APOSTOŁ MIŁOSIERDZIA BOŻEGO: Powołanie w Piśmie Świętym (1)
Rok: 2010
Autor: Media katolickie
ks. Franciszek Mickiewicz SAC
Autorzy biblijni bardzo wiele miejsca poświęcają zagadnieniu powołania człowieka i jego roli w świecie. Piszą oni zarówno o powołaniu uniwersalnym, dotyczącym w jednakowym stopniu wszystkich ludzi, jak też o powołaniu indywidualnym, odnoszącym się do jednej osoby, wybranej przez Boga do spełnienia jakiegoś szczególnego zadania.
Powołanie do odpowiedzialności za świat
Mówiąc o powołaniu uniwersalnym, chciałbym nawiązać do samego aktu stworzenia. Kiedy Bóg stworzył świat swym wszechpotężnym słowem, a na koniec powołał do istnienia mężczyznę i kobietę, pobłogosławił im, mówiąc: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi” (Rdz 1, 28). W tym zdaniu, zawartym w pierwszym rozdziale pierwszej księgi Pisma Świętego, kryje się pierwsze i najważniejsze powołanie wszystkich ludzi oraz zadanie, które mają oni spełniać aż do skończenia świata. Bóg zaprasza bowiem każdego z osobna człowieka, aby nieustannie zmieniał oblicze świata, by poznawał kierujące nim prawa i odkrywał jego najgłębsze tajemnice, by ujarzmiał drzemiące w nim siły i przy ich pomocy udoskonalał swoje środowisko. Swoją pracą i pomysłowością może uczestniczyć w stwórczym dziele samego Boga i ma przyczyniać się do tego, by świat z dnia na dzień stawał się coraz lepszy i piękniejszy.
Człowiek jednak, obdarzony przez Boga wielką inteligencją i wolną wolą, w swej ułomności niestety prędko zapomniał o wyznaczonym mu zadaniu i złamał Boży zakaz. Wolał postępować zgodnie z własnym widzimisię, troszcząc się tylko o obecne, chwilowe zadowolenie. Odwrócił się od Boga, swojego Stwórcy, miłosiernego Pana i prawdziwego Źródła szczęścia, dlatego na świat weszło nieszczęście, nieporządek, niezgoda, wojna. Bóg ze swej strony jednak nie chce zostawić człowieka na pastwę losu. On ciągle pragnie Jego szczęścia. Chce jednak przywrócić dobro w świecie za pośrednictwem człowieka. Pragnie, by człowiek, choć jest słaby i ułomny, uczestniczył w Jego zbawczym dziele. Dlatego raz po raz wkracza w historię ludzką i wzywa wybrane przez siebie osoby, aby doskonalej od innych wypełniały Jego wolę, by na nowo zaprowadzały w świecie prawdę, dobro, porządek, pokój i szczęście, a tym sposobem, by ukazywały obecność Boga pośród ludzi.
Różne powołania w Biblii
Historia opisana na kartach Pisma Świętego nie stanowi zwykłych dziejów jednego z narodów świata. Jest to historia religijna, a w niej dużo miejsca zajmują mężowie Boży, których powołał sam Bóg i wyznaczył im do spełnienia epokowe zadania. Zalicza się do ich grona sprawiedliwy Noe, Abraham – wzór heroicznej wiary, Mojżesz, z którym Bóg rozmawiał jak przyjaciel z przyjacielem, sędziowie, jak również prorocy z czasów królewskich, z okresu niewoli babilońskiej i pierwszych wieków po niewoli. Wszyscy oni w historii biblijnej odegrali tak wielką rolę, że bez nich w ogóle nie da się wyobrazić dziejów Izraela. Noe stał się ojcem ludzkości odnowionej po potopie, Abraham zaś ojcem narodu izraelskiego. Mojżesz przywrócił wolność dwunastu pokoleniom Jakuba i dał Prawo, które stało się Konstytucją Narodu Wybranego. Sędziowie w okoliczności różnych zagrożeń ze strony sąsiednich narodów bronili swego ludu przed najeźdźcami. Prorocy wreszcie kierowali duchowym i religijnym życiem narodu; pojawiali się wszędzie tam, gdzie trzeba było ludowi przekazywać słowo Boga, w sposób szczególny zaś ich obecność była konieczna, gdy naród zaczynał schodzić na błędne drogi i skłaniał się ku obcym kultom. Do ich głównych zadań należało podtrzymywanie żywej więzi między narodem a Bogiem; bycie rzecznikiem Boga przed ludem oraz reprezentantem ludu przed Bogiem (w związku z tym prorok wypowiadał się w imieniu Boga, przekazywał ludowi słowa Boże: upomnienia, groźby, wezwanie do nawrócenia i wypełniania woli Boga); jak również interpretowanie Prawa, od którego zachowania zależy trwałość więzi między Bogiem a narodem.
