Bp Piotr Jarecki: Święty Jan Paweł II o wolności
22 października 2020 | 16:12 | bp Piotr Jarecki | Warszawa Ⓒ Ⓟ
– Wolności nie można tylko posiadać, nie można jej zużywać. Trzeba ją stale zdobywać i tworzyć przez prawdę. Wolność nie gruntuje się inaczej, jak tylko przez prawdę – mówi bp Piotr Jarecki, cytując Jana Pawła II w swej analizie przesłanej KAI w liturgiczne wspomnienie św. Jana Pawła II.
Prezentację nauczania św. Jana Pawła II na temat wolności rozpocznę trzema cytatami.
1. Jan Paweł II: „W tym mieście, w Gdańsku, narodziła się „Solidarność”. Było to przełomowe wydarzenie w historii naszego narodu, ale także w dziejach Europy. „Solidarność” otworzyła bramy wolności w krajach zniewolonych systemem totalitarnym, zburzyła Mur Berliński i przyczyniła się do zjednoczenia Europy rozdzielonej od czasów II wojny światowej na dwa bloki. Nie wolno nam nigdy zatrzeć tego w pamięci. To wydarzenie należy do naszego dziedzictwa narodowego”.
2. George Weigel: „Zbyt duża część współczesnego świata rozumie wolność jako dar obojętnego wyboru, swobodnie dryfujące „prawo autonomii”, które można legalnie zastosować w każdej sytuacji. Ta wolność obojętności musi zostać przeciwstawiona propozycji zawartej w encyklice Jana Pawła II z 1993 roku, „Veritatis splendor” – wolności ku doskonałości. U progu nowego wieku i nowego tysiąclecia Polska jest być może pierwszym światowym eksperymentem w budowaniu wolności ku doskonałości poprzez instytucje demokratyczne i wolnorynkową gospodarkę. Jeśli można dokonać tego w Polsce, to znaczy, że można tego dokonać wszędzie. Jeśli nie uda się to w Polsce, sprawa wolności prawidłowo rozumianej będzie poważnie zagrożona” (Świadek nadziei). „Jan Paweł II to „Papież wolności”, ponieważ poszukiwał wolności, którą sam nazwał „jednym z wielkich dynamizmów ludzkiej historii” – poszukiwał filozoficznego i teologicznego uzasadnienia, które pogłębiło i poszerzyło nasze rozumienie wolnej woli i jej związku z prawdą moralną. Ojciec Święty także bardzo odważnie nakreślił to, co nazwałbym „architekturą moralną wolnego społeczeństwa” w encyklice „Centesimus Annus”. Ale wkład Jana Pawła II w sprawę wolności nie jest tylko teoretyczny. Papież był głównym architektem rewolucji sumienia, która umożliwiła bezkrwawą rewolucję roku 1989 i upadek komunizmu w Europie”.
3. Rocco Buttiglione: „Jest to zgodne z ogólną zasadą, którą Papież uwydatnia nie tylko w encyklice „Centesimus annus”, ale w całym swoim nauczaniu. Bez wolności nie można czynić dobra, ale wolność sama w sobie nie jest najwyższą wartością. Wolność została dana człowiekowi, by umożliwić mu dobrowolne posłuszeństwo prawdzie i dobrowolny dar z siebie w miłości. Prawda i miłość są miarą wolności i jej samorealizacji”.
