Przemówienie z okazji pięćdziesiątej rocznicy ogłoszenia „Rerum novarum”
Rok: 1941
Autor: Pius XII
1.Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, ta chwalebna pamiątka narodzin Kościoła Chrystusowego, jest dla Naszego ducha, ukochani synowie, rozsiani po całym świecie, słodkim i pomyślnym wezwaniem, które się rodzi z wyższego natchnienia, aby wśród trudności i przeciwieństw obecnych czasów, skierować do was to orędzie miłości, zachęty i pociechy. Mówimy do was w chwili, kiedy cała energia i wszystkie siły fizyczne i umysłowe coraz to większej części ludzkości, w stopniu i wysiłku nigdy dotąd nieznanym, natężają się, wskutek żelaznego a nieubłaganego prawa wojny; i kiedy z innych głośników radiowych słychać akcenty przepojone rozjątrzeniem i zgryźliwością, rozdwojeniem i walką.
2. Atoli anteny Wzgórza Watykańskiego, tego miejsca poświęconego na to, aby być nieskazitelnym ośrodkiem Dobrej Nowiny i jej dobroczynnego rozszerzania się po świecie od czasu męczeństwa i z grobu pierwszego Piotra, nie mogą przesyłać nic innego jak tylko słowa przejęte i ożywione duchem pocieszenia owego kazania, którego echo w pierwsze Zielone Świątki przez usta Piotra rozeszło się i wstrząsnęło Jerozolimą, duchem żarliwej miłości apostolskiej, duchem, który nie czuje żywszego pragnienia, ni świętszej radości nad tę, aby doprowadzić wszystkich, przyjaciół i nieprzyjaciół, do stóp Ukrzyżowanego na Golgocie, do grobu wielbionego Syna Bożego i Zbawiciela rodzaju ludzkiego, by wszystkich przekonać, że tylko w Nim, w prawdzie, której On nauczał, w miłości, którą On okazał, czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich, i którą żył, aż do złożenia ze siebie ofiary na krzyżu świata, można znaleźć prawdziwe zbawienie i trwałe szczęście zarówno dla jednostek jak i dla narodów.
3. W tej godzinie brzemiennej w zdarzenia, zależnej od zamiarów Bożych, które kierują historią narodów i czuwają nad Kościołem, jest dla Nas radością i prawdziwą satysfakcją, iż możemy dać wam usłyszeć, ukochani synowie, głos wspólnego Ojca, że możemy niejako zwołać was na krótkie, ogólne zebranie katolickie, abyście doświadczalnie mogli zakosztować w tym pokojowym złączeni u słodkości tego, co znaczy serce jedno i dusza jedna1 , co pod wpływem Ducha Bożego spajało społeczność jerozolimską w dniu Zielonych Świątek. Im bardziej warunki spowodowane wojną w wielu wypadkach utrudniają i uniemożliwiają bezpośrednie i żywe zetknięcie się Najwyższego Pasterza z jego trzodą, to z tym większą wdzięcznością witamy ten pomost do natychmiastowego połączenia się, który wynalazczy geniusz naszych czasów w mgnieniu oka przerzuca przez eter, ponad górami, morzami i kontynentami, łącząc wszystkie zakątki ziemi. I to co dla wielu jest orężem walki, przekształca się dla nas w opatrznościowe narzędzie czynnego i pokojowego apostolstwa, które aktualnym czyni i podnosi do nowego znaczenia słowa Pisma Świętego. In omnem terram exivit sonus eorum, et in fines orbis terras verba eorum. (Na wszystką ziemię wyszedł głos ich i na krańce ziemi słowa ich)2.
4. W ten sposób zda się odnawiać cud Zielonych Świątek, kiedy to różne narodowości z okolic o różnych językach w Jerozolimie zgromadzone, w swoim rodzinnym języku słuchały głosu Piotra i Apostołów. Ze szczerym upodobaniem korzystamy dzisiaj z tego cudownego środka, aby zwrócić uwagę świata katolickiego na pewną rocznicę, godną, aby złotymi głoskami była zapisana w historii Kościoła: a mianowicie na pięćdziesiątą rocznicę ogłoszenia podstawowej Encykliki społecznej Leona XIII Rerum novarum, w dniu 15 maja 1891.
