Wyniesienie, ufność i krzyż – rozmowa z biskupem nominatem Andrzejem Czają
15 sierpnia 2009 | 13:23 | RV / ju. Ⓒ Ⓟ
„Jestem kapłanem diecezji opolskiej. Pochodzę ze śląskiej ziemi, z małej miejscowości Wysoka koło Olesna. Dwadzieścia lat byłem poza diecezją, chociaż nigdy nie zwalniałem się z posługi w diecezji.”
– Pracowałem na opolskim wydziale teologicznym, starałem się podejmować różne wyzwania duszpasterskie. Głosiłem wiele rekolekcji, różnych konferencji, które to posługi dawały mi pewien kontakt z diecezją. W swojej rodzinnej parafii zawsze byłem obecny na święta. Od 20 lat jestem na co dzień zatrudniony w pionie naukowym i to chyba nawet bardziej dydaktycznym niż badawczym. Z wykształcenia jestem teologiem dogmatykiem. Szczególnym polem moich zainteresowań jest chrystologia, eklezjologia oraz pneumatologia, czyli refleksja nad Duchem Świętym. To były od zawsze takie trzy zasadnicze działki mojej refleksji, obszary zainteresowań. Studiuje się je w ramach trzech traktatów teologicznych.
Pracę doktorską napisałem z teologii niemieckiego pneumatologa Heriberta Mühlena pt. „Jedna osoba w wielu osobach. Pneumatologiczna eklezjologia Heriberta Mühlena”. Chodziło w niej generalnie o przedstawienie jego autorskiej formuły, przy pomocy której wyrażał misterium Kościoła. Tytułowa „jedna osoba” wyraża w tym wypadku osobę Ducha Świętego, który jest obecny w Chrystusie i w chrześcijanach, a więc we wszystkich namaszczonych.
Później była praca habilitacyjna, napisana z teologii niemieckiej, ale w znacznie szerszym spektrum, bo dotyczyła eklezjologii communio w teologii niemieckiej, a jeszcze bardziej rzecz ukonkretniając, pneumatologicznej interpretacji tejże eklezjologii communio. Tytuł pracy: „Credo in Spiritum vivificantem: pneumatologiczna interpretacja Kościoła, jako komunii w posoborowej teologii niemieckiej”. Praca podjęła moje główne obszary zainteresowań: eklezjologię, zwłaszcza eklezjologię communio, oraz rolę Ducha Świętego w Kościele. Szczególnie interesowała mnie działalność Ducha Świętego jako ożywiciela, pośrednika, oczywiście w innym znaczeniu, aniżeli jedyne pośrednictwo Jezusa Chrystusa.
Z innych zagadnień, które były mi zawsze bliskie, to jest też teologia małżeństwa i rodziny. Zresztą od pewnego czasu jestem także w Instytucie Nauk o Rodzinie na KUL-u, gdzie mam funkcję kuratora katedry teologii rodziny. Podejmuję też problematykę związaną z chrześcijańską inicjacją. Ostatnie 3 lata prowadziłem wykłady monograficzne na KUL-u z teologii Benedykta XVI. To znaczy najpierw była to teologia ks. Josepha Ratzingera, jako teologa posoborowego, bezpośrednio przed tym jak został biskupem. A potem uczyłem teologii Benedykta XVI, jako biskupa i kardynała, prefekta Kongregacji Nauki Wiary. A ostatni rok to właśnie była analiza myśli obecnego Papieża. To tyle, jeśli chodzi o moje dokonania naukowe i analizy.
Do tej pory Ksiądz Profesor zajmował się teoretyczną stroną Kościoła i obecności w nim Ducha Świętego. Obecnie staje przed Księdzem wyzwanie bycia konkretnym pasterzem konkretnej wspólnoty wiernych. Z jakimi uczuciami Ksiądz przyjmuje tę nominację?
– Najpierw w duchu wielkiej wdzięczności Panu Bogu, bo niewątpliwie odkrywam w tym też pewne wyniesienie, ale nie wyniesienie do panoszenia się, tylko do służby. Jest to niewątpliwie też wielkie uznanie. Z tym wyniesieniem wiąże się oczywiście wielka ufność do Pana Boga. Ufam bowiem, że jeżeli to jest Boży wybór, jeżeli to jest wola Pana Boga – inaczej trudno mi to przyjąć i zrozumieć – to oczekuję, iż i za tym kryje się też pewne dobro dla mnie. Benedykt XVI w swojej najnowszej encyklice „Caritas in veritate” znamiennie opisał człowieka poszukującego dobra. Kto szuka dla siebie dobra, ten znajduje je, ilekroć otwiera się na plan Boga wobec siebie i go realizuje. W tym odkrywaniu siebie poznaje pełną prawdę o sobie i o tym, co ma w życiu czynić. Znajduje też w tym przestrzeń prawdziwej wolności, która polega na posłuszeństwie Panu Bogu, dzięki któremu człowiek jest naprawdę wolny.
