Więzienne lektury Prymasa
18 maja 2011 | 13:22 | jw / ms Ⓒ Ⓟ
„Wojna i pokój” po rosyjsku, niemiecki podręcznik do geografii oraz „Dzieje duszy” św. Teresy od Dzieciątka Jezus – to niektóre spośród wielu książek, jakie znalazły się w biblioteczce Prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego, podczas jego internowania w latach 1953-1956.
Przez trzy lata odosobnienia kardynał kilkakrotnie przeczytał wszystkie 150 tomów, którymi dysponował – napisał ks. Kazimierz Rulka w artykule „Lektury więzienne Prymasa Wyszyńskiego”, zamieszczonym w 2003 roku w dwumiesięczniku „Ateneum Kapłańskie”.
Jedyną książką, jaką wziął ze sobą kard. Wyszyński, wywożony z Warszawy 26 września 1953 r. przez funkcjonariuszy UB, była jesienna część brewiarza. Nie miał nawet mszału, który dostarczono mu – po wielokrotnie ponawianych prośbach – dopiero miesiąc później.
W celi zakonnej w Rywałdzie, gdzie przebywał na początku przez dwa tygodnie, znalazł na podłodze stertę książek. Jednak po ich przejrzeniu stwierdził, że „wśród mnóstwa kazań i konferencji, bez większej wartości” było tylko kilka interesujących – i te wybrał do lektury.
30 września otrzymał nieco książek pochodzących z jego księgozbioru. Zapewne były to pozycje, które leżały na biurku Prymasa w warszawskiej rezydencji, a które zebrano w przekonaniu, że zechce kontynuować pracę nad nimi. Znalazły się tam m.in. „Dzieje papieży od początku Kościoła do czasów dzisiejszych”, „Dzieje Pawła z Tarsu”, „Monarchia Kazimierza Wielkiego”.
Kard. Wyszyński postanowił wykorzystać czas przymusowej izolacji na wzmożoną modlitwę i – jak notował w „Zapiskach więziennych” – „przejść do życia człowieka uczącego się”. Począwszy od drugiego dnia internowania skrupulatnie prowadził dziennik, a później także czytał literaturę piękną i religijną, uczył się języków obcych, pisał rozważania. Organizował także rekolekcje i pogadanki dla współwięźniów: s. Marii Leonii Graczyk i ks. Stanisława Skorodeckiego.
W planie dnia, którego się trzymał nawet gdy był chory, czytanie i pisanie zajmowało mu ponad 7 godzin (w Stoczku Warmińskim) albo ponad 8 godzin (w Prudniku Śląskim). W dzienniku zanotował, że czyta zawsze kilka książek jednocześnie, żeby się nimi nie nużyć.
Przez pierwsze lata internowania – aż do wyjazdu do Komańczy, gdzie miał dostęp do klasztornej biblioteki – głównym problemem był brak książek. Kard. Wyszyński prosił o dostarczenie mu lektury, jednak jego „opiekunowie” ociągali się, najwyraźniej chcąc go upokorzyć.
Na przykład aż cztery razy musiał robić spis ok. 30 pozycji z domowej biblioteki, bo za każdym razem okazywało się, że dostarczenie książek jest „technicznie niemożliwe”, że lista się zgubiła, albo że po prostu musi ją napisać jeszcze raz – bez podania powodu. Po dwóch latach internowania miał jednak zbiór ok. 110 pozycji (ok. 150 woluminów).
Na początku Prymas poprosił za pośrednictwem władz więziennych o przesłanie mu m.in. mszału rzymskiego i podstawowej dla jego zainteresowań pracy zbiorowej po francusku „Maria”. Miał oczywiście Pismo Święte (przeczytał je w więzieniu jeszcze raz w całości) i konkordancję, a także kanon literatury teologicznej i filozoficznej, m.in.: „Sumę teologiczną” św. Tomasza, „Dzieła” św. Jana od Krzyża, „Naśladowanie Chrystusa” Tomasza a Kempis, „Dzieje duszy” św. Teresy od Dzieciątka Jezus, „Apologię pro vita sua” kard. Newmana.
Więzień poprosił o książki z historii Kościoła, kilka żywotów świętych – św. Wojciecha, Franciszka z Asyżu oraz o „Encyklopedię hagiograficzną”. Miał również dość bogaty zestaw książek na temat kultury (np. cztery tomy „Dziejów kultury polskiej” Aleksandra Brücknera i „Opis obyczajów za panowania Augusta III” Jędrzeja Kitowicza), literatury i sztuki. Czytał również „Kryteria poprawności językowej” Witolda Doroszewskiego.
