Wystąpienie prof. Josepha Weilera podczas konferencji „Myśl europejska Jana Pawła II” 19 października 2011 r.
Rok: 2011
Autor: Inny
Ekscelencjo Panie Prezydencie, Szanowni Państwo!
Za zaszczyt poczytuję sobie możliwość zwrócenia się z Nowego Jorku do osób, które zebrały się, aby objąć refleksją nieodżałowanego papieża, Jego Świątobliwość Jana Pawła II.
Pragnę zwrócić szczególną uwagę na dwa czy trzy obszary, w których według mnie nauczanie Jana Pawła posiada znaczenie dla Europy i wykracza daleko poza samo wielkie człowieczeństwo Papieża, i które winny być stałym elementem europejskiej debaty.
Pierwszym takim elementem jest status jednostki i społeczeństwa w Europie. Gdyby zapytać jakiegokolwiek Europejczyka o wartości, które legły u podstaw integracji europejskiej, jestem pewien, iż dziewięć na dziesięć osób rozpoczęłoby wymienianie od praw człowieka, do których mogłyby zostać dodane demokracja, praworządność czy solidarność. Właśnie uznanie praw człowieka jest prawdopodobnie wspólnym mianownikiem wartości, które postrzega się jako konstytutywne dla kontynentu. I to jest naturalnie prawdziwe, słuszne i zrozumiałe. Politycy europejscy lubią mawiać, iż w Europie stawia się w centrum jednostkę. Oczywiście, ma to swoje historyczne uzasadnienie, jest antidotum na okres totalitaryzmu faszystowskiego i okres totalitaryzmu komunistycznego. Oba na szczęście Europa przezwyciężyła i pozostawiła za sobą.
Jednak stawianie w centrum jednostki ma swoją cenę. Coraz częściej widać, że jednostka staje się egocentryczna. Jednostka jest w centrum, ale też sama siebie stawia w centrum. A to z kolei podważa inne wartości europejskie, jak na przykład solidarność. Niechlubne przykłady braku tejże widzieliśmy ostatnio w trakcie kryzysu w strefie euro. To tu właśnie przesłanie Jana Pawła II pozostaje stale aktualne dla europejskiej debaty, jako że oczywiście Jan Paweł II z jednej strony podkreślał godność jednostki, godność osoby ludzkiej, mężczyzny i kobiety stworzonych na podobieństwo Boże, a z drugiej strony kładł nacisk na społeczną doktrynę pomocniczości w jednej ze swych największych encyklik, „Centesimus annus”. Przypomniał on nam prosto, bez komunałów, o wadze społeczności oraz o wartości odpowiedzialności jednostek za inne jednostki, za społeczność. To właśnie oznaczała dla Niego odpowiedzialność jednostki za innych, pomocniczość. Co istotniejsze, całe Jego teologiczne przesłanie dotyczące wagi dawania, które było częścią teologii ciała, ale także częścią Jego teologii ogólnej, podkreślało, iż we współczesnym społeczeństwie odbieramy jednostce możliwość dawania bezpośrednio, poczucia bezpośredniej odpowiedzialności za to, co ma miejsce w społeczeństwie.
Wszystko dzieje się za pośrednictwem państwa, za pośrednictwem władz lokalnych, regionalnych, wspólnotowych. To zaś w pewien sposób zdejmuje odpowiedzialność z jednostek i wprowadza pewną nierówność: jednostki płacą podatki, ale to inni dają bezpośrednio. Europa powinna odzyskać równowagę w tym względzie. Europa nie będzie w stanie sprostać kryzysom takim, jak obecny, o ile skoncentruje się wyłącznie na jednostce i prawach jednostki, których wagi nie neguję, nie zaś na odpowiedzialności jednostek za siebie nawzajem. To lekcja o niesłychanym znaczeniu, choć jakże często zapominana. Mówi się o prawach, a nie o obowiązkach. A magisterium Jana Pawła II zawsze przypominało nam, że jest to sytuacja dwubiegunowa – jednostka ma prawa, lecz ma także obowiązki.