I. Wolność jest dla człowieka wielkim darem i wielką wartością.
Jest cechą konstytutywną bycia człowiekiem, osobą ludzką. Praźródłem tej wartości, praźródłem tego daru jest stworzenie człowieka na obraz i podobieństwo Boże. Jest nim także realizacja pierwotnego powołania człowieka do panowania nad światem, czyli realizacji jego królewskości. Jan Paweł II bardzo dobitnie przedstawia tę fundamentalną prawdę w encyklice „Veritatis splendor”: „Sobór Watykański II tak wyjaśnia sens prawdziwej wolności, która jest w człowieku szczególnym znakiem obrazu Bożego: „Bóg bowiem zechciał człowieka pozostawić w ręku rady jego, żeby Stworzyciela swego szukał z własnej ochoty i Jego się trzymając, dobrowolnie dochodził do pełnej i błogosławionej doskonałości”. Słowa te odkrywają wspaniałą głębię uczestnictwa w Bożym panowaniu, do którego został powołany człowiek: wskazują, że władza człowieka rozciąga się w pewnym sensie na samego człowieka. Ten aspekt jest nieustannie podkreślany w teologicznej refleksji nad ludzką wolnością, interpretowaną w kategoriach swoistej królewskości. Święty Grzegorz z Nyssy pisze na przykład: „Dusza ujawnia swą królewskość i wielkość… przez to, że jest niezależna i wolna, rządzi sobą samowładnie, kierując się własną wolą. Komóż innemu jest to dane, jeśli nie Królowi? … Tak więc natura ludzka, stworzona, by władać innymi stworzeniami, poprzez podobieństwo do władcy świata została ustanowiona jak gdyby Jego żywym obrazem, dostąpiła udziału w godności i imieniu Pierwowzoru. Już samo panowanie nad światem jest dla człowieka wielkim zadaniem i poważną odpowiedzialnością, która zobowiązuje jego wolność do posłuszeństwa wobec Stwórcy” (n. 38).
W swej pierwszej encyklice „Redemptor hominis” Jan Paweł II mówiąc o królewskości człowieka, to znaczy o panowaniu człowieka w świecie widzialnym, zadanym mu przez samego Stwórcę, stwierdza, że istotny sens tej królewskości „leży w pierwszeństwie etyki przed techniką, leży w prymacie osoby w stosunku do rzeczy, leży w pierwszeństwie ducha wobec materii” (n. 16). Stąd uprawnionym jest wniosek, że człowiek jest prawdziwie wolny tylko wtedy, kiedy podporządkowując sobie świat, rozwijając go, realizuje to pierwotne powołanie do królewskości, czyli zapewnia prymat duchowi, osobie i etyce. Widać stąd, że już przy pierwszym, fundamentalnym uznaniu wolności za wielki dar pochodzący od Boga samego, Jan Paweł II ukazuje, że dar ten – mimo, że tak wielki – nie jest nieograniczony, nie jest w pełni autonomiczny, nie może być pozostawiony samemu sobie. By pozostać sobą, by nie utracić swojej wartości, musi poddać się kierownictwu innych wartości. „Wolności nie można tylko posiadać, nie można jej zużywać. Trzeba ją stale zdobywać i tworzyć przez prawdę. Wolność nie gruntuje się inaczej, jak tylko przez prawdę” (Jan Paweł II, Warszawa, 8. VI. 1991).
II. Wolność jest darem wielkim, ale jednocześnie jest darem trudnym a nawet niebezpiecznym. Może wynieść człowieka aż do wyżyn Boga, ale może też zdegradować go aż do nizin szatana. Bóg jest doskonale wolny, bo zawsze, bez wyjątku chce czynić dobro, więcej – jest Dobrem. Szatan jest uosobieniem zniewolenia, bo nie może nie czynić zła. Jest niewolnikiem zła. Można by zaryzykować określenie: jest Zniewoleniem. Jan Paweł II tak mówił na Jasnej Górze, w kaplicy Cudownego Obrazu, w 1987 roku: „Dar wolności. Trudny dar wolności. Tylko ten, kto jest wolny, może także stać się niewolnikiem. Dar wolności. Trudny dar wolności człowieka, który sprawia, że wciąż bytujemy pomiędzy dobrem a złem. Pomiędzy zbawieniem a odrzuceniem. Wolność wszakże może przerodzić się w swawolę. … Co krok jesteśmy świadkami, jak wolność staje się zaczynem różnorodnych niewoli człowieka, ludzi, społeczeństw. Niewola pychy i niewola chciwości, i niewola zmysłowości, i niewola zazdrości, i niewola lenistwa… i niewola egoizmu, nienawiści… Człowiek nie może być prawdziwie wolny, jak tylko przez miłość”. Tak więc jest w wolności, tym wielkim darze, jakiś wewnętrzny zalążek – zaczyn wyniesienia człowieka, ale jest też w niej wewnętrzny zaczyn –zalążek zniszczenia, upodlenia człowieka. Jaka jest tego przyczyna? Praprzyczyną jest grzech pierworodny i jego konsekwencje w życiu każdego człowieka, także po Chrzcie świętym. Można by powiedzieć, że człowiek znajduje się w sytuacji „wolności zranionej”. „W następstwie tajemniczego grzechu pierworodnego, popełnionego za poduszczeniem Szatana, który jest „kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8, 44), człowiek ustawicznie doznaje pokusy, by odwrócić wzrok od Boga żywego i prawdziwego i skierować go ku bożkom (por. 1 Tes 1,9), przemieniając „prawdę Bożą w kłamstwo” por. Rz 1,25); przytępia to również jego zdolność poznania prawdy i osłabia wolę poddania się jej. W konsekwencji człowiek, ulegając relatywizmowi i sceptycyzmowi (por. J 18,38), zaczyna szukać złudnej wolności poza samą prawdą” (Veritatis splendor, n. 1).
