Znak sprzeciwu wobec kryzysu małżeństwa
02 września 2009 | 14:04 | lk / ju. Ⓒ Ⓟ
„Małżonkowie na granicy rozpadu to nasi „ubodzy w miłość”. W okresie kwestionowania podstaw małżeństwa i rodziny próbujemy być znakiem nadziei, że uczciwa i wierna miłość jest możliwa.”
W rozmowie z KAI Jerzy Grzybowski, jeden ze współzałożycieli Spotkań Małżeńskich – ruchu skierowanego do par małżeńskich chcących odbudować swój związek opowiada o historii i założeniach ruchu.
Po 30 latach istnienia, 15 sierpnia br. Spotkania zostały definitywnie zatwierdzone przez Stolicę Apostolską.
Jakie były początki ruchu Spotkania Małżeńskie?
Jerzy Grzybowski: Pierwszy, eksperymentalny weekend dla małżeństw odbył się w dniach 7-9 maja 1977 r. w podwarszawskich Laskach. Jego inicjatorem był śp. Stanisław Boguszewski, Polak z Kanady, który przywiózł program jednej z istniejących wówczas w Kanadzie wersji programu ruchu Marriage Encounter. Boguszewski pomógł w zorganizowaniu pierwszych kilku tzw. weekendów dla małżeństw, po czym wycofał się z tej pracy. Zmarł w 1980 r. Już po pierwszym weekendzie okazało się, że program ten, w swoich głównych założeniach, odpowiada potrzebom małżeństw w Polsce, trzeba go jednak znacznie zmodyfikować. Na początku lat 80. istniały dwa ośrodki: w Katowicach i w Warszawie. Z ośrodka warszawskiego pomagaliśmy Spotkaniom Małżeńskim w stopniowym rozprzestrzenianiu się do innych miast w Polsce, a później poza granice naszego kraju. W Warszawie tworzyliśmy zręby duchowości Ruchu.
Kiedy założenia ruchu zostały ostatecznie przystosowane do polskich realiów?
– U schyłku lat 80. uświadomiliśmy sobie, że jest to już w zasadzie polski program, mający jedynie inspirację w programie amerykańskim i że nie jest to tylko „program”, ale swego rodzaju szkoła dialogu i droga duchowości. Owa droga zaowocowała zarówno kilkunastoma tysiącami rekolekcji dla małżeństw, jak i podobną ilością różnych form pracy dla par przygotowujących się do małżeństwa. Powstało też kilka prac magisterskich dotyczących Spotkań Małżeńskich, aktualnie przygotowywane są dwie prace doktorskie o Spotkaniach. Powstało wiele publikacji książkowych, artykułów. Animatorzy uczestniczą w sympozjach teologicznych, wygłaszają prelekcje na kongresach o tematyce rodzinnej i ogólnochrześcijańskiej, m.in. na Zjeździe Gnieźnieńskim. Biorą też aktywny udział w pracach Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich. Są to jednak tylko dodatkowe owoce pracy podstawowej – pracy z konkretnymi małżeństwami.
Jakie są priorytety programu formacyjnego Spotkań Małżeńskich?
– Najważniejszy jest dla nas człowiek, konkretna para małżeńska, która przyjeżdża na rekolekcje – nieraz bardzo poraniona, bezradna, przybita trudnościami, na granicy rozpadu, a nieraz nawet po rozwodzie. To właśnie ci ludzie są największym darem dla Spotkań Małżeńskich. To nasi „ubodzy”, ubodzy w miłość. Przyjeżdżają czasem bardzo smutni i przygnębieni, wyjeżdżają na ogół radośni, rozpromienieni, uśmiechnięci. Chociaż przed wieloma z nich jest jeszcze długa droga cierpliwego budowania lub odbudowywania swojej więzi, to jednak właśnie na naszych spotkaniach otrzymują impuls, światło od Pana Boga, że warto; że można popatrzeć na miłość od innej strony niż do tej pory. To oni są tak naprawdę twórcami Spotkań Małżeńskich. To oni tworzą klimat środowiska, dialogu, spotkania. To oni są współtwórcami odkrycia, czym jest nasz charyzmat. W okresie kwestionowania podstaw małżeństwa i rodziny, w okresie masowych rozwodów próbujemy być znakiem sprzeciwu wobec kryzysu i znakiem nadziei, że miłość wierna i uczciwa jest możliwa.
