Homilia abp. Sławoja Leszka Głódzia wygłoszona w katedrze poznańskiej w uroczystość św. Piotra i Pawła, 29 czerwca 2011 r.
Rok: 2011
Autor: Abp Sławoj Leszek Głódź
„Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16, 16)
Księże Arcybiskupie Metropolito!
Księże Arcybiskupie Seniorze!
Bracia w biskupstwie!
Prześwietna Kapituło Archikatedralna!
Kapłani miasta Poznania i Archidiecezji Poznańskiej!
Siostry zakonne i wspólnoty życia konsekrowanego!
Przedstawiciele samorządu, instytucji, urzędów, wyższych uczelni, szkół, służb mundurowych!
Kombatanci wielkopolskich dróg ku Niepodległej!
Wspólnoto Parafii Archikatedralnej pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła!
Bracia i Siostry!
„Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16,16). Usłyszeliśmy przed chwilą te słowa. Wypowiedział je Szymon Piotr, rybak z Betsaidy. Ten, który co dnia w toń Jeziora Genezaret zarzucał sieci na połów. Ten, który spotkał Jezusa w godzinie, kiedy nocny połów zakończył się fiaskiem. Puste sieci, daremny trud. Zarzucił je powtórnie na Jego polecenie. Jakże wielkie było zdziwienie Szymona-Piotra i rybaków, towarzyszy jego pracy, kiedy sieć, którą wyciągnęli okazała się nad podziw pełna. „I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim” (Łk 4, 11). To wtedy Szymon-Piotr usłyszał znamienne słowa Jezusa: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił” (Łk 4, 11). Słowa, które odmieniły bieg jego życia.
I. Jezus jest Panem
„Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Tamtą Piotrową deklarację wiary, złożoną w okolicach Cezarei Filipowej, którą przypomina czytana dziś Ewangelia, wypowiada od dwóch tysięcy lat Kościół zrodzony z otwartego boku ukrzyżowanego Chrystusa. Wspólnota wiary, nadziei i miłości. Szymon-Piotr, rybak znad Jeziora Genezaret, z rozrządzenia Jezusa, stał się jego opoką: „Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16, 18).
Powtarzamy te słowa my, biskupi, sukcesorzy apostołów. To im – wspólnocie, której przewodził Piotr, „rybak ludzi” – Chrystus przekazał władzę duchową nad swym Kościołem. Nosimy duchowe znamię sukcesji apostolskiej. Tego łańcucha rąk nakładanych na głowy tych, których następcy św. Piotra Apostoła powołują do wypełniania biskupiej posługi. To duchowe znamię nosicie także wy, Bracia Kapłani, uczestnicząc na mocy sakramentu święceń w posłaniu powierzonym apostołom przez Chrystusa. Jesteście w kręgu jego oddziaływania także wy, Bracia i Siostry, którzy przez wiarę w Chrystusa i chrzest staliście się członkami Ludu Bożego. Tego ludu, który ma być światłem świata i solą ziemi (por. Mt 5, 13–16).
To Chrystus, „Syn Boga żywego”, na drodze do Damaszku skruszył i przemienił serce Szawła. Z prześladowcy stał się Jego gorliwym apostołem. Blask prawdy, która jest w Chrystusie, uczynił go nowym człowiekiem, wyznawcą, „jedynego Zbawiciela wczoraj, dziś i na wieki”. Święty Paweł, niestrudzony apostoł narodów, pozostaje wspaniałym wzorem tego, jak należy wiarę zachować, ale także jak ją przekazać innym. Z rozrządzenia Chrystusa czynił to, o czym mówi drugie czytanie: „żeby się przeze mnie dopełniło głoszenie /Ewangelii/ i żeby wszystkie narody /je/ posłyszały” (2 Tm 4,17). To on, święty Paweł, na przykładzie swego życia uświadamia nam, jak można siebie przemienić, zreformować swą osobowość, odpowiedzieć „tak” na wezwanie Boże. Pójść drogą Ewangelii. Zrozumieć, że to właśnie ona „jest bowiem mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego (Rz 1, 16). I Żyda, i poganina, i niewolnika, i człowieka wolnego, i mężczyzny, i kobiety (por. Ga 3,28).