III. Spotkanie prawdziwej wolności – wielkiej wartości z wolnością zagrożeniem prowadzić powinno do imperatywu „pracy nad wolnością”.
Stąd naturalne prawo i obowiązek człowieka do kształtowania wolności, do formowania jej. Papież mówi o „powołaniu do wolności”, o „wysiłku wolności”. Można by mówić o imperatywie wysiłku w tej dziedzinie. Jan Paweł II często powtarzał, uwrażliwiał nas wszystkich na to, że wolność jest człowiekowi dana od Boga. Jest miarą jego godności. Ale jest mu ona równocześnie zadana. Jest darem i zadaniem jednocześnie. W Częstochowie, w roku 1983, Ojciec święty zacytował piękne i głębokie słowa Leopolda Staffa: „Wolność nie jest ulgą, lecz trudem wielkości” (Oto twa pieśń). Człowiek jest wielki, także dzięki darowi wolności. Ale, by była to prawdziwa wielkość, powinna być okupiona trudem poszukiwania prawdy i przylgnięcia do niej. W encyklice „Veritatis splendor” Ojciec święty stwierdza, że „ludzkie problemy najszerzej dyskutowane i rozmaicie rozstrzygane we współczesnej refleksji moralnej sprowadzają się wszystkie – choć na różne sposoby – do zasadniczej kwestii: do kwestii wolności człowieka” (n. 31). Można więc powiedzieć, że problem wolności jest głównym problemem człowieka i ludzkości, w którym skupiają się jakby w soczewce wszystkie inne problemy. Jest jakby źródłem dobra i zła. Korzeniem i dobra i zła. Stąd tak bardzo ważna jest praca nad wolnością, w różnych jej wymiarach. Od tej pracy zależy jakość człowieczeństwa i jakość społeczeństwa. Ważną rolę odgrywać powinno w tym procesie wiele podmiotów i instytucji. Przede wszystkim za kształt wolności odpowiedzialny jest sam człowiek. Ale wiele przecież zależy od rodziny, od szkoły, dzisiaj szczególnie od środków społecznego przekazu, od klimatu kulturowego, od Kościoła. Właśnie na rolę Kościoła zwraca szczególną uwagę Jan Paweł II: „Skoro zaś nie wszystko to, w czym różne systemy a także poszczególni ludzie widzą wolność i propagują wolność okazuje się prawdziwą wolnością człowieka, tym bardziej Kościół, w imię swej Bożej misji staje się stróżem tej wolności, która warunkuje prawdziwą godność osoby ludzkiej” (Redemptor hominis, n. 12). Ojciec święty bardzo często używał określeń „wolność prawdziwa” i „wolność fałszywa”, „dobrze użyta wolność”, „źle użyta wolność”. Polskim biskupom, podczas wizyty „ad limina”, w 1993 roku przypominał, że Boży dar wolności i właściwe jego użycie stanowi wielkie wyzwanie dla człowieka, także dla współczesnego Polaka. Chodzi zarówno o wymiar jednostkowy, jak i wymiar społeczny wolności. „Wolność źle użyta wystawia na wielkie ryzyko to, co z takim wysiłkiem i za cenę tak wielu ofiar udało się nam osiągnąć. I tutaj Kościół nie może milczeć, nawet za cenę utraty popularności”.