W którym momencie istnienia ruchu zapadła decyzja o podjęciu starań o jego oficjalne zatwierdzenie przez Stolicę Apostolską?
– W miarę rozwoju ruchu konieczne stało się porządkowanie spraw organizacyjnych. Coraz większą troską należało ogarniać formację zarówno dotychczasowych prowadzących różne formy pracy, jak i nowych. Stąd pierwsze próby stworzenia „Reguły Spotkań Małżeńskich”, która w 2001 r. została przekształcona w statut, który wraz z obszerną dokumentacją naszej pracy w różnych krajach przekazaliśmy ówczesnemu sekretarzowi Papieskiej Rady ds. Świeckich, biskupowi Stanisławowi Ryłce. W 2004 r. statut został zatwierdzony na pięć lat ad experimentum, a niedawno został zatwierdzony definitywnie.
Co de facto oznacza definitywne zatwierdzenie Spotkań Małżeńskich przez Stolicę Apostolską?
– Z pierwszych reakcji, jakie otrzymaliśmy z ośrodków wynika, że zatwierdzenie zachęca do dalszego rozwijania naszej pracy, przynosi poczucie bezpieczeństwa, że jesteśmy na właściwej drodze. Idąc dalej tym tropem, oznacza oficjalne uznanie i potwierdzenie naszego charyzmatu przez Kościół. Tego charyzmatu, a nie innego, wraz z całym warsztatem i sposobem jego realizowania. To z kolei oznacza odpowiedzialność nas wszystkich, tworzących Stowarzyszenie, za konkretne dary Ducha Świętego jakie otrzymaliśmy; oznacza odpowiedzialność za nadanie kierunku rozwoju naszej pracy. Przede wszystkim jest to jednak odpowiedzialność za tworzenie jak najlepszych warunków do przeżycia dialogu ludziom, którzy do nas przychodzą.
Dekret Stolicy Apostolskiej nie jest tylko „papierem”, który pozwala nam oficjalnie funkcjonować, i który podnosi nasz prestiż. Jest to owoc najlepszych doświadczeń pracy i punkt oparcia dla rosnącej społeczności animatorów w ośrodkach, w kraju i poza Polską. Niektórzy mówią, że statut nakłada gorset, że hamuje i ogranicza działanie Ducha Świętego. Uważamy, że chodzi o coś zupełnie odwrotnego. Statut zatwierdzony przez Kościół pomaga w właściwym korzystaniu z darów Ducha Świętego, chroni te dary oraz Ruch przed samowolą i próbami manipulowania Duchem Świętym.
Kto należy do Spotkań Małżeńskich?
– Formalnie całe Stowarzyszenie tworzy dziś 420 małżeństw prowadzących i 120 kapłanów. Co roku w Polsce odbywa się ok. 80 rekolekcji dla małżeństw i mniej więcej tyle samo Wieczorów dla Zakochanych oraz Rekolekcji dla Narzeczonych. Coraz szersza jest praca w innych krajach: na Białorusi, Irlandii, Kazachstanie, Litwie, Łotwie, Mołdawii, w Rosji, Rumunii i na Ukrainie, gdzie mamy zarówno ośrodki rzymskokatolickie, jak i greckokatolickie.
Do kogo skierowana jest formuła Spotkań Małżeńskich? Chodzi o pary odczuwające kryzys we wzajemnych relacjach czy też o takie, które chciałyby wzbogacić duchową płaszczyznę wspólnego życia?