5. Powodowany głębokim przekonaniem, że Kościół ma nie tylko prawo, ale i obowiązek wypowiedzenia autorytatywnego słowa w kwestiach społecznych, Leon XIII skierował swoje orędzie do całego świata. Nie jakoby zamierzał ustanawiać normy dla strony czysto praktycznej, powiedzielibyśmy, prawie technicznej ustroju społecznego; wiedział bowiem dobrze i było to dlań rzeczą oczywistą – a i nasz Poprzednik śp. Pius XI stwierdził to przed dziesięciu laty w swej jubileuszowej encyklice Quadragesimo anno – że Kościół nie przypisuje sobie tego rodzaju misji. W ogólnym zakresie pracy przed zdrowym i odpowiedzialnym rozwojem wszystkich energii fizycznych i duchowych jednostek i ich wolnych organizacji, otwiera się olbrzymie pole różnorakiej działalności, gdzie władza publiczna wkracza ze swoją działalnością uzupełniającą i porządkującą, najpierw za pośrednictwem związków miejscowych i zawodowych, a ostatecznie za pomocą nacisku swego państwa, którego wyższa i kierownicza władza w dziedzinie społecznej ma doniosłe zadanie zapobiegać wstrząsom równowagi gospodarczej, mającym swe źródło w różnorodności i przeciwieństwach współzawodniczących ze sobą egoizmów osobistych i zbiorowych.
6. Należy natomiast do niezaprzeczalnej kompetencji Kościoła, w tym zagadnieniu porządku społecznego, gdzie tenże zbliża się i dotyka dziedziny moralności, ocena, czy podstawy jakiejś reformy społecznej są zgodne z owym niezmiennym porządkiem, który Bóg Stwórca i Zbawiciel ujawnił za pośrednictwem prawa naturalnego i objawienia, tego podwójnego ujawnienia, na które powołuje się Leon XIII w swej Encyklice. I słusznie: ponieważ nakazy prawa naturalnego i prawdy zawarte w Objawieniu, równymi drogami wypływają jak dwa strumienie wód, nie przeciwne, lecz zgodne ze sobą, z tego samego źródła Bożego; oraz ponieważ Kościół, stróż chrześcijańskiego porządku nadprzyrodzonego, w którym schodzą się ze sobą natura i łaska, ma za zadanie urabiać sumienie, także sumienie tych, którzy są powołani do rozwiązania problemów i obowiązków nałożonych przez życie społeczne. Od formy nadanej społeczności, zgodnie lub nie z prawami Bożymi, zależy i wciska się w dusze także dobro i zło, to znaczy, czy Ludzie, którzy wszyscy są powołani do tego, aby być ożywieni łaską Chrystusową, w codziennych okolicznościach tego życia oddychają zdrowym i ożywczym tchnieniem prawdy i cnoty moralnej, czy też chorobliwym, a często i śmiertelnym bakcylem błędu i zepsucia. Wobec takich rozważań i możliwości, czyż wolno byłoby Kościołowi, Matce tak kochającej i troskliwej o dobro swoich dzieci, patrzeć obojętnie na ich niebezpieczeństwa, milczeć, albo udawać, że się nie widzi i nie docenia warunków społecznych, które, czy to było zamierzone, czy nie, utrudniają, albo praktycznie uniemożliwiają prowadzenie życia chrześcijańskiego, zgodnego z przykazaniami Najwyższego Prawodawcy.
7. Świadom tej tak ciężkiej odpowiedzialności, Leon XIII, kierując do świata swoją Encyklikę, zwracał uwagę sumienia chrześcijańskiego na błędy i niebezpieczeństwa podjęcia socjalizmu materialistycznego, fatalne następstwa, wypływające z liberalizmu gospodarczego, często nie znającego lub zapominającego albo też i lekceważącego obowiązki społeczne, i wykładał z jasnością mistrza i z dziwną dokładnością zasady stosowane i prowadzące do stopniowego i pokojowego polepszenia warunków materialnych i duchowych robotnika.