IV. Drogowskazy na drodze kształtowania prawdziwej wolności. Nie jest to oczywiście wykaz kompletny, ale zawiera kilka ważnych wskazań.
a) Drogowskaz natury. Jan Paweł II ukazuje w swoim nauczaniu paradoksalną sprzeczność współczesnej kultury, która z jednej strony przyznaje wolności wielkie znaczenie, a z drugiej strony w radykalny sposób tę wolność kwestionuje. Szczególnie przyczyniają się do tego nauki o człowieku, które ukazują wpływ uwarunkowań natury psychologicznej i społecznej na sposób w jaki człowiek korzysta z wolności, w jaki tę wolność przeżywa. Niektórzy posuwają się tak daleko, że popadają w jakiś rodzaj determinizmu, poddając w wątpliwość lub wręcz negując samą realność ludzkiej wolności (por. Veritatis splendor, n. 33). Straszne byłyby konsekwencje takiego podejścia do wolności. Zakwestionowalibyśmy w takim przypadku podstawową odpowiedzialność człowieka za kształtowanie wolności, zakwestionowalibyśmy sens pracy człowieka nad wolnością. Ojciec święty zdecydowanie taką koncepcję odrzuca. „Nie można pomijać niezliczonych uwarunkowań, w których urzeczywistnia się wolność pojedynczego człowieka: to prawda, że wpływają one na wolność, ale nie determinują jej do końca; ułatwiają albo utrudniają korzystanie z niej, ale nie mogą jej zniszczyć. Lekceważenie natury człowieka stworzonego dla wolności jest nie tylko niedozwolone z punktu widzenia etycznego, ale i praktycznie niemożliwe” (Centesimus Annus). Ta sama prawda zawarta jest w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju, 1981 roku: „Wolność jest tą wartością, której żadna siła ani przymus zewnętrzny nie jest w stanie pozbawić człowieka i która stanowi podstawowe prawo człowieka jako jednostki i jako członka społeczeństwa”.
b) Drogowskaz pokory. Jest rzeczą oczywistą, że człowiek na ziemi nie osiągnie stanu absolutnej wolności. Nie oznacza to jednak, aby mimo, że jest przekonany o własnej słabości w tej dziedzinie, słabości będącej jedną z konsekwencji grzechu pierworodnego, zrezygnował z kształtowania w sobie dojrzałej wolności, prawdziwej wolności. A tę prawdziwą wolność budujemy wtedy, kiedy okazujemy posłuszeństwo Bogu. „Częściowa wolność, częściowa niewola: wolność na razie nie jest całkowita, nie jest czysta, nie jest pełna, bo nie osiągnęliśmy jeszcze wieczności. Po części podlegamy nadal słabości a po części zyskaliśmy już wolność. Wszystkie nasze grzechy zostały zgładzone przez chrzest, czy jednak wraz ze zniszczeniem niegodziwości zniknęła także słabość? Gdyby ona zniknęła, żylibyśmy na ziemi bez grzechu. Któż ośmieli się powiedzieć, że tak jest, jeśli nie człowiek pełen pychy, niegodny miłosierdzia wyzwoliciela?…Ponieważ więc nadal podlegamy słabości, śmiem twierdzić, że jesteśmy wolni w takiej mierze, w jakiej służymy Bogu, o ile zaś idziemy za prawem grzechu, o tyle jesteśmy niewolnikami”(słowa św. Augustyna, cytowane w encyklice Veritatis splendor, n. 17).
