Arcybiskup z USA: trzeba przypominać świadectwo męczenników komunizmu
01 marca 2024 | 15:15 | st | San Francisco Ⓒ Ⓟ
O potrzebie uznania, upamiętnienia i uczczenia świadectwa męczenników komunizmu na całym świecie, a także aktualności ich przesłania powiedział w wywiadzie dla portalu „The Pillar” arcybiskup San Francisco, Salvatore Cordileone. Działający w tej kalifornijskiej metropolii Instytut Benedykta XVI rozpoczyna nowy projekt upamiętniający męczenników komunizmu.
The Pillar: Księże Arcybiskupie, rozpoczyna Ekscelencja projekt upamiętnienia „męczenników komunizmu”. Wielu ludziom może się to wydawać czymś związanym z XX wiekiem. Czy chodzi jedynie o pamięć o przeszłości?
– Chodzi o przeszłość i teraźniejszość. Owe marksistowskie ideologie totalitarne przybierają różne formy, ale wszystkie polegają na kontrolowaniu i uciskaniu przez państwo ludzi, którzy wyrażają sprzeciw. Komunizm jest najbardziej wyraźną formą, ale ideologia ta przybiera również inne formy. Z pewnością dzieje się tak w dzisiejszym świecie. Widzimy, co dzieje się w Chinach, co dzieje się w Nikaragui. To wciąż jest z nami dzisiaj.
The Pillar: Czy Ksiądz Arcybiskup uważa, że ideologia ta ma szczególny wpływ na Kościół, czy też Kościół ma do odegrania szczególną rolę w dawaniu świadectwa w obliczu tego rodzaju ucisku?
– I jedno i drugie. Ma ona szczególny wpływ na Kościół. Kościół jest zawsze na celowniku tych reżimów, ponieważ Kościół jest gotów udzielać głosu ludziom, którzy zostali go pozbawieni i bronić ubogich. A ludzie ubodzy zwykle żywią wiarę i ufają Kościołowi. Moc wiary może przetrwać, jak pokazał nam św. Jan Paweł II, może obalić te brutalne reżimy. Jest to jedyna przeszkoda dla tych dyktatur, więc zawsze próbują obalić Kościół.
The Pillar: Gdy ludzie mówią o komunizmie i reżimach komunistycznych, termin ten może stać się synonimem wszystkiego, co kojarzy się z lewicową polityką gospodarczą. Ale co Kościół ma do powiedzenia na temat aktualnego komunizmu i prawdziwych środków dla ubogich wobec reżimów, na które Ksiądz Arcybiskup zwraca uwagę?
– W naszym kraju toczą się debaty na temat rządu federalnego, rządu lokalnego, polityki socjalistycznej, kapitalizmu wolnorynkowego. Odpowiedzią Kościoła jest pomocniczość. Chodzi o to, że ludzie na poziomie lokalnym są tymi, którzy najlepiej znają sytuację, mogą dokonywać najlepszych osądów. A zatem to oni muszą być do tego upoważnieni. Jeśli nie są w stanie tego uczynić, wtedy wyższa instancja wspiera ich, aby mogli to zrobić. Przykładem są na przykład akcje ratunkowe podczas pandemii COVID. Myślę, że taka jest odpowiedź Kościoła. Nie jest to ani kolektywizm, ani indywidualizm. Jest to poczucie zależności. Niech instancja, która jest najbardziej związana z ludźmi, będzie tą, która zapewnia im opiekę i zarządzanie.
The Pillar: Jeśli chodzi o ludzką godność i solidarność, co zdaniem Księdza Arcybiskupa jest głównym świadectwem Kościoła, które oferuje, a którego na przykład rząd w stylu marksistowskim nie uznaje i nie może zaoferować?