8. I jeżeli dziś, ukochani synowie, po upływie lat pięćdziesięciu od ogłoszenia Encykliki, pytacie nas w jakiej mierze i do jakiego stopnia skutek jego słów odpowiedział szlachetnym zamiarom, myślom bogatym w prawdę, dobroczynnym wskazaniom przemyślanym i podsuniętym przez jej mądrego autora, poczuwamy się do obowiązku odpowiedzieć wam. Właśnie my przy tej dzisiejszej uroczystości Zielonych Świątek postanowiliśmy skierować do was nasze słowa, aby złożyć Bogu Wszechmogącemu w głębi naszego serca pokorne dzięki za dar, który właśnie przed pięćdziesięciu laty dał Kościołowi przez tę Encyklikę swojego Zastępcy na ziemi i aby mu oddać chwałę za to tchnienie Ducha Odnowiciela, które przez nią od owej chwili w stopniu ustawicznie rosnącym wylewał na całą ludzkość.
9. Już nasz Poprzednik, Pius XI wysławiał w pierwszej części swojej jubileuszowej Encykliki wspaniały i owocny plon, jaki przyniosło wydanie Rerum novarum, owo płodne ziarno, z którego rozwinęła się katolicka nauka społeczna, która podała synom Kościoła, kapłanom i świeckim, wskazówki i środki do przebudowy społecznej, obfitującej w owoce, 'tak że dzięki niej powstały na polu katolickim liczne różnorodne instytucje dobroczynne i kwitnące ośrodki wzajemnej pomocy sobie i drugim. Jakaż to pomyślność materialna, jakie owoce duchowe i nadprzyrodzone nie dostały się w udziale robotnikom i ich rodzinom ze związków katolickich! Jakże skuteczna i odpowiednia do potrzeb okazała się rola syndykatów i stowarzyszeń w podniesieniu warstwy rolniczej i średniej, aby ulżyć ich biedom, zapewnić im obronę i sprawiedliwość, a w ten sposób łagodząc namiętności, strzec przed zaburzeniami spokój społeczny.
10. A nie była to korzyść jedyna. Encyklika Rerum novarum zbliżając się do ludu, który brała w objęcia z szacunkiem i miłością, przeniknęła do serc i umysłów klasy robotniczej i wlała w nie poczucie chrześcijańskiej i obywatelskiej godności do tego stopnia, że czynna potęga jej wpływu z biegiem lat rozwinęła się i pogłębiła do takiego stopnia, iż jej zasady stały się jakby wspólną ojcowizną ludzkiej rodziny. I podczas gdy państwo w dziewiętnastym wieku, wskutek nadmiernego wysławiania wolności uważało za swój wyłączny cel strzec tej wolności prawa, Leon XIII przypomniał mu, że jest jego obowiązkiem zająć się również opieką społeczną, przez troskę o dobrobyt całego narodu i wszystkich jego członków, zwłaszcza słabych i nic nie posiadających, przy pomocy zakrojonej na szeroką skalę polityki społecznej oraz przez stworzenie prawodawstwa pracy. Na jego głos odezwało się potężne echo i jest prostym obowiązkiem wdzięczności z uznaniem podkreślić postępy, które troskliwość władz cywilnych w wielu państwach przyniosła położeniu robotników. Stąd dobrze powiedziano, że encyklika Rerum novarum stała się czymś w rodzaju magna tarta chrześcijańskiej działalności społecznej.
11. Tymczasem mijało pół wieku, które zostawiło głębokie rysy i smutne zaburzenia na terenie państw i społeczeństw. Kwestie, które po encyklice Rerum novarum wymagały egzaminu moralnego, wskutek różnych zmian i przewrotów społecznych zostały zbadane z przenikliwą bystrością przez Naszego Poprzednika w encyklice Quadragesimo anno. Dziesięciolecie, które po niej nastąpiło, nie było mniej niż w latach poprzednich obfitujące w niespodzianki w życiu społecznym i gospodarczym, i wylało też swoje niespokojne i mętne wody w ocean wojny, z której wyłonić się mogą nieprzeniknione nurty, burzące stosunki gospodarcze i społeczne.
