J 6,60-71: Jezus – Syn Ojca daje wierzącym „Słowa, które są Duchem i Życiem”
10 września 2023 | 06:01 | ks. Jeremiasz Niedużak | Warszawa Ⓒ Ⓟ
Tekst w przekładzie Biblii Tysiąclecia (wyd. 5).
60 A spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, wielu mówiło: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?» 61 Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: «To was gorszy? 62 A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem? 63 Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są Duchem i są życiem. 64 Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą». Jezus bowiem na początku wiedział, którzy to są , co nie wierzą, i kto miał Go wydać. 65 Rzekł więc: «Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca».
66 Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło. 67 Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?» 68 Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. 69 A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga». 70 Na to rzekł do nich Jezus: «Czyż nie wybrałem was dwunastu? A jeden z was jest diabłem». 71 Mówił zaś o Judaszu, synu Szymona Iskarioty. Ten bowiem – jeden z Dwunastu – miał Go wydać.
Kontekst i kompozycja
- Rozdział szósty Ewangelii Janowej zawiera dwa znaki: Nakarmienie tłumu, w. 1-15, i Chodzenie po Jeziorze Galilejskim, w. 16-21;
- dwa dialogi, związane z poszukiwaniem Jezusa, w. 22-26, i żądaniem znaku z nieba, w. 27-31;
- dyskurs o Chlebie Życia, w. 32-59;
- i wreszcie dwa kolejne dialogi, jeden z odchodzącymi uczniami, w. 60-65, a drugi z Dwunastoma, w. 66-71.
Orędzie teologiczne
- 6,60-61 „Nauczanie zawarte w wierszach 6,60-71 słuchacze określili jako «trudną mowę». Odniesienie w w. 62 do «wniebowstąpienia» Syna Człowieczego, odpowiednika zstąpienia, któremu sprzeciwiono się w w. 41-42, wskazuje, że uczniowie ci podzielają żydowski sprzeciw wobec tej nauki, jak również wobec tej dotyczącej ciała i krwi Syna Człowieczego w w. 53-58. W związku z tym «trudna mowa» obejmuje cały dyskurs od w. 35.
- 6,62 Odpowiedź Jezusa w w. 62 ma podwójne zastosowanie. Ci, którzy potkną się o doktrynę o zstąpieniu tego, który nazywa siebie Chlebem Żywym, który daje siebie za życie świata, zostaną skonfrontowani ze strasznym i niesamowitym zjawiskiem: zobaczą Syna Człowieczego wstępującego tam, gdzie był wcześniej. O tym wydarzeniu dowiedzieliśmy się już wcześniej. Syn Człowieczy ma zostać «wywyższony» (3,14). Ci, którzy zaprzeczają zstąpieniu, będą patrzeć na nie jako na ostateczną podstawę odrzucenia, podczas gdy ci, którzy potrafią «widzieć» znaki, mogą dostrzec w tym wydarzeniu ostateczny znak, który rozjaśni wszystkie ich problemy; ponieważ to «podniesienie» Jezusa na krzyżu przez ludzkie ręce zostanie rozpoznane jako wywyższenie przez Boga Syna Człowieczego, poprzez zmartwychwstanie, do tronu Bożego, umożliwiając w ten sposób błogosławione jedzenie i picie Ciała i Krwi Syna Człowieczego. Możemy być pewni, że Ewangelista miał tutaj na myśli, podobnie jak w całym dyskursie, uczniów w Kościele, dla których ta nauka była trudna: dla nich wersety 62-63 mogły prowadzić do spadania łusek z oczu.
- 6,63-66 Akcent w tym powiedzeniu pada na życiodajnego Ducha. Samo ciało, nawet Syna Człowieczego, nie osiąga celu, który Bóg zamierzył, a mianowicie dawania życia światu. Tak jak Wcielenia Syna Bożego nie należy abstrahować od jego końca w ukrzyżowaniu-zmartwychwstaniu dla życia świata, tak oba są związane z zesłaniem Ducha dla zjednoczenia Boga i człowieka w Chrystusie w królestwie Bożym. Jak zauważył Schürmann: „Nie tylko jako σάρξ (sarks), jako Wcielony, który idzie na śmierć, Jezus jest ὁ ἄρτος τῆς ζωῆς (artos tes dzoes); wywyższenie i zesłanie Ducha również musi mieć miejsce” (259). Słowa Jezusa w dyskursie są „Duchem i życiem” – dla tych, którzy przyjmują je w wierze, ponieważ ci, którzy je przyjmują i wierzą w Syna, otrzymują Ducha i życie, o których mówi (5,39-40 i 7,37-39).
