Wykład bp. Adama Lepy pt. „Mediów katolickich misja specjalna”
Rok: 2011
Autor: Biskupi polscy
Istnieje wyraźne zróżnicowanie zadań w mediach. Widać to najlepiej, gdy zestawia się i porównuje trzy grupy mediów: media publiczne, media komercyjne i media społeczne. Do tych ostatnich należą media wyznaniowe (w naszej refleksji – media katolickie).
W swojej wypowiedzi skupię się na mediach katolickich, a konkretnie na ich zadaniach. Przy czym główny nacisk położę na zadania specjalne, które nazywam „misją specjalną”. Przedłożenie swoje podzieliłem na dwie części. W pierwszej przypominam o fundamentalnych zadaniach, jakie powinny realizować media katolickie – niezależnie od okoliczności miejsca i czasu. W drugiej części przedstawiam zadania, które uważam za bardzo ważne i pilne – właśnie w tym czasie oraz w obecnej sytuacji społeczno-politycznej i światopoglądowej. Dodam, że zadania te nie zawsze sobie uświadamiamy.
I.Zadania podstawowe
Zadania te tylko przypomnę, są bowiem znane i powszechnie realizowane. Oto najważniejsze z nic
1. Pogłębienie wiary odbiorców mediów, a ściślej pomoc w osiągnięciu wiary dojrzałej, która charakteryzuje się tym przede wszystkim, że staje się wiarą apostolską. Wtedy chrześcijanin „dzieli się” swoją wiarą z innymi.
2. Poszerzenie wiedzy religijnej czytelników. Obalanie w związku z tym mitów, jakie fabrykowano wokół wydarzeń z życia Kościoła, czy w stosunku do wybitnych postaci Kościoła. Np. fałszowanie roli jaką spełnił w czasie II wojny światowej Pius XII wobec Holokaustu (tu: udział KGB i Stasi).
3. Osoby pracujące w mediach katolickich są świadome, że ich najważniejszą funkcją jest funkcja ewangelizacyjna. Wszystkie inne powinny być jej podporządkowane (funkcja edukacyjna, informacyjna, rozrywkowa itp.) Przy czym realizowana jest podstawowa zasada, że ewangelizacja wtedy jest skuteczna, gdy media są jej miejscem, a nie tylko narzędziem (np. miejscem dawanego świadectwa, modlitwy, katechezy itp.). W związku z tym nie można pominąć wypowiedzi na temat szkodliwości ze strony tzw. funkcji uzurpowanych w mediach komercyjnych a nawet publicznych (np. funkcja antagonizowania społeczeństwa, czy funkcja budowania oligarchicznego systemu mediów).
4. Stała troska całego zespołu redakcyjnego, kręgu współpracowników oraz rzeszy przyjaciół pisma, czy radia aby stawało się ono coraz bardziej opiniotwórcze, a więc powszechnie cytowane, nawet w ogniu stronniczej krytyki.
Nadchodzą czasy, kiedy pismo katolickie czy radio nie wpływające na opinię publiczną nie będzie się liczyło w społeczeństwie a zwłaszcza w świecie mediów i utraci sens istnienia. Jest to jeden z głównych problemów mediów katolickich. Pilny tym bardziej dzisiaj, gdy mówi się już o tworzeniu się „społeczeństwa opinii” (D’Almeida, „La societé du jugement”, Paris 2008). Aby tak mogło się stać, poglądy i opinie, przedkładane w medium katolickim powinny być formułowane w sposób ciekawy, intrygujący a nawet prowokujący.
II.Zadania specjalne
Są to zadania wynikające z zaistniałych sytuacji i uwarunkowań. Oto ważniejsze z nich:
1. Skuteczne i szybkie reagowanie na negatywne wpływy świata mediów. Nie wolno zapominać, że ponad 80% mediów w Polsce jest w rękach środowisk liberalnych i lewicowych. Jest to efekt jednego z głównych „grzechów” popełnionych po 1989 r. Wskutek niesprawiedliwego podziału spuścizny medialnej po PZPR (Koncernu RSW Prasa – Książka – Ruch), panuje obecnie model oligarchiczny, który charakteryzuje się m.in. monopolem grupy o orientacji liberalnej i lewicowej. I o tym media katolickie nie mogą zapominać (także: prawicowe i konserwatywne). Zwróćmy też uwagę, że po 1989 r. zmieniają się parlamenty, rządy, koalicje, natomiast w tych samych rękach znajdują się najważniejsze w Polsce ośrodki opiniotwórcze. To wszystko przyspiesza i potęguje wpływ na użytkowników mediów. Dziś ten negatywny wpływ mediów nazywany jest wprost „ogłupianiem Polaków”, „otumanianiem”, „jełopizacją”. Coraz poważniejszy udział w tym procesie ma tabloidyzacja życia społecznego. Zdaniem specjalistów, jest ona o wiele bardziej ostra i bezwzględna niż na Zachodzie.
