Wirtualna rzeczywistość zaskoczyła Kościół
01 grudnia 2010 | 10:50 | alg/ms Ⓒ Ⓟ
Kościół nie ma jeszcze pomysłu na to, by zająć się młodymi w cyberprzestrzeni, ale to bezwzględna konieczność. W trosce o człowieka musi się odnaleźć w tej rzeczywistości – stwierdził na antenie Radia Plus Koszalin biskup koszalińsko-kołobrzeski Edward Dajczak.
Bp Dajczak, który prowadzi swojego videobloga, przyznaje że Internet jest narzędziem umożliwiającym dotarcie do ludzi, których nie ma w Kościele. W związku z tym, że Internet stał się dla wielu osób domem, miejscem pracy czy okazją do spotkań towarzyskich, to podobnie jak w „realu”, także w sieci ludzie popełniają grzechy. Hierarcha podkreślał, że nie ma wirtualnych grzechów, ale w sieci łatwiej o kłamstwo, kradzież, grzech nieczystości, zdradę, odarcie kogoś z godności. Bożena Pantoł – dyrektor Powiatowej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Koszalinie, która brała udział w radiowej debacie – dodała, że wulgarne i agresywne wpisy na forach internetowych są przejawem frustracji kumulowanych „w realu”.
Ludzie rzadko spowiadają się z grzechów popełnianych w sieci, zdaniem bp. Dajczaka wirtualna rzeczywistość zaskoczyła Kościół i przyznał, że poświęca się jej za mało uwagi duszpasterskiej. – Przydałaby się rada etyki internautów – dodał biskup.
Uczestnicy debaty odnieśli się także do zjawiska tzw. galerianek, czyli bardzo młodych dziewcząt, które uprawiają prostytucję w galeriach handlowych w zamian za „prezenty”. „Mamy w Koszalinie – choć są w mieście zaledwie dwie galerie handlowe – do czynienia ze zjawiskiem galerianek, a wszystko się zaczęło od internetu” – powiedział komisarz Robert Faryniarz z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie. Dziewczyny szukające „sponsorów” w Internecie są w wieku 15-16 lat, a nawet młodsze. Za seks, otrzymują ubrania, biżuterię, telefony komórkowe. – Nierzadko młodzież ta pochodzi z domów, które nie są dotknięte patologią, ale w jakimś sensie są dysfunkcyjne wychowawczo – przyznał kom. Faryniarz. – Rodzice często są tak zabiegani, że nie mają czasu zaobserwować z kim ich dziecko się spotyka, umawia w internecie, skąd ma dodatkowe ubrania, czy wreszcie jakim procederem się trudni – tłumaczył w Radiu Plus komisarz Faryniarz.
– Trafiają do nas rodzice zapłakani, którzy pokazują nam zdjęcia erotyczne swoich dzieci, publikowane na stronach internetowych. Często nie można tych zdjęć usunąć, a zdjęcia te są przez młodych sprzedawane za 10-20 zł. Te zdjęcia są przedmiotem dalszego handlu i trafiają do światowej sieci. To szok dla najbliższych, kiedy zdjęcia znajdują się potem na serwerach w Singapurze, Indonezji czy w innych krajach – opowiadał komisarz Faryniarz.
Zdaniem policjanta, młode osoby wykorzystują internet, bo myślą, że to im gwarantuje anonimowość, jednak konsekwencje takich działań ciągną się latami. „Te zdjęcia i opinie mogą przeszkodzić młodym osobom za kilka lat w karierze” – uzasadnił kom. Robert Faryniarz.
– Internet jest w tym przypadku nie tylko narzędziem w biznesie, ale i swego rodzaju „parawanem”, za którym kryją się zarówno galerianki, jak i ich sponsorzy – zauważyła pedagog Bożena Pantoł. Powodów tego zjawiska jest wiele: chęć posiadania modnych ubrań, gadżetów, które dowartościowują w tym świecie konsumpcji bądź też brak zainteresowania i miłości w rodzinie.
Zdaniem bp. Dajczaka galerianki wybierają najprostszą metodę na zarabianie. – Poziom dewiacji jest makabryczny, skoro człowiek czyni z siebie przedmiot, żeby jakiś przedmiot mieć. Te dziewczyny nie będą potrafiły kochać i mają już przegrane życie – stwierdził biskup. Jego zdaniem winny za taki stan rzeczy jest przemysł, który wykorzystuje seksualność człowieka, pozbawiając piękna relacje międzyludzkie i je okaleczając.
Jedną z inicjatyw bp. Dajczaka, by wyjść do młodych jest Przystanek Jezus organizowany przy festiwalu rockowym Przystanek Woodstock. Bp Dajczak, zapytany podczas debaty, czy Kościół ma pomysł na to, by zająć się młodymi w cyberprzestrzeni, odpowiedział, że jeszcze nie. „Do tego wszystkiego potrzebna jest armia wykwalifikowanych ludzi, sprawnie poruszający się w sieci. Nie jesteśmy przygotowani, ale Kościół bezwzględnie będzie musiał się w tej rzeczywistości znaleźć. Jeżeli chce wyjść do ludzi z pomocą także w cyberprzestrzeni, gdzie ci ludzie tego ratunku także szukają. Powinny pojawić się portale niosące pomoc i godne zaufania”– przekonywał biskup.
Bożena Pantoł przyznała, że pedagodzy szkolni także nie są przygotowani do radzenia sobie z tego typu problemami. „Brakuje specjalistów, technicznego przygotowania i pomysłów na zorganizowanie młodym ludziom czasu” – uzasadniła dyrektor Pantoł.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.