Drukuj Powrót do artykułu

Zakończyła się Ekstremalna Droga Krzyżowa po beskidzkich szczytach

28 marca 2015 | 11:59 | rk Ⓒ Ⓟ

Pierwsze z około 150 osób, które wyruszyły w Ekstremalną Drogę Krzyżową (EDK) w Beskidach, dotarły nad ranem do kościoła pallotyńskiego w Bielsku-Białej – miejsca, gdzie rozpoczynała się trasa nocnej Drogi Krzyżowej wzdłuż znanych beskidzkich szczytów. Najszybsi piechurzy przeszli 46 km w czasie około 10 godzin, zataczając pętlę górskimi ścieżkami wokół stolicy Podbeskidzia.

Trasa, na której różnica wzniesień wyniosła 2 tysiące metrów, była wyjątkowo wymagająca. Przez cały czas nad szczytami zalegała gęsta mgła, szlaki były śliskie i grząskie. Pokonywanie trasy było niekiedy bardzo trudne. W dodatku momentami wiał bardzo silny, zimny wiatr.

Uczestnik EDK, ks. Jacek Pędziwiatr przyznał, że w porównaniu do zeszłorocznej bielskiej edycji EDK, kiedy nad piechurami widać było rozgwieżdżone niebem i dopełniający się księżyc, tym razem przyszło się zmierzyć z bardzo ciężkimi warunkami.

„Niekiedy w ogóle nic nie było widać, a świecąca czołówka był w takich przypadkach kompletnie bezużyteczna. Pod śniegiem często kryły się zasadzki w postaci płynącego potoku czy głębokiej kałuży” – opowiada po przyjściu i przyznaje, że był pod wrażeniem tego, jak pobożnie uczestnicy, głównie młodzi ludzie, potraktowali to ekstremalne wyzwanie. „Dominowała cisza, przerywana modlitwą przy stacjach” – dodaje dyrektor diecezjalnego radia „Anioł Beskidów”.

Uczestnicy wędrówki zdobywali kolejne beskidzkie szczyty, przy których zatrzymywali się, by rozważać stacje Drogi Krzyżowej. Czas na odpoczynek zorganizowano przy znanym miejscu – Białym Krzyżu na Przełęczy Salmopolskiej, gdzie w przydrożnej gospodzie można było się napić gorącej herbaty, a nawet coś zjeść.
Na samym czele Drogi Krzyżowej szli, a niekiedy biegli Wojtek Baron i Paweł Faron z Żywiecczyzny.

Przyznali, że rozważania, jakie przygotowano w tym roku na poszczególne stacje Drogi Krzyżowej, są bardzo dobre „Są mocne, do mnie trafiają. Zmuszają do refleksji” – dodaje uczestnik nabożeństwa.

42-letni Paweł Faron z Żywca, wybitny paralotniarz i członek narodowej kardy paralotniarskiej Polski, przyznał, że zanim wspólnie z kolegą dotarli po około 10 godzinach wędrówki do kościoła, trochę błądzili w gęstej mgle próbując znaleźć trasę. „Warunki były ciężkie” – przyznaje jeden z najbardziej doświadczonych pilotów paralotniowych w Polsce.

Niektórzy, aby wziąć udział w beskidzkiej EDK, przyjechali z Katowic. „Dla mnie to są rekolekcje, które zmuszają do zaglądnięcia głęboko do wnętrza. Dziś jest ciężko. Idziemy zapadamy się, nic nie widzimy” – przyznaje katowiczanin, który wraz z koleżanką dotarli do celu jako jedni z pierwszych.

W tym roku wśród uczestników dominowali mężczyźni, przeważnie w średnim wieku, ale i bardzo młodzi. Były tez młode dziewczyny i kobiety. Wszyscy przemierzali szlaki w skupieniu, w ciszy, niektórzy z różańcem w ręku. Widać było ogromne zaangażowanie modlitewne. Brat Mirek Myszka SAC niósł ze sobą relikwie św. Andrzeja Boboli – patrona pallotyńskiego kościoła i beskidzkiej trasy EDK.