c) Drogowskaz prawdy i dobra. Główny problem polega na tym, aby nie traktować wolności za absolut, nikim i niczym nieograniczony, nieskrępowany, który sam tworzy wartości wedle swego upodobania. Tak rozumiana i realizowana wolność byłaby fałszywą. Prawdziwa zaś wolność daje się prowadzić prawdzie i dobru, jest przez nie kształtowana. W encyklice „Redemptor hominis” papież pisze: „W naszych czasach nieraz błędnie się mniema, że wolność sama jest dla siebie celem, że człowiek jest wolny, kiedy jej używa w jakikolwiek sposób, że do tego należy dążyć w życiu jednostek i społeczeństw. Tymczasem wolność jest wielkim dobrem wówczas, kiedy umiemy świadomie jej używać dla tego wszystkiego, co jest prawdziwym dobrem. Chrystus uczy nas, że najwspanialszym wypełnieniem wolności jest miłość, która urzeczywistnia się w oddaniu i służbie” (n. 21). Jan Paweł II z wielką mocą ukazuje związek wolności z prawdą, zależność prawdziwej wolności od prawdy. Zależność wolności od prawdy Papież nazywa „fundamentalną zasadą”, zasadą, którą jasno i dobitnie wyraził sam Jezus Chrystus: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32). Przestrzega przed pewnymi tendencjami, nurtami – obecnymi także we współczesnej teologii moralnej – o naturze subiektywistycznej i indywidualistycznej, które chcą ten związek osłabić lub wręcz go zanegować. „Jeśli istnieje prawo do poszukiwania prawdy na własnej drodze, to bardziej podstawowy w stosunku do niego jest ciążący na każdym człowieku obowiązek moralny szukania prawdy i trwania przy niej gdy się ją znajdzie. To miał na myśli kard. J.H. Newman, gdy głosił z naciskiem, że „sumienie ma swoje prawa, ponieważ ma obowiązki” (Veritatis splendor, n. 34). Jakże dobitnie brzmią słowa wypowiedziane przez Ojca Świętego w Rzymie, w roku 1981. Nie potrzebują one komentarza: „Być wolnym, to znaczy umieć siebie poddać, podporządkować prawdzie – a nie: podporządkowywać prawdę sobie, swoim zachciankom, interesom, koniunkturom”. W Olsztynie zaś, w roku 1991 Ojciec święty przypominał: „Starajmy się odnaleźć pełne znaczenie i wartość prawdy: prawda, która wyzwala, wolność przez prawdę. Nigdy poza prawdą. Poza prawdą wolność nie jest wolnością. Jest pozorem. Jest nawet zniewoleniem”.
d) Drogowskaz sumienia. Sumieniem trzeba się w życiu kierować, ale jeszcze bardziej sumienie trzeba kształtować, kierując się obiektywną prawdą i dobrem. Jan Paweł II przestrzega przed niebezpieczeństwem nadawania sumieniu bezwzględnej autonomii, co prowadzi w konsekwencji do subiektywizacji prawdy i odrzucenia możliwości rozumowego dochodzenia do prawdy obiektywnej. Takie praktyki sprowadzałyby także na manowce wolność. Warto pochylić się nad numerem 32 encykliki „Veritatis splendor”: „w niektórych nurtach myśli współczesnej do tego stopnia podkreśla się znaczenie wolności, że czyni się z niej absolut, który ma być źródłem wartości. W tym kierunku idą doktryny, które zatracają zmysł transcendencji lub które otwarcie deklarują się jako ateistyczne. Sumieniu indywidualnemu przyznaje się prerogatywy najwyższej instancji osądu moralnego, które kategorycznie i nieomylnie decyduje o tym, co jest dobre, a co złe. Do tezy o obowiązku kierowania się własnym sumieniem niesłusznie dodano tezę, wedle której osąd moralny jest prawdziwy na mocy samego faktu, że pochodzi z sumienia. Wskutek tego zanikł jednak nieodzowny wymiar prawdy, ustępując miejsca kryterium szczerości, autentyczności, „zgody z samym sobą”, co doprowadziło do skrajnie subiektywistycznej interpretacji osądu moralnego. Jak łatwo zrozumieć, istnieje związek między tą ewolucją a kryzysem wokół zagadnienia prawdy. Zanik idei uniwersalnej prawdy o dobru, dostępnym poznawczo dla ludzkiego rozumu, w nieunikniony sposób doprowadził także do zmiany koncepcji sumienia: nie jest już ono postrzegane w swojej rzeczywistości pierwotnej, czyli jako akt rozumowego poznania dokonywany przez osobę, która w określonej sytuacji ma zastosować wiedzę uniwersalną o dobru i tym samym wyrazić swój osąd o tym jaki sposób postępowania należy uznać tu i teraz za słuszny. Powstała tendencja, by przyznać sumieniu jednostki wyłączny przywilej autonomicznego określania kryteriów dobra i zła oraz zgodnego z tym działania. Wizja ta łączy się z etyką indywidualistyczną, według której każdy człowiek staje wobec własnej prawdy, różnej od prawdy innych. Posunięty do skrajnych konsekwencji, indywidualizm prowadzi do zaprzeczenia samej idei natury ludzkiej. Te różnorodne koncepcje stanowią podłoże nurtów myślowych, według których istnieje antynomia między prawem moralnym a sumieniem, między naturą a wolnością”(n. 32).