Drugą lekcją, czy drugim elementem dziedzictwa Jana Pawła II, które należy podkreślić, jest Jego przypominanie z mocą o tym, że chrześcijaństwo jest wartością kulturową, a jako taka jest częścią europejskiej tożsamości. Jednakże Papież przypominał o tym w charakterystyczny dla siebie sposób, o którym należy dziś pamiętać z racji jego skuteczności, wielkości i postawy moralnej. Myślę tu o encyklikach takich jak „Redemptoris Missio”. Powinnością katolików jest pójście na krańce świata z misją ewangelizacyjną. Można by nawet pomyśleć, że jest to najbardziej agresywna i nietolerancyjna postawa, jaką mógłby przyjąć chrześcijanin. W pewnym sensie wychodzenie do osób, które nie podzielają naszej wiary i mówienie im o niej takie właśnie jest. Jednak w rękach Jana Pawła, pod piórem Jana Pawła, stało się to wspaniałą lekcją tolerancji. Papież mówi chrześcijanom: wierzycie w prawdę, musicie ją więc wyznawać; nie wolno czynić swojej wiary czymś prywatnym, na użytek domowy, czymś, co przystoi raczej Kościołowi. Wy musicie iść i dawać świadectwo. Ponadto, nieodżałowany Papież nieustannie przypominał, iż Kościół nigdy nie narzuca, a jedynie proponuje.
Zatrzymajmy się na chwilę nad tą treścią. To niezapomniana i podstawowa myśl. Jan Paweł częstokroć mawiał, że najbardziej podstawową wolnością jest wolność religii. Można by się uśmiechnąć i powiedzieć: no cóż, to zrozumiałe w ustach papieża. Naturalne jest to, że papież uważa wolność religijną za najbardziej podstawową wolność. Szef związków zawodowych uważałby, że najbardziej podstawową wolnością jest wolność do protestów czy stowarzyszeń. Jednakże te słowa mają o wiele głębsze przesłanie. Oto bowiem Papież wyjaśniał, co oznacza wolność religijna. Jeszcze raz pragnę przypomnieć, że Kościół proponuje, a nigdy nie narzuca.
Elementem wolności religijnej jest prawo do powiedzenia Bogu „nie”. Właśnie, osoba religijna podkreśla z mocą, iż wolność religijna zakłada także wolność od religii, prawo do powiedzenia Bogu „nie”. Skąd wynika waga tej treści dla człowieka religijnego? Otóż tylko wtedy, kiedy będziemy mieli zdolność wewnętrzną i zewnętrzną, w ramach porządku konstytucyjnego, do powiedzenia Bogu „nie”, nasze „tak” będzie miało znaczenie. Odpowiedź wypływa z naszego wnętrza, z głębi człowieczeństwa osób, będących podmiotami decyzji moralnych. Jest to jedyny rodzaj człowieka, do którego dąży tradycja judeochrześcijańska i jedyny typ osoby ludzkiej nacechowanej godnością, o której mówił Jan Paweł II.
Powróćmy do wcześniejszej myśli. Europa nie może odwrócić się od swoich wartości kulturowych. To prawda, jesteśmy tworami i dziedzicami rewolucji francuskiej, jesteśmy tworami i dziedzicami tradycji Aten, lecz także jesteśmy tworami i dziedzicami Jerozolimy i Rzymu, bez których tracimy całe swoje znaczenie. Europa bez chrześcijaństwa jako swojej wartości kulturowej nie jest prawdziwie Europą.
Mówię te słowa jako praktykujący żyd. Taka jest Europa, a jestem przekonany, że wielu praktykujących muzułmanów odczuwa podobnie. Europa, która ma poszanowanie dla własnej tradycji chrześcijańskiej, własnej chrześcijańskiej tożsamości, jest w stanie także szanować inne tożsamości religijne. Europa, która nie szanuje własnej tożsamości, własnej kultury czy dziedzictwa religijnego, nie będzie szanowała innych. Takie jest właśnie głębokie przesłanie dla dalszej budowy Europy. Nie można mieć szacunku dla innych, o ile nie szanuje się siebie. I to jest fundamentalna część dziedzictwa Jana Pawła II, które winno pozostawać żywotnym elementem naszej dyskusji.
Dziękuje. Raz jeszcze pragnę wyrazić żal, iż nie mogę być z Państwem osobiście, lecz w tym właśnie czasie obchodzimy prastare święto Sukkot i muszę być z moją rodziną tu, w Nowym Jorku. Życzę wszystkim Bożego błogosławieństwa. Dziękuję!