Chciała okazać miłość, pomagając dzieciom – wspomnienie o Helenie Kmieć
25 stycznia 2017 | 16:46 | Warszawa / tk, mip, rl / bd | Warszawa Ⓒ Ⓟ
Powtarzała, że chce okazać miłość dzieciom, które nie otrzymały miłości – wspomina Helenę Kmieć duszpasterz Wolontariatu Misyjnego Salvator w Trzebini ks. Marek Gadomski. Zamordowana 24 stycznia br. w Boliwii 25-letnia świecka misjonarka pracowała w ochronce dla dzieci prowadzonej przez zakonnice.
Była stewardessą, świeżą absolwentką Politechniki Śląskiej w Gliwicach.
Helena Kmieć zaangażowała się w działalność Wolontariatu Misyjnego w 2011 roku, czyli od początku jego działalności. Należała do regionu w Trzebini.
Gdy ktoś potrzebował pomocy, reagowała jako pierwsza – mówi KAI ks. Gadomski. Podczas pielgrzymek pieszych do Częstochowy podchodziła do osób, które były najbardziej zmęczone, by się nimi zainteresować i pomóc.
Śpiewała, grała na gitarze, była bardzo utalentowana, łatwo nawiązywała kontakty, w czym pomagała jej bardzo dobra znajomość angielskiego.
Wcześniej wyjeżdżała jako wolontariuszka misyjna do innych krajów, natomiast wyprawa do Boliwii była pierwszym tak dalekim wyjazdem. Do kraju miała wrócić po sześciu miesiącach.
Dwa dni przed wyjazdem, 6 stycznia, w bazylice w Trzebini odbyło się tzw. posłanie – nałożenie krzyża misyjnego dla Heleny i jej współtowarzyszki, Anity Szuwald. Po Mszy miało miejsce spotkanie z ich znajomymi i przyjaciółmi.
„Helena była jak zwykle uśmiechnięta i radosna. Cieszyła się, że będzie mogła pomagać dzieciom. Powtarzała, że nie zaznały miłości, więc chciała okazać im ją poprzez swoją pomoc” – wspomina ks. Gadomski. Na miejscu w boliwijskiej Cochabambie zaangażowała się w odnawianie sal w ochronce prowadzonej tam przez siostry służebniczki dębickie.
Jeszcze w niedzielę przysłała kolejne zdjęcia dokumentujące pracę wolontariuszek. Na jednym z nich widać Helenę malującą kwiaty na ścianie jednego z pomieszczeń dla dzieci.
Helena Kmieć została zamordowana we wtorek, 24 stycznia. O jej śmierci poinformował Wolontariat Misyjny Salvator.
„Z bólem serca pragniemy zawiadomić o ogromnej tragedii, która wydarzyła się na naszej placówce wolontariackiej w Cochabambie, w środkowej Boliwii” – poinformowali przyjaciele z wolontariatu. Podczas zdarzenia napastnik zaatakował Helenę Kmieć nożem; zmarła pomimo prób ratowania życia.
Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, spłoszony przez drugą z wolontariuszek. Wedle najnowszych doniesień aresztowano już podejrzanych o to morderstwo.
Duszpasterze wolontariatu Salvator zachęcają do modlitwy za zamordowaną misjonarkę i jej najbliższych. „Niech Dobry Bóg będzie dla Helenki nagrodą, a dla nas wszystkich pocieszeniem. Życie naszej Wolontariuszki i Przyjaciółki było, jest i będzie inspiracją do świadczenia o Bogu i oddawaniu Mu się bez reszty. Przykład Helenki pokazuje, że prawdziwie święci ludzie żyją bardzo blisko nas” – napisali misjonarze.
Prowincjał zgromadzania salwatorianów w Polsce o. Piotr Filas powiedział KAI, że na razie nie są znane motywy zabójstwa. Poinformował, że w najbliższych dniach do Polski wróci druga z wolontariuszek.
„Ich zadaniem miała być praca z dziećmi w ochronce prowadzonej przez siostry służebniczki” – powiedział prowincjał. Dodał, że pierwsze dwa tygodnie pobytu wolontariuszek na placówce misyjnej to czas przygotowania do rozpoczęcia tej działalności.
Ze względu na tragiczne wydarzenia, druga wolontariuszka powróci do Polski w najbliższych dniach.
Prowincjał podkreśla, że placówka sióstr służebniczek w Cochabambie jest zabezpieczona ogrodzeniem, kratami w oknach i bramami. Nie pojawiały się również żadne sygnały o możliwym zagrożeniu.
Założony przez salwatorianów wolontariat misyjny, prowadzi w ramach swojej działalności roczne przygotowanie do posługi misyjnej, z którego skorzystało dotąd około stu osób. W ramach formacji prowadzane są liczne ogólnopolskie i regionalne spotkania przygotowawcze, podczas których misjonarze zapoznają się z kulturą krajów, do których zamierzają wyjechać.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.