e) Drogowskaz przykazań. Często można spotkać się z opinią, że jakiekolwiek prawo moralne, także prawo Boże stoi w sprzeczności z wolnością człowieka, gdyż rzekomo tę wolność ogranicza, blokuje. Jan Paweł II jest w pełni świadom istnienia dzisiaj niektórych współczesnych tendencji kulturowych, stanowiących podłoże dość licznych nurtów myśli etycznej, „które podkreślają rzekomy konflikt między wolnością a prawem. Należą do nich doktryny które przyznają poszczególnym jednostkom lub grupom społecznym prawo decydowania o tym, co jest dobre a co złe: według nich ludzka wolność może „stwarzać wartości” i cieszy się pierwszeństwem przed prawdą do tego stopnia, że sama prawda uznana jest za jeden z wytworów wolności. Wolność zatem rościłaby sobie prawo do takiej autonomii moralnej, która w praktyce oznaczałaby zupełną jej suwerenność” (Veritatis splendor, n. 37). Według nauczania papieża prawda o wolności i jej relacji do przykazań i prawa moralnego jest zupełnie inna. Jest prawdą, że człowiek cieszy się wolnością, ale wolność ta nie jest jednak wolnością nieograniczoną: „musi się zatrzymać przed „drzewem poznania dobra i zła”, została bowiem powołana, aby przyjąć prawo moralne, które Bóg daje człowiekowi. W rzeczywistości właśnie przez to przyjęcie prawa moralnego, ludzka wolność naprawdę i w pełni się urzeczywistnia” (tamże). Bóg „wie bowiem doskonale, co jest dobre dla człowieka i dlatego z miłości doń dobro to mu nakazuje w przykazaniach. Prawo Boże nie umniejsza zatem, a tym bardziej nie eliminuje wolności człowieka, przeciwnie – jest jej gwarancją i sprzyja jej rozwojowi” (tamże). Na rozumienie roli przykazań w istotny sposób wpływa praktyka życia. „Kto więc żyje „według ciała” odczuwa prawo Boże jako ciężar, więcej – jako zaprzeczenie, a w każdym razie ograniczenie swojej wolności. Kto zaś ożywiany miłością „postępuje według ducha, (por. Ga 5,16) i pragnie służyć innym znajduje w prawie Bożym pierwszą i niezastąpioną drogę czynnego okazywania miłości, dobrowolnie wybranej i przeżywanej” (Veritatis splendor, n. 18). Ojciec Święty, cytując św. Augustyna, stwierdza, że wypełnianie przykazań jest tylko pierwszym, niezbędnym etapem drogi ku wolności, to jest niejako początek wolności. „Pierwsza wolność – pisze św. Augustyn – polega na niepopełnianiu przestępstw… takich jak zabójstwo, cudzołóstwo, rozpusta, kradzież, oszustwo, świętokradztwo i tym podobne. Gdy człowiek zaczyna unikać tych przestępstw ( a nie powinien ich popełniać żaden chrześcijanin), zaczyna podnosić wzrok ku wolności, ale jest to dopiero początek wolności, a nie doskonała wolność” (Veritatis splendor, n. 13). W sposób naturalny dochodzimy więc do pytania: co jest doskonalszym etapem wolności, co jest jej pełnią? I tak dochodzimy do kolejnego, ostatniego – ale tak naprawdę – pierwszego drogowskazu na drodze do formowania wolności.