Najstarszy uczestnik – mieszkaniec Lipnika miał 67 lat. „To budujący widok widzieć tylu młodych ludzi przemarzających Beskidy w trudnych warunkach, w tak chwalebnej intencji” – wyznał.

Nad bezpieczeństwem uczestnikami czuwali także beskidzcy Goprowcy. Jak poinformowali KAI, nie otrzymali w Cojgu nocy żadnych zgłoszeń o wypadkach. Niektórzy z uczestników po dotarciu do Szczyrku, z powodu braku sił, zrezygnowali z dalszego marszu i wrócili do Bielska-Białej samochodem.

Wędrówka nocna prowadziła przez Dębowiec (kaplica górska), Szyndzielnię (1028 m), Przełęcz Siodło pod Klimczokiem (1042 m), Przełęcz Karkoszczonka (736 m), Hyrca (929 m), Kotarz (948 m), Grabową (907 m), Przełęcz Salmopolską (934 m), Malinów (1114 m), Malinowską Skałę (1152 m), Kopę Skrzyczeńską (1189 m), Małe Skrzyczne (1208 m), Skrzyczne (1257 m), centrum Szczyrku, sanktuarium „na Górce”, Przełęcz Siodło pod Klimczokiem (1042 m), szlakiem zielonym na Kołowrót (778 m), dalej niebieskim szlakiem narciarskim, z powrotem do Bielska-Białej i kościoła św. Andrzeja Boboli. Każda grupa kończyła Drogę Krzyżową modlitwą w świątyni.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Drukuj Powrót do artykułu

Zakończyła się Ekstremalna Droga Krzyżowa po beskidzkich szczytach

12 kwietnia 2014 | 14:29 | rk Ⓒ Ⓟ

Większość z ponad dwudziestu osób zakończyła dziś Ekstremalną Drogę Krzyżową (EDK), która wiodła przez znane beskidzkie szczyty. Piechurzy przeszli w sumie 45 km w czasie 12-13 godzin, zataczając pętlę górskimi ścieżkami wokół stolicy Podbeskidzia.

Trasa, na której różnica wzniesień wyniosła 2 tysiące metrów, była wyjątkowo wymagająca. W porównaniu do zeszłorocznej bielskiej edycji EDK, kiedy piechurzy musieli zmierzyć się z burzą śniegową, tym razem warunki były bardzo dobre. Pod rozgwieżdżonym niebem i dopełniającym się księżycem, uczestnicy wędrówki zdobywali kolejne beskidzkie szczyty, przy których zatrzymywali się, by rozważać stacje Drogi Krzyżowej. Kilka razy zgubili drogę.

Ks. Jacek Pędziwiatr z grupy, która jako jedna pierwszych dotarła nad ranem do kościoła pallotyńskiego – miejsca, skąd zaczęła się i zakończyła wędrówka –przyznaje, że w tym roku wśród uczestników dominowali mężczyźni. „Przeważnie w średnim wieku. To niezwykły widok: mężczyźni przemierzający szlaki w skupieniu, w ciszy z różańcem w ręku. Widać było ogromne zaangażowanie modlitewne. Muszę przyznać, że ta głębia ich przeżyć to dla mnie duże zaskoczenie” – dodaje.

Wśród uczestników był grupa pięciorga młodych ludzi z podbielskich Wilkowic. Rok temu w Wielki Czwartek nie udało im się przejść górskiej trasy w ekstremalnie trudnych warunkach pogodowych. Teraz podjęli ponownie wyzwanie. Po 12 godzinach wędrówki dotarli w komplecie. „To rzeczywiście głębokie przeżycie. Trudno o tym mówić” – podkreśla jedna z uczestniczek. „To było duże doznanie duchowe” – dodaje jej kolega.

