Drukuj Powrót do artykułu

Z prasy: Andrzejki – „zabawa” w bałwochwalstwo

27 listopada 2008 | 11:57 | ter/hel/a. Ⓒ Ⓟ

Kultywacja andrzejek oznaczałaby także jakąś reaktywację pogaństwa, którego odradzanie się widzimy – zwykle w kontekście antychrześcijańskim – na całym świecie – pisze na łamach Naszego Dziennika ks. dr Aleksander Posacki SJ.

Dnia 29 listopada, w wigilię św. Andrzeja Apostoła, obchodzi się w Polsce andrzejki – zwyczaj, którego istotą są wróżby. Już od dawna wylewano wosk i z jego kształtów odczytywano przyszłość, szczególnie w aspekcie erotycznym, zwracając się przy tym do św. Andrzeja, co jednak nie było właściwą postawą religijną, ale raczej magiczną, rozumianą jako manipulacja sacrum. Nie jest to dziwne, skoro niektóre hipotezy wiążą pochodzenie andrzejkowego zwyczaju z kultem starogermańskiego boga Freyera, dawcy bogactw, patrona miłości i płodności (B. Ogrodowska). Kultywacja andrzejek oznaczałaby w tym kontekście także jakąś reaktywację pogaństwa, którego odradzanie się widzimy – zwykle w kontekście antychrześcijańskim – na całym świecie – pisze na łamach Naszego Dziennika ks. dr Aleksander Posacki SJ.

– Nie to jest jednak najważniejsze. Bardziej istotny jest fakt, że tego rodzaju wróżbiarstwo, początkowo matrymonialne, a współcześnie dotyczące wszelkiego rodzaju prób przewidywania przyszłości, dokonuje się powszechnie w atmosferze „zabawy”, a nierzadko poważnego, okultystycznego seansu, prowadzonego często przez profesjonalnych magów czy wróżbitów, specjalnie zapraszanych na tę okazję. Zmasowana propaganda wróżbiarstwa idzie z wielu stron, także ze strony instytucji państwowych i międzynarodowych organizacji, jak sieć „holistycznych” usług ruchu New Age” – pisze duchowny i dodaje: „Te „zabawy” ogarnęły od dawna także katolickie parafie, ośrodki akademickie czy szkoły, a może nawet przedszkola. Jeżeli jednak Objawienie chrześcijańskie nazywa grzech wróżbiarstwa grzechem bałwochwalstwa, określanym także jako grzech duchowego cudzołóstwa, to mamy tu „zabawę w cudzołóstwo” ze wszystkimi tego konsekwencjami. Dlaczego jednak „zabawa w cudzołóstwo” w świecie ludzkim jest zasadniczo odrzucana, a w obszarze wiary, religii tolerowana, a nawet afirmowana?” – pyta.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.