12. Jakie problemy i jakie poszczególne zadania, może całkowicie nowe, troskliwością Kościoła przedłoży życie społeczne po zakończeniu tego konfliktu, w którym tyle narodów stanęło naprzeciw siebie – chwila obecna nie pozwala jeszcze określić, ani przewidzieć. Wszelako jeżeli przyszłość tkwi korzeniami w przeszłości, jeśli doświadczenie lat ostatnich zawiera naukę na przyszłość, my zamierzamy wyzyskać dzisiejszą rocznicę, aby podać dalsze przewodnie zasady moralne odnośnie do trzech podstawowych wartości życia społecznego i gospodarczego, a uczynimy to ożywieni tymże duchem Leona XIII i rozwijając jego poglądy naprawdę więcej niż prorocze, bo przewidujące powstający proces społeczny naszych czasów. Tymi trzema wartościami podstawowymi, które się z sobą splatają, uzupełniają i nawzajem wspomagają, są: używanie dóbr materialnych, praca, rodzina.
UŻYWANIE DÓBR MATERIALNYCH
13. Encyklika Rerum novarum daje o własności i utrzymaniu człowieka zasady, które z biegiem czasu nic nie straciły ze swej naturalnej siły i dzisiaj jeszcze po pięćdziesięciu latach zachowują i przelewają swoją ożywczą, wewnętrzną płodność. Na ich zasadniczy punkt my sami zwróciliśmy powszechną uwagę w naszej encyklice Sertum laetitiae, skierowanej do Biskupów Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, punkt zasadniczy, który polega, jak tam powiedzieliśmy, na stwierdzeniu nieodzownego wymagania: Aby dobra, stworzone przez Boga dla wszystkich ludzi, zarówno wszystkim dostawały się według zasad sprawiedliwości i miłości.
14. Każdy człowiek, jako istota żyjąca i obdarzona rozumem, ma rzeczywiście z natury zasadnicze prawo korzystania z dóbr materialnych ziemi, chociaż zostawione jest woli ludzkiej i prawnym formom poszczególnych narodów regulowanie ich bardziej szczegółowe w praktycznym wykonaniu. To prawo osobiste w żaden sposób nie może być zniesione, nawet przez inne prawa pewne i pokojowe do dóbr materialnych. Bez wątpienia porządek naturalny, pochodzący od Boga, wymaga własności prywatnej i wolnej obustronnej wymiany dóbr przez zamiany i darowizny, nie mniej jak i regulującej czynności władzy publicznej odnośnie do obydwu tych funkcji. Wszystko to jednak pozostaje podporządkowane naturalnemu celowi dóbr materialnych i. nie może się uzależnić od pierwszego i podstawowego prawa, które wszystkim przyznaje korzystanie z nich; ale raczej powinno służyć do umożliwienia wprowadzenia go w życie, zgodnie z jego celem. Tylko w ten sposób będzie można i będzie należało osiągnąć to, by własność i korzystanie z dóbr doczesnych przynosiły społeczeństwu owocny pokój i zabezpieczenie życia, a nie wytwarzały niepewnych warunków, rodzących walki i zazdrości, a zdanych na łaskę i niełaskę bezlitosnej gry siły i słabości.
15. Pierwotne prawo odnośnie do użytku dóbr materialnych, będąc w ścisłym związku z godnością i z innymi prawami osoby ludzkiej, przez formy wyżej wymienione, stanowi dla niej pewną podstawę materialną, i to najwyższej doniosłości, aby się wznieść do spełnienia swych obowiązków moralnych: Ochrona tego prawa zapewni człowiekowi godność osobistą i ułatwi mu pilnowaniei spełnianie w należnej wolności tej sumy stałych obowiązków i decyzji, za które jest bezpośrednio odpowiedzialny wobec Stwórcy. Rzeczywiście ma człowiek obowiązek całkowicie osobisty zachowania i udoskonalenia swego życia materialnego i duchowego, aby osiągnąć cel religijny i moralny, który Bóg wyznaczył wszystkim ludziom i który im dał jako najwyższą normę zawsze i w każdym wypadku obowiązującą przed wszystkimi innymi powinnościami.
