budował wielką Legię – powiedział. Dodał, że Lucjan Brychczy był związany ze stołecznym klubem przez 70 lat. – Nic dziwnego, że ta jego miłość była po stokroć odwzajemniona przez kibiców – dodał prezes Legii.

Cezary Kulesza podkreślił, że Lucjan Brychczy był wybitnym reprezentantem Polski i honorowym członkiem PZPN. – Odszedł od nas człowiek silny, charyzmatyczny, fachowiec w każdym calu. Tymi wartościami potrafił dzielić się z innymi zawodnikami, trenerami, asystentami i współpracownikami, w tym tkwiła jego recepta na sukces – powiedział.

Głos zabrał także Piotr Borys, sekretarz stanu w Ministerstwie Turystyki i Sportu, który stwierdził, że Lucjan Brychczy na zawsze pozostanie symbolem Legii Warszawa.

Wyprowadzeniu trumny z katedry polowej towarzyszyły gromkie okrzyki i brawa kibiców warszawskiej Legii. Po zakończeniu liturgii trumna z ciałem Lucjana Brychczego została złożona na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

***

Lucjan Antoni Brychczy, urodził się 13 czerwca 1934 r. w Nowym Bytomiu, był wybitnym polskim piłkarzem i trenerem, znanym przede wszystkim z długoletniej kariery w Legii Warszawa. Jego przygoda z piłką nożną rozpoczęła się w klubie Pogoń Nowy Bytom, a następnie kontynuował ją w ŁTS Łabędy i Piast Gliwice. W 1954 r. , w związku ze służbą wojskową, trafił do Legii Warszawa, gdzie spędził resztę swojej kariery zawodniczej.

Brychczy, znany pod pseudonimem „Kici”, zdobył z Legią cztery tytuły mistrza Polski (1955, 1956, 1969, 1970) oraz cztery Puchary Polski (1955, 1956, 1964, 1966). W barwach Legii rozegrał 368 meczów ligowych, strzelając 182 bramki, co do dziś pozostaje klubowym rekordem. Jego umiejętności techniczne i taktyczne sprawiły, że był jednym z najlepszych napastników swojej epoki, mimo niewielkiego wzrostu (166 cm).

Na arenie międzynarodowej Brychczy reprezentował Polskę w 58 meczach, zdobywając 18 bramek. Jednym z najbardziej pamiętnych spotkań z jego udziałem był mecz z ZSRR w 1957 r., w którym dwie zwycięskie bramki zdobył Gerard Cieślik z podań Brychczego.

Był również piłkarzem reprezentacji na Igrzyskach Olimpijskich w Rzymie w 1960 r. Wśród klubów, które starały się o Brychczego były m.in. słynny Real Madryt czy AC Milan, jednak jako oficer zawodowy, nie mógł zmienić klubu. Po zakończeniu kariery zawodniczej Brychczy pozostał związany z Legią jako trener i asystent trenera, pełniąc te funkcje przez wiele lat. Przez ostatnie 10 lat był też honorowym prezesem klubu.

Lucjan Brychczy stał się nie tylko legendą Legii Warszawa, ale także autorytetem i symbolem wierności barwom klubowym. Jego wkład w rozwój polskiej piłki nożnej jest nieoceniony, a jego postać cieszyła się ogromnym szacunkiem wśród kibiców.

Za swoje wybitne osiągnięcia Brychczy został uhonorowany wieloma odznaczeniami, w tym Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi oraz Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe. Lucjan Brychczy zmarł 2 grudnia 2024 r. w Warszawie w wieku 90 lat.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.