Drukuj Powrót do artykułu

Abp Gudziak: reaguj na przemoc polityczną podkreślając godność wszystkich ludzi

22 lipca 2024 | 16:38 | tom | Indianapolis Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Anna Moneymaker/Getty AFP/East News

W następstwie próby zamachu na byłego prezydenta USA i obecnego kandydata do urzędu prezydenckiego Donalda Trumpa, arcybiskup Borys Gudziak, metropolita greckokatolickiej archidiecezji filadelfijskiej i przewodniczący Komisji Episkopatu USA (USCCB) ds. Sprawiedliwości Wewnętrznej i Rozwoju Człowieka rozmawiał z Radiem Watykańskim o tym, jak chrześcijanie mogą reagować na rosnące zagrożenia przemocą polityczną i ideologiczną.

Radio Watykańskie:  W ubiegłym tygodniu Stanami Zjednoczonymi wstrząsnęła próba zamachu na jednego z kandydatów na prezydenta. Jak zareagował Ksiądz Arcybiskup na wiadomość o tym brutalnym ataku?

Abp Borys Gudziak: Ból i smutek. To było oczywiście zaskakujące. Usłyszałem to podczas obrad naszego synodu na Ukrainie, zaledwie kilka dni po ataku na szpital dziecięcy w Kijowie, rosyjskim ataku, w którym zginęło tak wiele dzieci i lekarzy, i będąc świadomym tego, co dzieje się na świecie w retoryce w Stanach Zjednoczonych. Jest ból, jest wielki smutek.

Ale pod pewnymi względami nie jest to całkowicie szokujące, biorąc pod uwagę przemoc i gwałtowność w naszej kulturze, w muzyce i filmach. Jest to oczywiście druzgocąca rzecz i oznaka naszej rzeczywistości, na którą my, jako Konferencja Episkopatu, wskazywaliśmy od lat i o których niedawno ostrzegaliśmy opinię publiczną i amerykańskich katolików.

W rzeczywistości zaledwie kilka tygodni temu, w czerwcu, podpisał Ksiądz Arcybiskup przesłanie USCCB dotyczące tego, jak chrześcijanie mogą reagować na rosnące zagrożenia przemocą polityczną i ideologiczną. Wydaje się to bardzo trafne w obliczu zeszłotygodniowego ataku…

– Myślę, że jeśli cofniemy się o krok i spojrzymy na pewne trendy, zarówno globalne, jak i krajowe, możemy zauważyć, że przed naszymi oczami, w naszych uszach, jest ciągła przemoc. Dzieci widzą niezliczone przypadki śmierci, gdy oglądają filmy. W pewnym sensie staliśmy się znieczuleni. Nie reagujemy w ten sam sposób na krwawe, brutalne, obsceniczne i wulgarne rzeczy, ponieważ jesteśmy bombardowani różnymi ich aspektami. A ponieważ jest to wirtualne, wideo lub dźwiękowe, jest to bagatelizowane. Ale to ma na nas wpływ.

Fakt, że 20-letni chłopak był w stanie dokonać tego ataku, jest znakiem, że ten potencjał przemocy politycznej jest obecny i jest obecny w codziennej amerykańskiej rzeczywistości. To coś, co jest ekstremalne, ale niekoniecznie pochodzi ze skrajności. To coś w rodzaju sytuacji z Ameryki Środkowej i to jest naprawdę przerażające.

W rzeczywistości to nie tylko telewizja. To nie tylko filmy czy kultura. Widzimy to również u przywódców politycznych i w retoryce, którą słyszymy, zwłaszcza w bardzo gorącym sezonie wyborów prezydenckich.

– Tak właśnie jest. Dlatego jako chrześcijanie musimy się zreflektować, nie tylko analizując kulturę, ale także cofnąć się do naszych fundamentów. Sytuacja jest bardzo zła i możemy nie być w stanie jej natychmiast zmienić, ale to nie znaczy, że nie powinniśmy wznowić i odświeżyć naszej chrześcijańskiej postawy.