Pozostanie chyba na zawsze tajemnicą, dlaczego do spełnienia określonych zadań zbawczych Bóg wybiera te a nie inne osoby. W Piśmie Świętym jest tylko jedna odpowiedź na to pytanie: ponieważ je umiłował i uczynił swymi przyjaciółmi. Tak właśnie autor Księgi Powtórzonego Prawa pisze o powołaniu Izraela. Na pytanie, dlaczego właśnie on stał się Narodem Wybranym, natchniony pisarz odpowiada: „Pan wybrał was i znalazł upodobanie w was nie dlatego, że liczebnie przewyższacie wszystkie narody, gdyż ze wszystkich narodów jesteście najmniejszym, lecz ponieważ Pan was umiłował i chce dochować przysięgi danej waszym przodkom” (Pwt 7, 7-8).
On sam jeden wie, kto będzie mógł najlepiej wypełnić Jego zbawcze plany wobec ludzkości. Obdarza wybranych zaufaniem, nie czyniąc różnicy ani ze względu na płeć, ani też na pochodzenie, poziom intelektualny, wykształcenie lub rodzime środowisko. Godne uwagi jest to, że już w Starym Testamencie wśród autentycznych proroków Pańskich znajdują się nie tylko mężczyźni, ale też kobiety (np. Debora w Księdze Sędziów; Hulda, żona wyższego urzędnika dworskiego, w Księdze Jeremiasza). Niektórzy z powołanych Starego i Nowego Testamentu mają pochodzenie kapłańskie (Jeremiasz, Ezechiel, Jan Chrzciciel), inni mają pochodzenie arystokratyczne lub nawet książęce (Izajasz, Sofoniasz); jedni są prostymi rolnikami (Gedeon, Elizeusz, Amos) albo rybakami (jak wielu apostołów Jezusa), inni zaś ludźmi wykształconymi (jak z pewnością św. Paweł). Nawet wiek powołanego nie jest czynnikiem decydującym o wyborze: jedni są powołani już w łonie matki (Samson, Jeremiasz, Jan Chrzciciel) i otrzymują misję do spełnienia już w wieku młodzieńczym (do grona tego można zaliczyć też Samuela), inni dowiadują się o swym posłannictwie w wieku dojrzałym (Izajasz, Ezechiel, jak również Mojżesz, który według Wj 7, 7 miał aż 80 lat, gdy otrzymał niezwykle trudne zadanie wyprowadzenia ludu z niewoli, o czym chyba często zapominamy).