- Tłumy, które chciały uczynić Jezusa królem, rozpływają się, gdy wyjaśnia, że jego królestwo nie jest z tego świata, a rozczarowani uczniowie, którzy nie mogą znieść jego nauczania, dołączają do nich. P. J. Temple komentuje: „Ci, którzy pragnęli doczesnego króla, który dałby im pokarm dla ciała, odwrócili się od Syna Króla, gdy ten obiecał ucztę prawdziwie królewską dla duszy” („The Eucharist in John 6”, 451).
- 6,67-69 Kontekst wyznania Jezusa przez Piotra jako Posłanego przez Boga jest bardziej dramatyczny niż u synoptyków i odzwierciedla głębokie napięcie sytuacji (Dodd uznał to za autentyczne wspomnienie zapomnianej tradycji o kryzysie w służbie Jezusa: Tradycja historyczna, 220-22). Odpowiedź Piotra w imieniu Dwunastu zawiera trzy odrębne stwierdzenia: (i) Nie ma nikogo innego, do kogo można by pójść! Ci, którzy (prawdziwie) widzieli i (prawdziwie) słyszeli Jezusa, wiedzą, że nie ma nikogo poza Nim (por. Iz 46:9; Dz 4:12). (ii) Jezus wypowiada słowa, które dają tym, którzy je przyjmują, życie przyszłego świata. (iii) Wczesny entuzjastyczny wyraz wiary i nadziei rozwinął się w pełniejszą wiarę i wiedzę. Teraz naprawdę wierzą i poznali, że Jezus jest „Świętym Bożym”.
- Tytuł ten nie jest zwykłym mesjańskim określeniem. To jest „święty”, który należy do Boga; dlatego „Jezus stoi ponad światem po prostu jako Ten, który pochodzi z innego świata i należy do Boga” (Bultmann, 449). Stojąc w tej wyjątkowej relacji do Boga, ucieleśnia On świętość Boga, którego Izrael wyznał jako „Świętego Izraela”. Odpowiednie wyznanie Jezusa jako Świętego Bożego jest odpowiedzią wiary na wypowiedź Jezusa w w. 35: „Ja jestem”. W kontekście całej Ewangelii Święty Boży, który został poświęcony przez Ojca i posłany na świat (10,6), doprowadza swoją misję do wyznaczonego przez Boga punktu kulminacyjnego, poświęcając się jako ofiara za świat (17:19). On jest świętym Odkupicielem.
- 6, 70-71 Podobnie jak w Mk 8,3, uznanie Jezusa za Tego, który został posłany przez Boga, aby przynieść życie przez swoją śmierć, kończy się nutą głębokiego niepokoju: apostoł czyni siebie agentem diabła. Tutaj jednak to Judasz, a nie Piotr, jest tak opisany. Powodem postępowania Ewangelisty mogło nie być przede wszystkim oszczędzenie Piotra. Prawie na pewno przeniósł on do tego miejsca element narracji o Ostatniej Wieczerzy (por. 13,2.21-30), aby podkreślić ostateczny koniec apostazji opisanej w 6,66, która najprawdopodobniej powtarzała się w kościołach kręgu Janowego (por. 1 J 2,18-27; 3,7-10; 4,1-6). Kościół musi trwać w apostolskim wyznaniu i nie przyłączać się do towarzystwa Judasza”.
