Wykład prof. Tadeusza Szawiela wygłoszony podczas debaty „Kościół z Polski w Europie”
10 czerwca 2009 | 10:30 | prof. Tadeusz Szawiel Ⓒ Ⓟ
Religijna Polska, religijna Europa
(zmodyfikowana i uzupełniona wersja tekstu, który ukazał się w: WIĘŹ, nr 9, 2008.)
Europa jako kontekst i jako problem
Na debaty i diagnozy dotyczące poziomu religijności w Polsce i Europie rzucają się głębokim cieniem dwa zjawiska: jednym to oczekiwania pod adresem Polski, a drugim przeświadczenia dotyczące Europy.
Jeśli chodzi o Polskę, to na początku lat 90. silne były oczekiwania, że wraz z wielowątkowymi procesami modernizacji Polacy będą stopniowo odchodzić od wiary i Kościoła. Te oczekiwania uwiarygodniał przykład Hiszpanii, a później Irlandii. Uczestnicząc w panelach dyskusyjnych dotyczących polskiej religijności i jej przemian, słyszy się najczęściej – tak ze strony kościelnej, jak świeckiej – głównie głosy krytyczne, narzekań jak jest źle. Jednak systematyczne badania pokazują, że podstawowe socjologiczne wskaźniki poziomu religijności Polaków od lat utrzymują się na stałym poziomie (rys. 1). Wydaje się, że osiągnęliśmy już pewien stan znużenia i zniecierpliwienia niezmiennością tych wskaźników. I nie mogę pozbyć się wrażenia, że nagły spadek tych wskaźników wywołałby poczucie satysfakcji i ulgi. A tak pozostaje pocieszanie się rytualnym powtarzaniem tez o deklaratywności, powierzchowności, niespójności czy obrzędowym charakterze religijności Polaków.
Co do Europy, to o ile nikt poważny nie kwestionuje roli chrześcijaństwa i kościołów w historycznym i kulturowym ukształtowaniu Europy, o tyle najbardziej rozpowszechniony obecnie stereotyp to zlaicyzowana Europa „pustych kościołów”. Chrześcijaństwo miałoby być przeszłością zamkniętą w muzeum. Jednak ani jedno, ani drugie nie jest prawdziwe. Kraje Unii są pod względem wiary i więzi z kościołami bardzo zróżnicowane i te różnice utrzymują się w czasie. To prawda, że szczególnie od początku lat 60. spadają odsetki wierzących i praktykujących w krajach Europy Zachodniej. Jednak są kraje, gdzie poziom religijności jest w długim okresie stabilny (Wielka Brytania, Włochy, Grecja). A nawet gdyby założyć, że wszystkie kraje Unii, a jest ich obecnie 27, będą kiedyś krajami postindustrialnymi, a więc takimi, w których procesy modernizacji są najbardziej zaawansowane, to obecnie w krajach, zaliczanych do postindustrialnych, średnio 20% regularnie praktykuje, 26% modli się co najmniej raz dziennie i ponad dwie trzecie (69%) wierzy w Boga.
Europejskie chrześcijaństwo nie jest także przeszłością zamkniętą w muzeum. Autorzy nowej wersji teorii modernizacji (R. Inglehart, Ch. Welzel) opartej o dane z kilkudziesięciu krajów z lat 1981-2001 piszą, że zmiana kulturowa jest zależna od ścieżki (path dependent): „Fakt, że dane społeczeństwo było historycznie protestanckie, prawosławne, muzułmańskie lub konfucjańskie przejawia się w postaci spójnych sfer kulturowych o wyraźnie odmiennych systemach wartości i te różnice nie znikają nawet wówczas, kiedy eliminujemy wpływ różnic w poziomie rozwoju socjoekonomicznego. Te kulturowe sfery są trwałe i mocne. Chociaż systemy wartości w poszczególnych krajach zmieniają się w tym samym kierunku pod wpływem potężnych sił modernizacji, to nie upodabniają się do siebie, jak to sugerują symplicystyczne koncepcje kulturowej globalizacji.” I konkludują: „Fakt, że społeczeństwo było historycznie ukształtowane przez protestanckie, konfucjańskie czy muzułmańskie tradycje kulturowe pozostawia trwały wpływ, który nadal warunkuje kolejne fazy rozwoju – nawet jeżeli obecnie bezpośredni wpływ instytucji religijnych jest niewielki. Chociaż niewiele dziś osób praktykuje w kościołach protestanckiej Europy, to społeczeństwa, które zostały historycznie ukształtowane przez protestantyzm, nadal manifestują wyraźnie odrębny zespół wartości i przekonań. To samo jest prawdziwe w stosunku do społeczeństw historycznie katolickich oraz muzułmańskich, prawosławnych czy konfucjańskich.” Zatem Europa, jeżeli ma chrześcijańskie korzenie, to chrześcijańskość nadal jest obecna i jest to obecność, jak podkreślają autorzy, nie powierzchowna czy przypadkowa, ale wyraźnie i trwale określająca wartości i przekonania Europejczyków. Laicka Europa z chrześcijaństwem zamkniętym w muzeum to raczej szeroko rozpowszechniony przesąd niż rzeczywistość społeczna.
