Drukuj Powrót do artykułu

Wiara

14 marca 2014 | 19:50 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ

Sample

Adoracji Najświętszego Sakramentu. Kościół nie wypełnia się po brzegi. Zazwyczaj wierni mieszczą się w kilku ławkach naszej niezbyt gigantycznej świątyni. Widzę te same twarze każdego dnia na wieczornej Mszy Świętej. Ale nie ważne ile osób przychodzi. Ważna jest dusza z jaką przychodzą się modlić. Dostrzegam tu olbrzymią wiarę, której brakuje w tym kraju. Dostrzegam na twarzach tych ludzi pokój serca, którego również brakuje w tym mieście.

W osobie kapłana Jezus przechadza się po kościele i błogosławi każdego. Widzę Seniorę Judi. Zapłakana ukradkiem spogląda na monstrancję i Marie, która wyciąga dłonie w górę. Chce czerpać jak najwięcej z bożych łask. Gdy Jezus błogosławi swój lud, każdy wyciąga dłonie, jak głodny po chleb. Nikt nie pozwala, aby którakolwiek z bożych łask upadła i się zmarnowała. Twarze rozmodlonych Wenezuelczyków wpatrzone w monstrancję błagają o pokój dla kraju i błogosławieństwo dla swoich rodzin.

Niedzielna Eucharystia. Każdego dnia parafianie przychodzą do kościoła całymi rodzinami. W momencie Komunii Świętej wszyscy podnoszą się z ławek. Niezależnie od wieku, każdy zmierza w kierunku kapłana. Starsi przyjmują Ciało Pana Jezusa. Wraz z nimi w kolejce ustawiają się dzieci. Proszą o błogosławieństwo boże. Przychodzą całymi rodzinami. Wiele dzieci z dalszą rodziną lub znajomymi. Zawsze ktoś je przyprowadzi.

Małżeństwa do komunii przystępują razem. Do ołtarza idą wspólnie. Jak para zakochanych trzymają się za ręce lub obejmują czule. Mają świadomość, że ich miłość ma początek w Chrystusie. To mąż udziela komunii żonie, a żona mężowi. To najlepsze czym małżonkowie mogą się wzajemnie karmić.

Po zakończonej Eucharystii wierni dosyć szybko opuszczają kościół. Na zewnątrz spotkają się i rozmawiają ze znajomymi. Tu jest jak w rodzinie. Każdy zna każdego. Są i tacy, którzy zostają na dłużej w świątyni. Chcą pozdrowić Jezusa w Najświętszym Sakramencie lub dotknąć którejś z figurek Jezusa lub Maryi. Wierzą w błogosławieństwo świętych. Dotykają prawą ręką stopy Jezusa niosącego krzyż lub Maryi Wspomożycielki, a potem wykonują znak krzyża. Tak wyrażają swoją wenezuelską wiarę.

Zarówno dla Wenezuelczyków, jak i dla innych krajów Ameryki Łacińskiej Maryja ma szczególne znaczenie. W tym są bardzo podobni do Polaków. Tak jak my, czczą Ją bardzo szczególnie. Jest traktowana jako Matka Boża, ale także matka każdego Wenezuelczyka. Dlatego każda matka po narodzinach dziecka, gdy pierwszy raz wybiera się z nim do kościoła, prosi księdza o prezentację jej nowonarodzonego maleństwa Maryi. Kapłan przedstawia niemowlę Matce Bożej i prosi o Jej opiekę dla niego.

Ci ludzie mają serca otwarte na bożą miłość. Ufają Mu bezgranicznie i kochają Go całym sobą. Może ich wiara jest czasami powierzchowna. Może zbyt świeża. Ale jest żywa i widoczna. Daje piękne świadectwo dla tych, którzy żyją wokół. W świecie, który potrzebuje bożej potęgi.

Małgorzata Wiśniewska

Wenezuela, San Felix

16 lutego 2014

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Drukuj Powrót do artykułu

Wiara

06 października 2011 | 09:07 | Misja Kamerun Ⓒ Ⓟ

Sample

Średnia wieku w Kamerunie wynosi ok. 26 lat, a średnia długość życia to 53 lata. Umiera się najczęściej na skutek malarii, AIDS (co 8 osoba jest nosicielem) i innych chorób w mniejszym stopniu. No ale w praktyce nie umiera się ani na skutek malarii ani AIDS, ale na skutek woli innej osoby. Takie są tu wierzenia: tu się samemu z siebie czy z powodu choroby nie umiera, tylko ktoś tę śmierć spowodował, szybko albo wolno, z bliska albo z daleka.

Co ciekawe klepsydry całego kraju są czytane codziennie w radiu o godzinie 13 i wtedy przez parę godzin słucha się tylko, że ten na skutek szybkiej, a ten na skutek długiej choroby zmarł.

Mało się tutaj czyta, a jeśli już to tylko Biblię, co bardzo sprzyja rozwojowi licznie reprezentowanym wiarom chrześcijańskim. Wiara jest tu obecna w życiu codziennym i całodziennym. W nocy natomiast jakoś umyka z głowy. W katolickiej Irlandii czy Polsce nie spotyka się takiej ilości różańców zawieszonych na wewnętrznych wstecznych lusterkach, takiej ilości napisów chwalących boga (niekoniecznie z dużej litery) na samochodach, takiej ilości piosenkarzy komponujących piosenki świeckie, przebojowe, wydawane na CD, które wychwalają Boga i zachęcają do pójścia za nim. Tutaj Bóg jest obecny wszędzie i nikt się go nie wstydzi. I nie mówię tu tylko o 38 procentach katolików rzymskich ale o Bogu w rożnych „wydaniach”.

Dariusz Godawa o.p.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.