Wstrzymany wniosek do TK ws. niekonstytucyjności przesłanki eugenicznej
23 sierpnia 2017 | 10:23 | Warszawa / lk / bd Ⓒ Ⓟ
Wniosek grupy posłów do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niekonstytucyjności tzw. przesłanki eugenicznej dopuszczającej aborcję ze względu na upośledzenie płodu lub nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu – nie zostanie w najbliższym czasie złożony – dowiedziała się KAI. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o to, by nie podsycać społecznego sporu przy i tak drażliwej kwestii reformy sądownictwa.
W czerwcu do Trybunału Konstytucyjnego miał wpłynąć wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności tzw. przesłanki eugenicznej dopuszczającej aborcję ze względu na upośledzenie płodu lub nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu. Podpisało się pod nim 106 posłów z różnych ugrupowań, ale głównie z PiS.
Autorem wniosku do TK jest poseł Bartłomiej Wróblewski (PiS). We wniosku paść ma pytanie, czy możliwość przerywania ciąży ze względu na chorobę dziecka jest zgodna z art. 30 (przyrodzona i niezbywalna godność człowieka), art. 32 (równe traktowanie przez władze publiczne) i art. 38 (gwarancje prawnej ochrony życia dla każdego człowieka).
Czytaj także: Przesłanka eugeniczna a rozwój życia płodu
Jak dowiedziała się KAI, wniosek – udokumentowany opiniami wielu wybitnych polskich ekspertów prawa na temat ochrony życia – nie zostanie jednak na razie złożony do TK.
Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi m.in. o zamieszanie wokół reformy wymiaru sprawiedliwości, którą PiS mozolnie i przy dużym oporze części społeczeństwa i nieoczekiwanych wetach prezydenta przeprowadza od kilku miesięcy. Protesty sądowe i spory w obozie władzy powodują, że istnieje obawa przed rozpoczynaniem kolejnych spraw, które mogłyby wzbudzić kontrowersje społeczne.
Chodzi tu m.in. o protesty wobec reformy oświaty czy sprawę „dekoncentracji” mediów komercyjnych, o której przebąkują niektórzy posłowie partii rządzącej. PiS czeka też na propozycje prezydenta po jego wetach ustaw o Sądzie Najwyższym i o Krajowej Radzie Sądownictwa. Jeśli okażą się zbieżne z linią PiS, ciśnienie polityczne spadnie. Dopiero wtedy będzie można wrócić do kwestii obrony życia bez obaw, że będzie to kolejny front, który podzieli nie tylko wyborców, ale też obóz władzy.
Tymczasem w ub. tygodniu do Marszałka Sejmu wpłynęło zawiadomienie o utworzeniu komitetu inicjatywy ustawodawczej „Zatrzymaj aborcję” oraz projekt noweli eliminującej z obecnie obowiązującej ustawy tzw. przesłankę eugeniczną, czyli art. 4a ust. 1 pkt 2. Pozwala ona na aborcję w sytuacji, gdy „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”.
Projekt został złożony przez Kaję Godek z Fundacji „Życie i rodzina” oraz Magdalenę Korzekwę-Kaliszuk, dyrektor CitizenGO. Jest to już piąta obywatelska próba wprowadzenia zmian w prawie dotyczącym aborcji i zarazem trzecia podjęta od czasu ostatnich wyborów parlamentarnych w 2015 r.
W niedawnym wywiadzie dla KAI Magdalena Korzekwa-Kaliszuk powiedziała, że projekt „Zatrzymaj aborcję” jest zgodny z deklaracjami liderów PiS, wyrażających się krytycznie o zabijaniu dzieci nienarodzonych z powodu podejrzenia choroby lub niepełnosprawności.
Czytaj także: Magdalena Korzekwa-Kaliszuk: „Zatrzymaj aborcję” to milowy krok ku pełnej ochronie życia
– Przypomnę, że projekt „Zatrzymaj aborcję” jest zbieżny z tym, który obywatele przynieśli do Sejmu w 2013 r., a wtedy PiS jednogłośnie go poparło. Niedawne deklaracje liderów PiS, a także pana prezydenta Andrzeja Dudy, pokazują, że istnieje silne przekonanie, aby takiej formy aborcji zakazać – dodała Korzekwa-Kaliszuk.
Projekt zakazu aborcji eugenicznej z 2013 r. wniesiono po tym, jak w 2011 posłowie pod koniec kadencji odrzucili pięcioma głosami obywatelski projekt całkowitego zakazu aborcji. Usunięcie jedynie przesłanki eugenicznej miało być łagodniejszą wersją proponowanych zmian, ale i ten projekt przepadł.
