Zmarł ks. František Lízna – duszpasterz Romów, więźniów i bezdomnych
05 marca 2021 | 17:20 | o. pc, kg (KAI) | Ołomuniec/Budapeszt Ⓒ Ⓟ
W 80. roku życia zmarł 4 marca w klinice uniwersyteckiej w Ołomuńcu czeski jezuita o. František Lízna. Bezpośrednią przyczyną jego śmierci był Covid-19. Zmarły pochodził z rodziny morawskiej, prześladowanej przez komunistów i sam wcześnie zaangażował się na rzecz praw człowieka, za co pięciokrotnie trafiał do więzienia a zgodę władz na pełnienie posługi kapłańskiej uzyskał dopiero po upadku reżymu komunistycznego w ówczesnej Czechosłowacji jesienią 1989 r. Był duszpasterzem Romów (Cyganów), więźniów i bezdomnych.
František Lízna urodził się 11 lipca 1941 w miasteczku Jevíčko na Morawach w rodzinie katolickiej, która po II wojnie światowej doświadczyła prześladowań ze strony komunistów. Chociaż wcześnie poczuł w sobie powołanie zakonne, to dopiero w czasie tzw. Praskiej Wiosny 1968 mógł rozpocząć nowicjat we wznowionym wówczas w Czechosłowacji Towarzystwie Jezusowym, w którym święcenia kapłańskie przyjął w 1974; bardzo szybko jednak władze cofnęły mu zgodę na wykonywanie posługi duchownej. Musiał więc podjąć prace fizyczną, głównie w budownictwie i w służbie zdrowia. Zakaz ten obowiązywał w praktyce do końca 1989 r.
Do tego czasu angażował się w podziemną działalność opozycyjną, m.in. w 1978 podpisał Kartę 77 – pierwszy w komunistycznej Czechosłowacji dokument krytykujący reżym i domagający się przestrzegania praw człowieka. Za udział w tym i wielu innych wydarzeniach łącznie 5 razy był więziony.
Po upadku reżymu rozpoczął normalną posługę duszpasterska, nadal jednak angażując się w sprawy społeczne. Między innymi od 1983 był kapelanem więziennym w Brnie a w latach 1995-2014 w zakładzie karnym Mírov koło miejscowości Vyšehorky, w której był proboszczem. W 2000 został członkiem państwowej Rady Praw Człowieka.
Głównym obszarem jego działalności kapłańskiej była opieka duszpasterska nad najbardziej „odrzuconymi” grupami społecznymi – oprócz więźniów byli to przede wszystkim Romowie i bezdomni. Od 1992, na znak solidarności z Cyganami, sam twierdził, że jest jednym z nich.
Wyrazem uznania dla jego postawy w tej dziedzinie było wiele nagród, jakie otrzymał. W 2001 przyznano mu państwowy Order im. Tomáša Garrigue Masaryka „za wybitne zasługi w obronie demokracji i praw człowieka”, w 2003 Fundacja Karty 77 odznaczyła go Nagrodą Františka Kriegla za jego posługę w więziennictwie i w 2012 zakon braci miłosierdzia wręczył mu Nagrodę Celestýna Opitza za przykład troski o chorych i potrzebujących. 17 listopada 2017 otrzymał Nagrodę Pamięci Narodu.
Ks. Lízna odbył też kilka dłuższych pielgrzymek pieszych, w tym w 2004 spod czeskiej Świętej Góry koło Przybramu w środkowych Czechach do Santiago de Compostela w Hiszpanii. Później, gdy stwierdzono u niego raka prostaty, i to w fazie już nieuleczalnej, przeszedł pieszo z góry Kremenec na pograniczu ukraińsko-słowacko-polskim do Chersonezu na Krymie. Jest to miejsce, w którym – według starej tradycji – święci bracia Cyryl i Metody mieli znaleźć doczesne szczątki papieża Klemensa I i skąd przenieśli je następnie na Morawy. Kapłan chciał w ten sposób symbolicznie połączyć chrześcijański Wschód i Zachód.
Oddzielnym etapem jego życia są jego związki z Węgrami, a zwłaszcza z kandydatem na ołtarze Jánosem Esterházym (1901-57). Z jego postacią zetknął się w czasie, gdy był kapelanem w więzieniu w Mírovie, w którym ten sługa Boży spędził ostatnie lata życia i tam zmarł. Gdy morawski jezuita poznał jego życie i losy, często sam wzywał jego wstawiennictwa, szczególnie przed rozmowami z groźnymi przestępcami. Włączył się również w proces beatyfikacyjny tego polityka, działacza mniejszości węgierskiej w ówczesnej Czechosłowacji.
Gdy o. Lízna zmagał się już z rakiem, w 2007 w katedrze św. Wacława w Ołomuńcu odprawiono Mszę św. za Esterházego z udziałem pielgrzymów z Węgier i Słowacji. Podczas spotkania z miejscowym arcybiskupem Janem Graubnerem, w którym uczestniczyła córka Jánosa – Alice Esterházy-Malfatti, usłyszeli od niego zachętę do modlitwy za wstawiennictwem tego sługi Bożego o uleczenie jezuity. I chociaż lekarze nie dawali nadziei na wyleczenie, to w kilka tygodni po tej Mszy św. o. Lízna mimo wszystko wyruszył we wspomnianą pieszą pielgrzymkę na Ukrainę, którą ofiarował za Jánosa Esterházego. Po przebyciu 1600 km i powrocie do domu, dowiedział się, że jest całkowicie zdrowy. Rok później usłyszał o modlitwach Węgrów i od tego czasu był przekonany, że powrót do zdrowia zawdzięcza wstawiennictwu tego byłego więźnia, którego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w Krakowie 25 marca 2019 w obecności m.in. o. Lízny, który był świadkiem w diecezjalnym procesie beatyfikacyjnym.
Gdy 8 marca 2020 odbierał w gmachu parlamentu w Budapeszcie Nagrodę im. Jánosa Esterházego, przyznaną mu przez Związek Rakoczego, z uśmiechem, ale bardzo stanowczo ponaglał postulatora, by się spieszyć, bo „bardzo chce dożyć na ziemi beatyfikacji sługi Bożego”.
W czasie tamtej uroczystości laudację ku czci czeskiego jezuity wygłosił ks. Szabolcs Sajgó SJ, dyrektor Domu Dialogu w Budapeszcie. Prtzypomniał, że jego 79-letni wówczas czeski współbrat w czasach komunizmu był wielokrotnie więziony, ale nigdy nie utracił wiary w zwycięstwo miłości Boga. Na zakończenie odmówił modlitwę o beatyfikację sługi Bożego Jánosa Esterházego i o wypełnieni jego duchowego testamentu, w którym naczelne miejsce zajmuje pojednanie między narodami tego regionu Europy.
W przemówieniu, które przyjęto gromkimi oklaski, jezuita podziękował za wyróżnienie, przywołując pogodne epizody ze swego życia kapłana bez prawa wykonywania posługi. Podkreślił, że głównym przesłaniem jego życia już od młodości, w tym jego ukrytej służby kapłańskiej, był antykomunizm – przeciwstawianie się zabójczej ideologii. Wyraził radość, że doczekał końca tamtego totalitarnego systemu i poprosił Węgrów o dalsze przeciwstawianie się rozmywaniu tożsamości.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.