Ojcowie Kościoła i pisarze wczesnochrześcijańscy
- TERTULIAN: „Jeśli mówi, że „ciało nic nie zyskuje”, to znaczenie musi wynikać z kontekstu tej uwagi. Widząc bowiem, że uważają jego wypowiedź za trudną i nie do zniesienia, tak jakby naprawdę przepisał im swoje ciało do zjedzenia, ponieważ jego celem było przypisanie ustanowienia zbawienia Duchowi, najpierw powiedział: „To duch daje życie”, a dopiero potem dodał: „ciało nic nie zyskuje” – oczywiście w kierunku dawania życia. Następnie stwierdza, jak chce, aby „Duch” był rozumiany. „Słowa, które wypowiedziałem do Pana, są duchem i życiem”. … Tak więc, ustanawiając swoją naukę jako Życiodawcę (ponieważ Słowo jest duchem i życiem), powiedział również, że jest to Jego ciało, ponieważ Słowo również stało się ciałem.7 Powinniśmy zatem pragnąć Go, abyśmy mieli życie. Powinniśmy więc pragnąć Go, abyśmy mieli życie. Powinniśmy pożerać Go uchem, rozmyślać o Nim umysłem i trawić Go wiarą”. O ZMARTWYCHWSTANIU CIAŁA 37.8
- ŚW. AMBROŻY – „Dowiedz się teraz, że tak jak Ojciec jest Źródłem życia, tak też wielu twierdzi, że Syn jest oznaczony jako Źródło życia. Dlatego mówi, że u Ciebie, wszechmogący Boże, Twój Syn jest Źródłem życia. Jest to Źródło Ducha Świętego, ponieważ Duch jest życiem, jak mówi Pan: „Słowa, które do was mówiłem, są duchem i życiem”, ponieważ tam, gdzie jest Duch, jest także życie. A gdzie jest życie, tam jest i Duch Święty”. O DUCHU ŚWIĘTYM 1.15.172.12
Życie i nauczanie Kościoła
Św. Jan Paweł II – fragment orędzia na XI Światowy Dzień Młodzieży
7. „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego”. Kiedy wielu uczniów opuściło Jezusa na skutek trudnej Jego mowy, zapytał On tych, którzy pozostali: „Czyż i wy chcecie odejść?” Odpowiedział Mu Szymon Piotr: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” (J 6,67-68). Tak więc dokonali wyboru, pozostając przy Jezusie. Pozostali, gdyż Mistrz miał „słowa życia wiecznego”, słowa, które oprócz obietnicy wieczności nadawały pełny sens ich życiu.
Są chwile i okoliczności, w których trzeba dokonywać zdecydowanych wyborów wiążących na całe życie. Żyjemy – wiecie o tym dobrze – w trudnych chwilach. Często z trudem udaje się rozróżniać dobro od zła, prawdziwych mistrzów od fałszywych. Jezus ostrzegł nas: „Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: „Ja jestem” oraz: „Nadszedł czas”. Nie chodźcie za nimi!” (Łk 21,8). Módlcie się i słuchajcie Jego słów; otwórzcie się na głos prawdziwych pasterzy; nigdy nie ulegajcie łatwym i złudnym pochlebstwom świata, które potem, dość często, stają się źródłem tragicznych rozczarowań.
Wiadomo, że jakość dokonywanych wyborów sprawdza się w trudnych momentach i w chwilach próby. To właśnie w tym niełatwym okresie każdy z Was będzie wezwany do odważnego podjęcia decyzji. Droga do szczęścia i światła nie prowadzi na skróty. Potwierdzeniem tego są udręki wielu, którzy w ciągu historii ludzkości podjęli mozolne poszukiwanie sensu egzystencji, odpowiedzi na podstawowe zagadnienia, które są zapisane w sercu każdej istoty ludzkiej.
Wiecie o tym dobrze, że te pytania nie są niczym innym jak tylko wyrazem tęsknoty za nieskończonością zasiewaną przez samego Boga we wnętrzu każdego z nas. A zatem z poczuciem obowiązku i poświęcenia powinniście kroczyć na drogach nawrócenia, działania, poszukiwania, pracy, ochotnej służby, dialogu, szacunku dla innych, nie poddając się w obliczu niepowodzeń, ale mając świadomość, że Waszą mocą jest Pan, prowadzący Was z miłością i zawsze gotowy przyjąć Was jak syna marnotrawnego (por. Łk 15,11-24). Św. Jan Paweł II – fragment homilii na XV Światowy Dzień Młodzieży
- Doszliśmy do punktu kulminacyjnego Światowego Dnia Młodzieży. Wczoraj wieczorem, moi drodzy młodzi, potwierdziliśmy naszą wiarę w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, który Ojciec posłał – jak przypomniało nam dzisiejsze pierwsze czytanie – „by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę… aby pocieszać wszystkich zasmuconych”.
