Cypr – Kościół prawosławny przypomniał 50. rocznicę zamachu stanu i tureckiej inwazji na wyspę
21 lipca 2024 | 12:12 | Dveri.bg, kg | Pafos Ⓒ Ⓟ
Bolesne wydarzenia sprzed 50 laty: zamach stanu przeciw prezydentowi Cypru arcybiskupowi Makaremu (Makariosowi) III i najazd wojska tureckiego, które niemal natychmiast potem zajęło północną część kraju i okupuje ją do dzisiaj, przypomnieli prawosławni biskupi tego kraju. Z inicjatywy głowy Kościoła Cypru arcybiskupa Jerzego III w świątyniach w nieokupowanej przez Turków część Nikozji wywieszono transparenty z napisem „Nie zapominam i walczę”, mające przypominać o „cierpieniach, przez które przechodzi nasz kraj i o obowiązku walki, aby sprawiedliwość zatriumfowała”.
Z tego samego powodu w Pafosie na południowym zachodzie wyspy abp Jerzy, który wcześniej był metropolitą tego miasta, odprawił w obecności prezydenta kraju Nikosa Chrystodulidis nabożeństwo upamiętniające wydarzenia sprzed pół wieku. W wygłoszonym kazaniu dokonał szerokiej analizy wydarzeń i sytuacji tamtego okresu, wiele uwagi poświęcając zwłaszcza zasługom swego poprzednika na stanowisku zwierzchnika Kościoła, a zarazem pierwszego prezydenta niepodległego Cypru – arcybiskupa Makarego (Makariosa). To przeciw niemu wymierzona była próba przewrotu, podjęta przez grupę miejscowych wojskowych, wspieranych i zachęcanych do tego przez rządzący wówczas Grecją reżym tzw. „czarnych pułkowników”.
Mówca przypomniał, że abp Makary, który stał na czele państwa w latach 1960-77, był wybitnym kościelnym i religijnym mężem stanu. „Takich ludzi mają każde czasy i każdy naród, ale w krytycznych chwilach historycznych ich zalety wykorzystują wrogowie zewnętrzni i wówczas naród ponosi ciężką porażkę” – zauważył obecny zwierzchnik Kościoła Cypru. Podkreślił, iż jego poprzednik „chciał zapewnić i zagwarantować warunki wolności swemu narodowi, uchronić go przed wtargnięciem Turcji, która szukała powodu i czekała tylko na jakiś nasz błąd, aby wedrzeć się [na wyspę] i sturcyzować Cypr”.
Zdaniem abp. Jerzego, „szkody spowodowane zamachem byłyby może niezauważalne i większość ludzi z pewnością szybko by o nich zapomniała, gdyby głupota tej mniejszości ograniczyła się do popełnienia niesprawiedliwości wobec jednej tylko osoby, do jej aresztowania i skazania, jak również gdyby określono wydatki finansowe związane z usuwaniem zniszczeń”, jak to się zdarza w przypadku wielu narodów. „Gdy jednak otoczyły nas hordy barbarzyńców, mający przewagę liczebną i wojskową, to za wszelką głupotę trzeba płacić wyjątkowo wysoką cenę: zabieraniem naszych świątyń i tego wszystkiego, co jest dla nas najdroższe” – tłumaczył dalej hierarcha cypryjski.
Zwrócił uwagę, że „gdyby Turcja nie chciała naszych ziem, zamach stanu byłby niesprawiedliwością, pokazałby niecne ambicje, byłby absurdem, nie stałby się jednak katastrofą narodową, spustoszeniem, byłby szaleństwem, ale nie powodem do poniżenia narodowego”.
Podkreślił, że znalezienie odpowiedzi na pytania o przyczyny „podłego przewrotu państwowego” i że w ciągu kilku lat „przeszliśmy od powszechnej jednomyślności do bratobójczego rozłamu”, jest ważne, aby wyciągnąć niezbędne wnioski na przyszłość „zarówno dla nas, jak i dla przyszłych pokoleń”. Według mówcy „nie mając doświadczenia w sprawach politycznych, poddawani przez wiele lat różnym naciskom, z ograniczoną wiedzą na temat machinacji Turków, Anglików i ich sojuszników, znaleźliśmy się w potrzasku”. Przyczyniły się do tego również „zawarte w naszej konstytucji źródła tarć z Turkami cypryjskimi. Kierując się emocjami, często lekceważyliśmy logikę, popełniliśmy błędy, zarówno przywódcy, jak i naród” – mówił dalej abp Jerzy III.
