Czaczkowska o pontyfikacie Benedykta XVI: iść w głąb
14 kwietnia 2009 | 12:37 | tk/maz Ⓒ Ⓟ
Benedykt XVI zdaje się „iść w głąb”, co zresztą było apelem Jana Pawła II na początek trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa – uważa Ewa Czaczkowska, publicystka „Rzeczpospolitej”.
19 kwietnia przypadnie 4. rocznica wyboru kard. Josefa Ratzingera na papieża. Z tej okazji publicystka odpowiada na pytanie KAI o główną linię dotychczasowej posługi papieża oraz o przyczyny krytyki z jaką Benedykt XVI spotyka się także w Kościele.
„Po czterech latach pontyfikatu Benedykta XVI widać, że priorytetem papieża jest pogłębienie wiary Kościoła. Gdy Jan Paweł II (nie uciekniemy od porównań) postawił na rozszerzanie wiary, pielgrzymując z Dobrą Nowiną na krańce świata geograficznego i kulturowego, Benedykt XVI zdaje się „iść w głąb”, co zresztą było apelem Jana Pawła II na początek trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa. Drogą, jaką obrał ku temu jest m.in. „reforma reformy” liturgii, o której mówił jeszcze jako kardynał. Rozumie ją, jak się wydaje, jako powrót do tradycyjnych, przedsoborowych form, które są oczywiście czymś więcej, bo sposobem myślenia o Kościele.
Widać też, że papieżowi, który jest sceptykiem, gdy chodzi o dialog międzyreligijny, bardzo leży na sercu jedność chrześcijan, stąd np. intensywny dialog z prawosławiem, ukłony wobec władz chińskich i zniesienie ekskomuniki czterech biskupów lefebrystów.
Trudnym doświadczeniem dla papieża musi być krytyka z jaką spotyka się na zewnątrz, ale i wewnątrz Kościoła. Powody jej są różne. Część wynika po prostu ze zwykłej nieznajomości nauczania Kościoła. Z przekonania, że naciski opinii publicznej, tak jak dzieje się to w społeczeństwach demokratycznych, mogą sprawić, że Kościół zmieni swoje nauczanie w kwestiach moralności seksualnej. Jan Paweł II na początku pontyfikatu też był z tego powodu na Zachodzie mocno krytykowany, ale gdy okazało się, że jest charyzmatykiem, a w dodatku człowiekiem „medialnym”, ta krytyka zelżała. Benedykt XVI nie ma zdolności łatwego nawiązywania kontaktu z tłumami i z mediami, stąd jak sądzę będzie mu trudniej przełamać tę niechęć. Ale również dlatego, że w Europie zaostrza się dyktatura relatywizmu, o którym to zjawisku kard. Ratzinger mówił przed ostatnim konklawe.
Natomiast części krytyki wewnątrzkościelnej, związanej ze sposobem zdjęcia ekskomuniki z czterech biskupów lefebrystów można było uniknąć. Winę za to ponosi kuria watykańska, która nie przygotowując na ten gest katolików po prostu ich zlekceważyła”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.