16. Ochronienie nienaruszalnego zakresu praw osoby ludzkiej i ułatwienie ` jej spełnieni. swoich obowiązków ma być istotnym zadaniem wszelkiej władzy publicznej. Czyż nie jest to prawdziwe znaczenie wspólnego dobra, dla którego popierania państwo jest powołane? Stąd pochodzi, że troska o tego rodzaju dobra nie daje mocy tak szerokiej nad członkami społeczności, aby na tej podstawie władza publiczna mogła uszczuplać indywidualną działalność wyżej opisaną, decydować bezpośrednio o początku lub (z wyjątkiem kary zgodnej z prawem) o końcu życia ludzkiego, określać według swojego widzimisię sposób jego rozwoju fizycznego i duchowego, religijnego i moralnego w sprzeczności z osobistymi obowiązkami i prawami człowieka i w tym celu znosić albo podważać skuteczność przyrodzonego prawa do dóbr materialnych. Chcieć wprowadzić tak szeroki zakres władzy z troskami o wspólne dobra i popadać w błąd twierdząc, że właści wym celem człowieka na ziemi jest społeczeństwo, że społeczeństwo jest celem dla samego siebie, że człowiek nie ma innego życia, które by nań czekało, poza tym, które się kończy tu na ziemi.
17. Także i ekonomia narodowa, tak jak jest owocem działalności ludzi, którzy pracują zjednoczeni w społeczność państwową, do niczego innego nie zmierza, jak do zapewnienia ciągłości takich warunków materialnych, w jakich mogłoby się w pełni rozwijać indywidualne życie obywateli. Tam, gdzie się to osiągnie, i to w sposób trwały, naród będzie naprawdę bogaty pod względem gospodarczym, bo ogólny dobrobyt i, co za tym idzie, prawo osobiste wszystkich do korzystania z dóbr ziemskich, urzeczywistnia się w ten sposób zgodnie z celem zamierzonym przez Stwórcę.
18. Z tego, ukochani synowie, łatwo wam będzie zauważyć, że bogactwo gospodarcze jakiegoś narodu nie polega właściwie na obfitości dóbr, mierzonej rachunkiem li tylko czysto materialnym ich wartości, lecz na tym, aby owa obfitość przedstawiała i dawała rzeczywiście i skutecznie podstawę materialną wystarczającą do należytego rozwoju osobistego jego członków. Gdyby tego rodzaju słuszny podział dóbr nie został urzeczywistniony, albo wprowadzony w życie tylko w sposób niedoskonały nie zostałby osiągnięty prawdziwy cel ekonomii państwowej; ponieważ chociażby była do dyspozycji szczęśliwym zbiegiem okoliczności obfitość dóbr, naród nie powołany do uczestniczenia w nich, nie byłby gospodarczo bogaty, lecz biedny. Sprawcie natomiast, aby tego rodzaju słuszny podział był rzeczywiście dokonany i w sposób trwały, a zobaczycie, iż naród nawet mając do dyspozycji mniejsze dobra, stanie się i będzie ekonomicznie zdrowy.
19. Te zasadnicze pojęcia odnoszące się do bogactwa, albo ubóstwa narodów uważaliśmy za rzecz szczególnie na czasie przedłożyć waszej uwadze dzisiaj, kiedy to istnieje skłonność do mierzenia i osądzania tego rodzaju bogactwa i ubóstwa według wagi kryteriów czysto ilościowych, czy to przestrzeni, czy to obfitości dóbr. Na odwrót, jeśli się ocenia należycie cel ekonomii państwowej, wówczas ten cel stanie się światłem dla wysiłków mężów stanu i narodów i zachęci ich do wejścia dobrowolnie na drogę, która nie będzie wymagała ustawicznych ofiar z dóbr i ze krwi, lecz wyda owoce pokoju i ogólnego dobrobytu.
PRACA
20. Wy sami, ukochani synowie, rozumiecie w jaki to sposób z używaniem dóbr materialnych łączy się praca. Encyklika Rerum novarum naucza, że dwie są właściwości pracy ludzkiej: jest ona czymś osobistym i koniecznym Jest czymś osobistym, ponieważ wykonywa się przez użycie sił poszczególnych ludzi; jest czymś koniecznym, ponieważ bez niej nie można zdobyć tego co jest niezbędne do życia, które utrzymać jest obowiązkiem naturalnym, ciężkim, indywidualnym. Osobistemu obowiązkowi pracy nałożonemu przez naturę odpowiada i z niego wynika prawo naturalne każdej jednostki, by czynić z pracy środek do zaopatrzenia życia własnego i dzieci; tak to wzniośle uporządkowane jest królestwo przyrody dla zachowania człowieka.