– To, że ludzie nie istnieją dla państwa – że ich cała tożsamość nie jest ograniczona tożsamością państwa. Ale także, jeśli Kościół w nauczaniu społecznym opowiada się za pewnego rodzaju zasadniczym rodzajem gospodarki wolnorynkowej to jest ona pryncypialna. Jeśli jest oderwana od zasad, to również staje się dehumanizująca, gdy prowadzi do tego samego, gdy ludzie są wykorzystywani jako środek prowadzący do celu. Robimy wszystko, co w naszej mocy, by osiągnąć zysk. Niestety, widzimy, że dzieje się dziś tak w naszym kraju, że cokolwiek przynosi zysk, jest określane jako dobre i to się czyni. A jeśli w procesie tym ludzie doznają szkody, to i tak chce się za wszelką cenę uciec od tej informacji. Widzimy, że aborcja stała się w tym kraju przemysłem – przemysłem wartym miliardy dolarów.
Jesteśmy istotami zarówno duchowymi jak i fizycznymi, ale także istotami społecznymi. Wypracowujemy nasze zbawienie w kontekście społeczeństwa, a miejsce pracy jest jednym z uprzywilejowanych miejsc, w których możemy to czynić, gdzie możemy wykorzystywać nasze talenty, umiejętności i ciężką pracę, aby nie tylko zarabiać pieniądze na utrzymanie naszych rodzin, ale także przyczyniać się do wspólnego dobra.
The Pillar: Kiedy Ksiądz Arcybiskup mówi o męczennikach komunizmu w Kościele, kogo ma szczególnie na myśli? Czy Ekscelencja ma konkretnego świętego lub męczennika, lub klasę świętych lub męczenników, których jest szczególnym czcicielem?
– Większość z tych, o których myślę, to nie ci, którzy faktycznie zginęli, ale ci, którzy byli poważnie prześladowani. Jednym z moich wielkich bohaterów był zawsze ks. Walter Ciszek SJ. Czytałem jego relacje „Z Bogiem w Rosji”. Inspiruje mnie tym, przez co przeszedł[1]. A także wielcy biskupi i kardynałowie w czasach reżimu sowieckiego, oraz pod rządami nazistów – naziści, pamiętajmy, lubimy nazywać ich ideologią „prawicową”, ale przypomnijmy, że skrót ten oznacza narodowy socjalizm. Więc znowu, jest to zasadniczo to samo.
Zatem tacy ludzie, jak Clemens von Galen, kardynał Mindszenty, Karol Wojtyła, zawsze byli moimi wielkimi bohaterami. Kilka lat temu głosiłem kazanie o ks. Antonie Luli SJ, albańskim księdzu. Słyszałem jego świadectwo w Auli Pawła VI w 1996 roku. W tym właśnie roku Jan Paweł II obchodził 50-lecie kapłaństwa i zaprosił wszystkich kapłanów na świecie wyświęconych w tym roku, aby celebrowali razem z nim.
Mój przyjaciel z diecezji, z której pochodziłem, był w tym gronie, więc przyjechał, mogłem być na tych wydarzeniach. Ks. Anton Luli, wyświęcony w 1946 roku, tuż przed Bożym Narodzeniem został aresztowany przez komunistyczny reżim w Albanii i osadzony w więzieniu. Tam spędził swoje drugie Boże Narodzenie jako ksiądz. Przez następne 20 lat większość czasu spędził w odosobnieniu.
To po prostu przerażające, historie, którymi musiał się dzielić, ale mimo to był człowiekiem wielkiej radości. Był bity, prześladowany, torturowany. Spał w zasadzie w łazience, z odchodami na podłodze. Po uwolnieniu powiedział, że spotkał na ulicy jednego ze strażników, którzy go prześladowali, i powiedział: „Objąłem go i wybaczyłem mu”. To są bohaterowie, którzy zawsze mnie inspirowali i przychodzą mi na myśl, gdy pytacie państwo, o kim myślę.
The Pillar: Ksiądz Arcybiskup poprosił Instytut Benedykta XVI, który jest instytucją stworzoną przez Ekscelencję, by przyjrzał się wieloletniemu projektowi opowiadającemu historie tych męczenników. Czy chodzi o zachęcanie do pobożności? A może chodzi również o edukację publiczną? Wiem, że był sondaż, który Ksiądz Arcybiskup cytował, sugerujący, że około 30 proc. „pokolenia Z” (pokolenie ludzi urodzonych po roku 1995 – pierwsi ludzie dorastający we w pełni scyfryzowanym społeczeństwie – przyp. KAI), postrzega marksizm przychylnie. To musi być dla Ekscelencji niepokojące?
