Z arcybiskupem Bukaresztu o Kościele w Rumunii
11 września 2017 | 12:03 | Lublin / ks. Adam Jaszcz / wer Ⓒ Ⓟ
– Wraz z upadkiem komunizmu pojawiło się w Rumunii niepohamowane dążenie do źle rozumianej wolności. Myślę, że jako społeczeństwo niekoniecznie byliśmy dobrze przygotowani na ten dar. Czasem brakowało kręgosłupa moralnego, który chroniłby przed wypaczonym rozumieniem wolności – ocenia abp Ioan Robu. W rozmowie z KAI arcybiskup Bukaresztu opowiada o transformacji ustrojowej w Rumunii, mniejszości katolickiej w swoim kraju oraz o relacjach ekumenicznych z Kościołem prawosławnym. 7 września hierarcha gościł w Lublinie na zaproszenie abp. Stanisława Budzika.
Ks. Adam Jaszcz (KAI): Przybywa Ksiądz Arcybiskup z kraju pełnego malowniczych krajobrazów, tradycyjnych zwyczajów, historycznych zabytków, gdzie zaledwie kilka procent mieszkańców stanowią katolicy. Jak Ksiądz Arcybiskup czuje się w Polsce?
Abp Ioan Robu: Przyjechałem do Polski na zaproszenie biskupa Krzysztofa Nitkiewicza, który jakiś czas temu odbył podróż do Rumunii. Jest to więc rewizyta, w czasie której pragnę poznać lepiej diecezję mojego przyjaciela. Przyglądając się diecezji sandomierskiej mam okazję wypracować sobie własną wizję Kościoła w Polsce, lepiej poznać jego radości i troski.
Ten obraz może zostać uzupełniony poprzez odwiedziny w archidiecezji lubelskiej. Ma więc Ekscelencja okazję poznać stolicę metropolii, do której należą trzy diecezje wschodniej ściany Polski.
– Krótka podróż samochodem ulicami Lublina uświadomiła mi, że odwiedzam naprawdę piękne miasto. W planie mojej wizyty nie zabrakło też Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jestem pełen podziwu, że w trudnych latach komunizmu ta uczelnia zachowała swoją podmiotowość i katolicką tożsamość. Nawet więcej, przeżywała swój rozkwit intelektualny, a nawet materialny. Myślę jednak, że najważniejszym skarbem uniwersytetu są kolejne pokolenia młodych ludzi, którzy tutaj zdobywali formację duchową i intelektualną.
Czytaj także: Rektor KUL: należy zrobić wszystko, by unieważnić wyroki na mojego poprzednika!
Sytuacja w kraju, w którym pełni Ksiądz pasterską posługę, jest zróżnicowana, a przez to skomplikowana etnicznie, narodowościowo oraz społecznie. Z jakimi problemami Kościół katolicki w Rumunii musi się mierzyć na co dzień?
– Pomijając aspekty polityczne i nie wchodząc w szczegóły muszę stwierdzić, że ciągle borykamy się z problemami ekonomicznymi, mimo dziesięcioletniej przynależności do Unii Europejskiej. Czasem mam wrażenie, że w moim kraju doświadczamy niekończącej się transformacji ustrojowej, ciągle oczekując na poprawę wyników gospodarczych i poziomu życia naszych obywateli.
Jeśli chodzi o sytuację Kościoła katolickiego w Rumunii, jesteśmy mniejszością, a nasi wierni przynależą do obrządku łacińskiego lub obrządków wschodnich, zwłaszcza greckokatolickiego. Razem jest nas ponad milion w społeczeństwie liczącym 28-29 milionów mieszkańców, chociaż jest to trudne do oszacowania, ponieważ kilka milionów Rumunów żyje na emigracji. Najczęściej wyjeżdżają w poszukiwaniu lepszego życia do Włoch i Hiszpanii.
Po upadku komunizmu w Europie Wschodniej w 1989 roku Kościół katolicki w Rumunii zreorganizował swoje struktury. Wcześniej przez czterdzieści lat celowo i programowo dewastowano instytucje diecezjalne, aby sparaliżować naszą działalność. Kościół greckokatolicki został uznany za organizację o charakterze nielegalnym. Na sześć istniejących diecezji, mających swoje historyczne oraz kulturowe dziedzictwo, rozwinięte struktury i gorliwych wiernych, pozwolono na istnienie tylko dwóch: Jassy-Bukaresztu oraz Alba Iulia.
W nowych realiach mogliśmy zorganizować struktury administracyjne, zarówno w diecezjach, jak i w parafiach, na przykład parafialne Caritas. Na nowo tworzyliśmy szkoły katolickie oraz duszpasterstwo młodzieży. Wszystko to było konieczne, by skutecznie realizować misję Kościoła. Te struktury nie są oczywiście pozbawione wad, ale skutecznie i owocnie służą katolikom w Rumunii.
Moim zmartwieniem jest natomiast szybkie starzenie się społeczeństwa, co widać także w naszych wspólnotach parafialnych. Wielu młodych, jak już wspomniałem, emigruje na Zachód. Także mniejszość katolicka traci swoich wiernych. W parafiach odczuwamy już dotkliwy brak młodzieży i dzieci.