Wędrówka nocna prowadziła przez Dębowiec (kaplica górska), Szyndzielnię (1028 m), Przełęcz Siodło pod Klimczokiem (1042 m), Przełęcz Karkoszczonka (736 m), Hyrca (929 m), Kotarz (948 m), Grabową (907 m), Przełęcz Salmopolską (934 m), Malinów (1114 m), Malinowską Skałę (1152 m), Kopę Skrzyczeńską (1189 m), Małe Skrzyczne (1208 m), Skrzyczne (1257 m), centrum Szczyrku, sanktuarium „na Górce”, Przełęcz Siodło pod Klimczokiem (1042 m), szlakiem zielonym na Kołowrót (778 m), dalej niebieskim szlakiem narciarskim, z powrotem do Bielska-Białej i kościoła św. Andrzeja Boboli. Każda grupa kończyła Drogę Krzyżową modlitwą w świątyni.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Drukuj Powrót do artykułu

Zakończyła się Ekstremalna Droga Krzyżowa po beskidzkich szczytach

29 marca 2013 | 18:28 | rk Ⓒ Ⓟ

Tylko 15 z 65 osób zakończyło 29 marca Ekstremalną Drogę Krzyżową planowaną trasą, która wiodła przez beskidzkie szczyty. Piechurzy przeszli w sumie 43 km i 800 metrów w ciągu 13 godzin.
Trasa, na której różnica wzniesień wyniosła 1770, dla większości okazała się za trudna. Dodatkowo sytuację poważnie pogorszyło załamanie pogody. Podczas śnieżycy, jaka rozpętała się w nocy, prędkość wiatru dochodziła do 100 km na godzinę. Widoczność zmniejszyła się do 30 metrów.

Kluczowym momentem dla wielu były odcinki z Błatniej do Brennej, a następnie z Brennej na Salmopol. Na Przełęczy Salmpolskiej, przy 8. stacji Drogi Krzyżowej usytuowanej przy Białym Krzyżu, br. Mirek Myszka – pallotyn i inicjator przedsięwzięcia – postanowił, że większa grupa uczestników wyprawy schodzi do Szczyrku drogą asfaltową. Tymczasem 15 osób, w tym ks. Jacek Pędziwiatr, zdecydowało się kontynuować marsz w kierunku Malinowskiej Skały. Udało się im dojść do celu. Ostatnią stację Drogi Krzyżowej odprawili w Wielki Piątek nad ranem w kościele pw. Przemienienia Pańskiego w Buczkowicach.

Wśród tych, którzy dotrwali do końca, było małżeństwo z Bielska-Białej – Barbara i Grzegorz. Mimo poważnych trudności 33-letni, mężczyzna pokonał kryzys fizyczny i dotarł do ostatniej stacji. Przed wyruszeniem na kolejny odcinek każdy z grupy głośno wymieniał imiona tych, których symbolicznie „brał na swe ramiona” podczas przemierzania kolejnych kilometrów. W ten sposób modlono się za najbliższych, przyjaciół, krewnych.
Zdaniem ks. Pędziwiatra, EDK była bardzo dobrze przygotowana. „Materiały, które mieliśmy ze sobą, nieustanna pomoc Goprowców, świadczą o profesjonalizmie” – stwierdza w rozmowie z KAI. Jednak jak zaznacza kapłan, przedsięwzięcie jest adresowane do tych, którzy naprawdę mają bardzo dobrą kondycję fizyczną. „Sporadyczne chodzenie po górach to za mało, potrzebna jest poważna zaprawa” – dodaje duchowny, który znalazł się w grupie najwytrwalszych.

Uczestnicy wyprawy szli w grupkach zaopatrzonych w drewniane krzyże i materiały do rozważań. Wyruszyli wieczorem 28 marca po uroczystej Mszy św. Wieczerzy Pańskiej z parafii pallotyńskiej w Bielsku-Białej pod Szyndzielnią.
Droga przebiegła przez Dębowiec, Szyndzielnię (1028 m), Klimczok (1117 m), Stołów (1035 m), Błatnią (917 m), Horzelicę (797 m), Stary Groń (792 m), Grabową (907 m), Przełęcz Salmopolską (934 m), Malinów (1114 m), Malinowską Skałę (1152 m), Kopę Skrzyczeńską (1189 m), Małe Skrzyczne (1208 m), Skrzyczne (1257 m), Lanckoronę (831 m).

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.