Dzisiejszą liturgią Eucharystii Jezus wprowadza nas w poznanie szczególnego aspektu swojej posługi. Słyszeliśmy w Ewangelii fragment mowy, którą wygłosił On w synagodze w Kafarnaum po cudzie rozmnożenia chlebów. Objawia się On tam jako prawdziwy chleb życia – chleb, który zstąpił z nieba, aby dać życie światu. Jest to mowa, której słuchacze nie rozumieją. Perspektywa, w której się obracają, jest zbyt materialna, by mogli osiągnąć prawdziwe zrozumienie Chrystusa. Rozumują oni według ciała, które „na nic się nie przyda”. Jezus natomiast otwiera myśl na bezgraniczne horyzonty ducha: „Słowa, które Ja wam powiedziałem – podkreśla z naciskiem – są duchem i życiem”.
Słuchacze jednak są oporni: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?”. Uważają się oni za ludzi kierujących się zdrowym rozsądkiem, stąpających po ziemi. Dlatego potrząsają głowami i mrucząc pod nosem odchodzą jeden po drugim. Tłumy, jakie były na początku, stopniowo maleją. W końcu pozostaje tylko maleńka grupka najwierniejszych uczniów. Ale gdy chodzi o chleb życia, Jezus nie jest skłonny do ustępstw. Gotowy jest raczej narazić się na rozstanie nawet z najbliższymi: „Czyż i wy chcecie odejść?”.
- „Czyż i wy?”. Chrystusowe pytanie przekracza wieki i dociera aż do nas, domaga się od nas osobistej odpowiedzi i pobudza do decyzji. Jaka jest nasza odpowiedź? Droga młodzieży! Jeśli jesteśmy tutaj dzisiaj, to dlatego, że utożsamiamy się ze stwierdzeniem Apostoła Piotra: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego”.
Wokół was rozbrzmiewa wiele słów, ale tylko Chrystus ma słowa, które nie ulegają wytarciu z biegiem czasu, ale pozostają na wieki. Okres, który przeżywacie, narzuca wam pewne rozstrzygające wybory: specjalizację w studiach, ukierunkowanie w pracy, samo zaangażowanie w społeczeństwie i w Kościele. Ważne jest, byście zdali sobie sprawę, że – wśród tak licznych pytań, jakie przed wami stają – rozstrzygające pytania nie dotyczą tego, „co”. Zasadnicze pytanie dotyczy Tego, „kto”: do „kogo” się udać, za „kim” pójść, „komu” zawierzyć swoje życie.
Myślicie o swoim wyborze w sferze uczuć i – jak sądzę – przyznacie, że tym, co naprawdę liczy się w życiu, jest osoba, z którą decydujemy się je dzielić. Uważajcie jednak! Każda osoba ludzka jest nieuchronnie ograniczona: nawet w najbardziej udanym małżeństwie trzeba liczyć się z pewnymi rozczarowaniami. A więc, drodzy przyjaciele: czyż nie potwierdza to tego, co słyszeliśmy od Apostoła Piotra? Każda istota ludzka prędzej czy później będzie musiała zawołać wraz z nim: „Do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego”. Tylko Jezus z Nazaretu, Syn Boży i Syn Maryi przedwieczne Słowo Ojca, zrodzone przed dwoma tysiącami lat w Betlejem Judzkim, jest w stanie zaspokoić najgłębsze pragnienia ludzkiego serca.
W pytaniu Piotra: „Do kogóż pójdziemy?” zawiera się już odpowiedź dotycząca drogi, jaką należy iść. Jest to droga, która prowadzi do Chrystusa. A do boskiego Nauczyciela dotrzeć można osobiście. Jest bowiem obecny na ołtarzu w rzeczywistości swojego ciała i swojej krwi. W ofierze Eucharystycznej możemy zetknąć się, w sposób tajemniczy, ale rzeczywisty, z Jego osobą, czerpiąc z niewyczerpanego źródła Jego życia jako Tego, który zmartwychwstał.
- Taka, drodzy przyjaciele, jest ta zadziwiająca prawda: Słowo, które stało się ciałem dwa tysiące lat temu, obecne jest dzisiaj w Eucharystii. Dlatego rok Wielkiego Jubileuszu, w którym obchodzimy tajemnicę Wcielenia, musiał być również rokiem „głęboko Eucharystycznym”.
Eucharystia jest sakramentem obecności Chrystusa, który daje nam siebie, bo nas kocha. Kocha On każdego z nas w sposób osobisty i jedyny w konkretnym życiu każdego dnia: w rodzinie, wśród przyjaciół, w studiach i w pracy, w wypoczynku i rozrywce. Kocha nas, kiedy napełnia świeżością dni naszej egzystencji i także wówczas, gdy w godzinie cierpienia dopuszcza, by przyszedł na nas czas próby. Również bowiem przez najcięższe doświadczenia daje nam słyszeć swój głos.