Obecny obywatelski projekt trafia do Sejmu niespełna rok po tym, gdy posłowie odrzucili ostatnią propozycję nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Autorem nowelizacji był Instytut „Ordo Iuris”. Komitet „Stop aborcji” zebrał pod projektem 450 tys. podpisów.
Nie od dziś wiadomo, że kluczową rolę w sprawie ewentualnych zmian przepisów dotyczących aborcji odegrać może tylko Prawo i Sprawiedliwość, a raczej decyzje jej prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Po wpłynięciu projektu do laski marszałkowskiej, w marcu 2016 r. Jarosław Kaczyński powiedział: „W tych sprawach jako katolik podlegam nauce, którą głoszą biskupi i co do tego nie ma wątpliwości. Jestem przekonany, że ogromna większość klubu, a może w ogóle wszyscy, poprą tę propozycję”.
Również premier Beata Szydło w wywiadzie dla Polskiego Radia zadeklarowała wtedy: „Jeżeli chodzi o moje zdanie, o zdanie Beaty Szydło – tak, ja popieram tę inicjatywę”.
Deklaracje te na sali plenarnej Sejmu zmieniły się jednak o 180 stopni. W październiku 2016 za odrzuceniem obywatelskiego projektu zagłosowało bowiem aż 186 posłów PiS (w tym Beata Szydło i Jarosław Kaczyński), a jedynie 32 było za jego dalszym procedowaniem.
Prezes PiS bronił się potem, twierdząc, że doszło do „gigantycznego nieporozumienia”, a przedsięwzięcie Komitetu „Stop aborcji” „może doprowadzić do procesów, których efekt będzie dokładnie przeciwny”. Zadeklarował też, że jego partia „będzie w dalszym ciągu za ochroną życia i będzie podejmowało w tym kierunku odpowiednie działania, ale będą to działania o charakterze przemyślanym”.
PiS przejęło następnie inicjatywę, przygotowując własny program „Za życiem”, dotyczący wsparcia kobiet w zagrożonej ciąży i rodzin wychowujących dzieci niepełnosprawne, który wszedł w życie w styczniu br.
Po odrzuceniu projektu Fundacja „Pro-prawo do życia” przyznała Jarosławowi Kaczyńskiemu „Heroda roku 2016”. Takiej reakcji nie poparła część działaczy pro-life, w tym Polska Federacja Ruchów Obrony Ludzkiego Życia, której zdaniem takie prowokacyjne zachowania „nie służą sprawie obrony życia i jako takie zasługują na zdecydowane potępienie”.
Z obywatelską inicjatywą ustawodawczą „Zatrzymaj aborcję!” zapoznali się także polscy biskupi uczestniczący w czerwcowym 376. zebraniu plenarnym KEP, podczas którego została ona zaprezentowana przez Kaję Godek i Magdalenę Korzekwę-Kaliszuk. Projekt poparła także m.in. Polska Federacja Ruchów Obrony Życia, wydając w czerwcu oświadczenie, w którym nazwała ustawę „ważnym krokiem przybliżającym nas istotnie do pełnej prawnej ochrony życia”.
Bartłomiej Wróblewski swoją inicjatywą nie chce konkurować z planami komitetu „Zatrzymaj aborcję”. Sam je popiera i uważa, że niezależnie od złożenia (lub nie) wniosku do TK, prace nad nowelizacją w Sejmie powinny ruszyć.
Trybunał wcale bowiem nie musi szybko zająć się wnioskiem, natomiast Sejm ma obowiązek zajęcia się projektem obywatelskim najdalej trzy miesiące od złożenia przynajmniej 100 tys. podpisów.
„To jest sprawa, która wreszcie powinna zostać uregulowana. Aborcja eugeniczna ogranicza prawo do życia, równość i godność” – powiedział KAI poseł Wróblewski, deklarując, że sam pod obywatelskim projektem na pewno się podpisze. – Trudno, aby osoba przywiązana do prawicowych poglądów nie miała odwagi wprost powiedzieć, że jest przeciwko zabijaniu chorych dzieci – dodał Wróblewski.
Wniosek do TK jest merytorycznie tożsamy z planami projektu obywatelskiego, inne są tylko drogi do osiągnięcia legislacyjnego celu. Jednak zaletą orzeczenia TK jest jego niepodważalność, podczas gdy ustawę można ponownie znowelizować, gdyby w przyszłości wybory wygrała opcja przychylna liberalizacji aborcji.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.