f) Drogowskaz Jezusa Chrystusa. Jezus Chrystus jest wzorem, jedynym i ostatecznym gwarantem prawdziwej wolności. Chrystus wychodzi na spotkanie człowieka każdej epoki, również naszej epoki, zawsze z tymi samymi słowami: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,22), uczyni was wolnymi. Już w pierwszej swojej encyklice „Redemptor hominis” Jan Paweł II podkreśla, że „Chrystus staje wśród nas jako Ten, który przynosi człowiekowi wolność opartą na prawdzie, który wyzwala człowieka od tego, co tę wolność ogranicza, pomniejsza, łamie u samego niejako korzenia, w duszy człowieka, w jego sercu, w jego sumieniu. Jakże wspaniałym potwierdzeniem byli i stale są ci wszyscy ludzie, którzy dzięki Chrystusowi i w Chrystusie osiągnęli prawdziwą wolność i ukazali ją, choćby nawet w warunkach zewnętrznego zniewolenia” (n. 12). Podczas spotkania w Niedzielę Palmową z pielgrzymami z Polski, w roku 1992, Ojciec Święty życzył „tej wolności, która prawdziwie wyzwala, tej wolności, do której wyzwala nas Chrystus”. I dodał interesujące choć także niepokojące spostrzeżenie: „Wprawdzie tu i ówdzie po moim pobycie w Polsce odezwały się głosy krytyczne w stosunku do takiego rozumienia wolności, jednakże powtarzam to raz jeszcze: nie ma wolności prawdziwej poza tą, do której wyzwala nas Chrystus. To jest ważne dla nas. To jest nawet jakoś ważne dla tych, którzy nie wierzą. Dla nich też, bo oni też mogą dobrze albo źle użyć wolności. I daj Boże, by wszyscy użyli zawsze dobrze. To znaczy żeby użyli tej wolności opierając się na tym, co jest prawdziwym dobrem”.
V. Społeczny wymiar wolności. Ponieważ człowiek jest z natury istotą społeczną, koncepcja wolności, styl jej realizowania, to czy jest ona wolnością prawdziwą czy wolnością zniekształconą – fałszywą, ma swoje konsekwencje w życiu społecznym, od rodziny poczynając, idąc przez różnego rodzaju społeczności ludzkie, a na społeczności międzynarodowej kończąc. Dotyczy to wielorakich aspektów życia tych wspólnot. I wymiaru kulturalnego, i wymiaru politycznego, i wymiaru gospodarczego. Podajmy kilka przykładów. Ale na początku stwierdzenie ogólne. Od właściwie rozumianej i realizowanej koncepcji wolności zależy jakość społeczeństwa, istnienie spójnego społeczeństwa. Jan Paweł II pisał w „Evangelium vitae”, że wolność oderwana od prawdy, roszcząca sobie bezwzględną autonomię sprawia, że „społeczeństwo staje się zbiorowością jednostek żyjących obok siebie, ale niepołączonych wzajemnymi więzami: każdy pragnie zrealizować swoje cele niezależnie od innych czy wręcz dąży do własnych korzyści kosztem innych. Jednakże to, że inni mają podobne dążenia, zmusza do poszukiwania jakiejś formy kompromisu, jeżeli społeczeństwo ma zagwarantować każdemu możliwie jak najwięcej wolności. W ten sposób zanika wszelkie odniesienie do wspólnych wartości i do prawdy absolutnej uznawanej przez wszystkich: życie społeczne zostaje wystawione na ryzyko całkowitego relatywizmu. Wszystko staje się wówczas przedmiotem umowy i negocjacji; także owo pierwsze z podstawowych praw, jakim jest prawo do życia”. Wracamy do kilku przykładów. Dziedzina polityczna: „Naród jest prawdziwie wolny, gdy może kształtować się jako wspólnota określona przez jedność kultury, języka, historii. Państwo jest istotnie suwerenne, jeśli rządzi społeczeństwem i zarazem służy dobru wspólnemu społeczeństwa i jeśli pozwala narodowi realizować właściwą mu podmiotowość, właściwą mu tożsamość. To pociąga za sobą między innymi stwarzanie odpowiednich warunków rozwoju