„W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem „ (2 Tm 4,7). Często słyszymy te słowa z 2 Listu do Tymoteusza. Słowa Pawłowego testamentu pisanego w rzymskim więzieniu, niedługo przed męczeńską śmiercią. Pełne godności świadectwo drogi Apostoła w służbie Ewangelii. Postawy chrześcijańskiej, z której płynie pewność, że nic „nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8,39).
Obyśmy potrafili w życiu naszym postępować drogą wytyczoną przez tych dwóch wielkich apostołów. Oby słowa, że JEZUS JEST PANEM stanowiły drogowskaz naszego życia!
PAGE_BREAK
Umiłowani!
Dziś uroczystość świętych apostołów Piotra i Pawła. Obaj dla miłości Chrystusa ponieśli śmierć męczeńską. Święty Piotr – śmierć krzyżową. Święty Paweł zginął od miecza. Miejscem ich ostatecznego świadectwa stał się Rzym. Tam doznają szczególnej czci. Tam też biskupi Rzymu, następcy św. Piotra, dzierżą ten największy skarb, jaki Chrystus powierzył apostołom po swym chwalebnym zmartwychwstaniu – skarb odkupienia: „Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20, 23).
Dziś w Rzymie, który stanowi duchowe centrum katolickiej wspólnoty, w szczególny sposób czci się tych dwóch wielkich apostołów. Ojciec Święty Benedykt XVI nakłada paliusze nowym arcybiskupom metropolitom mianowanym w ciągu minionego roku. Stanowią znak jedności tych nowych pasterzy z następcą świętego Piotra i symbol ich misji pasterskiej. Sporządzone z owczej wełny wskazują, że „Bóg żywy, pasterz wszystkich ludzi, sam stał się barankiem, stanął pośrodku stada” (Benedykt XVI). „Ja jestem dobrym pasterzem, życie moje oddaję za owce – mówi Jezus o sobie samym (por. J 10, 9). Bowiem – powiedział Ojciec Święty – „To nie władza zbawia lecz miłość”.
Dziś ta uroczystość ma szczególny wymiar. Sześćdziesiąta rocznica święceń kapłańskich Piotra naszych czasów – Ojca Świętego Benedykta XVI. Rocznica dnia, kiedy rozpoczął kapłańską służbę całkowicie skierowaną ku Chrystusowi i ludziom. W książce „Moje życie” wspomina tamtą błogosławioną godzinę w katedrze we Freising, w uroczystość świętych Piotra i Pawła: „Pamiętam bardzo dokładnie ten słoneczny letni dzień. Był to punkt kulminacyjny mego życia. W chwili, gdy sędziwy biskup położył na mnie ręce, jakiś skowronek wzbił się z ołtarza głównego katedry i zanucił radosną melodię. Było to dla mnie jakby zawołanie z góry: tak jest dobrze, jesteś na właściwej drodze!”.
Ofiarujemy naszą modlitwę Ojcu Świętemu także radosną melodię – niczym głos tamtego skowronka – naszych wiernych, miłujących, wdzięcznych serc.
Umiłowani!
Gromadzimy się dziś – wspólnota wiary arcybiskupiego Poznania – w uroczystość odpustową w tej czcigodnej archikatedrze, która nosi odwieczne wezwanie Świętych Apostołów Piotra i Pawła. W tym dniu, wpisanym od wieków w religijną tradycję Poznania, powtarzamy – jak ojce – za świętym Piotrem: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Ty jesteś Drogą, Prawdą, i Życiem. Otwieramy ku Tobie, Chryste, nasze serca. Prosimy, abyś nam przysporzył wiary i wytrwałości. Pragniemy żyć Twoim życiem, iść Twoją drogą. Wśród hałasu świata odnajdywać prawdę, którą Ty przynosisz.