Trzecim uczuciem, które mi towarzyszyło zaraz po poczuciu pewnego wyniesienia i ufności, było ogromne poczucie odpowiedzialności. Jeżeli jest to Boże wezwanie, to wierzę, że jest to dobre i dla mnie. Wybranie na urząd biskupi wiąże się też z uzmysłowienie, że jest to posługa znaczona krzyżem. Właściwie tę świadomość niejako mi Pan Bóg stopniowo potwierdza w tych ostatnich dniach. Wola Papieża została mi oznajmiona przez nuncjaturę apostolską w Warszawie. Wiadomość otrzymałem w dniu, w którym liturgia wspomina męczenników: św. Małgorzatę Antiocheńską, której odpust obchodziłem w mojej rodzinnej parafii oraz św. Wawrzyńca, którego odpust mieliśmy w kościele filialnym. Ich męczeństwo uzmysłowiło mi, że krzyż jest ściśle związany z wiernością Oblubieńcowi oraz stanowi właściwą wartość Kościoła. Odpust w mojej rodzinnej parafii przypomniał mi, że dla każdego człowieka trzeba życie dać, poświęcić.
Dzisiaj, 14 sierpnia, w dzień ogłoszenia mojej nominacji, w liturgii pojawił się kolejny męczennik, św. Maksymilian Maria Kolbe, który właściwie oddaje zupełnie życie drugiemu człowiekowi. To wszystko są takie znaki, które mi potwierdzają, że nie ma się co łudzić – Pan Bóg oczekuje ode mnie całkowitego poświęcenia życia. Na pewno wyrażam gotowość, ale zdaję sobie sprawę, że realizacja misji będzie bardzo trudna. Dlatego będzie potrzeba wielkiego wsparcia modlitewnego, o które w najbliższych dniach chcę bardzo prosić bliskich mi ludzi i tych, do których będę posłany. Na tym chcę opierać moją posługę: na współdziałaniu z nimi i na wielkiej modlitwie wstawienniczej.
Czy myślał już Ksiądz nad herbem, nad zawołaniem biskupim?
– Owszem. Ponieważ Krzyż to też wezwanie katedry ks. abp. Nossola, w której będę posługiwał, w swoim herbie powrócę do symboliki Krzyża. Tak jest, ponieważ także w duszpasterstwie, w konkretnej posłudze diecezji opolskiej chcę zasadniczo kontynuować dzieło abp. Nossola, jego myśl, jego służbę, dlatego też będzie i Krzyż. Będzie to zarazem Krzyż o wymiarze paschalnym. To znaczy w miejscu skrzyżowania belki pionowej i poziomej chcę umieścić symbol Ducha Świętego, ten z Bazyliki św. Piotra, gołębicę, ponieważ tak chcę przeżywać Krzyż i głosić jego naukę. Najpierw jako znak miłości, a Duch Święty jest właśnie uosobieniem miłości Ojca i Syna, jest ich darem. Duch Św. jest darem, który otrzymaliśmy już właściwie z krzyża, w chwili, gdy Jezus przekazał nam Ducha, jak to oznajmia nam św. Jan w swej Ewangelii.
Krzyż będzie miał u spodu kotwicę, którą będzie zakończony, jako znak nadziei. Krzyż jest bowiem zarówno znakiem i dowodem miłości, jak znakiem i źródłem nadziei. Oznajmia nam to św. Paweł: „a nadzieja zawieźć nie może, ponieważ Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany”. W ten paschalny Krzyż wpisany będzie początek antyfony z uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego, a mianowicie słowa: „Resurrexi et Tecum sum” (Zmartwychwstałem i jestem z Tobą).
Jakże pięknie Papież komentował to w swojej homilii przed dwoma laty: to są najpierw słowa Jezusa do Ojca, ale to są też słowa Jezusa do nas, a więc także do mnie. Chciałbym uczynić z tych słów niejako zasadniczą treść mojego przepowiadania. W Chrystusie Bóg jest z nami, jest Emanuelem, jest Bogiem z nami! Jako Ten, który jest z nami, jest też dla nas i to jest moje zasadnicze orędzie.
Natomiast hasło biskupie, zaczerpnięte z drugiej modlitwy eucharystycznej, będzie brzmiało w sposób następujący: „Astare coram te et tibi ministrare” (Stać przed Tobą i Tobie służyć). Dlatego też w tym herbie pojawią się bijące z Krzyża promienie, ponieważ ma być też niejako monstrancją: trwać przed Panem i Jemu służyć! Jemu zaś służyć to służyć ludowi, temu ludowi, do którego jestem posłany.
Biskup jest głosicielem Ewangelii, głosicielem zwycięskiego Krzyża Chrystusa. Jest jednak także człowiekiem z ludu wziętym, dla ludu ustanowionym. Jakie Ksiądz ma zainteresowania, hobby, kim jest, jako zwyczajny człowiek?
– Miałem jedno wielkie hobby, kiedy byłem dzieckiem, a potem dorastającym chłopakiem – to były gołębie i ten szczególny gołąb, Gołębica towarzyszy mi przez całe życie. Właśnie moim wiodącym przedmiotem jest pneumatologia, nauka o Duchu Świętym. Tego pierwszego hobby nie mogę rozwijać, aczkolwiek tu i tam czasem, jak jest jakaś książka, to chętnie poczytuję. Generalnie lubię wszelkie formy turystyki górskiej, sport, oczywiście także bardzo lubię czytać książki teologiczne. Oczywiście nie tylko taką stricte literaturę naukową, ale również beletrystykę teologiczną.
Rozmawiał ks. T. Cieślak SJ
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.