Zakończył się diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego matki Magdaleny Mortęskiej
15 września 2021 | 06:10 | rc | Chełmno Ⓒ Ⓟ
W kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Chełmnie 14 września odbyła się uroczysta sesja zamykająca etap diecezjalny procesu oraz Msza Święta w intencji rychłej beatyfikacji Sługi Bożej Magdaleny Mortęskiej. Eucharystii przewodniczył abp Tadeusz Wojda, metropolita gdański, a homilię wygłosił abp Edmund Piszcz, arcybiskup senior archidiecezji warmińskiej, znawca postaci i duchowości Sługi Bożej, zaangażowany w przygotowania procesu beatyfikacyjnego.
O godz. 11.00 w chełmińskiej świątyni w obecności sióstr benedyktynek z różnych klasztorów w całej Polsce, w tym s. Małgorzaty Borkowskiej OSB, członka komisji historycznej, przedstawicieli władz miasta i samorządu oraz licznie zebranych kapłanów i wiernych świeckich nastąpiło zaprzysiężenie trybunału po zakończeniu dochodzenia diecezjalnego. W jego skład wchodzili: biskup toruński Wiesław Śmigiel, ks. dr Andrzej Scąber, o. dr Szczepan Tadeusz Praśkiewicz, ks. Paweł Kołatka, ks. prał. Sławomir Oder.
Ogłoszono, iż akta dotyczące Sługi Bożej, liczące 7000 stron, do kongregacji spraw kanonizacyjnych w Rzymie dostarczy ks. prał. Oder.
Następnie bp Wiesław Śmigiel przedstawił sylwetkę matki Magdaleny, zaznaczając, że „jej posługa i dziś może być niezwykle potrzebna dla Kościoła katolickiego”. Zwrócił uwagę, że matka Magdalena, sięgając do źródeł życia zakonnego i charyzmatu założyciela, przyczyniła się do odnowy swojej kongregacji. W trudnych czasach kryzysu życia zakonnego była „otwarta na znaki czasu, odczytywała je w kategoriach teologicznych i próbowała na nie odpowiadać”. W dobie kontrreformacji wydała wiele dzieł formacyjnych zarówno dla sióstr, jak i dla kapłanów, wiedziała bowiem, jak wielkie znaczenie mają kapłani współpracujący z klasztorami. Co znamienne, otwierała ośrodki edukacyjne dla dziewcząt, podobnie jak wówczas wobec chłopców czynili ojcowie jezuici. „Było to pionierskie i służyło promocji kobiet”. Ponieważ „przezwyciężyła opór swojej rodziny w realizacji powołania, może być przykładem dla osób bojących się odpowiedzieć na Boże wezwanie, doświadczających oporu ze strony środowiska, nie doceniającego wartości duchowych”. Hierarcha przywołał również jej styl przełożeństwa, w którym z jednej strony nie bała się trudnych wyzwań, z drugiej zaś nie unikała prac fizycznych, pomocy ubogim czy wreszcie godziwej zapłaty dla rolników pracujących przy klasztorze.
W homilii abp Edmund Piszcz zwrócił uwagę na cztery szczególne rysy sylwetki matki Magdaleny. To przede wszystkim głęboka wiara, „nie tyle zachowanie tradycyjnej spuścizny, co ogromne zaufanie Bogu, dla którego wszystko jest możliwe, głęboka więź z Jezusem oparta na miłości i wierności”. „Chociaż po wstrząsie reformacji i kryzysu wiary życie klasztorne zanikało, Bóg od najmłodszych lat obdarzył ją darem życia zakonnego”. „Dla Magdaleny kryzys nie był znakiem klęski, ale wezwaniem do podjęcia decyzji”. Kapłan zwrócił uwagę na to, że do zreformowania życia zakonnego została wezwana kobieta – w czasach, w których często nie umiały one czytać i pisać, ponieważ przeznaczano je do innych zadań. Odpowiedzią Magdaleny są słowa: „Nie ja, ale Bóg przeze mnie”. Ufała bowiem i mówiła, że „wypełni swoje powołanie dzięki Panu i Zbawicielowi, którego poślubiła”.