– Formuła działania Spotkań Małżeńskich jest skierowana do wszystkich, którzy chcą, by ich życie we dwoje było bogatsze, pełniejsze i którzy chcą rozpoznać, w jaki sposób dialog może być drogą ich życia. W ostatnich latach uczestniczy w spotkaniach coraz więcej małżeństw przeżywających kryzys, ale rekolekcje z założenia otwarte są dla wszystkich, którzy chcą przeżyć i doświadczać coraz pełniejszego „spotkania” w swoim małżeństwie – spotkania, które promieniuje na całą rodzinę: dzieci, sąsiadów, innych ludzi. Dialog jest drogą do świętości. Oprócz małżonków, wiele korzystają na naszych rekolekcjach kapłani, którzy uczestniczą w nich na oddzielnych zasadach: mają swój program, który także ukazuje im wartość życia w dialogu z Panem Bogiem, a także ludźmi, którym służą. W zalążku jest program dialogu rodzice-dzieci. Powstaje także duża gałąź pracy z osobami przygotowującymi się do małżeństwa.
Wspomniał Pan także o tzw. Wieczorach dla Zakochanych i Rekolekcjach dla Narzeczonych. Na czym one polegają?
– Dialog, oparty na zasadach dobrej komunikacji interpersonalnej jest bardzo potrzebny przygotowującym się do małżeństwa. Z jednej strony chodzi o ich wzajemne poznanie, z drugiej także o przyswojenie nauczania Kościoła nie w formie wykładu, ale warsztatu. Wieczory dla Zakochanych i Rekolekcje dla Narzeczonych proponują cykl tematów pozwalających na przygotowanie się do sakramentu małżeństwa, na ostateczne potwierdzenie lub wycofanie się z decyzji o zawarciu małżeństwa. Są okazją do nauki dialogu, który jest im bardzo potrzebny już teraz, ale będzie szczególnie ważny w pierwszych miesiącach i latach po ślubie.
W Spotkaniach Małżeńskich mogą uczestniczyć także tzw. małżeństwa niesakramentalne?
– Jeżeli są to związki bez przeszkód kanonicznych do zawarcia małżeństwa sakramentalnego, proponujemy im zwyczajne rekolekcje podstawowe. Natomiast dla związków cywilnych, powtórnych po rozwodzie, mamy oddzielny program, który pełniej niż zwykłe rekolekcje pomaga im rozpoznać ich drogę do Pana Boga i Kościoła. Ale to właśnie „niesakramentalni” uczestnicy zwykłych rekolekcji zainspirowali nas do stworzenia oddzielnego programu. Dlatego w wyjątkowych sytuacjach przyjmujemy małżeństwa cywilne także na rekolekcje przeznaczone dla wszystkich małżeństw.
Dzisiejsze przygotowanie do sakramentu małżeństwa, które odbywa się w parafiach, jest prowadzone właściwie?
– Są parafie, w których kursy te prowadzone są dobrze i ciekawie, a są takie, w których kuleją. Szczególnie ważne jest odejście od wykładowych form tych kursów i prowadzenie ich w formie warsztatowej, z ich pracą własną, angażującą ich osobiście w naprawdę ważne dla nich tematy. Najlepszy dowód, że na prowadzone przez nas w taki sposób Wieczory dla Zakochanych i Rekolekcje dla Narzeczonych nie możemy przyjąć wszystkich chętnych.
Przyszli małżonkowie to coraz częściej osoby pochodzące z odległych regionów kraju. Bywa, że z powodu pracy nie mają czasu na spokojne przygotowanie do sakramentu – zwycięża pośpiech, ale często także lekceważenie takich spotkań.
– To prawda, że przygotowanie do małżeństwa jest często lekceważone, ale wypływa to ze złej opinii, jaką mają te kursy. Ci, którzy przychodzą na Wieczory dla Zakochanych, są na ogół zainteresowani dobrym przygotowaniem do małżeństwa. Często otrzymujemy listy z pytaniami, gdzie są dobrze prowadzone takie kursy. Często zdarza się też tak, że ci, co się spieszą, nie mają czasu i lekceważą: przez pierwsze dwa spotkania u nas siedzą „najeżeni” i widać po nich, że przyszli „po papier”, ale po kolejnych spotkaniach wciągają się w pracę i na końcu cyklu są bardzo zadowoleni.
Rozmawiał Łukasz Kasper
Więcej informacji o Ruchu Spotkania Małżeńskie na stronie internetowej www.spotkaniamalzenskie.pl
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.