21. Zwróćcie jednak uwagę, że ten obowiązek i odpowiadające mu prawo do pracy jest nałożone i przyznane jednostce w pierwszym rzędzie przez naturę, a nie przez społeczeństwo, jak gdyby człowiek nie był czymś innym, jak prostym sługą i funkcjonariuszem społeczności. Z tego wynika, że obowiązek i prawo organizowania pracy narodu należy przede wszystkim do samych bezpośrednio zainteresowanych: do pracodawców i do robotników. A jeśliby oni nie spełnili swego zadania, albo też nie mogli tego uczynić skutkiem jakichś wyjątkowych nadzwyczajnych okoliczności, wtedy do państwa należy interwencja w sprawie zakresu i rozdziału pracy, w postaci i w mierze, jakiej wymaga wspólne dobro, należycie rozumiane.
22. W każdym razie, jakakolwiek prawna i korzystna interwencja państwa w dziedzinie pracy powinna być taką, aby ocalić i uwzględnić charakter osobisty, czy to gdy chodzi o zasadę, czy też o granicę możności w tym co się tyczy wykonania. A nastąpi to, jeżeli przepisy państwowe nie zniosą i nie umożliwią innych praw i obowiązków, równie osobistych, jakimi są: prawo do prawdziwego kultu Boga, do małżeństwa, prawo małżonków, ojca i matki do prowadzenia życia małżeńskiego i domowego, prawo do rozumnej wolności w wyborze stanu i w pójściu za prawdziwym powołaniem. To ostatnie prawo ducha ludzkiego, osobiste, jak rzadko które, i wzniosłe, kiedy się doń dołączą wyższe, nie dające się pominąć prawa Boga, lub Kościoła, jak na przykład przy wyborze albo w wykonywaniu powołania kapłańskiego, lub zakonnego.
RODZINA
23. Według nauki Rerum novarum, sama natura najściślej złączyła własność prywatną z istnieniem ludzkiej społeczności i z jej prawdziwą cywilizacją, a w wybitnym stopniu z istnieniem i rozwojem rodziny. Tego rodzaju związek uwydatnia się całkiem wyraźnie. Czyż własność prywatna nie ma zapewnić ojcu rodziny zdrowej wolności, której potrzebuje, aby mógł spełnić obowiązki wyznaczone mu przez Stwórcę, odnoszące się do dobrobytu fizycznego, duchowego i religijnego rodziny.
24. W rodzinie naród znajduje źródło naturalne i obfite swej wielkości i swej potęgi. Jeżeli własność prywatna ma przyczynić się do dobra rodziny, to wszystkie publiczne przepisy państwowe, które regulują jej posiadanie, powinny nie tylko podtrzymywać i umożliwiać to zadanie – zadanie w porządku naturalnym pod pewnymi względami wyższe aniżeli jakiekolwiek inne – lecz ponadto coraz bardziej je udoskonalać. Byłby rzeczywiście nienaturalny ten wysławiany postęp cywilizacji, który albo przez nadmiar świadczeń, albo przez zbytnie mieszanie się bezpośrednie – pozbawiłby sensu pojęcie własności prywatnej odbierając praktycznie rodzinie albo jej głowie swobodę dążenia do celu wyznaczonego przez Boga, aby udoskonalić życie rodzinne.
25. Spośród wszystkich dóbr, które mogą stanowić przedmiot prywatnej włas ności, żadna nie jest bardziej zgodna z naturą, według nauki Rerum novarum, jak gleba, własność ziemska, na której mieszka rodzina i z której owoców pobiera całkowicie, albo przynajmniej w części środki do życia. I jest w duchu Rerum novarum twierdzenie, że zasadniczo tylko ta stałość, która opiera się o własność ziemską, czyni z rodziny najdoskonalszą i najpłodniejszą komórkę żywotną społeczeństwa, łącząc znakomicie przez jego ciągłą spoistość obecne pokolenia i przyszłe. Jeżeli dzisiaj pojęcie i tworzenie przestrzeni życiowych stanowi ośrodek zamierzeń społecznych i politycznych, czyż nie należałoby przede wszystkim pomyśleć o przestrzeni życiowej dla rodziny i wyzwolić ją z więzów tych warunków, które nie pozwalają na utworzenie nawet idei własnej zagrody?
