Warszawa: zakończyła się Msza św. żałobna w intencji Pary Prezydenckiej w katedrze św. Jana
17 kwietnia 2010 | 22:48 | im / maz Ⓒ Ⓟ
Zakończyła się Msza św. żałobna w intencji Marii i Lecha Kaczyńskich, w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Trumny Pary Prezydenckiej na lawetach zostały przewiezione z Pałacu do katedry.
W kondukcie szli Prymas Polski abp Henryk Muszyński, Prymas-senior kard. Józef Glemp, metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz, kilkunastu biskupów oraz najbliższa rodzina Pary Prezydenckiej.
Mszy św. przewodniczył abp Nycz. Przebieg Eucharystii tłumnie zgromadzeni warszawiacy oglądali dzięki telebimom na Placu Zamkowym.
Metropolita warszawski wspominał wizyty w katedrze św. Jana Lecha Kaczyńskiego, podkreślając, że bywał tu jako młody człowiek urodzony na warszawskim Żoliborzu. Arcybiskup zaznaczył, że Prezydent cenił sobie warszawskie pochodzenie. Przychodził do katedry na wszystkich etapach swojej kariery zawodowej, ostatnio jako Prezydent RP uczestnicząc wraz z małżonką w ważnych uroczystościach państwowych. Dziś odbył ostatnią warszawską drogę i jest w katedrze po raz ostatni.
Abp Nycz podkreślił, że dzisiejsza Msza św. żałobna jest zwieńczeniem całego tygodnia trwania na modlitwie i czuwania pod Pałacem Prezydenckim, w których uczestniczyli mieszkańcy stolicy i ludzie w całym kraju. Zdaniem metropolity warszawskiego, Polska i Warszawa zdała egzamin z wrażliwości na ból wszystkich bliskich ofiar, na smutek i żal po stracie swego prezydenta, egzamin z solidarności i patriotyzmu. „Trzeba tu przy trumnie prezydenta obiecać Polsce, że nie był to egzamin cząstkowy, z krótkotrwałymi efektami, lecz egzamin dojrzałości – powiedział arcybiskup. – „Dziś Warszawa z całą Polską żegna prezydenta na ostatnią drogę, miejsce wiecznego spoczynku, drogę do narodowego wawelskiego panteonu” – zakończył arcybiskup wzywając do modlitwy o miłosierdzie Boże dla zmarłych oraz dziękowanie za całe życie Prezydenta, za to, co uczynił dla ludzi, Warszawy i dla Polski.
Prymas Polski abp Muszyński wygłosił homilię, w której stwierdził, że dramat, który rozegrał się na rosyjskiej ziemi – jak nigdy dotąd – połączył Polaków i Rosjan, których podzieliła na dziesiątki lat zbrodnia na polskich oficerach dokonana w Katyniu w 1940 roku. Teraz jednak, po tragicznej katastrofie prezydenckiego samolotu 10 kwietnia br., przekonujemy się, że krew przelana przed 70 laty, potrafi łączyć zarówno polityków, jak i zwykłych szarych ludzi. „Przyjmujemy z wdzięcznością wszystkie oznaki szczerego współczucia i międzyludzkiej solidarności – mówił abp Muszyński. – Odczytujemy je jako znak nadziei po latach rozdzielenia, i szansę na zbliżenie i pojednanie naszych narodów, dla dobra Polski, Rosji, Europy i świata”.
Cytując współczesnego historyka Normana Daviesa, arcybiskup powiedział, że „Katyń może stanowić swoiste katharsis – oczyszczenie, nie tylko dla Polaków, ale także dla Rosjan”. Według Daviesa – wydarzenia których jesteśmy świadkami, mogą spełnić podobną rolę, jak niegdyś Solidarność w Polsce, i otworzyć Rosjan „na ich własne koszmary z przeszłości”.
Prymas Polski zacytował również polityka, Zbigniewa Brzezińskiego, który w tragicznych wydarzeniach dostrzega nawet nową szansę pojednania naszych narodów, na wzór tego, które kiedyś dokonało się pomiędzy Niemcami i Polakami lub Niemcami i Francuzami. „Obyśmy nie zaprzepaścili tej wyjątkowej szansy!” – apelował abp Muszyński.
„Z perspektywy 70 lat widać wyraźniej niż kiedykolwiek, że niewinnie przelana krew ofiar tego samego, nieludzkiego systemu, która wsiąkła w tę samą ziemię i dzieliła nas przez pokolenia, nie musi koniecznie dzielić, a może także łączyć – przekonywał Prymas Polski. – Pozostaje nam tylko modlić się, aby nie zabrakło nam woli i determinacji, by podjąć wyzwania, przed którymi stajemy i które stają przed nami. Zobowiązuje nas do tego zarówno ofiara naszych ojców, dziadów i braci sprzed 70 lat, jak i ta najnowsza ofiara tych, którzy zginęli w pielgrzymce pamięci i prawdy, solidarności i pojednania – powiedział.
Prymas Polski wspominał prezydenta Lecha Kaczyńskiego jako oddanego syna Ojczyzny, wielkiego Polaka i gorącego patriotę. „Dopiero jednak Jego tragiczna śmierć ukazała przed światem wymiar prawdziwego męża stanu – powiedział. – Dziś przed nim chylą czoło koronowane i niekoronowane głowy państw, prezydenci, mężowie stanu Europy i innych części świata, Wschodu i Zachodu. Przy Jego trumnie spotkają się wybitni politycy, którzy dotąd bodaj nigdy nie stanęli obok siebie” – dodał, konstatując, że świadczy to wymownie o tym, jaki szacunek zdobył sobie Prezydent w oczach ludzi, odpowiedzialnych za polityczne oblicze świata, nawet u tych, którzy za życia nie zawsze podzielali jego poglądy.