II. Światło na oświecenie pogan
Dziękuję Księdzu Metropolicie za zaproszenie na dzisiejszą uroczystość. Jak każdy syn polskiej ziemi ze wzruszeniem przekroczyłem próg tej wspaniałej świątyni. Pomnik chwały, wiary i miłości przeszłych pokoleń. Dom Boga żywego, w którym, jakże mocno, przemawia także głos Ojczyzny: wiernej i ufnej, odwiecznym przymierzem związanej z Chrystusem. Zadzierzgnęli go pierwsi władcy ojczyzny, których groby kryją te mury. Otworzyli dla Chrystusa drzwi polańskiej ojczyzny, z której Polska wyrosła. Tu w Poznaniu rodził się polski Kościół. Tu jest źródło najstarszej tradycji apostolskiej: biskup misyjny Jordan, pierwsze polskie biskupstwo, starsze niż metropolia gnieźnieńska. To tu, pośród tych starych kamieni i grobów – świadków narodzin narodu i jego państwa – widać, że nie można oddzielić Polski od Chrystusa. Zmarnować plonu wieków. Zostawić na poboczu dróg nowego tysiąclecia, to co Polskę stanowi – jej chrześcijańską tożsamość. A są tacy, którzy się bardzo o to starają.
Przynoszę wam, Drodzy Poznaniacy, pozdrowienia z Gdańska i z Pomorza Gdańskiego. U zarania ich historycznych dziejów zostawił tam ślady swych stóp św. Wojciech, sukcesor apostolskiej posługi. Przyniósł światło Chrystusa na oświecenie pogan. Nie zgasło, płonie, rozświetla drogi naszej gdańskiej wspólnoty. Wspólnoty wielu dróg, także tych prowadzących stąd, z Wielkopolski. Trzeba przypomnieć, że dwaj pasterze powojennego Gdańska przyszli z prezbiterium archidiecezji poznańskiej. Śp. biskup Edmund Nowicki, pierwszy polski powojenny ordynariusz gdański i jego następca, biskup Lech Kaczmarek. Okres ich posługi znaczyły znamienne wydarzenia: tragedia Grudnia 1970 roku – to czas biskupa Nowickiego, sierpień 1980 roku, wiatr od morza, poryw „Solidarności” – czas biskupa Karczmarka. Z archidiecezji poznańskiej wywodzili się biskupi chełmińscy: Stanisław Okoniewski i Marian Przykucki.. Północna część ich włodarstwa, z Gdynią, została w 1992 roku włączona do utworzonej wtedy archidiecezji gdańskiej, stała się cząstką jej historycznego i duchowego dziedzictwa. O tych pasterzach, tu w Poznaniu ukształtowanych, pamiętamy, modlimy się za nich. Dzieła ich biskupiej posługi tworzą trwałą część dziedzictwa naszej gdańskiej wspólnoty. Niech cieszą się radością życia wiecznego, bo w dobrych zawodach wystąpili, bo wiary ustrzegli.
III. Idźmy na apostolstwo prawdy
Umiłowani!
Od niedzieli Miłosierdzia Bożego trwa w ojczyźnie naszej czas dziękczynienia za błogosławionego Jana Pawła II. Dziękujemy za tego Papieża, który – to słowa Benedykta XVI – „Przywrócił nam siłę wiary w Chrystusa, gdyż jest on Redmptor hominis, odkupicielem człowieka. Przywrócił wiarę w człowieka, który stanowi drogę Kościoła”. Przywrócił nam też – mówił o tym Ojciec Święty podczas beatyfikacji – „wiarę w przyszłość”. Zarówno tą Bożą, która wykracza poza historię, jak i tą, która jest w historii zakorzeniona i pozwala iść ludom i narodom drogą kreśloną ręką Bożej Opatrzności. Ukazał także wartość i piękno urzędu Piotra. Droga Jana Pawła II, biskupa Rzymu, stanowiła bowiem odpowiedź – głośną, entuzjastyczną – na pytanie Zbawiciela skierowane do świętego Piotra: Czy mnie miłujesz? Jego „tak” rozbrzmiewało w papieskiej posłudze rządzenia, nauczania, uświęcania, opatrywania zranionych ludzkich serc. To swoje „tak” wypowiadał Chrystusowi całym swoim życiem, także jego ostatnimi godzinami – milczącym zjednoczenia z krzyżem Chrystusa w wielkopiątkowy wieczór.