Zaznaczył, iż w sytuacji braku doświadczenia, zakładającego popełnianie błędów oraz wielkiej krytyki wyniku walk, powstały liczne tendencje odśrodkowe tam, gdzie należałoby oczekiwać wspólnych wysiłków w celu odparcia wszelkiej agresji. I najpierw pojawili się ludzie, którzy oskarżyli arcybiskupa Makarego o nadmierne ambicje, zmierzające wyłącznie od tego, aby pozostać na czele państwa, z jednoczesnym zaniedbywaniem jego obowiązków kościelnych. „Ale w gruncie rzeczy za tymi zarzutami kryła się myśl: «Dlaczego on, a nie my kierujemy państwem?»” – stwierdził mówca.
I w tym kontekście przypomniał on zasługi swego poprzednika nie tylko dla kraju, ale także, a nawet przede wszystkim dla tamtejszego Kościoła. Makary odbudował od podstaw arcybiskupstwo stołeczne, nieobsadzone od 1933, zorganizował misję w Afryce i ochrzcił tam tysiące osób, założył seminarium duchowne w Kenii. A przy tym ogromnie podniósł prestiż prawosławia w świecie, m.in. gdy jako polityk podróżował po różnych krajach, wszędzie ubrany w strój duchowny, mając na sobie krzyż, spotykając się „z takimi zajadłymi ateistami jak Breżniew, Tito, Mao czy Castro, ale też z muzułmanami Arafataem czy Naserem [prezydentem Egiptu – KAI]” – wymieniał dokonania pierwszego prezydenta niepodległego Cypru i głowy tamtejszego Kościoła prawosławnego obecny jego zwierzchnik.
„Oddajmy to, co należne naszym przodkom, ale również wszystkim obrońcom demokracji i praworządności, którzy pięćdziesiąt lat poświęcili swoje życie dla jednej wolnej ojczyzny i obiecującej przyszłości. Niech pamięć o nich trwa wiecznie” – zakończył swe przemówienie arcybiskup Nowej Justyniany i całego Cypru.
Wydarzenia, o których wspominał abp Jerzy, rozegrały się na przełomie lipca i sierpnia 1974, stanowiąc uwieńczenie wieloletniego kryzysu w stosunkach między miejscowymi Grekami, stanowiącymi ponad 3/4 ludności kraju, liczącego wówczas przeszło 660 tys. mieszkańców, a Turkami. Głównym powodem napięć były, z jednej strony – dążenia Turków do większej autonomii, a nawet, w wypadku najbardziej skrajnych działaczy, do utworzenia odrębnego państwa, niezależnego od władz w Nikozji, z drugiej zaś – równie silny ruch wśród ludności greckiej do zjednoczenia z Grecją (tzw. enosis). Tę ostatnią tendencję popierał też przez pewien czas sam Makary III, który był prezydentem kraju od 16 sierpnia 1960 do swej śmierci 3 sierpnia 1977, zmienił jednak tę postawę po dojściu do władzy w Atenach 21 kwietnia 1967 skrajnie prawicowego reżymu „czarnych pułkowników”. Byli oni m.in. zwolennikami „enosis” i to oni doprowadzili do zamachu stanu na Cyprze 15 lipca 1974. Złożona z Greków Gwardia Narodowa ogłosiła, że przejęła władzę i że arcybiskup zginął, a na jego miejsce powołano nieznanego szerzej dziennikarza i wydawcę Nikosa Sampsona. Makary jednak zdołał uniknąć śmierci i 17 lipca znalazł się w Londynie, skąd wezwał naród i wszystkie demokratyczne rządy i siły do wsparcia walki z zamachowcami.
Ostatecznie próba zamachu nie powiodła się i na tyle skompromitowała reżym ateński, że upadł on i w Grecji powróciły do władzy siły demokratyczne. Ale sytuację na wyspie wykorzystała Turcja, która pod pretekstem ochrony swych rodaków wysłała tam 20 lipca swoje wojska, zajmując północno-wschodni rejon kraju, łącznie z częścią Nikozji, tworząc tam tzw. Turecką Republikę Północnego Cypru. Istnieje ona do dzisiaj, nieuznawana jako odrębne państwo przez prawie cały świat (z wyjątkiem władz w Ankarze), co oznacza podział wyspy na dwie wrogo do siebie nastawione części. Sam „prezydent” Sampson ustąpił już 23 lipca i władzę ponownie objął abp Makary III (7 grudnia 1974), pozostając na tym stanowisku do swej śmierci na zawał serca 3 września 1977 (urodził się 13 sierpnia 1913). Do końca życia zabiegał o przywrócenie jedności kraju i o wycofanie wojsk tureckich.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.