Drukuj Powrót do artykułu

Ekonomista KUL o 4-dniowym tygodniu pracy: Polaków nie stać, żeby krócej pracować

06 września 2024 | 16:15 | KUL | Lublin Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Exe Lobaiza / Cathopic

– Od strony czysto ekonomicznej przedsiębiorców nie stać obecnie na wprowadzenie 4-dniowego tygodnia pracy, ponieważ koszty pracy są już bardzo wysokie. Ledwo co poradziliśmy sobie z inflacją, którą powodowały między innymi szybko rosnące koszty pracy. A skrócenie czasu pracy spowodowałoby lawinowy wzrost jej kosztów – uważa ekonomista dr Mariusz Sokołek z Katedry Finansów i Rachunkowości KUL. Z kolei psycholog dr Małgorzata Torój zauważa: Każda zmiana rodzi niepokój.

Zdaniem dr. Mariusza Sokołka na skrócenie czasu pracy stać obecnie jedynie międzynarodowe korporacje. – Czterodniowy tydzień pracy nazwałbym bardziej modą, takim magnesem przeciągającym pracowników do firmy. Natomiast mniejszych przedsiębiorstw, które walczą o przetrwanie, nie stać na taki „luksus” – nie kryje ekspert KUL, dodając, że mniej bolesne dla pracodawców byłoby skrócenie dnia pracy, z 8 godzin do 7 godzin. – Ale wszelkie zmiany należy wprowadzać łagodnie i stopniowo, aby pracodawcy mieli możliwość skonstruowania nowego harmonogramu pracy – zauważa ekonomista.

Czy krótszy dzień lub tydzień pracy spowodowałby zwiększenie wydajności działania?

– Nie w każdym przypadku, bo daną pracę należy wykonać w krótszym czasie. Dla niektórych jej rodzajów, na przykład prac fizycznych, konieczna byłaby większa liczba pracowników, co przy tak niskiej stopie bezrobocia jest nierealne – mówi dr Sokołek. – Krótszy czas pracy to narzędzie, które można zastosować przy dużym bezrobociu, ale nie przy niskim jak obecnie, gdy są duże problemy ze znalezieniem fachowców.

Psycholog: to czas na regenerację sił

Zdaniem dr Małgorzaty Torój z Instytutu Psychologii KUL skrócenie tygodnia pracy może być dużą odmianą „na plus” dla pracowników, którzy chcieliby zadbać o więcej równowagi między życiem zawodowym a osobistym. Jednak dużo zależy od reakcji pracodawcy, ponieważ niektórzy pracodawcy mogą wymagać wykonania tych samych zadań co wcześniej w krótszym terminie. – A to paradoksalnie może przyczynić się do większego wysiłku pracowników lub ich niepokoju związanego z negatywną oceną przełożonych dotyczącą efektywności pracy. Widzę też wiele ryzyk dla firm związanych z wdrożeniem tych zmian – nie kryje psycholog.

Jej zdaniem bardziej korzystna dla pracowników zmiana polegałaby na wprowadzeniu 4-dniowego tygodnia pracy niż w przypadku krótszego dnia pracy. – Wtedy pracownik może ten dodatkowy dzień wykorzystać na inne aktywności, pomoże to także w lepszej regeneracji sił – mówi. I wskazuje, że często w niedzielę wiele osób myśli już o nowym tygodniu pracy i tak naprawdę odpoczywa tylko w sobotę. – W przypadku takiej zmiany pracownicy będą mogli planować dwa pełne dni na odpoczynek – mówi dr Torój. Tego efektu nie da skrócenie dnia pracy do 7 godzin. – Krótszy dzień pracy przy założeniu systemu jednozmianowego może wpłynąć na szybszy powrót z pracy do domu i mniejsze poczucie zmęczenia, jednak psychologicznie to nadal jest 5 dni pracy, więc może być odczuwalne jako brak zmian – zauważa psycholog.

Dać oddech biznesowi

Ekonomista dr Mariusz Sokołek uważa, że skrócenie czasu pracy to działanie, które należy stopniowo rozłożyć na 10–15 lat. – Nagła rewolucja spowodowałaby takie skutki ekonomiczne jak wzrost inflacji czy spadek PKB. Przy tych wszystkich turbulencjach, które spotkały nas w ostatnim czasie, myślę, że należy dać przedsiębiorcom trochę wytchnąć i ustabilizować ich biznesy – zaleca.

Podobnego zdania jest dr Torój: – Każda zmiana niesie za sobą pewien poziom niepokoju, gdyż nie jesteśmy w stanie do końca przewidzieć jej skutków i tego, co w procesie wdrożenia może się wydarzyć. Co do gotowości, ważne jest, w jaki sposób te zmiany zostaną wdrożone, a przede wszystkim w jaki sposób organizacje przygotują siebie i pracowników do ich wdrożenia, a także jak zorganizują pracę swoich podwładnych. Dobrze zaplanowana zmiana to połowa sukcesu – podkreśla.

Zdaniem eksperta-ekonomisty KUL sztuczna inteligencja czy informatyzacja także nie spowodują szybko rewolucji w czasie pracy. – Pamiętam, jak wprowadzano taką technologię, która nazywała się ksero i zapis CD. Ta cyfryzacja miała ograniczyć zużycie papieru czy tonerów, natomiast życie przyniosło zupełnie odwrotny skutek. Drukujemy coraz więcej, bo mamy takie możliwości, więc myślę, że sztuczna inteligencja może nas wspomóc, ale jeszcze przez długi czas nie zastąpi człowieka – dodaje dr Sokołek.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.