W związku z powyższym powinno się stosować w mediach katolickich trzy metody:
1. Metodę „otwierania oczu”.
2. Metodę „sprowadzania na ziemię”.
3. Metoda „widzę, oceniam, działam”. Takie działania powinny się stać również uczynkami miłosierdzia chrześcijańskiego, spełnianymi wobec tych bliźnich, którzy bezmyślnie ulegają wpływowi mediów (nie tylko w Wielkim Poście).
Dodam, że ciągle niedoceniany jest negatywny wpływ iluzji jako metody. Iluzja jest to subiektywne przekonanie o czymś, co w rzeczywistości nie istnieje. Mechanizm oddziaływania na decyzje człowieka za pośrednictwem iluzji ukazany został w Biblii, np. w scenie kuszenia pierwszych rodziców. Nowi iluzjoniści są coraz doskonalsi w swoich działaniach.
2. Kolejne zadanie specjalne to zwracanie uwagi na te zjawiska w mediach, o których niewiele albo wcale się nie mówi choć są one bardzo ważne. Oto niektóre z nich:
• Uwrażliwiać czytelników na pewien bardzo niebezpieczny, manipulatorski sposób przekonywania. Oto od pewnego czasu niemal powszechny staje się mechanizm polegający na tym, że przekonuje nas nie siła argumentu, lecz argument siły. A więc ktoś przyjmuje jakąś opinię za swoją tylko dlatego, że jest ona powtórzona w mediach odpowiednią ilość razy i wsparta jeszcze jakimś wzmocnieniem, np. ośmieszeniem odmiennego poglądu czy napastliwością i stronniczością osoby prowadzącej program. Racje obiektywne nie liczą się wcale.
• Zwracać uwagę na pułapki nowej propagandy, która staje się skuteczna dzięki „chytrości” pewnych sformułowań: np. coraz bardziej przekonująco brzmią dziś hasła typu: „polityka dla polityków”, „krytyka dla krytyków”, „historia dla historyków” czy „moralność dla moralistów”. Hasła te mogą prowadzić do zmniejszenia aktywności, a nawet do marazmu w publicznym zachowaniu jednostki i społeczeństwa.
• Uwrażliwiać na zagrożenia ze strony poprawności politycznej (medialnej), która jest nową formą cenzury i prowadzi do powszechnego konformizmu. Pierwsza połowa lat 90. dwudziestego wieku to czas wyjątkowo napastliwego ataku w mediach na Kościół i Papieża. Przykładem może być teza narzucana w ówczesnym politycznym „salonie”, że Kościół jest największym zagrożeniem dla demokracji w Polsce.
Ten konformizm wobec „salonu” jest dziś najbardziej widoczny u przedstawicieli polskiej inteligencji. Zdaniem wnikliwych obserwatorów, większość myśli tak jak dyktuje „salon”.
• Uczyć krytycznego stosunku do sondaży opinii publicznej. Sondaż z ubiegłego roku: Postawiono pytanie, który kanał telewizji w Polsce ma najlepsze programy dla dzieci. Pierwsze miejsce w sondażu zajęła TVN. Tymczasem, jak wiadomo, nie ma w tej telewizji i nigdy nie było programów dla dzieci. Jest to jeden ze skutków funkcjonowania w mediach mechanizmu nazywanego „argumentem siły” oraz braku krytycyzmu ze strony badanych telewidzów.
• W krytycznej ocenie sondaży opinii publicznej należy uwzględnić rolę „czarnego PR” (public relations). Jest to technika propagandy, kształtująca opinię publiczną w sposób wyjątkowo skuteczny. Zasady jej funkcjonowania sformułował przed 200 laty Samuel Adams. Podkreślał, że przeciwnika politycznego należy przedstawiać wyłącznie i permanentnie w złym świetle. Dziś zmasowane działania tego typu w odniesieniu do Jana Pawła II i Kościoła katolickiego spotyka się głównie w Internecie (np. w You Toubie), o którym mówi się, że jest „eldorado” dla osobników o „mentalności gnidy”.
• Ponieważ społeczeństwo spotyka się coraz częściej z różnymi rodzajami antyświadectwa (np. niektórzy katoliccy politycy chełpią się publicznie, że są za metodą in vitro), należy na łamach mediów katolickich zbierać i publikować informacje o wyjątkowych formach świadectwa (wiary, miłości, prawdy) osób publicznych. Powinno się multiplikować te świadectwa. Jest to obowiązek będący odpowiedzią na złożone świadectwo. Media katolickie zadanie to mogą wypełnić w stopniu wyjątkowym.
Świadectwo chrześcijanina wykazuje niezwykłą siłę oddziaływania. Należy je przytaczać i zachęcać do refleksji nad nim. W ten sposób uzyskuje ono swoją dalszą egzystencję w mediach i przyczynia się do skutecznej ewangelizacji współczesnego świata.
Przedłożony temat wymaga dalszych przemyśleń i dyskusji, aby zadanie „misji specjalnej” jakie spoczywa na mediach katolickich mogło być wypełnione na miarę oczekiwań ich odbiorców i aspiracji odpowiedzialnych dziennikarzy.