Drukuj Powrót do artykułu

Wyzwania stojące przed nowym papieżem i Kościołem

07 marca 2013 | 09:01 | ps, tom (KAI Rzym) / pm Ⓒ Ⓟ

– Sam Benedykt XVI powiedział nam jaki to ma być papież. Przede wszystkim ma głosić Ewangelię – powiedział w rozmowie z KAI Giovanni Maria Vian, redaktor naczelny watykańskiego dziennika „L`Osservatore Romano”.

Jego zdaniem ma to być papież, który poprowadzi łódź Piotrową, w skład której wchodzi nie tylko centralna struktura Kościoła – Kuria Rzymska, ale który także zapewni spójność wspólnoty katolików, dobre relacje z innymi wyznaniami chrześcijańskimi i przyjaźń z innymi religiami. A przede wszystkim ma głosić Ewangelię. – „Są to wyzwania, przed którymi papież i Kościół stoją od zawsze” – zaznaczył Vian.

KAI: Mamy wiele interpretacji powodów ustąpienia Benedykta XVI. Są one mniej lub bardziej inteligentne i trafione. Spróbujmy w oparciu o fakty powiedzieć ostatecznie: Dlaczego ustąpił Benedykt XVI?

Giovanni Maria Vian: Papież zrzekł się urzędu, bo jak sam powiedział czuł, że jego siły opadły i uznał, że nie jest w stanie dalej pełnić funkcji głowy Kościoła w sposób, w jaki sam uważał, że urząd ten powinien być sprawowany. Uznał, że nie ma więcej siły, by prowadzić łódź Piotrową i by głosić Ewangelię. A tak właśnie określił zadania swojego następcy.

KAI: Zatem, nie istnieje żadna ukryta przyczyna rezygnacji papieża, jak to donosi prasa?

– Nie, nie istnieją żadne przyczyny ukryte, dlatego, że Joseph Ratzinger i potem Benedykt XVI nigdy nie ukrywał prawdy. Jeśli istniałyby inne motywy powiedziałby o nich sam. Interpretacje mediów mówią o tym, że został zmuszony do zrzeczenia się urzędu przez skandale, przez wyciek dokumentów wewnętrznych Kurii Rzymskiej. Było inaczej. Wydobycie na światło dzienne tych dokumentów w maju zeszłego roku zmusiło papieża do pozostania na urzędzie tak długo, aż przyjdzie czas bardziej spokojny. Mówił często: „Nie odchodzi się, kiedy istnieje jakieś niebezpieczeństwo”. Papież nie wycofał się w obliczu wilków. Są też inne wskazówki, które potwierdzają taki przebieg rzeczy. W wywiadzie-rzece z Peterem Seewaldem pt. „Światłość świata” powiedział, że jeśli papież czuje, że nie jest w stanie więcej wykonywać swej funkcji, nie tylko że ma prawo, ale ma obowiązek ustąpienia. I ta aluzja znajduje się również w pierwszej encyklice „Deus caritas est”. W pewnym momencie papież pisze, że ten, kto prowadzi Kościół, to Bóg, a my jesteśmy instrumentami w jego służbie tak długo, jak długo mamy siły.

KAI: Był Pan świadkiem pontyfikatów bł. Jana Pawła II i Benedykta XVI. W czym widziałby podobieństwa i różnice tych chyba wielkich okresów w dziejach papiestwa i Kościoła?

– Różnica wynika z pochodzenia i z charakteru Karola Wojtyły i Josepha Ratzingera. Najpierw Polak, który swoją osobowością i działalnością w Polsce i potem poza Polską odnosił się do bardzo trudnych czasów panowania komunistycznego reżimu. Josepha Ratzinger, który jest nieco młodszy, urodził się siedem lat później, w 1927, przeszedł zupełnie inny życiowy szlak. Podczas gdy Wojtyła był przede wszystkim księdzem, filozofem, literatem, Joseph Ratzinger był księdzem, teologiem i profesorem. Jest jednak wiele punktów wspólnych. Obaj mieli duże kontakty na świecie. Nie znali się – przynajmniej osobiście, bo Wojtyła znał kardynała z Monachium z książek, a kardynał Ratzinger znał młodego kardynała z Krakowa z konklawe w 1978 roku. Kard. Ratzinger napisał w 2004 roku, że już wtedy, podczas konklawe, było jasne, że kardynał Wojtyła będzie następcą papieża Lucianiego, ostatniego jak dotychczas papieża Włocha. Z pewnością wspierał kandydaturę Wojtyły na papieża. Była to kandydatura nowa i odważna. Ze swej strony, Jan Paweł II chciał natychmiastowego przybycia kardynała Ratzingera do Rzymu, już w 1979, w pierwszym roku pontyfikatu, ale kardynał Ratzinger, arcybiskup w Monachium zaledwie od 1977 r., odrzekł, że nie może opuścić diecezji. Papież powrócił do tego pomysłu w 1981 r., jeszcze przed zamachem, i również wtedy Ratzinger oponował, dopiero po zamachu powiedział: „tak”. Od tamtego czasu został najważniejszym doradcą Jana Pawła II z punktu widzenia teologii i można powiedzieć, także jego przyjacielem. Zresztą relacje między papieżem Wojtyłą i papieżem Ratzingerem ilustrują najlepiej dwie homilie: jedna pogrzebową, a potem homilia beatyfikacyjna Jana Pawła II. Nie można zapomnieć o tym, że jedną z ważnych miar, jaką należy oceniać pontyfikat Benedykta XVI, jest to, że zastosował dyspensę od 5 lat po śmierci, wymaganą do rozpoczęcia beatyfikacji. Zatem w przypadku obu papieży mieliśmy do czynienia z relacją bardzo bliską i wręcz przyjacielską.