Pewnie ma to wpływ także na powołania.
– Owszem, choć muszę powiedzieć, że póki co mamy wystarczającą liczbę kandydatów do kapłaństwa. Będą oni w stanie zaspokoić potrzeby w diecezjach. Nie zmienia to jednak faktu, że z każdym rokiem coraz mniej młodych zgłasza się do seminarium i jest to powód do niepokoju. Szczerze mówiąc, nie spodziewaliśmy się, że kryzys powołań kiedykolwiek nas dotknie, pewnie podobnie jak Kościół w Polsce. Przez kolejne dziesięciolecia w seminariach nie istniał problem braku powołań.
Czytaj także: Boom powołaniowy w diecezji radomskiej
W archidiecezji Bukaresztu pracuje obecnie dziewięćdziesięciu kapłanów w sześćdziesięciu sześciu parafiach. Wszystkie parafie mają swoich proboszczów, w wielu z nich posługują wikariusze. Moja diecezja nie jest duża, chociaż jej stolicą jest dwumilionowe miasto. Nasi księża pracują też w innych krajach jako kapłani fidei donum.
W kraju Księdza Arcybiskupa większość chrześcijan stanowią wyznawcy prawosławia, prawie 85% społeczeństwa. Jak układają się wasze relacje?
– Relacje między naszymi wiernymi, zarówno z jednego, jak i z drugiego Kościoła, są bardzo dobre. Od pewnego czasu istnieje jednak problem w kontaktach między hierarchami. W 2008 roku obecny patriarcha Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego wprowadził nowe normy odnośnie kontaktów z katolikami i protestantami. Nie są więc już możliwe wspólne spotkania modlitewne. Kiedyś spotykaliśmy się razem, przede wszystkim w ramach Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan. Duchowni naszych wyznań wspólnie celebrowali sakramenty chrztu oraz małżeństwa. Dzisiaj już nie jest to możliwe. Powiem tak: do niedawna w naszych ekumenicznych relacjach mieliśmy wiosnę, teraz co prawda może nie jest to jeszcze zima, ale o jesieni możemy już chyba mówić. Mam jednak nadzieję, że ta sytuacja jak najszybciej ulegnie poprawie. Pory roku przecież się zmieniają.
Czy według Księdza Arcybiskupa Rumuni dobrze wykorzystali dar wolności, który podobnie jak w przypadku Polaków, stał się ich udziałem po 1989 roku?
– Myślę, że z daru wolności dobrze skorzystał Kościół. Mówiłem już o tworzeniu nowych struktur i reorganizacji. Wraz z upadkiem komunizmu pojawiło się jednak niepohamowane dążenie do źle rozumianej wolności. Myślę, że jako społeczeństwo niekoniecznie byliśmy dobrze przygotowani na ten dar. Czasem brakowało kręgosłupa moralnego, który chroniłby przed wypaczonym rozumieniem wolności. Wielu ludzi weszło błyskawicznie na drogę konsumpcjonizmu, zapominając o wartościach, które były fundamentem naszych wyborów, gdy walczyliśmy o wolność w okresie komunizmu. Mam na myśli chociażby cnotę solidarności, która teraz została wyparta przez indywidualizm i brak poczucia przynależności do wspólnoty. Przed rokiem 1989 ludzie bardziej cenili sobie wiarę i przynależność do Kościoła.
Religijność Rumunów jest raczej ludowa, oparta na pewnych tradycjach, lokalnej obrzędowości. Często brakuje w tym wszystkim odniesienia do nauczania Kościoła, co objawia się chociażby w kryzysie rodziny oraz w braku poszanowania życia nienarodzonych. Kapłani próbują przeciwdziałać tym prądom poprzez intensywną katechezę i pracę duszpasterską. Tak jak w Ewangelii, Siewca sieje ziarno, mając świadomość, że jedno padnie na drogę i zostanie podeptane, inne na skałę, inne między ciernie. Zawsze jednak jakieś ziarno padnie na ziemię żyzną. I to właśnie jest źródłem naszej nadziei.
Serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę obfitych plonów na żyznej ziemi Kościoła w Rumunii.
– Ja również dziękuje za rozmowę i za zainteresowanie naszą wspólnotą. Za pośrednictwem mediów katolickich dziękuję również księdzu arcybiskupowi Stanisławowi Budzikowi oraz władzom Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego za zaproszenie do Lublina.
Rozmawiał ks. Adam Jaszcz
***
Abp Ioan Robu (ur. 1944) jest arcybiskupem metropolitą Bukaresztu. Studiował teologię moralną na Akademii Alfonsjańskiej w Rzymie, gdzie w 1977 roku uzyskał doktorat. Po powrocie do kraju pełnił funkcję proboszcza w Buzău. W 1984 roku przyjął święcenia biskupie i został mianowany administratorem apostolskim archidiecezji Bukaresztu, a od 1990 roku jest jej arcybiskupem. Kilkakrotnie pełnił funkcję przewodniczącego Konferencji Episkopatu Rumunii.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.