Abp Muszyński podkreślił też, że Para Prezydencka znana była jako kochające się i przykładne małżeństwo. Przypomniał słowa, jakie o nierozerwalności małżeństwa jako związku jednego mężczyzny z jedną kobietą wypowiedział Lech Kaczyński podczas VIII Zjazdu Gnieźnieńskiego w marcu br. Prezydent potwierdził to świadectwem swego życia. – „Gdyby wszyscy politycy, którzy wyznają tę samą wiarę w Jezusa Chrystusa, a zatem i tę samą prawdę o istocie małżeństwa, mieli odwagę dać tak jednoznaczne świadectwo o tej prawdzie, i potwierdzić ją swoim życiem, zapewne inaczej wyglądałby stan polskich małżeństw i oblicze polskiej rodziny” – powiedział abp Muszyński, zaznaczając, że w tym kontekście rangę symbolu zyskuje fakt, że to właśnie ślubne obrączki po tragicznej katastrofie pozwoliły potwierdzić tożsamość Marii Kaczyńskiej.
Prymas Polski wskazywał też na związek Lecha Kaczyńskiego z Warszawą, gdzie spędził niemal całe swoje życie. Wśród zasług Prezydenta dla stolicy arcybiskup wymienił budowę Muzeum Powstania Warszawskiego, organizację obchodów 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego oraz powołanie zespołu, który obliczył rozmiar zniszczenia i strat wojennych Stolicy. Abp Muszyński wspomniał też na przywiązanie Prezydenta do Gniezna i Kościoła hierarchicznego. – „Tragicznie zmarły Prezydent Polski był człowiekiem głębokiej i autentycznej wiary, gorącym patriotą, wielkim Polakiem i niestrudzonym budowniczym solidarnej i wolnej Polski – mówił Prymas Polski. – Obok innych, legendarnych postaci, jak Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki, Anna Walentynowicz, walczył z ogromną determinacją o ideały Solidarności” – dodał, podkreślając, że Lech Kaczyński wierzył, iż historię tworzą ci, którzy mają odwagę działać. Prymas Polski stwierdził, że obronę prawdy o Katyniu przyszło Prezydentowi – a także ostatniemu prezydentowi na uchodźstwie Ryszardowi Kaczorowskiemu – przypłacić życiem. Prawda o bestialskim mordzie polskich oficerów w Katyniu była zakłamywana przez dziesiątki lat i systemowo skazana na niepamięć. – „Dziś o niej mówi dosłownie cały świat. Słyszą o niej ci, którzy ją przez wiele lat negowali i pragnęli na zakłamaniu i obłudzie budować „lepszy świat” bez Boga. Jest to wielkie zwycięstwo sprawy, której służyli obydwaj Prezydenci oraz wielu tych, którzy podzieli ich los w tragicznej katastrofie pod Smoleńskiem” – mówił arcybiskup.
Prymas Polski zadał pytanie powtarzane dziś przed wielu: czy trzeba było aż tak wielkiej ofiary? Odpowiedział, że doświadczenie uczy, że wszystko to, co wielkie i ważne w życiu, buduje się poświęceniem, ofiarą, niekiedy nawet za cenę własnego życia. Wymienił przykład św. Wojciecha i Sług Bożych Jana Pawła II i ks. Jerzego Popiełuszki, przypominając, że ziarno musi upaść w ziemię, by wydać owoc. – „Niekiedy trzeba czekać lata, a nawet całe wieki, by doczekać się dobrych owoców – tłumaczył. – Prawda ta weryfikuje się także za naszych dni. Dziesiątki tysięcy ofiar przemocy i wojny złożyło się na to, że dzisiaj żyjemy w wolnym i niepodległym kraju. A zatem ich trud nie poszedł na marne, nie był daremny. Ich gwałtowna śmierć zaowocowała wolną Ojczyzną, która jest dla nas wielkim zobowiązaniem i zadaniem”.
Prymas podkreślił, że jednak od nas samych zależy w głównej mierze, jaki użytek uczynimy z niewinnej krwi naszych braci oraz z odzyskanej wolności. – „Dziś modląc się za ofiary tragicznej katastrofy prosimy, by ta przedziwna solidarność w cierpieniu i narodowej żałobie – widoczna na każdym kroku – zamieniła się w solidarny wysiłek wszystkich, niezależnie od różnic, które nas dzielą” – powiedział. – „Trumny ludzi różnych opcji politycznych, które stanęły obok siebie przypominają, że wyrażenia: lewica czy prawica, władza i zwyczajni ludzie – w obliczu śmierci relatywizują się, czy wręcz tracą swoje znaczenie. W perspektywie wieczności liczy się jedynie dobro, które owocuje i przetrwa życie i wieczność”.
– „W obliczu tragedii o tak wielkich rozmiarach liczy się jedynie modlitwa i pamięć – podkreślił abp Muszyński. – Wspólna modlitwa łączy ludzi, niesie ukojenie w bólu, a nawet zdolna jest smutek zamienić w radość. Pamięć natomiast pozwala wobec potomnych zachować pełną prawdę historyczną – jedyny fundament, na którym można budować przyszłość” – zakończył.
W katedrze była najbliższa rodzina zmarłych, brat Jarosław Kaczyński, córka Marta, przyjaciele i politycy. Trumny Pary Prezydenckiej zostały umieszczone na katafalku, po Eucharystii przez całą noc do godz. 7 rano będzie miało miejsce modlitewne czuwanie.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.