w zakresie kultury, ekonomii i innych dziedzin życia społecznej wspólnoty. Suwerenność państwa jest głęboko związana z jego zdolnością promowania wolności narodu, czyli stwarzania warunków, które mu pozwolą wyrazić całą swoją własną tożsamość historyczną i kulturalną, to znaczy pozwolą mu być suwerennym poprzez państwo” (Częstochowa, rok 1983). Dziedzina gospodarki: „Wolność gospodarcza jest tylko jednym z elementów ludzkiej wolności. Kiedy staje się niezależna, to znaczy kiedy człowieka traktuje się bardziej jako producenta czy konsumenta dóbr aniżeli jako podmiot, który produkuje i konsumuje po to, aby żyć, wtedy wolność traci konieczne odniesienie do osoby ludzkiej i ostatecznie wyobcowuje ją i przytłacza” (Centesimus annus). Dziedzina szeroko rozumianej kultury – wolność słowa – media: „Wolność publicznego wyrażania swoich poglądów jest wielkim dobrem społecznym, ale nie zapewnia ona wolności słowa. Niewiele daje wolność mówienia, jeśli słowo wypowiadane nie jest wolne. Jeśli jest spętane egocentryzmem, kłamstwem, podstępem, a może nawet nienawiścią lub pogardą dla innych – dla tych na przykład, którzy różnią się narodowością, religią albo poglądami. Niewielki będzie pożytek z mówienia i pisania, jeżeli słowo będzie używane nie po to, aby szukać prawdy, wyrażać prawdę i dzielić się nią, ale tylko po to, by zwyciężać w dyskusji i obronić swoje – może właśnie błędne – stanowisko” (Olsztyn, rok 1991).
VI. Polski wymiar wolności. Współczesny człowiek uwrażliwiony jest na wolność, wolność sobie ceni, wolności broni i o wolność zabiega. Jan Paweł II zauważa, że jest to szczególnie aktualne w Polsce i wśród Polaków. „Mamy bardzo trudne położenie geopolityczne. Mamy bardzo trudne dzieje, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci. Bolesne doświadczenia historii wyostrzyły naszą wrażliwość w zakresie podstawowych praw człowieka i praw narodu: zwłaszcza prawa do wolności, do suwerennego bytu, do poszanowania wolności sumienia i religii, praw ludzkiej pracy” (Częstochowa, rok 1983). Ojciec święty bardzo często i bardzo mocno wypowiadał się przeciwko pogwałceniu wolności, jakim było wprowadzenie stanu wojennego. „Pod zagrożeniem utraty pracy ludzie bywają przymuszeni do podpisywania oświadczeń, które są niezgodne z ich sumieniem, z ich przekonaniem. Łamanie sumień jest straszną krzywdą wyrządzoną człowiekowi. Jest najboleśniejszym uderzeniem w ludzką godność, jest poniekąd gorsze od zadawania śmierci fizycznej, od zabijania…” (Watykan, rok 1982). Tę odzyskaną wolność w Polsce – naszej Ojczyźnie trzeba pielęgnować, trzeba wprowadzać „ład wolności”, bowiem prawdziwa wolność wymaga ładu. „O jaki ład tutaj chodzi” – pytał papież we Wrocławiu, podczas Kongresu Eucharystycznego w roku 1997. Chodzi przede wszystkim o ład moralny, ład w sferze wartości, ład prawdy i dobra. W sytuacji pustki w dziedzinie wartości, gdy w sferze moralnej panuje chaos i zamęt – wolność umiera, człowiek z wolnego staje się niewolnikiem – niewolnikiem instynktów, namiętności czy pseudowartości”. Ojciec święty zapewnia współczesnych Polaków, że Kościół, także Kościół katolicki, który jest w Polsce, nie przestaje być w świecie głosicielem ewangelii wolności. „Kościół tyle razy dowiódł, jak bardzo jest stróżem wolności i to zarówno w minionym stuleciu, jak i w obecnym, jak i w ostatnim pięćdziesięcioleciu. Jest stróżem wolności! Bo Kościół wierzy, że do wolności wyzwolił nas Chrystus!” (Wrocław, rok 1997).
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.