Zmarł ks. Władysław Wanags
12 listopada 2001 | 13:42 | tom //mr Ⓒ Ⓟ
Zmarł ks. Władysław Wanags, marianin – jedna z najbarwniejszych postaci Kościoła na Ukrainie. Był wielkim społecznikiem, bronił Kościoła i polskości w tym kraju.
Pochodzący z Łotwy ks. Wanags był postacią niezwykle barwną. Zanim wstąpił do seminarium w Rydze był artylerzystą (ukończył nawet szkołę podoficerską), a następnie zajmował się handlem (sprzedawał kapustę do Moskwy). W dzieciństwie został poświęcony Bogu przez ojca, który chciał, aby choć jeden z jego synów został księdzem.
Urodził się w 1931 r. w Ładgali, niedaleko Agłony, najsłynniejszego sanktuarium maryjnego Łotwy. Po święceniach kapłańskich biskup skierował go na Ukrainę, do pracy wśród Polaków. KGB chciało wciągnąć go do współpracy, ale ks. Wanags tak koniakiem spoił urzędnika, że potem w raporcie napisał on o kapłanie, że „szkody nie zrobi”.
W Gródku Podolskim, gdzie ks. Wanags zamieszkał, czynna była tylko mała kaplica na cmentarzu. W ciągu 9 miesięcy jego parafianie zbudowali ręcznie nowy kościół, pierwszy w czasach komunistycznych. Zaraz potem ks. Wanags po raz pierwszy wyjechał do Polski.
W następnych latach zbudował lub odzyskał i wyremontował 19 zagrabionych przez komunistów świątyń. W Jermolincach wszedł z wiernymi do nieczynnego od lat kościoła, gdzie zaczęli odmawiać różaniec. Po tygodniu miejscowe władze oficjalnie przekazały świątynię księdzu. W innej miejscowości w obwodzie chmielnickim wszedł do urzędu miasta z grupą wiernych i rozpoczął odmawianie tysiąca „Zdrowasiek”. Po pierwszych stu został wezwany do przełożonych, którym oznajmił, że modli się tu, bo kościół jest zamknięty. Następnego dnia odzyskał świątynię, z której komuniści sami wynosili portrety Marksa, Engelsa i Lenina. „Pan Bóg mnie prowadził, ja byłem tylko narzędziem” – mówił zawsze skromny ks. Wanags.
Przeżył próbę podpalenia kościoła, usiłowanie zabójstwa w zainscenizowanym wypadku samochodowym i przez otrucie, otrzymywał kary pieniężne za duszpasterzowanie w domach chorych i głoszenie kazań pod gołym niebem, dwukrotnie wygrał rozprawę sądową odbywaną z inicjatywy władz. Jednemu z funkcjonariuszy, który ubolewał, że mimo wielu lat walki z księdzem nie udało się władzom z nim wygrać, ks. Wanags odpowiedział z prostotą: „Pan Bóg strzeże tego, kto Mu służy”. Po pewnym czasie przestano nawet wzywać kapłana do urzędów, lecz z każdą sprawą zaczęto przyjeżdżać do niego.
Bez pozwolenia władz, częściowo dzięki funduszom zagranicznym, zaczął budowę Domu Miłosierdzia. W 1991 r. umieszczono w nim niższe, a następnie wyższe seminarium duchowne diecezji kamieniecko-podolskiej. W maju 2000 r. dzięki m. in. wydatnej pomocy Caritas Polska otwarto Dom Miłosierdzia w Gródku Podolskim dla 80 starszych osób. Będąc dyrektorem Domu ks. Wanags do końca nie ustawał w pracy. Jeszcze miesiąc temu był w Polsce zbierając fundusze na prowadzenie placówki. Zmarł 10 listopada późnym wieczorem w otoczeniu najbliższych.
Ks. Wanags był laureatem pierwszej edycji nagrody TOTUS przyznawanej przez Fundację Dzieło Nowego Tysiąclecia. Jego pogrzeb odbędzie się we wtorek 13 listopada o godz. 11 w Gródku Podolskim.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.