Polska w Europie
Od samego początku polskich przemian formułowane były obawy, że wraz z polityczną, gospodarczą i kulturową obecnością procesów, które w Europie Zachodniej doprowadziły w wielu krajach do osłabienia religijności i kościołów, procesy odchodzenia od wiary i praktyk będą miały miejsce również w Polsce. W Hiszpanii, z którą często się porównujemy, na początku lat osiemdziesiątych XX wieku praktykowało regularnie (co najmniej raz w tygodniu) ponad 40% dorosłej ludności, dwadzieścia pięć lat później, w 2006 roku, już tylko 18%. Podobnie w Irlandii, gdzie jeszcze w 1990 roku praktykowało regularnie 81% dorosłych, szesnaście lat później (2006) już 46%.
Religijność w 24 krajach europejskich badana jest poprzez trzy podstawowe socjologiczne wskaźniki religijności: autodeklarację poziomu wiary (średnia na skali), praktyki (odsetek praktykujących co najmniej raz w tygodniu) oraz częstość modlitw (odsetek modlących się co najmniej raz dziennie). Dane prezentowane są dla ogółu ludności (15 i więcej lat) oraz dla młodzieży w wieku 18-24 lata. Badacze z European Social Survey zdecydowali się pytać o poziom wiary poprzez samookreślanie się badanych na skali od zera („w ogóle niereligijny”) do dziesięciu („bardzo religijny”). Kraje objęte badaniem zostały uporządkowane według malejącej intensywności wiary (tabela 1), malejącego odsetka praktykujących wśród ogółu ludności (tabela 2 – aneks) oraz wedle malejącego odsetka praktykujących wśród młodzieży w wieku 18-24 lata (tabela 3 – aneks).
Zaprezentowane dane pozwalają na sformułowanie trzech ogólniejszych wniosków. Po pierwsze, kraje Europy są zróżnicowane pod względem poziomu religijności mierzonego podstawowymi socjologicznymi wskaźnikami. W Europie są kraje, które można określić mianem niereligijnych (Niemcy wschodnie, Szwecja, Estonia, Francja, Norwegia), ale też są kraje religijne (Polska, Włochy, Słowacja, Portugalia, Ukraina, Szwajcaria, Irlandia). Po drugie, trzy wymiary religijności w Europie w wielu wypadkach nie pokrywają się ze sobą. Na przykład, Finlandia jest krajem religijnym, ale Finowie nie praktykują; Węgrzy czy Brytyjczycy nie deklarują się jako specjalnie religijni, ale znaczny odsetek modli się często. Po trzecie, kraje europejskie zróżnicowane są pod względem dystansu, jaki ma miejsce między ogółem ludności, a młodzieżą w wieku 18-24 lata. Są kraje, w których ten dystans, na przykład w wypadku religijności, jest niewielki (Ukraina, Słowacja), ale też są kraje, w których jest znaczny (Irlandia, Szwajcaria, Hiszpania, zachód Niemiec).
Średnie na skali intensywności poziomu religijności wskazują (tabela 1), że najbardziej religijni są Polacy, Słowacy, Portugalczycy i Ukraińcy. W następnej grupie, o niższym poziomie religijności, z dużych krajów, znajdują się Niemcy (zachód), Hiszpanie i Rosjanie. W grupie dużych krajów, w zasadzie niereligijnych, mieszczą się Wielka Brytania i Francja. Zaciemnione zostały dane dla krajów, w których różnica w poziomie religijności między „ogółem” a młodzieżą przekracza jeden punkt. W tych krajach młode pokolenie jest znacząco mniej religijne niż ogół. Ta różnica jest największa w Hiszpanii, Niemczech, Szwajcarii i Irlandii.