PAGE_BREAK
W dniach narodowego dziękczynienia Kościół w Polsce wraca do Jana Pawła II, do lat Jego pontyfikatu. Także do Jego nauki. Nie może stać się ona jedynie ornamentem sztambucha wspomnień ze spotkań z Janem Pawłem II. Głos proroka nie milknie. Jest mocniejszy niż hałas świata. Czas, który mija nie jest w stanie zgasić prorockiego przesłania. Usunąć z duchowej skarbnicy Kościoła, wspólnot wiary, nas wszystkich. Do tego prorockiego przesłania mamy wracać, przykładać jego treści do aktualnych wyzwań świata, o nie wspierać pragnienia naszych serc – ładu, duchowego pokoju, pewności obranej drogi…
Wracacie wspomnieniami, Bracia i Siostry, do tych godzin, kiedy serce Stolicy Apostolskiej biło tu, nad Wartą. Do jej pierwszej stacji, na Łęgach Dębińskich, do obecności w tej świątyni – 20 czerwca 1983 roku. Także do tego drugiego spotkania z Janem Pawłem II – 3 czerwca 1997 roku na placu Mickiewicza. Przypomniał wtedy Ojciec Święty poznańskiej młodzieży: „Ileż to razy wiara i nadzieja narodu polskiego była wystawiona na próbę, na bardzo ciężką próbę w tym wieku, który się kończy!” I jeszcze to: „Świadomość własnej przeszłości pomaga nam włączyć się w długi szereg pokoleń, by przekazać następnym wspólne dobro – ojczyznę”.
3 czerwca 1997 roku Jan Paweł II stanął przed Poznańskimi Krzyżami – pomnikiem Ofiar Czerwca 1956 roku. Kiedy był w Poznaniu pierwszy raz odmówiono mu tego. O wydarzeniach, jakie miały miejsce w waszym mieście w 1956 roku, powiedział, „że były wielkim protestem przeciwko nieludzkiemu systemowi zniewalania serc i umysłów człowieczych”. Społeczeństwo chce żyć w harmonii społecznej. Dość urzędujących starych bukłaków, jątrzących i kpiących.
28 czerwca minęła 30 rocznica poświęcenia Poznańskich Krzyży. To było wielkie święto Polski i „Solidarności”, która wtedy – z tak wielkim entuzjazmem – poczęła odnawiać oblicze polskiej ziemi. Wrosły te krzyże w tradycję waszego miasta. Tak, jak to miejsce, wpisane w lokalną, poznańską historię. W 1920 roku wzniesiono tam pomnik Serca Jezusowego – wotum za odzyskana przez naszą ojczyznę Niepodległość. Zniszczyli go niemieccy najeźdźcy.
Credo Czerwca 1956 wyrażają umieszczone na Pomniku słowa: „Za wolność, prawo i chleb”. Po latach, w pięćdziesiątą rocznicę Czerwca 1956 dopełnione i poprzedzone słowami: „O Boga”.
To był sens, program tamtej ofiary robotników Poznania. Także ofiary życia tego najmłodszego spośród tych, którzy wtedy zginęli – trzynastoletniego Romka Strzałkowskiego.
„O Boga. Za wolność, prawo i chleb”. Słowa, którymi można wyrazić różne formy niezgody na los ojczyzny – przez lata niewolone.
Uznaliby je za swoje „żołnierze wyklęci”. Wierni do końca Niepodległej.
Bóg, wolność, prawo, chleb – fundamenty polskiego życia. Wkorzeniała je w świadomość młodych pokoleń rodzina. Szkoła wiary, godności, ładu serc i sumień. Oporna na marksistowską i ateistyczną propagandę. Silna Bogiem i miłością ku rodzinnej ziemi.