Z liczącej 17 pozycji więziennego zestawu literatury pięknej można wnioskować, że ulubionymi pisarzami Prymasa byli Henryk Sienkiewicz i Jan Dobraczyński. Oprócz tego miał sześciotomowy zbiór dzieł Cypriana Norwida i powieści historyczne Antoniego Gołubiewa i Teodora Parnickiego.
Po rosyjsku czytał „Wojnę i pokój” Lwa Tołstoja. Czytał także książki komunistyczne, np. konstytucję PRL, „O moralności komunistycznej” H. Maślińskiej (często ją krytykował w rozmowach ze współwieźniami), socrealistyczną powieść Igora Nawerlego „Pamiątka z Celulozy” i „Poemat pedagogiczny” Aleksandra Makarenki. Ks. Kazimierz Rulka uważa, że kard. Wyszyński w czasie przymusowego odosobnienia przeczytał wszystko, co miał – i to po kilka razy.
Prymas przykładał wielką wagę do ćwiczenia języków obcych. Na początku miał do dyspozycji tylko francuską książkę o św. Franciszku oraz zbiór przemówień po włosku. Później korzystał z obcojęzycznych książek teologicznych i słowników – włoskiego, francuskiego, angielskiego i rosyjskiego. Do ćwiczenia języka niemieckiego czytał codziennie po kolacji razem z ks. Skorodeckim… podręcznik do geografii.
W Prudniku Śląskim więźniowie organizowali sobie w niedziele i święta o godz. 15 wykłady z mariologii, liturgii, sztuki kościelnej i historii, a nawet turystyki po krajach katolickich. Od Bożego Narodzenia 1954 r. Prymas wprowadził zwyczaj głośnego czytania podczas tych podwieczorków. Lekturę rozpoczęto od fragmentów „Potopu”.
Do sierpnia 1955 r. Prymas nie mógł czytać żadnych gazet. Żeby go zirytować, strażnicy ostentacyjnie czytali wydawane przez PAX „Słowo Powszechne”, „Tygodnik Powszechny” i ZBoWiD-owski „Kalendarz Katolicki”.
Dwa razy dostały mu się do rąk – najprawdopodobniej podrzucone – fragmenty gazet z artykułami, które miały go zmartwić: oświadczenie Konferencji Episkopatu, w którym biskupi się od niego odcięli, oraz artykuł Edwarda Ochaba z „Trybuny Ludu” skierowany przeciwko kardynałowi.
Kiedy wreszcie Prymasowi zaproponowano prasę, poprosił o „Trybunę Ludu”. Dostał ilustrowany tygodnik „Stolica”. Potem otrzymywał także – choć nieregularnie – „Przekrój”, „Problemy”, „Świat” i „Przegląd Sportowy”. Czytał gazety od deski do deski, nie pomijając nawet drobnych ogłoszeń. „Wszystko bowiem czegoś uczy i pozwala zrozumieć nowe wiatry w Polsce” – zanotował w dzienniku.
Zdumiał go nowy sposób pisania, „przedziwnie krytyczny” o sprawach dotychczas nietykalnych: o bolączkach w milicji i PGR, bankructwie ZMP. Z uwagą czytał także polskie pisma młodzieżowe i śledził francuskie „La Croix” oraz włoskie „L’Osservatore Romano”.
Kiedy w październiku 1955 r. w Komańczy Prymas uzyskał swobodny dostęp do prasy, postanowił przeczytać zaległe dzienniki i tygodniki, zwłaszcza „Trybunę Ludu” i „Słowo Powszechne” – „te dwa konie opinii, które utykają na prawdę” – jak sam zanotował. Na nadrobienie zaległości poświęcił dwa miesiące.
W numerze „Ateneum Kapłańskiego” (styczeń-luty 2004) poświęcono cały blok materiałom dotyczącym prymasa Wyszyńskiego. Prokurator prowadzący śledztwo w sprawie jego bezprawnego uwięzienia, Dariusz Gabrel podsumowuje wyniki śledztwa, historyk Jan Żaryn pisze o tym, jak internowany Prymas oceniał relacje państwo-Kościół, ks. Antoni Poniński kreśli obraz diecezji włocławskiej w latach 50. na podstawie zapisków Prymasa Wyszyńskiego, a ks. Jacek Hadryś pisze o miłości jako podstawie owocnego wypełniania misji ewangelizacyjnej w świetle nauczania kard. Wyszyńskiego.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.