Pod względem praktyk (tabela 2 – aneks) kraje Europy również można podzielić na trzy grupy. Do pierwszej, gdzie regularnie praktykuje nie mniej niż co czwarta osoba należą Polska, Irlandia, Słowacja, Włochy i Portugalia. W drugiej grupie, gdzie regularnie praktykuje nie mniej niż 10% mieszczą się duże kraje jak Ukraina, Hiszpania, Wielka Brytania i Niemcy (zachód). W trzeciej grupie, o niewielkim odsetku praktykujących, gdzie regularnie praktykuje nie więcej niż 10% mieszczą się Francja, Rosja i kraje nordyckie. Na ciemno zaznaczone są kraje, gdzie różnica między ogółem a młodzieżą przekracza 10 punktów procentowych. Dramatyczna różnica na miejsce w Irlandii (30 punktów).
Kiedy bierzemy pod uwagę uporządkowanie według wielkości odsetka praktykującej regularnie młodzieży (tabela 3 – aneks), to kraje europejskie dzielą się na dwie grupy. W pierwszej, gdzie ten odsetek przekracza 10% lokuje się 9 krajów, w tym na pierwszych miejscach Polska, Słowacja, Ukraina i Portugalia. Zwraca uwagę Ukraina: to jedyny duży kraj, w którym młodzież częściej praktykuje niż starsze pokolenia.
To z konieczności skrótowe spojrzenie na kraje Europy pokazuje, że Europejczycy nie przestali być religijni. W takich krajach jak Polska, Słowacja, Ukraina, Portugalia, Włochy i Irlandia znaczna część jest nie tylko przywiązana do religii, ale też praktykuje regularnie i regularnie się modli.
We wszystkich trzech wymiarach Polska znajduje się na pierwszym miejscu i to zarówno jako ogół mieszkańców jak i wówczas, gdy bierzemy pod uwagę wyłącznie młodzież (18-24 lata). Skąd się bierze ta wyjątkowość Polski pod względem socjologicznych wskaźników religijności? Dlaczego Polska?
W Polsce w latach 1992-2008 wiara i praktyki religijne pozostawały na stabilnym poziomie we wszystkich grupach wiekowych. Wśród młodzieży (18-24 lata) praktyki, co najmniej raz w tygodniu, oscylowały wokół 45%-50%, wśród starszych (powyżej 29 lat) wokół 55% (tabela 1a). Nie widać było w tej sferze kierunkowej zmiany. Jeżeli uznać, że po 1989 roku, a szczególnie w latach dziewięćdziesiątych dokonywały się w Polsce gwałtowne i głębokie procesy modernizacji, to nie wywarły one wpływu na poziom praktyk religijnych. Można powiedzieć nawet więcej: kolejne kohorty wiekowe Polaków urodzonych w okresie od końca lat pięćdziesiątych do początku lat osiemdziesiątych XX wieku, a więc na przestrzeni ponad trzydziestu lat, cechują się podobnym poziomem praktyk religijnych.
Co będzie z Polską religijnością?
Tego nie wiemy. Otwarte są dwie możliwości? Pierwsza, to droga, którą podążają, najpierw Hiszpania, a później Irlandia. Druga droga, to droga Stanów Zjednoczonych. W Hiszpanii w 1982 roku praktykowało regularnie 41% dorosłych mieszkańców (tabela 4), 24 lata później już tylko 18%; w 1990 roku 13% młodzieży hiszpańskiej praktykowało regularnie (tabela 5), 16 lat później już tylko 4%. W Irlandii w 1982 roku praktykowało 83% dorosłych, 24 lata później 46%; w 1990 roku 70% młodzieży irlandzkiej praktykowało regularnie, 16 lat później już tylko 16%.
W Stanach Zjednoczonych Gallup, w marcu 1939 roku, po raz pierwszy pytał Amerykanów o praktyki. Wówczas 40% praktykowało regularnie, 67 lat później, w 2006 roku 43%. O ile możemy powiedzieć, że nie pomylimy się, jeżeli powiemy, że za 10 lat, w 2019 roku również około 40% Amerykanów będzie praktykować regularnie, to nie możemy z równą pewnością prognozować poziomu religijności w krajach europejskich, także w Polsce w 2019 roku.
Którą drogą podąży Polska i od czego to zależy? Nie istnieje żadna dziejowa konieczność, by Polska nadal pozostawała krajem wyjątkowo (w sensie socjologicznym) religijnym. Czynniki strukturalne także nie przesądzają automatycznie o spadku poziomu religijności w długim okresie: kraje o podobnych poziomach modernizacji są w rożnym stopniu religijne. Wystarczy porównać Francja i Włochy, Austrię i Czechy.