Te słowa – Bóg, wolność, prawo, chleb – niósł w swym sercu Kościół. Na początku powojennej, trudnej epoki dziejów, tu w Poznaniu, w uroczystość Chrystusa Króla, Prymas Polski, August Kardynał Hlond, kreślił program wobec wyzwań bieżącej chwili. Oznajmiał, że Kościół w starciu z materializmem i ateizmem, jaki ogarniał kraje Europy Środkowo-Wschodnie włączone do sowieckie strefy, nie ustąpi, nie sprzeniewierzy się swemu posłannictwu. Więcej, stanęło przed nim dziejowe zadanie: „Śmiało i ofiarnie idźmy na apostolstwa prawdy, by Polskę uzdolnić do wielkości i do przewodniczenia w wykuwaniu ducha powojennego świata”.
Drogą apostolstwa prawdy prowadził Lud Boży ojczyzny Prymas Tysiąclecia. Świadom totalnego zagrożenia narodu. Krzyk poznańskiego Czerwca 1956 nie pozostał bez echa. Jego duchową obecność można było odczuć 26 sierpnia 1956 roku na Jasnej Górze, w dniu jednego z największych polskich wzniesień duchowych. Pod nieobecność uwięzionego Prymasa, naród polski, reprezentowany tego dnia przez Pasterzy Kościoła i milionową rzeszę pielgrzymów, złożył Śluby Narodu. Przyrzekał Królowej Polski – Matce Jezusowej: … uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska była rzeczywistym Królestwem Twoim i Twojego Syna, poddanym całkowicie pod Twoje panowanie w życiu naszym osobistym, rodzinnym, zawodowym i społecznym (…).
To zadanie apostolstwa prawdy, „wykuwania ducha powojennego świata” odnawiał w duchowej przestrzeni ojczyzny Jan Paweł II, podczas pamiętnej, I pielgrzymki, kiedy otwierał serca na ożywcze działanie Ducha świętego, odnawiającego oblicze polskiej ziemi
To zadanie: apostolstwo prawdy – wciąż trwa…
IV. Zróbcie Mu miejsce, Pan idzie z Nieba
Umiłowani!
Bóg, wolność, prawo, chleb. Wydawać się mogło, że te słowa staną się fundamentem nowej Polski, ku której prowadziła nas nasza wiara i nadzieja. Że nowa która swój duchowy ład wesprze o Chrystusa obecnego w swym Kościele od zarania historycznych dziejów. Stanie się krajem wolności, prawa i dorodnego bochna chleba dzielonego sprawiedliwie. Wydawać się mogło… A tymczasem wciąż jest zadanie, postulat, program….
Może byliśmy zbyt łatwowierni, naiwni? Może zbyt łatwo zawierzyliśmy wolności, zapominając, że jej autentyzm potwierdza odpowiedzialność? Może pochopnie daliśmy przyzwolenie programom i projektom przyszłości, nie wymagającym duchowego wysiłku, nastawionych na łatwość, na praktyczny materializm? Może zbyt łatwo życie wedle porządku odpowiedzialności i wartości zamieniliśmy na rzecz życia wedle porządku łatwości i niewierności?
Jeszcze raz odwołam się do słów Augusta Kardynała Hlonda. „W pojęciu liberalnym państwo nie uznaje Boga, nie liczy się z Nim pod żadnym względem, nie przyjmuje Jego praw etycznych, nie zważa na Jego religię, czyli jest zasadniczo bezwyznaniowe. Zwykle posuwa się dalej, staje się bezbożne… wykreśla Boga z Konstytucji, ruguje ze szkoły, wyrzuca z ustawodawstwa, a nawet kult Jego i wiarę prześladuje”.
To słowa zostały wypowiedziane dawno, ponad osiemdziesiąt lat temu. Ale czy nie są to słowa skierowane do naszego czasu? Do naszych problemów? Do projektów, które bulwersują nas chrześcijan? Sprzecznych z etyką katolicką i porządkiem Bożych praw.