– To jest niepokojące. Właśnie słyszałem wywiad z młodymi ludźmi w rozgłośni NPR na temat ich postaw, tego, co dzieje się w świecie polityki. Jedną z obaw jest to, że rodzice nie mają wpływu na to, czego ich dzieci uczą się w szkole. Tak, jest to dla mnie niepokojące. Zatem, owszem pobożność. Ale powiedziałbym, że przede wszystkim chodzi o edukację. Musimy ożywiać te wspomnienia i musimy docenić to dziedzictwo. Nie możemy pozwolić, by te wspomnienia umarły. W przeciwnym razie, jak to się mówi, „jesteśmy skazani na powtórkę”. Dlatego chcemy je ożywiać i chcemy je uczcić. To są tacy bohaterowie wiary. Chcemy edukować ludzi na ten temat.
The Pillar: A jak katolicy, których to interesuje, mogą wesprzeć lub wziąć udział w tym, co robi Ksiądz Arcybiskup?
– Chciałbym, aby pozostali w kontakcie z naszym Instytutem Benedykta XVI, wciąż jesteśmy na etapie planowania. To jest pierwszy etap jego uruchomienia, całego projektu. Ale mogą wejść na stronę benedictinstitute.org i śledzić wiadomości o naszym projekcie „Męczennicy komunizmu”. Ludzie mogą pomyśleć, że to dziwne patrzeć na to w ten sposób, „Męczennicy komunizmu”, ale to jest właśnie wyjątkowe, prawda? Kościół zawsze dzielił męczenników na kategorie według ich narodowości. Męczennicy koreańscy, wietnamscy, chińscy, meksykańscy. Ale tutaj mamy do czynienia z czymś innym. Grupujemy ich, ponieważ wszyscy są ofiarami tego rodzaju ideologii, która prześladuje Kościół i prześladuje przywódców Kościoła, którzy są gotowi bronić ludzi krzywdzonych przez reżim. Te różne rodzaje ideologii marksistowskich w XX i XXI wieku mają ze sobą wiele wspólnego. Jest to dziedzictwo, o którym musimy pamiętać, aby je uczcić i musimy naśladować ich wzór odwagi.
[1] Walter J. Ciszek urodził się 4 listopada 1904 w Shenandoah w Pensylwanii, w rodzinie która wyemigrowała z Polski. W młodości wstąpił do seminarium duchownego, później do Towarzystwa Jezusowego. Chcąc podjąć działalność misyjną na terenach Rosji, przygotowywał się do niej w Collegium Russicum w Rzymie. Po jego ukończeniu w 1937 przyjął święcenia kapłańskie. W 1938, z uwagi na zagrożenie wybuchem wojny, został skierowany do Polski, do misyjnego ośrodka jezuitów w Albertynie koło Słonimia. Po wkroczeniu w 1939 Armii Czerwonej na tereny II Rzeczypospolitej i masowych wywózkach Polaków na Syberię, postanowił towarzyszyć deportowanym rodakom, szerząc Słowo Boże. Po wybuchu wojny niemiecko-rosyjskiej w czerwcu 1941 za prowadzenie działalności duszpasterskiej został aresztowany przez NKWD i skazany na 15 lat więzienia, jako szpieg Watykanu. Od 1953 do 1955 r. Pracował w kopalniach. Jego wspomnienia zawierają żywy opis buntów, które rozprzestrzeniły się w Gułagu po śmierci Józefa Stalina. Walter Ciszek strajkował w 5-m obozie Gorłagu, gdzie strajk został krwawo zmiażdżony. Został wymieniony na sowieckich szpiegów w 1963. Po powrocie do USA pracował na Uniwersytecie Fordham jako rekolekcjonista i kierownik duchowy. Trwa jego proces beatyfikacyjny.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.