We Wrocławiu zaprezentowano książkę „Bóg nie opuścił Ukrainy”
29 maja 2023 | 04:00 | kg (KAI/RISU/UGCC) | Wrocław Ⓒ Ⓟ
Z udziałem arcybiskupa większego kiiowsko-halickiego Swiatosława Szewczuka w siedzibie Zakładu Naukowego im. Ossolińskich we Wrocławiu odbyła się 26 maja prezentacja książki „Bóg nie opuścił Ukrainy”. Jest to wywiad-rzeka, jaki ze zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) przeprowadził w październiku ub.r. dziennikarz Katolickiej Agencji Informacyjne Krzysztof Tomasik.
Spotkanie to było częścią innego ważnego wydarzenia – 3-dniowej konferencji naukowej nt. „Polska – Ukraina: na drodze do dobrosąsiedztwa”.
Książka ukazała się w lutym br. nakładem krakowskiego wydawnictwa WAM we współpracy z KAI, a przedmowę do niej napisali metropolita lubelski abp Stanisław Budzik, który był członkiem 3-osobowej delegacji Konferencji Episkopatu Polski, jaka w dniach 17-20 maja ub.r. odwiedziła Ukrainę i były minister spraw zagranicznych RP Adam Daniel Rotfeld. Zyski ze sprzedaży tej pozycji zostaną przeznaczone na rzecz fundacji Wsparcie i Nadzieja, pomagającej kraińskim sierotom wojennym, przebywającym obecnie w Polsce, którymi opiekuje się greckokatolickie Zgromadzenie Sióstr Służebnic Niepokalanej Maryi Panny w Prałkowcach w gminie Krasiczyn w powiecie przemyskim w województwie podkarpackim.
W krótkim wprowadzeniu do prezentacji prorektor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego (UUK) we Lwowie prof. Ołeh Turij zwrócił uwagę, iż książka ta jest kolejnym dowodem zainteresowania i sympatii Polaków do ich wschodniego sąsiada.
Przedstawiając owoc swej pracy red. K. Tomasik wskazał, że powstała ona w wyniku wielogodzinnych rozmów z abp. S. Szewczukiem, zwłaszcza podczas długiej, ponad 1,5 tys. kilometrowej podróży samochodem z Kijowa do Odessy i obwodu mikołajowskiego w październiku ub.r. Była to okazja nie tylko do rozmowy, ale też do poznania z bliska bolesnej, tragicznej rzeczywistości dzisiejszej Ukrainy: oglądania zniszczonych budynków, w tym szkół, szpitali, kościołów i domów mieszkalnych, rozmów z rodzinami poległych, uchodźców, bezdomnych i innych. Część uzyskanych wtedy wiadomości ukazała się w postaci materiałów i reportaży w serwisach agencji, ale cała rozmowa, aktualizowana niemal do ostatniej chwili przed oddaniem maszynopisu do druku, złożyła się na treść tej książki.
„Rozmawialiśmy o diabelskiej istocie wojny we wszystkich jej wymiarach: Bożym, osobistym, społecznym, międzynarodowym i innych. Głównym jednak zagadnieniem i tematem naszych rozmów było pytanie o sens życia człowieka poza absurdem wojny” – powiedział współautor książki. Przypomniał i podkreślił, że Ukraina walczy nie tylko o siebie, ale też o wolność i demokrację.
Odnosząc się do zawartości publikacji, a jednocześnie do najnowszych wydarzeń na Ukrainie, dziennikarz zaapelował, aby w obliczu zbliżających się wyborów parlamentarnych w Polsce „nie grać kartą ukraińską” i nie wykorzystywać obecnej wojny i związanych z nią wydarzeń do bieżącej walki politycznej.
Z kolei rektor UUK ks. prof. Bohdan Prach zauważył, iż ta książka-świadectwo jest ważna pod wieloma względami – zarówno dla samych Ukraińców, jak i, może nawet jeszcze bardziej, dla odbiorców zagranicznych, szczególnie w Polsce. Pozwala bowiem lepiej zrozumieć to, co dzieje się teraz na Ukrainie, stanowiąc przy tym dokument historyczny swoich czasów – zaznaczył mówca.
Wskazał, że słowa głowy UKGK są bardzo ważne, ponieważ w istocie są to wypowiedzi i świadectwo „całego naszego Kościoła i całego naszego narodu”. Jako historyk z wykształcenia odwołał się do pism i codziennych działań metropolity Andrzeja Szeptyckiego, które są „jak perełki”, odzwierciedlając ówczesne życie takie, jakim było wtedy. „A dziś my dajemy świadectwo o naszym życiu na żywo” – podkreślił ks. rektor. I dodał, że Ukraińcom udało się przetrzymać i ciągłe naloty i bombardowania, i głód, i zimno, którym usiłowali złamać ich najeźdźcy rosyjscy.
Odnosząc się do tytułu książki zauważył, że nawiązuje on do słów Jezusa, wypowiedzianych na Golgocie: „Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”. I również dzisiejsza Ukraina w tej wojnie „człowieczeństwa z barbarzyństwem” pyta: „Boże, dlaczego i za co to?”. Zdaniem mówcy książka zawiera w sobie wiele ludzkiego bólu, współczucia – duchowego i czynnego, ale także nadziei, przeradzającej się w pewność, iż „Bóg nie opuścił Ukrainy”.