Procesy przemian społecznych trwają, setki tysięcy młodych ludzi wyjeżdża – na dłużej lub krócej – do krajów Europy Zachodniej, odszedł Papież. Śmierć Jana Pawła II w 2005 roku zamknęła pewną epokę, stała się okazją do nowego spojrzenia na siebie. Spowodowała, po pierwsze, pewne zmiany w samoświadomości, których jednym z rezultatów jest pojawienie się określenia „pokolenie JP2”. Po drugie, trwa proces instytucjonalnego upamiętniania i dokumentowania dziedzictwa Jana Pawła II. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu Polacy będą w stanie dziedzictwo Jana Pawła II przełożyć na żywe instytucje i formy życia mogące być duchową i kulturową rewitalizacją Polski. Na dziś można powiedzieć, że istnieje potencjał i zasób, który przetrwał okres zmian ustrojowych (politycznych i ekonomicznych), i istnieją oczekiwania, brakuje natomiast „formuły”, która by spięła jedno z drugim. Być może potrzebni są, jak to ujął Benedykt XVI, „przede wszystkim charyzmatycy – ci, którzy potrafią rozpalić życie”. Na to jednak nie mamy wpływu.
Są jednak sfery, na które wpływ mamy. W sferze akademickiej nastąpiło po 1989 roku istotne wzmocnienie: od wydziałów teologicznych na państwowych uniwersytetach (sześć) po nowe placówki akademickie związane z Kościołem. Poszerzeniu uległa działalność wydawnicza, istnieją regularne periodyki poświęcone problematyce religijnej i jej historycznym, kulturowym i społecznym uwikłaniom. Poszerza się i różnicuje środowisko katolickich intelektualistów, których głos i oddziaływanie ulega systematycznie wzmocnieniu. To w ostateczności od ich kreatywności i zdolności do instytucjonalnej innowacji będzie zależała skuteczność zagospodarowania polskich religijnych zasobów.
Charakterystyczne dla polskiej religijności jest jej wpływ na stosunek do historii i na pewien typ myślenia o własnej zbiorowości. Ten typ myślenia, nie tyle w formie wyartykułowanej opinii, ile dyspozycji do działania, to przeświadczenie, że Polska i Polacy mają jakąś misję do spełnienia. Taki typ myślenia ma religijne źródła. Konkretne historyczne odczytania tej misji były różne i rożne były ich konsekwencje. Z misja wiąże się poczucie odpowiedzialności.
Znamiennym przykładem takiego misyjnego myślenia było uchwalenie na I Zjeździe NSZZ Solidarność Posłania do Ludzi Pracy Europy Wschodniej – odezwy popierającej ludzi krajów bloku wschodniego w ich walce o wolny ruch związkowy. Istnieje zapis debaty na ten temat prowadzonej przez delegatów w dniu 8 września 1981 roku. To fascynujący dokument. Inny przykład, to spontaniczne i masowe poparcie, zwłaszcza przez młodych Polaków, Pomarańczowej Rewolucji na Ukrainie w grudniu 2004 roku. Można powiedzieć, że oba wydarzenia to zsekularyzowane przejawy czegoś, co kiedyś wyrażało się w religijnej formie. Być może dzięki temu były to wydarzenia wykraczające poza horyzont interesu politycznego czy nawet działania według wartości. Być może bez tej religijnej genezy nie byłyby w takiej formie i skali w ogóle możliwe.
Otóż można polską religijność uznawać jako pewnego rodzaju zasób, ważny i być może jedyny – zasób symboliczny, kulturowy, społeczny. I ważne jest, co z tym zasobem zrobimy. Może on przepaść (tu doświadczenie Hiszpanii w ciągu ostatnich 30-lat może być pouczające). Czy uda się go przenieść w nowe czasy i okoliczności? To nie może być kwestia przyzwyczajenia: robić to samo i tak samo. Problem polega na tym jak być inaczej – bo nie można być takim samym w nowych czasach i okolicznościach – żeby być takim samym. Tak się stanie, jeżeli religijne zasoby Polaków będą produktywne i twórcze w wielu sferach i na wiele sposobów. To, co obserwujemy od początku lat 90. XX wieku, a szczególnie po 2005 roku można postrzegać jako zmaganie się Polaków z ich religijnym zasobem – prywatnie, w sferze publicznej, w kulturze. W tym sensie, można powiedzieć, mamy do czynienia z sytuacją podobną do tej w latach 70. XX wieku. Wówczas też Polacy zmagali się ze swoim religijnym i wolnościowym zasobem. I z dzisiejszej perspektywy wydaje się, że znaleźli wówczas formy, w których dokonała się aplikacja dziedzictwa do wymogów ówczesnego czasu i okoliczności.