Powinniśmy bardzo wyraźnie potwierdzać godność każdej osoby, każdej osoby stworzonej na obraz i podobieństwo Boga, i nie pozwalać przede wszystkim sobie na mówienie i insynuowanie, że ktoś jest „jednorazowy”. Nawet jeśli nie zgadzamy się z ludźmi, musimy być pełni szacunku i słuchać doświadczeń innych.

Musimy więc mieć miłosierdzie. Musimy mieć jasność. Musimy nazwać niektóre z tych problemów i musimy być kreatywni.

Wszystko to działo się z naszym Panem. Nasz Pan spotkał się z potępieniem, oczernianiem, bluźnierstwem, całkowitym zaprzeczeniem Jego dobroci i oskarżeniami o fałszywą naturę, a ostatecznie z wielką przemocą – egzekucją, zabójstwem. I pokazał nam – nie tylko nauczył nas, ale pokazał nam jak kochać, kochać mimo wszystko.

Nie oznacza to, że nie mamy finansować policji lub nie bronić niewinnych ludzi. Ale oznacza to, że żyjemy, mówimy, piszemy i działamy z pozycji miłości w sposób jasny i kreatywny.

Musimy wykonać duchowy hiperskok. I może to być głos wołający na pustyni i niekoniecznie zostaniemy wysłuchani, ale nadal będziemy wołać.

W rzeczywistości zasugerował Ksiądz Arcybiskup to i napisano w liście, który opublikował USCCB, że dążenie do pokoju nie oznacza ignorowania niesprawiedliwości, a społeczeństwo powinno powstrzymać niesprawiedliwe czyny i powinno pracować na rzecz sprawiedliwości jako podstawy pokoju. Czy ma Ksiądz Arcybiskup jakieś pomysły, słowa mądrości, w jaki sposób możemy dążyć do pokoju, sprawiedliwości, bez uciekania się do brutalnych słów i brutalnych działań?

– Stajemy się agresywni przede wszystkim wtedy, gdy się boimy. Kiedy czujemy się zagrożeni i w niebezpieczeństwie. Coś przychodzi z zewnątrz. Dlatego bardzo ważne jest, by być silnym wewnętrznie. Wiedzieć, kim jesteśmy. Że jesteśmy umiłowanymi dziećmi Boga. Że stoimy z Jezusem nad Jordanem i słyszymy słowa Ojca: „Tyś jest mój syn umiłowany, tyś jest moja córka umiłowana, w której mam upodobanie” i poczuć potwierdzenie tej identyfikacji przez Ducha Świętego. Jeśli wiemy, kim jesteśmy, to ataki z zewnątrz nie przenikają do naszych serc, do naszych dusz, nie boimy się i nie reagujemy agresją.

Dlatego musimy się modlić. Są pewne rzeczy, których nie możemy robić w sposób naturalny. Naturalne jest bycie agresywnym w agresywnym środowisku. Naturalne jest reagowanie agresywnym językiem na agresywny język. Tylko dzięki łasce Pana możemy przezwyciężyć te namiętności, te pokusy, te skłonności, które ostatecznie mogą być diaboliczne. Kiedy jesteśmy silni w Panu, nie ma znaczenia, jak silni fizycznie jesteśmy, czy mamy dużo pieniędzy, czy mamy kontrolę nad mediami – mamy pokój w naszych sercach i promieniujemy tym pokojem. Ludzie mogą to poczuć.

Myślę, że poczuliśmy to od Matki Teresy. Czuliśmy to wczoraj podczas Krajowego Kongresu Eucharystycznego w Indianapolis od Matki Olgi, gdy dawała świadectwo na trybunie. To są ludzie modlitwy i ludzie pokoju. A jeśli możemy być ludźmi modlitwy, ludźmi zjednoczonymi z Panem, ludźmi, którzy są wewnętrznie radośni, ponieważ wiemy, że Bóg nas kocha, możemy kochać innych, nawet tych, którzy nas nienawidzą.

Biskupi mówią o chrześcijańskiej odpowiedzi na rosnące zagrożenie przemocą polityczną. Mówił Ksiądz Arcybiskup o tym, jak poszczególni chrześcijanie mogą na to odpowiedzieć. Czy są jakieś kroki, które może podjąć Kościół? Czy są rzeczy, które Kościół może zrobić jako instytucja, a które biskupi chcą zrobić, aby przyczynić się do dążenia do pokoju i dialogu?