Z kolei sam główny bohater tego wywiadu-rzeki przyznał, iż niełatwo jest odpowiedzieć na najboleśniejsze dla niego i dla wszystkich Ukraińców pytanie: „Gdzie jest Bóg, gdy nas zabijają?”. Zapewnił jednak, że Bóg jest – z ludźmi, tam, gdzie „dziś Ukraina jest ukrzyżowana, jest obecny we wszystkich zamęczonych i zamordowanych, jest On źródłem naszej nadziei, naszej siły, aby się nie poddać, aby walczyć o godność ludzką i o naszą wolność”.
Arcybiskup zaznaczył, że książka powstała od krótkiego pytania polskiego dziennikarza o sytuację na Ukrainie, na co hierarcha odpowiedział: „Przyjedź i zobacz”. I 14 października ub.r. red. Tomasik przyjechał tam i zaczął oglądać sytuację. Początkowo abp Szewczuk nie sądził, że ktoś te zapiski będzie czytał, bo były to refleksje i spostrzeżenia na gorąco z oglądanych wydarzeń, spotkań i rozmów z ludźmi. Z Kijowa on i Tomasik wyjechali 14 października 2022 do Odessy – niemal całkowicie zablokowanego miasta, pogrążonego w depresji, głodującego, z setkami uchodźców. „nie byliśmy pewni, czy tam dojedziemy, a potem, czy wydostaniemy się stamtąd żywi” – przyznał zwierzchnik UKGK.
Pobyt w tym mieście, w obwodzie mikołajowskim i w Kijowie był dla obu uczestników „wyprawy” okazją nie tylko do zapoznania się na miejscu z tragiczną rzeczywistością dzisiejszej Ukrainy, ale także do rozmów i rozważań o „diabelstwie” wojny, a zarazem o postawach ludzi, ich nastrojach i odczuciach. Mówca zwrócił uwagę, że jeśli na początku wojny – w marcu czy maju – „mówiliśmy, że wierzymy w zwycięstwo Ukrainy, to dziś wiemy, że tak będzie”.
Według abp. Szewczuka obecna wojna ma wymiar światopoglądowy, jest wojną o wartości, w której ludzie za wielką cenę wyzbywają się złudzeń. W obliczu zbrodni, których wobec ludzi i dóbr materialnych dopuszcza się Rosja na okupowanych przez siebie ziemiach, ludzie zmieniają się a zadaniem Kościoła jest pomóc im i wesprzeć ich w tym. „Jest to jakaś wielka tajemnica Ukrainy, Rosjanie bowiem niszczą właśnie tę część naszego kraju, której obywatele ponoć sympatyzowali z nimi, a niektórzy nawet czekali na nich, uważając ich za swoich” – tłumaczył mówca. Tymczasem najeźdźcy nie uważali tych ludzi za swoich, zaczęli ich niszczyć, ograbiać, burzyć cerkwie, zwłaszcza Patriarchatu Moskiewskiego, toteż ludzie ci nigdy już nie będą uważać Rosji za swoją matkę a Rosjan za swoich braci – jest przekonany arcybiskup.
Wskazał następnie, że na obszarach okupowanych nie ma obecnie księży katolickich obu obrządków, pozostali tam jednak wierni i np. cerkwie greckokatolickie są przepełnione, a to oznacza, że ludzie uważają je za swoje, ukraińskie a UKGK jest dla nich autorytetem moralnym, miejscem, w którym naprawdę znajdują oni Boga i swoją tożsamość narodową.
Mówca zauważył, że dziś cały cywilizowany świat stoi po stronie Ukrainy i nie ulega wątpliwości, iż jej wojsko i naród zwyciężą. I już teraz na różnych szczeblach toczą się dyskusje i układa się plany, co i jak trzeba będzie zrobić po wojnie i jak podnieść Ukrainę z ruin. Wiadomo też, że pojawią się wielkie problemy społeczne, z rządem, sądownictwem itp. Wszyscy jednak zgadzają się, że nie da się dokonać tych zmian szybko i że nie będzie już powrotu do dawnego trybu życia – podkreślił arcybiskup większy. Dodał, że Ukraina zmienia się, bo zmieniają się ludzie i „codziennie na nowo odkrywamy oblicze naszego narodu”.
Zaznaczył, że koło greckokatolickiego soboru katedralnego w Kijowie znajduje się wielki niedokończony budynek, z którym na razie nikt nie wie, co zrobić. I ludzie wywiesili na nim wielki napis: „Klucz do przemiany Ukrainy znajduje się w nim. Nie możemy zmienić świata wokół siebie, ale jesteśmy na siłach zmienić samych siebie” z podpisem „Metropolita Andrzej Szeptycki, 1943 rok”. „Szukamy tego klucza za oceanem, na niebie i jeszcze gdzie indziej, a on jest tutaj, w nas i my te zmiany widzimy” – stwierdził abp Szewczuk. Dodał, że dawniej w poszukiwaniu patriotyzmu ukraińskiego ludzie jechali ze wschodu na zachód kraju, a dziś odbywa się to w drugą stronę.
Na zakończenie swego wystąpienia zwierzchnik UKGK podzielił się ciekawym spostrzeżeniem. Otóż już w trzecim dniu wojny żołnierze ukraińscy schwytali rosyjskiego komandosa, na którego mundurze były napisy „Syria”, „Libia” i nazwy innych miejsc, w których walczył, seryjnego zabójcę. I wtedy obrońcy ukraińscy uznali, że ich kraj zwycięży, bo „w oczach tego doświadczonego komandosa zobaczyli paniczny strach”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.