Drukuj Powrót do artykułu

Z Bogiem jest dobrze – wywiad z Markiem Kamińskim

13 marca 2015 | 17:07 | Patrycja Michońska-Dynek (Stacja7) Ⓒ Ⓟ

4 tysiące kilometrów. 6 krajów. 1 człowiek – podróżnik i polarnik Marek Kamiński.
16 marca wyrusza w pielgrzymkę – drogę z Kaliningradu do Santiago de Compostela.

O podróży, wierze i Bogu w rozmowie z Patrycją Michońską-Dynek opowiada Marek Kamiński.
Wywiad ukazał się na portalu Stacja7.

Spotykamy się na kilka dni przed rozpoczęciem wędrówki. Wszystko dopięte na ostatni guzik?

 

Jeszcze nie mam tych ostatnich guzików – nie skompletowałem całego sprzętu, brakuje mi krótkich spodenek… Ale przecież na taką wyprawę nie zabiera się zbyt wiele.

 

Czy dla Pana to jest wyprawa komercyjna, turystyczna czy może pielgrzymka?

 

Na pewno nie jest to przedsięwzięcie komercyjne. Pielgrzymka, wyprawa – tak. Z kolei jeśli miałbym ją nazwać turystyczną, to trzeba pamiętać, że to są 4 tysiące kilometrów. To już taka turystyka bardzo zaawansowana… (śmiech)

Opowieści o wędrówce do Santiago często rozpoczynają się podobnie – dużym plecakiem, w którym wszystko musi się zmieścić i szybką weryfikacją tego, co tak naprawdę jest potrzebne…

 

Czy to jest Wyprawa Wiary?

 

To jest podążanie za własną intuicją. Wiadomo, że Szlak Świętego Jakuba jest chrześcijański. To szlak, który prowadzi do Boga, szlak wiary. Wędrują nim chrześcijanie, ale obok nich idzie wielu  ludzi, którzy są niewierzący – dla nich to jest droga do samego siebie. Ja jestem osobą wierzącą. Dla mnie jest to droga do Boga i dla Boga.

 

Szykował się Pan duchowo? Na rekolekcjach, dniach skupienia?

 

Paradoksalnie nigdy nie myślałem o jakimś specjalnym duchowym przygotowaniu. Jednak tak się zdarzyło w moim życiu, że duchowe przygotowania okazały się ważniejsze od tych fizycznych. Między innymi medytowałem u dominikanów, a u benedyktynów poznałem Modlitwę Serca. Najsilniejszym doświadczeniem, które mnie przygotowało do tej wyprawy i najmocniejszym duchowym przeżyciem były ćwiczenia duchowe u jezuitów. Ktoś mi podpowiedział, że istnieją takie ćwiczenia i warto się z nimi zapoznać. Podsumowując – mimo, że nie planowałem, to w efekcie takie duchowe przygotowania miały miejsce

 

Modli się Pan podczas wędrówki?

 

Tak, modlę się. Z Bogiem jest dobrze. Po prostu. Człowiek nie modli się tylko po to, żeby mieć siłę, bo byłaby taka transakcja handlowa. Ważna jest modlitwa bezinteresowna. Uważam, że dużą wartość ma regularna i bezinteresowna modlitwa. Wiara jest dla mnie drogą – drogą do Boga.

 

 

Jakie intencje Pan ze sobą zabiera?

 

Różne. Na pewno intencje osobiste – dla siebie i dla rodziny.

 

Wyrusza Pan 16 marca…

 

… z Kaliningradu. To jest symboliczne miejsce, które leży na szlaku do Santiago de Compostela. Właśnie tam znajduje się grób Immanuela Kanta. Wychodzi na to, że będę szedł od grobu Kanta do grobu Świętego Jakuba. Będę szedł i zobaczę, co mi przyniesie droga. Dowiedziałem się, że Camino związane jest z resocjalizacją więźniów. Pomyślałem więc, że warto byłoby po drodze odwiedzić więzienia. Myślę o Braniewie i Kamieniu Pomorskim. Po drodze będą różne spotkania, różni ludzie, różne środowiska.