Przebudzenie Europy
W Europie od jakiegoś czasu odbywa się poszukiwanie korzeni europejskiej odrębności. Trzy zjawiska się do tego przyczyniły. Ogromną rolę odegrał atak terrorystyczny 11 września 2001 roku. Po drugie, wojny w Afganistanie i Iraku uwydatniły, że europejskie (Zachodnie) instytucje polityczne wymagają specyficznego otoczenia kulturowego, żeby mogły przetrwać i właściwie działać. Po trzecie, obrona kolektywnych tożsamości przez mniejszości muzułmańskie, ich niechęć i często wręcz wrogość wobec kultury większości przyczyniły się do zmian w percepcji. Trudności z integracją muzułmanów we Francji i Niemczech stanowią tu ważną okoliczność. Być może trzeba by dodać też i czwarty czynnik, który sprawia, że religia staje się przedmiotem debaty publicznej: to takie kwestie jak dopuszczalność eutanazji, dopuszczalność i granice eugeniki, czy wreszcie problem badań i wykorzystania tzw. komórek macierzystych. Te czynniki, w różnym stopniu, wpłynęły na zmianę stosunku do religii. Obecnie widoczne jest ono wyraźnie na poziomie elit politycznych i intelektualnych.
Pod koniec sierpnia 2006 roku, w trakcie audiencji u papieża Benedykta XVI, kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała, że w przyszłym traktacie konstytucyjnym, który ma wyrażać tożsamość europejską, powinno być wzięte pod uwagę chrześcijaństwo, ponieważ „chrześcijaństwo miało zasadniczy udział w kształtowaniu naszej historii”. Do tego, jak wiemy, nie doszło, głównie ze względu na sprzeciw Francji. Ale i we Francji elity polityczne dokonują zasadniczych przewartościowań. 30 stycznia 2008 roku prezydent Francji Nicolas Sarkozy powiedział: „… było błędem, że odwróciliśmy się plecami do naszej przeszłości i zaprzeczyliśmy w pewien sposób korzeniom, które są oczywiste […] I proszę nie przychodzić do mnie i nie mówić, że podważam świeckość państwa, wystarczy przejechać się po Francji, by zobaczyć ten łańcuch kościołów”. Sarkozy podkreślał wówczas, że „mówienie, iż Europa ma chrześcijańskie korzenie, oznacza w istocie wykazywanie zdrowego rozsądku, podczas gdy zaprzeczanie temu to odwracanie się plecami do rzeczywistości historycznej. […] Jeśli odrzucimy swoją przeszłość, nie przygotujemy własnej przyszłości”. Nawet jeżeli potraktować te deklaracje polityków z ostrożnością, to jednak są one co najmniej symptomatyczne.
Problem religii wiąże się ze zdefiniowaniem podstawowych wyzwań dla tej części Europy, która tworzy Unię Europejską. Najczęściej zwraca się uwagę na wyzwania instytucjonalne (na te miał być odpowiedzią Traktat Reformujący) czy deficyty demokratycznej legitymizacji. Ale można też powiedzieć, że bardziej fundamentalne są zasoby, które są w stanie kreować takie źródła lojalności wobec Europy, które nie będąc konkurencyjne wobec tożsamości narodowej, będą wystarczająco mocne jako podstawa dzielenia kosztów, redystrybucji bogactwa, brania odpowiedzialności za losy innych i gotowości do obrony. Obrony Europy i jej dziedzictwa. Wszystkie oczywiste źródła tożsamości i lojalności – wspólna historia, moment założycielski, kultura i instytucje – wydawały się do niedawna niedostępne Europejczykom. Instytucje umożliwiające kooperację zostały stworzone dawno, a historia i kultura wydawały się nieczynne: nie generowały poczucia przynależności i poczucia odpowiedzialności za losy szerszej wspólnoty. W ostatnich latach zaczyna się to zmieniać: historia i kultura, dotychczas same przez się zrozumiałe, a przez to niepamiętane i niedoceniane, zaczynają być dostrzegane jako coś ważnego. Można to nazwać „przesunięciem ku kulturze i historii”. Zwrócenie uwagi na znaczenie dziedzictwa religijnego ma miejsce właśnie w tym kontekście. To w takiej perspektywie pojawia się pytanie, na ile kreatywne, a zatem znaczące, mogą być „religijne zasoby Polski” w wymiarze duchowym, kulturowym i instytucjonalnym. To jest problem.
Aneks
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.