Drukuj Powrót do artykułu

Wszyscy muzułmanie nawracają się do Chrystusa

13 marca 2012 | 20:18 | Ks. Ignacy Soler Ⓒ Ⓟ

„Amman, 22 grudnia 2000 roku. – Twoja choroba nazywa się Chrystus i nie ma na to lekarstwa. Nigdy się z tego nie wyleczysz…. mój stryj Karin wyciąga rewolwer i kieruje go w moją pierś. Wstrzymuję oddech. Za nim czterech z moich braci patrzy na mnie wyzywająco. Jesteśmy sami w tej pustynnej dolinie… Nawet w tym momencie nie mogę w to uwierzyć. Nie! Nie chcę uwierzyć, że członkowie mojej własnej rodziny mogą faktycznie mieć zamiar mnie zabić. Jak do tego doszło, że aż tak bardzo mnie znienawidzili – mnie, krew z ich krwi… Nie rozumiem…”.

Tak się zaczyna książka autobiograficzna pod tytułem „Bez względu na cenę”. Przeczytałem ją jednym tchem w pociągu do Krakowa. Autor Joseph Fadelle, muzułmanin z Iraku należący do szlacheckiej rodziny bezpośrednio związanej z prorokiem Mahometem, nawrócił się na chrześcijaństwo i musiał nie mało cierpieć z tego powodu. Jego nawrócenie miało początek, gdy spotkał się podczas snu z pięknym człowiekiem, który czekał na niego po drugiej stronie rzeki mówiąc: – Żeby przekroczyć ten strumień, musisz spożyć chleb życia. Trochę wcześniej, podczas służby wojskowej, mieszkał z chrześcijaninem. Mohamed – tak się nazywał Joseph Fadelle przed nawróceniem – chciał z ciekawości wiedzieć coś o religii chrześcijańskiej i poprosił o Ewangelię, ale chrześcijanin powiedział do niego: – Jeśli chcesz, żebym przyniósł ci Ewangelię, zgadzam się, ale stawiam ci mały warunek: najpierw ponownie przeczytaj Koran, próbując naprawdę pojąć jego sens. I bądź uczciwy wobec siebie, nie oszukuj… I tak zaczęła się jego droga do Boga prawdziwego, poprzez używanie rozumu i odróżnianie dobra od zła. Sam się przekonał, że treść Koranu nie jest zbyt pozytywna. Pierwszy krok do nawrócenia to odkrycie własnych błędów.

W nawróceniu tego muzułmanina są dwa ważne wydarzenia: po pierwsze – trzeba używać rozumu, by odkryć dobro; po drugie – religia chrześcijańska to osobiste spotkanie z Tym, który żyje. Kongregacja Nauki wiary, w nocie zawierającej wskazania duszpasterskie na Rok Wiary, podkreśla, że Rok ten będzie okazją sprzyjającą temu, by wszyscy wierni głębiej zrozumieli, że fundamentem wiary chrześcijańskiej jest „spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie”.

Prawdy nie narusza się siłą. Przemoc oznacza brak rozumu i brak prawdy. Cztery lata temu miałem okazję porozmawiać z księdzem, który przebywał w Jerozolimie przez miesiąc. Pytałem o relacje między muzułmanami i chrześcijanami. Odpowiedział mi dwoma wydarzeniami, które miały miejsce niedawno w wielkim mieście. Siedemnastoletnia dziewczyna muzułmanka spotyka się regularnie z grupą katolicką i decyduje z całą wolnością, że kiedy będzie miała osiemnaście lat poprosi o chrzest. Rozmawia z rodzicami o swojej decyzji, oni milczą. W tej samej nocy ojciec nożem poderżnął jej gardło.

Druga historia. W jednym z katolickich klasztorów w Ziemi Świętej pracuje muzułmanin jako dozorca. Cieszy się ze strony zakonników bardzo dobrą opinią – pracowity, spokojny, dobry ojciec licznej rodziny. Jeden dzień prosi przełożonego o pozwolenie, by nie pracować, ponieważ przyszedł 'imam’ i ma głosić naukę. Po powrocie zakonnik spytał o czym była mowa i otrzymał następującą odpowiedź: – Imam mówił nam o świętej wojnie, ale niech ojcowie będą spokojni, ponieważ kiedy będzie 'dżihad’, ja osobiście postaram się zabić wszystkich zakonników z klasztoru tak, aby nie odczuli żadnego bólu.

Może to skrajne przypadki, ale jest w doktrynie muzułmańskiej coś przeciw prawdzie (niewiernym wolno kłamać) i przeciw uznaniu prawa naturalnego, jak pokazuje kolejne wydarzenie. Polityk muzułmański mówiąc o krajach zachodnich wyrażał się publicznie w ten sposób: – My wchodzimy do tych krajów opierając się na ich prawach, ale kiedy demokratycznie zwyciężymy, poddadzą się one naszemu prawu.

Nie mam nic przeciw muzułmanom i religii Mahometa. Błogosławiony Jan Paweł II pocałował Koran jako znak szacunku dla jej wyznawców, a także by przekazywać, że w Koranie są też dobre rzeczy: istnieje Bóg twórczy, osobisty i wszechmogący. Natomiast nie ma mowy o Bogu miłosiernym ani o przebaczeniu, dlatego niektórzy mogą twierdzić, że jest to wypaczenie prawdziwej twarzy Boga. Mimo wszystko trzeba przyznać, że szanowanie każdego człowieka idzie również w parze z szanowaniem tego, co dla niego jest święte. Nie wolno obrazić publicznie danej religii, lekceważyć jej znaków ani wyrażać własnego światopoglądu z pogardą wobec drugich. Z tego powodu nigdy w imię prawdy nie można usprawiedliwić tego, co zrobił niedawno amerykański duchowy: publicznego spalenia Koranu.

Osobiście uważam, że prawda dla wszystkich ludzi – każdej rasy, czasu i kultury – leży po stronie Chrystusa. On jednak nie narzuca się. Szanuje każdego człowieka, puka do serca każdego prawdziwego muzułmanina. I wielu z tych z ponad miliarda wyznawców Mahometa ma dużo ludzkich wartości właściwie chrześcijańskich, których nie widać w naszej cywilizacji – takich jak szanowanie życia ludzkiego od chwili poczęcia lub wielki szacunek dla starszych osób. Czy nie można powiedzieć, że w niektórych aspektach cywilizacja muzułmańska jest bardziej chrześcijańska od naszej? W których muzułmańskich krajach legalna jest aborcja, eutanazja lub związki homoseksualistów?

Gandhi powiedział: – Od dawna wszyscy hindusi zostaliby chrześcijanami, gdyby chrześcijanie żyli według własnej wiary. Być może wszyscy muzułmanie nawrócą się do Chrystusa, kiedy my, wszyscy chrześcijanie, nawrócimy się do naszego Mistrza. Powinniśmy więc używać naszego rozumu, by odkryć piękno Ewangelii i doświadczyć osobistego spotkania z Jezusem z Nazaretu. A nawrócenie jak matematyka zaczyna się od jednego: Joseph Mohamed, ty i ja.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.