Drukuj Powrót do artykułu

Władysław Bartoszewski wspomina prof. Wiesława Chrzanowskiego

01 maja 2012 | 10:32 | tom (KAI) / rk Ⓒ Ⓟ

„Prof. Wiesław Chrzanowski był człowiekiem wzbudzającym wielki szacunek za swe przekonania, odwagę i postawę także wśród przeciwników politycznych i ludzi dalekich mu ideowo – zaznaczył prof. Władysław Bartoszewski w rozmowie z KAI.

Wspominając zmarłego wczoraj byłego marszałka Sejmu, ministra sprawiedliwości i senatora III Rzeczpospolitej.

Jego zdaniem Zmarły był wzorem aktywnego zaangażowania w życie Kościoła katolickiego. „Straciliśmy historyczną postać, jedną z najważniejszych osobistości ze środowiska katolickiego laikatu” – zaznaczył.

Publikujemy wspomnienie prof. Bartoszewskiego o prof. Wiesławie Chrzanowskim.

Do ostatnich dni z prof. Wiesławem Chrzanowskim łączyły mnie bardzo osobiste więzy. Jeszcze 17 kwietnia br. spotkaliśmy się podczas posiedzenia kapituły Orderu Orła Białego. Miałem nadzieję, że zobaczymy się 3 maja podczas wręczenia tego odznaczenia w Belwederze.

O Wiesławie Chrzanowskim słyszałem już w czasie II wojny światowej, a później po jej zakończeniu, kiedy obaj przebywaliśmy w więzieniach komunistycznych. Wywodził się ze środowiska Stronnictwa Narodowego, podzielając poglądy swego ojca, który był przez krótki okres członkiem rządu Wincentego Witosa. W czasie wojny działał w podziemiu w Narodowej Organizacji Wojskowej a potem, po połączeniu, w Armii Krajowej. Brał udział w powstaniu warszawskim, m.in. w walkach o kościół św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu. Przypomnijmy, że Chrzanowski miał krytyczny stosunek do powstania. Brał w nim udział, mimo że nie był przekonany o jego słuszności. Jako powstaniec wzorowo wykonywał swoje żołnierskie obowiązki.

Poznałem go stosunkowo późno. Wiedziałem, że dzielimy podobny los, przebywając od 1947 do 1954 r. w komunistycznych więzieniach z powodów politycznych. Więzieni byliśmy przez szereg lat w tych samych budynkach przy ul. Rakowieckiej. Wiedziałem, że cały czas zachowywał postawę twardą i nieprzejednaną wobec komunistycznego aparatu.

Osobiście poznałem Chrzanowskiego w kwietniu 1954 r. na spacerniaku w więzieniu w Rawiczu. Z melancholią wspominam te nasze pierwsze rozmowy pod nadzorem funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Po przełomie w 1956 r. spotykaliśmy się w miarę regularnie. Nie mógł wykonywać swego zawodu i pracował jako radca prawny w spółdzielczości mieszkaniowej. Ja po krótkiej pracy w tygodniku „Stolica” rozpocząłem moją długoletnią pracę w „Tygodniku Powszechnym”. Chrzanowski pracował też w katolickim „Tygodniku Warszawskim” w latach 1945-1948. Mimo różnic oba środowiska ze swoją świadomością wagi wartości chrześcijańskich i narodowych dla społeczeństwa stanowiły ważną alternatywę dla rządzonej przez komunistów Polski. Zatem szliśmy obaj drogami bliskimi sobie.

Do końca PRL darzyliśmy się zawsze wielkim zaufaniem. Udzielał mi wiele cennych informacji i rad w latach 60. oraz 70. w czasie działania ruchu opozycyjnego, które później przekazywałem Radiu Wolna Europa. Pytałem go często o to, czy dana informacja powinna być nagłaśniana. Jeśli odpowiadał mi, że tak, to puszczałem ją w obieg.

W latach 70. był nieoficjalnie jednym z głównych doradców kard. Stefana Wyszyńskiego. Był jedną z niewielu osób katolickiego laikatu należących do kręgów najwyższego zaufania kardynała i innych członków Episkopatu Polski, m.in. abp. Tadeusza Gocłowskiego. Odgrywał także w tamtych latach bardzo ważną rolę mediacyjną w trudnych sytuacjach politycznych. W czasach przechodzenia z PRL do III Rzeczpospolitej odbywały się też u niego spotkania rożnych grup katolickich, które poszukiwały porozumienia dla wypracowania wspólnej linii. Mimo, że wysiłki te się raczej nie udawały, były one z jego strony motywowane szczerą chęcią porozumienia. Odgrywał w tych rozmowach bardzo ważną rolę, gdyż miał duże doświadczenie z pracy w Radzie Prymasowskiej, z działalności konspiracyjnej w czasie II wojny światowej.

Swoje doświadczenie i polityczną dojrzałość wykorzystywał, sprawując funkcję marszałka Sejmu, ministra sprawiedliwości i senatora. Był także profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wpływał na kształtowanie postaw i poglądów katolickiej młodzieży akademickiej. Cieszył się wielkim autorytetem wśród osób o poglądach katolickich i zbliżonych do tradycji Stronnictwa Narodowego. Był założycielem ugrupowania Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, które w zamierzeniach było kontynuatorem Stronnictwa Narodowego.

W 2005 r. pod koniec kadencji prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego będąc sekretarzem kapituły Orderu Orła Białego z głębokim przekonaniem zgłosiłem jego kandydaturę do tego najwyższego polskiego odznaczenia. W 2007 r. prezydent Lech Kaczyński powołał prof. Chrzanowskiego do grona kapituły, a po wyborze na prezydenta Bronisława Komorowskiego znalazła się też w niej i moja osoba. Skład kapituły bardzo satysfakcjonował prof. Chrzanowskiego, szczególnie, że jej sekretarzem został jego wychowanek Aleksander Hall.

Był człowiekiem wzbudzającym wielki szacunek za swe przekonania, odwagę i postawę także wśród przeciwników politycznych i ludzi dalekich mu ideowo. Kiedy prezydent Kwaśniewski otrzymał wniosek o przyznanie Chrzanowskiemu Orderu Orła Białego powiedział m.in.: „Nie jest to człowiek, z którym byłem związany, ale zawsze darzyłem go najwyższym szacunkiem i uznaniem”. Kierował się w życiu niezmiennymi zasadami. Był dobrym analitykiem, widział dobrze błędy formacji, z której się wywodził. Był wzorem aktywnego zaangażowania w życie Kościoła katolickiego. Straciliśmy historyczną postać, jedną z najważniejszych osobistości ze środowiska katolickiego laikatu.

Wiem, że jest już przygotowany tom jego pamiętników, który ma wyjść do końca br. Czekam na jego ukazanie się. Wtedy dowiemy się, co Wiesław Chrzanowski sądził na temat najnowszej historii Polski i swoim udziale w jej kształtowaniu.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.