Staram się mieć jak najmniej, ale 4 tysiące kilometrów i fakt, że przez całą drogę będę spał w namiocie powodują, że mój plecak nie będzie super malutki. Pewnie po drodze różne rzeczy okażą się zbędne, ale na pewno potrzebuję lekkiego śpiwora, małego namiotu czy kurtki.

 

Zabiera Pan coś do czytania?

 

Biblię. Wiele osób radziło mi, żebym wziął tylko Nowy Testament i Psalmy, ale trudno mi oddzielić Stary Testament od Nowego, wybrać sobie „lżejszy” fragment… Lżejszy pod względem wagi oczywiście… (śmiech) Mimo, że trochę waży – Biblię zabiorę w całości.

 

Wszystko jest już tak dokładnie zaplanowane?

 

Oczywiście mam konkretne założenia, ale ta wyprawa nie jest podporządkowana jakiemuś programowi.  Wiem, że wciąż to powtarzam, ale to droga jest tu najważniejsza. Planuję, że codziennie będę przechodził 40 kilometrów.

 

Planuje Pan przerwy?

 

Raczej nie. Na początku myślałem o tym, żeby robić przerwy w czasie wyprawy i wracać do rodziny, ale postanowiłem, że jednak będę iść. Zobaczymy, jak to wszystko będzie wyglądać. Wszystko jest drogą.

Patrzę na wszystko z innej perspektywy: dla mnie właśnie wędrówka jest przerwą, swego rodzaju „wakacjami od życia”. Nie wiem na przykład, gdzie spędzę Wielkanoc – będę tam, gdzie dojdę. Tego się nauczyłem mając trochę do czynienia z tym wędrowaniem, z drogą – oczywiście trzeba mieć jakiś plan, natomiast ważne jest to, co przyniesie sama droga. Nie chcę bić jakiś rekordów, realizować tylko jakiegoś swojego planu. Liczę na to, że po drodze spotkam Pana Boga. Jestem przede wszystkim na to otwarty.

 

Idzie Pan sam?

 

Planuję iść sam, ale po drodze będą do mnie dołączać różni ludzie. Chcemy zrobić film, więc co pewien czas będzie ze mną reżyser. Generalnie to ma być samotna wędrówka, chociaż trudno jest być naprawdę samemu w centrum Europy.

 

Chciałby Pan, żeby ta wędrówka była symbolem, znakiem, przesłaniem jakiejś konkretnej idei?

 

Zależy mi na tym, żeby moja wędrówka była inspiracją do podróży w głąb siebie. Nie chodzi mi o autopromocję i chwalenie się, że potrafię tyle przejść. Chciałbym, żeby ludzie zadawali sobie ważne pytania, próbowali rozmawiać z samym sobą, zastanawiali się nad swoją drogą do Santiago… To nie musi być ani tysiąc ani 4 tysiące kilometrów. Warto po prostu pobyć trochę w ciszy i zastanowić się nad tym, skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy.

 

Co Pan zrobi już na miejscu, w Santiago de Compostela?

 

Będę się nad tym zastanawiał przez 4 tysiące kilometrów…Wiem jedno – na pewno obejmę figurę Świętego Jakuba!

 

 

 

*******************************

 

 

Marek Kamiński – polarnik i podróżnik, pierwszy i jedyny człowiek na świecie, który zdobył oba bieguny Ziemi w ciągu jednego roku bez pomocy z zewnątrz. 16 marca wyrusza w studniową pielgrzymkę z Kaliningradu do Santiago de Compostela – miejsca spoczynku jednego z apostołów – Świętego Jakuba. Trasa (4 tysiące kilometrów) wiedzie przez  Rosję, Polskę, Niemcy, Belgię, Francję i Hiszpanię. Podczas projektu Fundacja Marka Kamińskiego będzie m.in. zbierać fundusze na organizację Europejskich Obozów Zdobywców Biegunów. Więcej informacji na www.3biegun.kaminski.pl i www.facebook.pl/3biegunMarekKaminski

 


 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.