26. Na ziemi naszej, z jej szerokimi oceanami, morzami i jeziorami, z górami i wyżynami pokrytymi śniegiem i wiecznymi lodami, z tylu pustyniami i krainami niegościnnymi i jałowymi, nie brak przecie okolic i miejsc życiodajnych zdanych na kaprys bujnej natury, a przecież dobrze się nadających pod uprawę ręką człowieka, do zaspokojenia jego potrzeb i do jego pracy cywilizacyjnej i niejednokrotnie zachodzi konieczność, że niektóre rodziny, emigrujące stąd lub zowąd szukają sobie nowej ojczyzny. Wówczas, według nauki Rerum novarum, bywa uwzględnione prawo rodziny do przestrzeni życiowej. Gdzie to nastąpi, tam emigracja osiągnie swój cel naturalny, który doświadczenie często potwierdza, a mianowicie korzystniejszy rozdział ludzi na powierzchni ziemi, zdatnej pod kolonie rolńicze, powierzchni, którą Bóg stworzył i przygotował do użytku wszystkich. Jeżeli obydwie strony, to jest ta, która pozwala opuścić rodzinne strony i ta, która przyjmuje nowych przybyszów, z jednakową lojalnością będą się starały usunąć wszystko to, co mogłoby stanowić przeszkody dla powstania i rozwoju prawdziwego zaufania między krajem emigracji, a krajem imigracji, wszyscy mający jakikolwiek udział w tego rodzaju zamianie miejsc lub osób, odniosą z niej korzyść, rodziny otrzymają rolę, która będzie dla nich ziemią ojczystą w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Okolice o gęstym zaludnieniu zostaną odciążone, a ich mieszkańcy zyskają nowych przyjaciół w obcych krajach. Państwa zaś, które przyjmują emigrantów, zyskają pracowitych obywateli. Tak więc narody, które dają, jak i państwa, które przyjmują, w równym wysiłku przyczynią się do wzrostu dobrobytu ludzkości i do postępu ludzkiej cywilizacji.
27. Takie są, ukochani synowie, zasady, pojęcia i prawidła, przy pomocy których chcielibyśmy już od tej chwili współpracować nad przyszłą organizacją tego nowego porządku, którego świat oczekuje i pragnie, żeby powstał z ogromnego fermentu obecnej walki i ażeby w pokoju i sprawiedliwości zaspokoił narody. Cóż nam pozostaje, jak nie to, aby w duchu Leona XIII i zgodnie z jego szlachetnymi napomnieniami i zamiarami, zachęcić was, byście prowadzili dalej i rozwijali dzieło, które poprzednie pokolenie waszych braci i waszych sióstr z taką śmiałością ducha zapoczątkowały. Niech nie zanika wpośród was i nie słabnie nawołujący głos dwóch Papieży encyklik społecznych, który z wysoka wskazuje wiernym w nadprzyrodzonym odrodzeniu ludzkości moralny obowiązek współpracy nad uporządkowaniem społeczeństwa, a zwłaszcza życia gospodarczego, zapalając do działania zarówno tych, co w tym życiu biorą udział jak i samo państwo. Czyż nie jest to może świętym obowiązkiem każdego chrześcijanina? Niech was nie przestraszają, ukochani synowie, zewnętrzne trudności, ani niech wam nie odbiera ducha przeszkoda ze strony wzrastającego poganizmu w życiu publicznym. Nie dajcie się oszukać szerzycielom błędu i niezdrowych teorii, nieszczęsnych prądów, nie wzrostu, ale raczej rozkładu i zepsucia życia religijnego. Prądów, które ośmielają się twierdzić, że skoro zbawienie należy do porządku łaski nadprzyrodzonej i tym samym jest wyłącznie dziełem Bożym, nasze współdziałanie na ziemi nie jest potrzebne. O biedna nieznajomości dzieł Bożych. Mówiąc bowiem że są mądrzy