Jakże to osobliwe, że zapowiedź uregulowań prawnych dotyczących tzw. związków partnerskich. Czy w obliczu nadchodzących wyborów wypada szukać poparcia nawet za cenę porzucenia ideowych zasad, robić umizgi do środowisk, które kontestują ugruntowane wartości?
PAGE_BREAK
Dlaczego świętość i Boże źródło małżeństwa ma zostać narażone na kpinę i swoiste szyderstwo? Mówiliśmy o zagrożeniach dla fundamentów moralnych naszego życia narodowego na ostatniej Konferencji Episkopatu w Licheniu. Przypominaliśmy, że „tylko małżeństwo jest fundamentem rodziny, która stanowi naturalne środowisko wychowania”. Apelowaliśmy „do wszystkich zobowiązanych do wspomagania rodziny, m.in. do polityków stanowiących prawo, by nie ulegali presji środowisk, próbujących zrównać małżeństwo mężczyzny i kobiety z tzw. związkami partnerskimi oraz związkami osób tej samej płci. Mówiliśmy o potrzebie prowadzeni rzetelnej, skutecznej i długofalowej polityki rodzinnej.
Nie ucichnie nasze non possumus. Dla degradacji polskiego życia, obrażania Bożych praw, spychania narodu na pustynię nihilizmu.
Prosimy naszych braci, szczególnie tych, którzy odpowiedzialni są za bieg spraw publicznych. Nie zachęcajcie do antyklerykalizmu! Nie promujcie niechęci do Kościoła! Nie odmawiajcie duchownym praw obywatelskich. Nie dekretujcie czego mogą, a czego nie mogą. Bo to droga donikąd. A także nie marginalizujcie Kościoła w wymiarze publicznego życia. Odmawiajcie mu należnego szacunku, na które zasłużył nie tylko Bożym źródłem swego pochodzenia, także wiernością ojczyźnie, pracą na rzecz ładu moralnego, służbie wartościom…. Benedykt XVI powiedział: „chrześcijaństwo czuje się poddane nietolerancyjnej presji, która najpierw je ośmiesza (…) a następnie w ramach pozornej rozumności chce ograniczyć przestrzeń jego życia i działania”. Ta papieska diagnoza odnosi się także do Polski. Nie można być naiwnym. Są silne środowiska, które systematycznie prześcigają się na rzecz wyrugowania katolicyzmu z przestrzeni publicznej.
Umiłowani!
Manipulowanie opinią publiczną i prawdą? Jakie sa tego efekty? Bardzo bolesne: utrata zaufania obywateli do instytucji państwa. Także nieobecność wektorów, tych które wyznaczają kierunek wspólnej drogi i państwa, i narodu, tworzą wspólnotę pamięci, nadziei, także dumy…
Posłuchajcie, Bracia i Siostry czterech zdań, wyjętych z szerszego kontekstu.
Pierwsze z nich: Jesteśmy dumni z naszych przodków, którzy walczyli o przetrwanie naszego kraju, jego wolności i niepodległości.
Drugie: Uznajemy kluczową dla podtrzymania naszego narodu rolę chrześcijaństwa.
Trzecie: Wyznajemy, że najważniejszymi ramami naszego współistnienia są rodzina i naród, a podstawowymi wartościami naszej jedności pozostają wierność, wiara i miłość.
Czwarte: Wyznajemy, że prawdziwe rządy ludu są tam, gdzie państwo służy swoim obywatelom i rozwiązuje ich problemu sprawiedliwie, bez nadużyć i stronniczości.
Skąd te słowa? Co to za deklaracje, w których tyle duchowej siły, godności, oczywistości prawdy?
Zaczerpnąłem je z preambuły do konstytucji węgierskiej. Konstytucji narodu, którego doświadczenia i droga – w minionym półwieczu – były podobne do naszych doświadczeń, do naszej drogi… Wobec laicyzującej się Europy, tracącej ducha, sprzeniewierzającej się, jakże często chrześcijańskiemu dziedzictwu swej przeszłości, nasi węgierscy pobratymcy wyznają z godnością: „Jesteśmy dumni, że nasz pierwszy król, święty Stefan, przed tysiącem lat osadził węgierskie państwo na trwałych fundamentach, a naszą ojczyznę uczynił częścią chrześcijańskiej Europy”.