Inną szczególną cechą matki Magdaleny była odwaga. Jak zwrócił uwagę hierarcha, męstwo to jeden z siedmiu darów Ducha Świętego, uzdalniający do działania i pozwalający przezwyciężać trudności i przeszkody. Pasterz zarysował dramatyczną sytuację klasztorów u w połowie XVI w., z których zakonnice odchodziły, a nowych powołań nie było. Zacytował historyka, Karola Górskiego, który opisując chełmiński klasztor, do którego wstępowała Magdalena w 1578 r., zaznaczył: „Dachy przeciekały, mury groziły zawaleniem, a w krużganku hukały sowy”. Jednak „jej mężne starania przyniosły rezultat”. Skąd czerpała siłę? „Miała wokół siebie życzliwych ludzi, ale zasadniczym źródłem jej męstwa i duchowej siły była właśnie modlitwa” – zwrócił uwagę kaznodzieja. Szczególnym rysem jej duchowości było nabożeństwo do Męki Pańskiej. Świadkowie twierdzili, że kontemplując krzyż, płakała, jednak nie był to tylko znak emocji. „Rozważanie Męki Pańskiej dodawało jej sił do przezwyciężania trudności i uwielbiania Boga”. Warto wspomnieć, że w owych czasach modlitwa klasztorna opierała się głównie na litaniach, koronkach i kulcie świętych. Magdalena tymczasem kładzie nacisk na Słowo Boże oraz na postawę pokory opartej na prawdzie o sobie samej. Jej pouczenia i rozważania „nie były kompilacją z pism ascetycznych, ale rezultatem osobistych przemyśleń i głębokiej relacji ze Zbawicielem”.
Tu biskup Piszcz wskazał czwarty rys sylwetki duchowej matki Magdaleny: „jako człowiek i siostra zakonna była wiernym świadkiem Chrystusa”. Sama pisała, że „cenne jest wypowiadane słowo, ale najcenniejsze jest świadectwo”. Kapłan wspomniał o jej pokorze, ponieważ nie wynosiła się ani nie przejawiała postawy roszczeniowej z powodu tego, że była ksienią. Praktykując ubóstwo, „nie używała słów mój, moja, nosiła zużyte szaty”. „Była radykalna i surowa w praktykowaniu reguły – ale tylko wobec siebie!” – zaznaczył ksiądz biskup – „Podejmowała czynności, od których ze względu na swoją funkcję była zwolniona, jak pieczenie, gotowanie, mycie ciężkich kotłów, noszenie drwa czy czyszczenie ubikacji”. Nie znosiła pochwał wobec siebie, ale wypełniała ją „radość i prostota, że może siostrom przyjść z pomocą”. Co więcej, była wdzięczna za to, że w dzieciństwie, pomagając w kuchni, w wyniku wypadku straciła jedno oko. „Uchroniło mnie to od zabaw i pokus światowego życia”.
Arcybiskup senior przypomniał, że matka Magdalena zmarła w opinii świętości i bardzo szybko została wpisana do katalogu świętych benedyktyńskich w Polsce, choć jej proces beatyfikacyjny ze względów historycznych został dwukrotnie przerwany. „Choć dzielą ją od nas cztery wieki, ludzkie sprawy bywają niezmienne, a rozwiązania wskazują właśnie tacy ludzie, jak matka Magdalena Mortęska, kobieta, która zaufała Bogu, której wizja była mężna, wzbogacona modlitwą i miłością, dawaniem świadectwa. Tacy ludzie są nam zawsze potrzebni jako przewodnicy prowadzący do życia z Bogiem. Matka Magdalena ma nam jeszcze wiele do powiedzenia”.
Wtorkowe uroczystości poprzedzone zostały nieszporami w klasztorze sióstr miłosierdzia w Chełmnie – dawnym klasztorze benedyktynek, którego ksienią była Sługa Boża. Modlitwie towarzyszyły rozważania o życiu Matki Mortęskiej z udziałem s. Małgorzaty Borkowskiej.
Matka Magdalena Mortęska, benedyktynka, mistyczka, zwana jest polską Teresą z Avili. Dzięki dostosowaniu reguły św. Benedykta do wymogów współczesnych sobie czasów (w tym Soboru Trydenckiego) odnowiła na ziemiach polskich zakon benedyktynek. Za jej życia kongregacja chełmińska w całej Rzeczpospolitej liczyła ponad 20 klasztorów.
Matka dbała nie tylko o formację zakonną współsióstr, ale i kapłanów posługujących w klasztorach. Współpracowała z zakonem jezuitów, a w Poznaniu powołała do życia seminarium duchowne.
Proces beatyfikacyjny Sługi Bożej Magdaleny Mortęskiej, ksieni benedyktyńskiej (1554-1631) z powodu wojen szwedzkich i kasaty zakonów podczas zaborów został dwa razy przerwany. Wznowienie nastąpiło w 2016 r. Po zakończeniu prac komisji historycznej (w skład której wchodzili: ks. Bogusław Dygdała, ks. Marcin Staniszewski, dk. prof. Waldemar Rozynkowski, s. Małgorzata Borkowska, Jan Szynaka, Mateusz Żmudziński) przyszła pora na zamknięcie etapu diecezjalnego.
Od 2006 r. jej ciało matki Magdaleny spoczywa w specjalnej krypcie przy klasztorze sióstr szarytek w Chełmnie.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.