Oskarżony o nadużycia seksualne biskup zgłosił się do sądu
29 listopada 2019 | 01:41 | pb (KAI/religiondigital.org/ilfattoquotidiano.it) | Orán Ⓒ Ⓟ
Argentyński biskup Gustavo Zanchetta, oskarżony o molestowanie seksualne dwóch kleryków, zgłosił się 27 listopada do sądu w Oranie, zgodnie z otrzymanym wezwaniem. Tym samym bezprzedmiotowy stał się wniosek tamtejszej prokuratury o wydanie międzynarodowego nakazu aresztowania, który miałby skutkować doprowadzeniem hierarchy na przesłuchanie.
– Spotkanie było formalnością – wyjaśnił adwokat biskupa, Javier Belda Iniesta. Chodziło o potwierdzenie adresu, na który będą mu przekazywane pisma procesowe, a także o ponowne pobranie odcisków jego linii papilarnych, które zostały wcześniej źle pobrane przez policję.
Po rozmowie w sądzie, i w sumie 48-godzinnym pobycie w Argentynie, bp Zanchetta odleciał do Rzymu, gdzie mieszka od dwóch lat.
Bp Gustavo Zanchetta był w latach 2013-2017 ordynariuszem diecezji Orán i to właśnie tam miało dojść do zarzucanych mu czynów. Od końca 2017 r. pracował w Watykanie jako asesor (doradca) Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej, jednak na początku br. został zawieszony w obowiązkach na czas kanonicznego dochodzenia w sprawie kierowanych pod jego adresem zarzutów, prowadzonego w Kongregacji Nauki Wiary, niezależnie od działań argentyńskiego wymiaru sprawiedliwości. Dochodzenie w Watykanie zaczęło się miesiąc przed tym, jak jedna z domniemanych ofiar biskupa zgłosiła się do prokuratury w Argentynie.
Już kilka dni temu za pośrednictwem Beldy Iniesty hierarcha zaprzeczył, jakoby unikał kontaktu z prokuraturą w Oranie. Potwierdził, że otrzymał pocztą elektroniczną dokumenty, które – jego zdaniem – nie wymagały odpowiedzi. Cały czas również przebywał w miejscu wskazanym wymiarowi sprawiedliwości. Dlatego nie rozumie, dlaczego uznany został za „nieosiągalnego”.
W czerwcu br. bp Zanchetta został formalnie postawiony w stan oskarżenia przez prokuraturę, po czym odebrano mu paszport. Jednak w sierpniu sąd zezwolił mu na wyjazd do Watykanu, gdzie jest zatrudniony, powołując się właśnie na fakt, że hierarcha „współpracował z wymiarem sprawiedliwości”.
Belda dodał, że były ordynariusz Oranu jest „pierwszym zainteresowanym ujawnieniem prawdy”, aby mógł odzyskać dobre imię. Będzie więc „nadal współpracował z wymiarem sprawiedliwości, tak jak dotychczas”.
W przypadku wyroku skazującego biskupowi grozi do 10 lat więzienia.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.