Wyznają to w Konstytucji, akcie najwyższego rzędu, który stanowi swoistą pieczęć porządku prawnego, fundament zasad życia wspólnoty.
Jesteśmy dumni i my, że także przodkowie osadzili nasze państwo na trwałych, chrześcijańskich fundamentach. Wyznajemy to wobec tych starożytnych murów poznańskiej bazyliki, wobec tych grobów władców Polski. To oni dziedzicowo piastowskie ofiarowali następcy świętego Piotra, wprowadzili lud swój do wieczernika dziejów, zaprosili pod dach swej ojczyzny Chrystusa i jego Kościół. Na trwanie, na przymierze z ludem tej ziemi.
VI. „Idzie nowych ludzi plemię”
Za kilka dni rozpoczyna się czas polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Wiele wokół tego afektacji. A przecież nie jest to czymś nadzwyczajnym. Nie jesteśmy przecież petentami. Nie musieliśmy zdawać egzamin z politycznej poprawności, dołączać do grona państw, których ulicami przechodzą parady równości, dawać przyzwolenie na moralną degradację i nihilizm. Nie musimy na liderów artystycznych działań z okazji inauguracji rezydencji desygnować kreować kpiarzy i prześmiewców, z tego co święte – z narodowej flagi, z tego, co boli wciąż polskie serca – tragedii smoleńskiej. Nie musimy równać w dół…
Moglibyśmy z tej okazji pokazać, z dumą i godnością, nasze wiano, o którym tak wielu pragnie dziś zapomnieć, uznać za muzealny rekwizyt. Wiano polskiej kultury wyrastającej z dziedzictwa krzyża i ewangelicznych wartości. Wiano naszej drogi ku wolności, konsekwentnej, nieustępliwej. Wiano dobra, jakie się pod polskim niebem rodzi. Piękno polskich rodzin, Bogiem silnych, kształtujących młode pokolenie w duchu prawdy i odpowiedzialności, Zanurzone w Boże i ojczyste sprawy życie błogosławionego Jana Pawła II, kardynała Stefana Wyszyńskiego, świętego Maksymiliana Marii Kolbe, ks. Jerzego Popiełuszki,. Moglibyśmy to zrobić…
Umiłowani
„Idzie nowych ludzi plemię, jakich nigdy nie widziano”, kardynał Stefan Wyszyński, powtarzał często te słowa Eugeniusza Małaczewskiego, pisarza i żołnierza, wypowiedziane na progu polskiej wolności. Słowa profetyczne, bo przyszło to pokolenie ludzi wolnych, odpowiedzialnych, twórczych, miłujących Ojczyznę – pokolenie II Rzeczypospolitej. Zostawiło wiele śladów także tu, w Poznaniu, w Wielkopolsce. Przyszło pokolenie ich następców w trudnych powojennych latach wiernych Bogu i wartościom ojczystym.
W 1999 roku, na sopockim hipodromie Jan Paweł II mówił: „Dzisiaj potrzeba światu i Polsce ludzi mocnych sercem, którzy w pokorze służą i miłują, błogosławią a nie złorzeczą i błogosławieństwem ziemie zdobywają”.
Szukajmy tych ludzi wybierajmy takich ludzi – mocnych sercem św. Pawła, pokornych miłością św. Piotra. Wskazujmy na nich, kiedy nadejdzie czas – ojczyzna ich potrzebuje, aby nie zbłądzić, kościół ich wskazuje w swoim nauczaniu.
Oczyma wiary patrzymy na dziedzictwo świętych Piotra i Pawła – filarów Kościoła. Ze czcią spoglądamy na te stare mury, w których Polska trwa – wierna następcom świętego Piotra, wierna Pawłowemu przesłaniu nadziei i miłości, ku Chrystusowi.
Powtarzamy w tym uroczystym, odpustowym dniu Piotrową deklarację – nasza deklaracje.
Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego Jemu chwała na wieki wieków. Amen.