Wskutek koronawirusa zmarła mniszka Teodora – „szara eminencja” Patriarchatu Moskiewskiego
23 czerwca 2020 | 20:13 | kg (KAI/C.P/B-I/AsiaNews) / hsz | Moskwa Ⓒ Ⓟ
W wieku 65 lat zmarła 18 czerwca w Moskwie mniszka Teodora (Łapkowska) – w przeszłości długoletnia pracownica Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego (OWCS), uchodząca za jedną z najbardziej wpływowych osób w Rosyjskim Kościele Prawosławnym (RKP). Do szpitala trafiła w stanie śpiączki 2 czerwca, a bezpośrednią przyczyną jej zgonu były powikłania związane z koronawirusem. Przez pewien czas była żoną jednego z biskupów jednego z odłamów RKP za Granicą. Nazywano ją „szarą eminencją” Patriarchatu Moskiewskiego.
Prawie ćwierć wieku należała do najbardziej zaufanych osób najpierw metropolity smoleńskiego, a obecnie patriarchy moskiewskiego Cyryla. Pozostając w cieniu potrafiła już w czasach Borysa Jelcyna nawiązać więzi z rodzimymi oligarchami i politykami, którzy z kolei wiedzieli, że dzięki jej pomocy będą mogli rozwiązać wszelkie sprawy. Gdy było trzeba, potrafiła być twardą, a nawet bezwzględną. Pracownicy OWCS bali się także jej ciętego języka.
Według znawców tematu matka Teodora nie miała sobie równych (i być może nigdy już takich nie będzie) w znajomości protokołu kościelnego. Na przykład zagranicznymi parafiami i innymi placówkami RKP (obecnie jest ich ponad 300) zarządzał w ostatnich latach formalnie abp Marek (Gołowkow), ale w Wydziale wszyscy wiedzieli, że w rzeczywistości kierowała nimi właśnie zmarła obecnie mniszka. W odróżnieniu od wspomnianego arcybiskupa (obecnie metropolity) imponowała ogromną wiedzą i intelektem.
W pewnym okresie wprowadziła do OWCS niepozorną początkowo mniszkę, swoją rówieśnicę Fotynię (Bratczenko), która wkrótce stała się oficjalnie doradczynią przewodniczącego Wydziału. Dziś jest to jedyna osoba w RKP, której patriarcha Cyryl ufa bez zastrzeżeń.
Ale Teodora przeżyła również bolesną chwilę, i to w chwili, wydawałoby się, bardzo dla niej radosnej. Otóż 30 marca 2016 Cyryl wręczał nagrody patriarsze pracownikom Wydziału, wśród nich obu mniszkom, wówczas 60-letnim. I odznaczając m. Teodorę zwierzchnik RKP powiedział jej wprost, aby napisała … podanie o zwolnienie z pracy na własną prośbę. Dla jej otoczenia był to grom z jasnego nieba, ale jeszcze w tym samym dniu ogłoszono oficjalnie, że ze stanowiska kierowniczki sektora OWCS ds. zagranicznych instytucji RKP została zwolniona mniszka Teodora.
Mniej więcej w tym samym czasie błyskawiczną karierę zaczął robić były osobisty sekretarz Cyryla archimandryta (obecnie już metropolita) Antoni (Siewriuk). Na mocy decyzji Świętego Synodu RKP z 22 października 2015 został on mianowany w wieku zaledwie 31 lat biskupem bogorodzkim, wikariuszem patriarchy moskiewskiego. I to właśnie on postawił sprawę na ostrzu noża, odmawiając współpracy z Teodorą, a gdy ją zwolniono, Antoni został patriarszym duszpasterzem parafii RKP we Włoszech. Wkrótce potem stanął na czele Zarządu w łonie Patriarchatu ds. Instytucji Zagranicznych.
Mimo różnych ocen postawy i charakteru zmarłej wiadomość o jej śmierci wywołała wielkie poruszenie i żal wśród wszystkich, którzy ją znali. Jeden z szefów OWCS (poza przewodniczącym) ks. protojerej Nikołaj Bałaszow, który wyzdrowiał z wirusa Covid-19, powiedział, że odejście matki Teodory „jest stratą, którą dziś wielu opłakuje w naszym Kościele, a ci, którzy ją znali, nie będą mogli jej zapomnieć”. Przypomniał, że swą służbę w Kościele rozpoczęła ona jeszcze w latach osiemdziesiątych jako osoba świecka w Wydziale Wydawniczym RKP, którym kierował wówczas metropolita Pitirim. Później przeszła do pracy w OWCS. „Była osobą, uczestniczącą w życiu innych ludzi i przenikliwą, umiała udzielić mądrej i rozsądnej rady, dzięki czemu chętnie zwracało się do niej wiele czołowych postaci kościelnych” – podkreślił ks. Bałaszow.
Przewodniczący Światowego Związku Starowierców Leonid Siewastjanow, który wcześniej wiele lat pracował w OWCS, powiedział, że matka Teodora, która w ostatnich latach bardzo pomagała innym, sama odmówiła udania się do szpitala, gdy okazało się, że jest zarażona wirusem. „Ze swego Covidu postanowiła leczyć się sama w domu. Około miesiąca temu przyjaciele znaleźli ją nieprzytomną i od tamtego czasu była w śpiączce aż do śmierci” – oznajmił staroobrzędowiec.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.