Drukuj Powrót do artykułu

„Z Januszem Krupskim byłem szczególnie związany”

26 kwietnia 2010 | 09:47 | mp / kw Ⓒ Ⓟ

Janusz Krupski należy do tych ofiar wydarzeń kwietniowych, z którymi osobiście czuję się szczególnie związany – powiedział KAI prof. Władysław Bartoszewski, wspominając sylwetkę znanego opozycjonisty i wydawcy, a do 10 kwietnia kierownika Urzędu ds. Kombatantów i Represjonowanych.

Pogrzeb Krupskiego rozpocznie dziś o 14.30 mszą w kościele św. Marcina, po czym nastąpi wyprowadzenie na wojskowy cmentarz powązkowski.

A oto wspomnienie prof. Bartoszewskiego o śp. Januszu Krupskim:

Janusza Krupskiego poznałem go gdy miał zaledwie 22 lata, jako studenta KUL. Uderzyła mnie jego uczciwość, powaga i bezkompromisowość, a przy tym wielka szczerość i prostota. Hasłowo powiedziałbym o nim to samo, co mówi o nim marszałek Senatu: „Człowiek kryształowo uczciwy z piękną kartą opozycyjną” – dodał.

Spotkaliśmy się w roku akademickim 1973/74, gdy Janusz, wtedy student historii wykazywał się już dużym zaangażowaniem. Dał się poznać, kiedy władze PRL-u nakazały utworzenie na KUL Socjalistycznego Związku Studentów Polskich. Janusz zaprotestował razem z kolegami. SZSP był przecież organizacją o charakterze politycznym, nawiązującą do ideologii marksistowskiej. W pierwszym momencie Krupskiemu nie udało się przekonać władz uczelni. Janusz nie dał za wygraną i pojechał do kard. Stefana Wyszyńskiego, wielkiego kanclerza KUL. Kardynał po wysłuchaniu argumentów młodego studenta, zgodził się z nim. Niebawem Socjalistyczny Związek Studentów Polskich został na KUL zlikwidowany. Przez lata KUL był jedyną wyższą uczelnią w PRL, gdzie SZSP nie istniał.

Krupski w tym okresie uczęszczał na prowadzone przez mnie na KUL zajęcia z historii polskiego państwa podziemnego. Tematem moich zajęć były doświadczenia polskiej inteligencji w okresie wojny pod okupacją niemiecką. Sam Krupski i jego przyjaciele twierdzili po latach, że wykłady te oraz nasze spotkania i rozmowy – niezależnie od pokoleniowej różnicy – ukierunkowały ich wybory życiowe i decyzje. Niezmiernie mnie to cieszy, jest to dla mnie wielka wartością.

Podczas wykładów przekonywałem Janusza Krupskiego, Bogdana Borusewicza i innych studentów, że warto jest czynnie oponować przeciwko odgórnemu krępowaniu myśli i nauki przez władze. Podczas gdy omawiałem szczegóły funkcjonowania tajnego ruchu wydawniczego w czasie II wojny, u Krupskiego i jego kolegów zrodziła sie myśl utworzenia niezależnego wydawnictwa.

Konsekwencją ich determinacji było powstanie pisma młodych katolików „Spotkania”, ukazującego się poza zasięgiem cenzury od 1977 r.. Działania te poparł gorąco o. Ludwik Wiśniewski, słynny dominikanin, którego wpływy na młodzież studencką na Wybrzeżu, w Lublinie, a później we Wrocławiu, są nie do przecenienia. Zdecydowanie umocnił w Krupskim ideę wydawania niezależnych „Spotkań”. Wkrótce stało się ono jednym z najważniejszych polskich podziemnych periodyków. Pismo ukazywało się aż do 1989 r. Miało ono duże znaczenie formacyjne i intelektualne dla ówczesnej inteligencji i ruchu opozycyjnego.

Warto nadmienić, że środowisko skupione wokół Janusza Krupskiego zapoczątkowało także wydawanie czasopisma „Zapis”, o tematyce kulturalnej. Jego pierwsze numery drukowane były w Lublinie, właśnie na powielaczu sprowadzonym do Polski dzięki staraniom Krupskiego. W ten sposób Janusz Krupski zbudował podwaliny pod niezależny ruch wydawniczy w Polsce, który odegrał olbrzymią rolę w kształtowaniu świadomości kręgów demokratycznej opozycji.

Po ukończeniu przez Krupskiego studiów, widywaliśmy się często, aż do wybuchu stanu wojennego. Łączyły nas wspólne poglądy, rozumieliśmy się niemal bez słów. W tym czasie Janusz zaręczył się z piękną i wybitną dziewczyną, Joanną Puzynianką z zasłużonej katolickiej rodziny Puzynów. Po kilku latach doszło do małżeństwa tej pary, która w niezwykłej harmonii żyła aż do tragicznych wydarzeń ostatnich dni. Stworzyli rodzinę wielodzietną z siódemką dzieci, starannie wychowywanych w duchu patriotycznym i katolickim.

Janusz, po 1989 r. kiedy nastała nowa Polska, nie starał się o zaszczyty, stanowiska czy inne profity, choć miał do tego pełne prawo. Przecież w swym życiorysie tak niezwykłe momenty jak próbę zamordowania go w 1983 r. Była to przymiarka SB do zbrodni wobec ks. Jerzego Popiełuszki, dokonana półtora roku wcześniej. Ten sam zespół ubecki, na zlecenie tego samego kapitana Grzegorza Piotrowskiego, nakazał uśmiercenie Krupskiego. Został on porwany, wywieziony do Kampinosu, rozebrany i polany litrami żrącego płynu. Okazało się jednak że SB-cy wyraźnie się spieszyli, sfuszerowali „robotę”, a rozkazy wykonali niezbyt dokładnie. Dzięki temu Janusz, choć mocno poraniony, ocalał.

W nowej Polsce Janusz Krupski nie czerpał żadnego profitu ze swoich zasług jako opozycjonisty. Wciąż był człowiekiem o niebywałej powściągliwości i skromności, a wszystko co robił, traktował jako nakaz sumienia. Przez pierwsze lata wolności zajął się działalnością wydawniczą. Wydawał piękne i bardzo potrzebne wydawnictwa albumowe o tematyce historycznej.

W 2000 r. kiedy powstał Instytut Pamięci Narodowej, prof. Leon Kieres uczynił go swoim zastępcą. Krupski pracował tam przez pięć lat. Potem odszedł i został kierownikiem Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Na tym polu nastąpiło odnowienie naszych bliskich kontaktów. Krupski z niesłychaną sumiennością, wykonywał zadanie opieki nad kombatantami i nad dawnymi ofiarami represji z rąk obu totalitaryzmów: Hitlera i Stalina. Był niesłychanie pracowitym wysokim urzędnikiem państwowym, którego cechował wielki umiar, rozsądek i rozwaga.

Janusz Krupski pozostaje w mojej pamięci jako bardzo ważny wzór tych właśnie cnót.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.