KAI: Czytając doniesienia z czasu sede vacante światowych mediów przede wszystkim dominują spekulacje kto i skąd zostanie papieżem. Kościół postrzegany jest przez pryzmat skandali pedofiliiczy vatileaks a kiedy jest się w Rzymie i Watykanie, rzeczywistość okazuje się inna. Wiele osób, nawet daleko stojących od Kościoła, ale mu życzliwych, pyta gdzie szukać prawdziwego obrazu Kościoła, Watykanu, papieża?

– To wielki wysiłek dla nas dziennikarzy. Myślę, że musimy być świadomi tego, iż wiele mediów jest wrogich Kościołowi. Należy odpowiadać w sposób umiarkowany i mówić o faktach. Z drugiej strony musimy być wdzięczni zawsze wtedy, gdy media pomagają nam oczyścić Kościół z brudów. Należy próbować też wskazywać, pisać i mówić o pozytywnych stronach rzeczywistość Kościoła. Są one bardzo ważne i naprawdę częściej występują.

KAI: Pewną odpowiedzią na obraz Kościoła w „krzywym zwierciadle” jest dziennik „L`Osservatore Romano”, który w ostatnich latach, w opinii wielu obserwatorów mediów, stał się gazetą międzynarodowego formatu. Jakie najważniejsze cele stawia sobie jego redaktor naczelny?

– „L’Osservatore Romano” to przede wszystkim jedyny dziennik Stolicy Apostolskiej. Ma jedną edycję codzienną i siedem edycji tygodniowych: po włosku, angielsku, francusku, hiszpańsku, portugalsku i niemiecku. Jest też edycja w języku polskim. Strona internetowa posiada siedem wersji językowych. To wyjątek na skalę światową. A więc dziennik watykański ma wymiar międzynarodowy. Zajmujemy się kulturą, gospodarką, ekonomią, sytuacją światową, interesujemy się innymi religiami, nie tylko religią katolicką. Chcemy pokazać w ten sposób, że spojrzenie Stolicy Apostolskiej sięga daleko. Staramy się tak robić od ponad 150 lat. Zatem istnieje w świecie mediów gazeta biskupa Rzymu, która chce być obecna w świecie, służyć innym w przyjaźni i prawdzie.

KAI: Z niecierpliwością czekamy na wybór nowego papieża. Przed jakimi największymi wyzwaniami stanie następca papieża Ratzingera i Kościół?

– Sam Benedykt XVI powiedział nam jaki to ma być papież. Ma poprowadzić łódź Piotrową, w skład której wchodzi nie tylko centralna struktura Kościoła – Kuria Rzymska, ale który także zapewni spójność wspólnoty katolików, dobre relacje z innymi wyznaniami chrześcijańskimi i przyjaźń z innymi religiami. A przede wszystkim ma głosić Ewangelię. Są to wyzwania, przed którymi papież i Kościół stoją od zawsze.

KAI: Jakie cechy powinien posiadać nowy papież? Kard. Joachim Meisner z Kolonii powiedział, że ideałem byłoby połączenie Wojtyły i Ratzingerem.

– Trudno mi określić sylwetkę przyszłego papieża. Nie chcę przewidywać.

KAI: Ojciec przyjaźnił się z Pawłem VI, mały Giovanni Maria Vian został ochrzczony przez papieża Montiniego, później związał się silnie z Kościołem, zna dobrze Watykan i Kościół. Czy papiestwo kryje jeszcze jakieś tajemnice?

– Świat watykański to mały i szczególny świat, który zawsze przyciąga uwagę i ciekawość. Wystarczy powiedzieć: Watykan i sekrety, aby wzbudzić zainteresowanie. Myślę, że prawdziwa tajemnica Watykanu, a lepiej powiedzieć Kościoła, papiestwa, Stolicy Apostolskiej leży nie w tym, że jest to dzieło ludzkie, a więc niedoskonałe, lecz w czymś więcej. Tajemniczym urokiem, który w sposób zasadniczy zaraża wielu, jest to, iż w tej rzeczywistości ludzkiej objawia się Ktoś większy.

KAI: Był Pan świadkiem kilku konklawe. Które zapadło Panu najbardziej w pamięci?

– Od ponad 30 lat jestem dziennikarzem. Konklawe w 1978 r. obserwowałem z daleka. W 2005 r. już z bliska, jako dziennikarz i byłem pewny, że zostanie wybrany kard. Joseph Ratzinger. Pierwszy raz przy ogłoszeniu wyboru papieża byłem na Placu św. Piotra w 1963 r.

KAI: Jaka była Pana reakcja na wybór kard. Wojtyły?

– Entuzjazm z powodu wielkiej odwagi kardynałów.

Rozmawiali: ks. Przemysław Śliwiński i Krzysztof Tomasik

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.