– Cóż, musimy być wierni naszemu powołaniu. Świadectwo Kościoła słabnie za każdym razem, gdy zdradzamy nasze powołanie. Kryzys związany z wykorzystywaniem seksualnym sprawił, że nasze świadectwo stało się o wiele, wiele mniej przekonujące. Nie możemy być brutalni w żaden sposób. Musimy być pełni szacunku. Jeśli wzywamy do dialogu, musimy być ludźmi dialogu. Jeśli wzywamy do otwartości serca, nie możemy być ideologami. To tylko, powiedzmy, usunięcie ograniczeń naszego świadectwa.

Wspieranie naszego świadectwa jest zawsze w stylu Jezusa. To styl uzdrawiania, dotykania z miłością. Błogosławieństwo, które oznacza mówienie dobrych rzeczy, nie w sposób fałszywy lub pochlebny, ale wydobywając boską godność, którą Bóg nadaje każdej istocie ludzkiej.

A potem akty miłosierdzia. Za każdym razem, gdy czynimy dobry uczynek, za każdym razem, gdy komuś pomagamy, za każdym razem, gdy wyciągamy rękę do ubogich, cierpiących, zepchniętych na margines, wprowadzamy w świat nutę łaski, znak miłości, strumień nadziei.

I to właśnie poprzez to świadectwo, nie ktoś na szczycie piramidy, nie tylko papież czy biskupi, ale całe Ciało Chrystusa, cały Lud Boży działa jako agenci pokoju, prawdy, sprawiedliwości.

A ta pozytywna obecność i pozytywne świadectwo zaprzeczają, przeciwdziałają, a czasem mogą nawet, w pełen miłości sposób, pokonać przemoc. To nie jest łatwe powołanie. To nie jest Nescafé w proszku, gorąca woda i natychmiastowa satysfakcja. To droga krzyża. To droga Jezusa i jedyna droga dla nas.

Czy ma Ksiądz Arcybiskup jakieś szczególne przesłanie dla Amerykanów, dla katolików, dla innych chrześcijan, dla mężczyzn i kobiet dobrej woli, gdy zbliżamy się do wyborów w listopadzie?

Myślę, że wezwanie do modlitwy i uważności dotyczy naszej społecznej i globalnej odpowiedzialności. Nie wiem, czy świat ma się gorzej niż w minionych wiekach i epokach. Nie wiem, czy jest lepiej. Ale teraz mamy więcej informacji, a nasze wiadomości są w większości negatywne. Są pełne przemocy i konfliktów, doniesień o niesprawiedliwości i śmierci.

Musimy być, jak wezwał nas św. papież Jan Paweł II, nosicielami życia. Musimy być głęboko zakorzenieni w Chrystusie. Szczególnie papież Benedykt XVI, poprzez swoją chrystologię, doprowadza nas w naszych czasach do coraz głębszego zrozumienia obecności Boga pośród nas. I musimy być blisko ubogich i radośni, jak papież Franciszek nie tylko naucza, ale i pokazuje nam modele zachowań. Jestem zainspirowany energią papieża. Nie jest młodym człowiekiem. Ma wiele słabości. Ma najtrudniejszą pracę na świecie. A jednak się uśmiecha. Powiedziałem mu osobiście, i mówię sobie, że jesteśmy powołani do bycia chrześcijanami radości w prawdziwej radości, nie stymulowanej, nie radości upojenia, ale radości Ducha Świętego, która jest tak atrakcyjna, szczególnie w czasach smutku i przygnębienia. A kiedy ludzie czują się zagubieni, odizolowani, oszołomieni i widzą chrześcijan, którzy są radośni, spokojni, pytają: skąd to się bierze? To jest chrześcijańskie świadectwo, do którego wzywa nas Pan, szczególnie dzisiaj.

——

Abp Borys Gudziak jest metropolitą archieparchii Filadelfii Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i przewodniczącym Komisji ds. Sprawiedliwości Wewnętrznej i Rozwoju Człowieka USCCB.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.