Wiara: życie i sen
19 listopada 2012 | 11:11 | Ks. Ignacy Soler Ⓒ Ⓟ
Jedną z propozycji podczas sesji XIII synodu biskupów o 'nowej ewangelizacji dla przekazu wiary chrześcijańskiej’ było wspieranie macierzyństwa. Warto w nie inwestować, ponieważ jeszcze sporo matek umiera z powodu braku podstawowej opieki położnicy, a w krajach bogatych istnieje ogromna manipulacja dezinformacyjna, która zachęca do tego, by ludzie nie mieli dzieci. Kościół w sposób dobitny musi w nowym millenium wybrać opcję preferencyjną, która nie wyłączna ani nie wyklucza innych opcji (jak np. za biednych) za macierzyństwo, za matki i ich dzieci.
Wiara chrześcijańska zawsze jest za życiem we wszystkich jego wymiarach, ludzkich i nadprzyrodzonych. To co dobre, to co piękne, to co pozytywne, to co związane jest z ludzkimi wartościami życia, Kościół broni, sprzyja i rozwija. Powtarzam to, ponieważ wydaje mi się to kluczowe: nasza wiara afirmuje zawsze i na pierwszym miejscu życie ludzkie. Być chrześcijaninem to być człowiekiem pasjonującym się życiem. Bronić życia ludzkiego od samego początku aż do naturalnej śmierci to program nieodłączny od poznania i umiłowania Chrystusa.
Niestety wielu ludzi, przede wszystkim młodzież żyje w innym, w swoim świecie pełnym muzyki i rozrywki. Zsekularyzowane nowe pokolenia wydają się rozumować w ten sposób: gdy zepsuje mi się iphone to kupuje inny – nie potrzebuję uciekać się do Boga; chcę zdać maturę na piątkę, uczę się poważnie – nie mam zamiaru się modlić o pomoc z nieba. Młodemu człowiekowi wydaje się, że Bóg nie ma żadnego wpływu na jego życie codzienne. Nastolatek myśli, że może organizować sobie życie bez nieba. Bóg pozostaje na marginesie, a osoba ludzka zapłaci za to żyjąc jak we śnie.
Żyjemy na prawdę czy na niby? Nasza ludzka egzystencja ma tylko charakter ziemski czy jest otwarta na transcendencję? Czy każdy człowiek nie pragnie i nie szuka prawdziwego życia? Czy nie tęsknimy za wiecznością? Ostatnio zastanawiałem się na temat snów. Wszyscy mamy sny, ale nie wszyscy je pamiętają. Niektórym śniło się, że brakowało rogalików na św. Marcina; innym, że jeszcze raz muszą zdać przedmiot by skończyć studia lub, że dążąc do celu nie potrafili go osiągnąć. Sny tragiczne, komiczne, smaczne, święte czy grzeszne. Sny w których człowiek nie potrafi odróżnić rzeczywistości od urojenia. Obudzi się i myśli: „jaka ulga, to tylko sen!”, albo „szkoda, że to nieprawda!”
W Piśmie Świętym dużo się mówi o snach. Bóg objawiał się podczas nich. Jakub walczy z Bogiem podczas snu, jego sen Józef odpowiada swoje sny braciom: jak był wyróżniony i otoczony chwałą przez resztę rodzeństwa, a później potrafił wyjaśnić znaczenie snów faraonowi tak samo jak wiele lat później prorok Daniel tłumaczył Nabuchodonozorowi sens snów króla. A kiedy nadeszła pełnia czasów Pan Bóg przemawiał do Józefa, męża Marii, cztery razy podczas snów. A mąż sprawiedliwy nie reaguje w ten sposób: „ale miałem koszmarny sen, trzeba spać dalej”; ale wstał w nocy, wziął Dziecko i jego Matkę i udał się do Egiptu.
Dlaczego tak jest? Dlaczego w objawieniu chrześcijańskim Wszechmogący mówi do nas przez sny? Moja odpowiedź jest taka: abyśmy potrafili odkryć, że tak samo jak istnieje różnica i podobieństwo między rzeczywistością a światem snów, tak również istnieje różnica i podobieństwo między tym życiem a życiem, które czeka na nas wszystkich po naszej śmierci. Każdy sen przemawia do nas: istnieje inny wymiar ludzki, istnieje transcendencja, czeka na nas niebo, jesteśmy stworzeni do życia wiecznego. A wtedy, z perspektywy nieba wszystko ma inny wymiar, kolory, znaczenie.
Kiedyś kobieta miała taki sen: była w ciąży, czekała na dziecko i urodziło się martwe; i powtarzało się to w nieskończoność. Legalne akceptowanie zabijania dzieci w łonie matki we wszystkich krajach rozwiniętych, zrównanie związków homoseksualnych z prawdziwym małżeństwem, zapłodnienie in vitro, eutanazja, itd., czy to sen? Gdzie jest różnica między rzeczywistością i fatamorganą? Gdzie możemy znaleźć prawdziwy obraz świata?
Jedną odpowiedź można znaleźć nie w górach i wiatrach, ale w słowach Segismunda: „Lecz ja, co więcej mam ducha, czemuż to mniej mam wolności? Wszakże snem są ludzkie cele, snem ludzkiego serca bicie, snem człowieka ziemskie życie. Przyjemny ma sen nam wrócić. Snu niczym nie trzeba kłócić, bo sen istotne to życie. Czym życie? Złudzenia chwilką. Czym życie? Marzeniem tylko, cieniem, majakiem, rojeniem. Największe szczęście — pół niczym: Sennym jest życie — marzeniem, sen zaś snem tylko zwodniczym”. Moje podsumowanie: kiedy człowiek nie patrzy na życie z punktu widzenia wiary, wszystko staje się koszmarnym snem.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Ks. dr Ignacy Soler, urodzony w Alcañiz, w Hiszpanii (1955). Na Uniwersytecie Complutense w Madrycie ukończył studia matematyczne (1977). Stopień naukowy doktora nauk teologicznych uzyskał w 1983 na Uniwersytecie Navarry w Pamplonie. W 1981 został wyświęcony na kapłana prałatury personalnej Opus Dei. Od 1994 mieszka w Polsce.