Wielki jest Bóg
01 kwietnia 2012 | 13:49 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ
Jadę rozklekotaną, dwuosobową moto taxi. Ja, Doris i ksiądz Józek. Powyginani na boki i z nogami poza pojazdem. Powolnie mijajmy zakręty drogi z wodospadu Ahuashiyacu do Tarapoto. Gdyby ktoś jeszcze rok temu opisał mi podobny obrazek – wyśmiałabym go. Ksiądz Józek Kamza, misjonarz pracujący w dżungli, wzbudzający mój podziw i szacunek i my, razem w moto taxi, w Amazonii? A jednak. Ale to nie sama jazda moto wzbudziła mój zachwyt.
Wszystko zaczęło się w drodze z Piura do Tarapoto. Kiedy spadł mocny deszcz i nasz autokar czekał 8 godzin na zboczu górskiego zakrętu, aż wielkimi ciężarówkami wywiozą tony błota, spływającego z gór. Włączyłam MP3 Doris i usłyszałam słowa piosenki: „AUNQUE MIS OJOS NO TE PUEDEN VER TE PUEDO SENTIR SE QUE ESTAS AQUI” (chociaż moje oczy nie mogą Cię zobaczyć, mogę poczuć, że jesteś tutaj).
Niby wielkie odkrycie to nie było, w końcu jestem na misjach. A może właśnie dlatego, że na nich jestem, musiałam wyjechać z Bosconii, aby nabrać dystansu i uświadomić sobie tę nieustanną obecność i opiekę Boga. W tych wszystkich drobnych i wielkich rzeczach. W vacaciones utiles i codziennej opiece nad tyloma dzieciaczkami, w relacji między mną i Doris, w relacjach między nami i naszymi chłopakami – tak utrudnionymi przez odległość, we wspólnocie, oratorium i w końcu w naszej podróży do wymarzonej, a jeszcze niedawno tak odległej dżungli.
Kolejnym etapem mojego zachwytu był już pobyt w Tarapoto i wycieczka nad jezioro, zwane LAGUNA AZUL. Otoczone górami i tzw. Selwa Seca, czyli dżunglą wysoką. Roślinność, domy – widoki cudowne. I pogoda wręcz idealna na rejs łódką. Później wybraliśmy się nad wodospad Ahuashiyacu. Wejściówka 3 sole. Droga pieszo zajęła nam ok 10 minut, a widok? Zaparło mi dech w piersiach. To była jedna z takich chwil, których nie odda żadne zdjęcie, ani nie opiszą żadne słowa, zwłaszcza tak niewprawionego autora. Na początku robiliśmy zdjęcia, poza nami było jeszcze kilku turystów. Po chwili zostaliśmy jednak sami, a nam wcale się nie śpieszyło.
Siedziałam i patrzyłam. I przypomniała mi się czytana wiele lat temu książka: „Sny i wizje księdza Bosko”. Zapamiętałam z niej wyjęty z szerszego kontekstu wątek chłopców, którzy trafiają do nieba. Święty widział ich pięknych, z bijącą jasnością, której nie da się opisać, a będącą jedynie skromnym odbiciem piękna samego Boga, z którym przebywali. Skąd to skojarzenie? Stałam tam, wpatrując się z zachwytem na wodospad w Amazonii i zastanawiałam się, jak piękny musi być Bóg, jeśli stworzył takie cuda natury? O ileż od nich piękniejszy?
I wracam do tej rozklekotanej moto taxi, od której zaczęłam. Jechałam nią podziwiając widoki, a w głowie przewijały mi się słowa pieśni uwielbiających Boga. Za wodospad i jezioro, za księdza Józka i Doris, za wyjazd na misje, za rodzinę, chłopaka, wspólnotę i przyjaciół. Za piękno świata, który otacza mnie i Ciebie, gdziekolwiek jesteś kiedy to czytasz. I za każdą najdrobniejszą chwilę, w której jest przecież obecny ON, stwórca wszystkiego.
Anna Jałoszewska, Peru, Piura, 22 marca 2012
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Sylwia dostała nawigację, która nie pokazuje radarów. Kasia wyjechała na misję, która nie jest specjalna. Kamila otrzymała moc, która w słabościach się doskonali. Paulina odmienia się przez przypadki. Klaudia drepce z salezjańską radością. Karolina przez rok przygotowań nie nauczyła się mówić w języku bemba. Asia otworzyła się na Dom Księdza Bosco dla Chłopców Ulicy. Justyna i Renata są inne i mają różne talenty i umiejętności. Magda pracuje w mieście, w którym urodził się Zbawiciel. Wszystkie wolontariuszki usłyszały głos, który mówił do nich: Pójdź za Mną! Wyjechały na roczną misję w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, aby świadczyć o miłości Jezusa.W 2014 roku na misje wyjechały: Renata Gawarska - pochodzi z Kuklówki Zarzecznej, ma 27 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Justyna Kowalska – pochodzi z Ostrołęki, ma 25 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Sylwia Młyńska – pochodzi z Łap, ma 22 lata, pracuje w Zambii, w Mansie. Katarzyna Socha – pochodzi z Kamienia koło Rzeszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Mansie. Karolina Gajdzińska – pochodzi z Warszawy, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Chingoli. Paulina Pawłowska – pochodzi z Olsztyna, ma 24 lata, pracuje w Zambii, w Chingoli. Kamila Maśluszczak – pochodzi z Hrubieszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Klaudia Kołodziej – pochodzi z Ropczyc, ma 26 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Joanna Studzińska – pochodzi z Lęborka, ma 29 lat, pracuje w Peru, w Limie. Magdalena Piórek – pochodzi z Twardogóry, ma 25 lat, pracuje w Palestynie, w Betlejem.