Jak widać z tekstów biblijnych, pochodzenie, naturalne środowisko, wiek, płeć i inne okoliczności, mogą być ludziom pomocne w spełnieniu powołania, ale nie są najważniejsze. Dla Boga bowiem o wiele bardziej istotne jest to, by człowiek ze swej strony do końca otworzył się na Jego słowo, by Mu zawierzył i zechciał oddać Mu na służbę swoje zdolności, zdrowie i mienie, mówiąc krótko: całe swe życie. Zdarza się często, że Bóg wkracza w życie człowieka, odrywa człowieka od jego powszednich zajęć (jak Gedeona, Elizeusza, Piotra, Andrzeja i innych apostołów), a nawet każe na zawsze opuścić rodzinne strony i udać się w nieznane, prowadząc życie tułacza i cudzoziemca w obcych stronach, czego tak mocno doświadczył Abraham. W wielu przypadkach powołani musieli zerwać ze swym dawnym życiem prywatnym i posłusznie spełniać nawet najtrudniejsze polecenia Boże. W Starym Testamencie wymownym przykładem tego może być Ozeasz i Jeremiasz. Pierwszy z nich otrzymał nakaz poślubienia nierządnicy, a potem swym dzieciom nadał z polecenia Bożego charakterystyczne imiona: Niemiłosierna i Nie-mój-lud, podkreślające występki Izraela (Oz 1, 2-9). Jeremiasz natomiast zgodnie z wolą Bożą nie założył rodziny (Jr 16, 2) oraz trzymał się z dala od wesołych uczt i zgromadzeń (Jr 16, 8-9). Jego wyznania pokazują dobitnie, że prorok od dnia swego powołania nie posiadał właściwie już życia prywatnego, gdyż zostało ono w całości podporządkowane służbie słowa.
Propozycja Boga powołującego ma charakter nieodwołalny. Wielu spośród powołanych mężów Bożych lub proroków przedstawiało swoje trudności przeszkadzające w wypełnieniu posłannictwa, żaden jednak nie potrafił uczynić tego skutecznie. Bronił się przed przyjęciem proponowanej sobie misji Mojżesz, przedstawiając różne trudności (szczególnie nieporadność w mowie). Spowodował tym nawet ,,gniew” Boży, czyli dezaprobatę Boga wobec jego postawy. Ostatecznie jednak nałożoną na niego misję spełniał z całym zaangażowaniem. Jeremiasz wymawiał się młodym wiekiem i brakiem autorytetu (por. Jr 1, 6), później zaś wyobcowaniem z własnego narodu i innymi przeciwnościami (np. Jr 20, 8), ale po każdym buncie, połączonym nieraz z wyrzutami pod adresem Pana (Jr 15, 18; 20, 7), podejmował na nowo służbę słowa. Warto tu zacytować przynajmniej jedno jego wyznanie, które mówi samo za siebie: „Powiedziałem sobie: Nie będę już wspominał Boga ani mówił w Jego imię! Ale wtedy zaczął trawić moje serce jakby ogień nurtujący w moim ciele. Czyniłem wysiłki, by go powstrzymać, lecz nie potrafiłem” (Jr 20, 9). To samo stwierdzenie Amos zamyka w formie przysłowia, które porównuje głos Boga do potężnego ryku lwa: „Gdy lew zaryczy, któż się nie ulęknie? Gdy Pan przemówi, któż nie będzie prorokować?” (Am 3, 8). Jonasz wreszcie, odmawiający w sposób drastyczny wykonania polecenia Bożego, został ostatecznie zmuszony różnymi niezwykłymi wydarzeniami do spełnienia swego prorockiego obowiązku.
Trudno zatem określić powołanie Boże jako propozycję pozostawioną decyzji człowieka. Zachowane w księgach Starego Testamentu opisy powołań wskazują jednoznacznie na autorytatywny, nieodwołalny charakter słów Pańskich. Nakaz podjęcia obowiązków sługi słowa wyrażony jest zwykle w trybie rozkazującym. Amos tak wspomina swoje powołanie: „Od trzody bowiem wziął mnie Pan i rzekł do mnie Pan: «Idź, prorokuj do narodu mego, izraelskiego!»” (Am 7, 15). Ton kategoryczny jest również w Jr 1, 7: „Nie mów: Jestem młodzieńcem, gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę” (por. też Iz 7, 3; Jr 19, 1 i in.). Bóg wie, że ta a nie inna osoba jest najbardziej właściwa do spełnienia danego zadania, ponieważ On sam wyposażył ją w szczególne uzdolnienia, które będą wystarczającym narzędziem realizowania powołania.