stali się głupimi3. Jak gdyby pierwszym skutkiem łaski nie było wzmacnianie naszych szczerych wysiłków w codziennym spełnianiu przykazań Bożych, jako jednostek i jako członków społeczeństwa, jak gdyby od dwóch tysięcy lat nie żyło i nie trwało w duszy Kościoła poczucie odpowiedzialności zbiorowej wszystkich za wszystkich, skąd czerpały i czerpią podnietę dla ducha, aż do tchnących miłością bliźniego heroizmu mnichów-rolników, wybawicieli niewolników, uzdrowicieli chorych, apostołów wiary, cywilizacji, nauki we wszystkich epokach i wśród wszystkich ludów, aby w ten sposób stworzyć warunki społeczne, które jedynie zdolne są umożliwić wszystkim i ułatwić życie godne człowieka i chrześcijanina. Ale i wy, świadomi i przekonani o tej świętej odpowiedzialności, nie poprzestawajcie nigdy w głębi waszej duszy na tej ogólnej miernocie publicznej, w której ogół ludzi nie może inaczej jak tylko przez heroiczny wysiłek męstwa, zachować Boskie przykazania, nigdy i w żadnym wypadku nienaruszalne.
28. Jeżeli między zamierzeniem, a wykonaniem powstał niekiedy widoczny brak proporcji, jeżeli były błędy, wspólne zresztą każdemu ludzkiemu działaniu, jeżeli powstały różnice zdań odnośnie drogi przebytej, lub którą należało przebyć, wszystko to nie powinno powodować upadku na duchu, albo hamować waszego kroku, albo wreszcie wzniecać żalów i skarg. Nie można też puścić w niepamięć tego pocieszającego faktu, że z natchnionego orędzia Papieża, Rerum novarum wytrysło życie i czyste źródło ducha społecznego silnego, szczerego, bezinteresownego; źródła, które, choć może dzisiaj zostać w części zasypane lawiną przeciwnych i silniejszych wypadków, jutro po usunięciu gruzów po tym światowym huraganie, przy rozpoczęciu pracy nad odbudową nowego porządku społecznego, godnego Boga i człowieka, da nowy i mocny impuls i wznieci nowy przypływ bujnego wzrostu ludzkiej kultury. Strzeżcie tego szlachetnego płomienia braterskiego ducha społecznego, który przed półwieczem zapaliła w sercu ojców waszych jasna i oświecająca pochodnia słów Leona XIII. Nie dozwólcie, aby jej brakło paliwa i aby zgasła, zabłysnąwszy iskrami przy tych waszych uroczystościach jubileuszowych, zduszona przez leniwą, bojaźliwą i wyrachowaną obojętność względem potrzeb tych najbiedniejszych spośród naszych braci, albo porwana i wdeptana w proch i w błoto od wirującego podmuchu ducha wrogiego chrześcijaństwu, lub niechrześcijańskiego.
29. Podsycajcie, czuwajcie, podnoście, rozszerzajcie ten płomień. Nieście go wszędzie tam, skąd was dochodzi jęk smutku, narzekania nędzy, krzyk boleści. Zapalajcie go ciągle na nowo gorącą miłością, zaczerpniętą z serca Zbawiciela, któremu jest poświęcony miesiąc dzisiaj się rozpoczynający. Idźcie do tego Boskiego Serca, cichego i pokornego schronienia, gdy trzeba pomocy w trudach i w dźwiganiu ciężaru działania. Jest to Serce Tego, który każdemu dziełu szczeremu i czystemu, spełnionemu w Jego Imię i w Jego duchu dla dobra cierpiących, utrapionych, opuszczonych przez świat i wydziedziczonych z wszelkich dóbr i posiadłości, przyobiecał wieczną nagrodę szczęśliwości: Błogosławieni Ojca mojego. Coście uczynili najmniejszemu spośród tych moich braci, mnieście uczynili!
1941
Papież Pius XII
1 Por. Dz 4,32
2 Ps 18,5; Rz 10,18
3 Rz 1,22
4 Mt 25,40