Tak, drodzy przyjaciele! Chrystus nas kocha i to kocha nas zawsze! Kocha nas także wtedy, kiedy Go zawodzimy, kiedy nie odpowiadamy na Jego oczekiwania względem nas. Nigdy nie zamyka przed nami ramion swojego miłosierdzia. Jakżeż moglibyśmy nie być wdzięczni temu Bogu, który nas odkupił, posuwając się aż do szaleństwa krzyża? Temu Bogu, który stanął po naszej stronie i pozostał tu aż do końca?
Refleksja i modlitwa
Tak bardzo szukamy kogoś, kto mógłby dać nam receptę na szczęśliwe życie. Dlatego taką popularnością cieszą się różnego rodzaju doradcy, motywatorzy, coache, mentorzy. Wielu lgnie do nich, ponieważ szukają słów, które mógłby odmienić ich życie.
Nie inaczej było w czasach Jezusa. Ludzie chętnie garnęli się do znakomitych mówców, ale tylko jeden z nich mógł zaspokoić ich najgłębsze pragnienia. Rzecz jasna mówię tu o Jezusie. Pośród setek różnych głosów proponujących cudowne lekarstwo na dręczące nas na co dzień problemy tylko On „ma słowa życia wiecznego”. Wydaje mi się, że zbyt często nasze pragnienia dotyczą jedynie tego, co doczesne. Zapominamy zaś, że naszym najważniejszym celem i powołaniem jest życie wieczne. Na nic zdadzą się wszystkie sukcesy w tym życiu, jeśli stracimy, a może lepiej napisać, zmarnujemy okazję wejścia do nieba. W. Barclay pisze: „Może mamy tutaj Janową wersję wielkiego wyznania Apostoła Piotra z okolic Cezarei Filipowej opisanego przez innych ewangelistów (Mk 8,27; Mt 16,13; Łk 9,18)? Właśnie w takich sytuacjach jak ta ujawniała się lojalność serca tego ucznia. Dla Piotra było oczywiste, że nie było nikogo, do kogo można by pójść. Dla niego tylko Jezus miał słowa życia wiecznego. Zauważmy jednak, że lojalność Piotra oparta była na osobistym związku z Jezusem Chrystusem. Bardzo wielu spraw Piotr nie rozumiał. Był tak samo zaskoczony i zdziwiony jak każdy inny. Ale w Jezusie było coś, za co gotów był umrzeć. W ostatecznym rozrachunku chrześcijaństwo nie jest filozofią, którą przyjmujemy, ani teorią, która nam odpowiada, ani w ogóle czymś do wymyślania, do czego dochodzimy pracą umysłu. Jest to osobista odpowiedź dana Jezusowi Chrystusowi, odpowiedź serca na przyciągającą siłę Jezusa, jest oddaniem się, miłością, której człowiek poddaje się, gdyż serce nie pozwala mu inaczej postąpić”.
Nasze pragnienie życia w szczęściu jest jak najbardziej wartościowe i zasadne. Jednak nie możemy zapominać, że na tym świecie nigdy nie osiągniemy takiego stanu w pełni. Zawsze będą problemy, trudności, zmagania. Dlatego tym bardziej powinniśmy tęsknić za życiem wiecznym,
Jak o nie powalczyć? Św. Piotr mówi: „Ty masz słowa życia wiecznego”. Apostoł wyraźnie wskazuje, że drogą do życia wiecznego jest słowo. Nie każde, ale to które wychodzi z ust Jezusa. Możemy się nim karmić bez oporu, ponieważ każdy z nas (tak uważam) ma dostęp do Biblii, czy to w wersji papierowej, czy elektronicznej. Chyba jeszcze nigdy Słowo Boże nie było tak łatwo dostępne. Ale czy to oznacza, że sięgamy po nie chętnie? Sami sobie odpowiedzmy na to pytanie.
Każdego dnia zalewa nas potok słów. Niemal ciągle coś lub ktoś do nas mówi, coś czytamy. Wiele z tych głosów obiecuje cudowne rozwiązania naszych pogmatwanych życiorysów. Czy wśród tej nawałnicy słowa ludzkiego mamy czas i chęć na słuchanie słowa Boga? Uważam, że to pytanie jest zasadne, gdyż często budujmy swoje życie na słowach konkretnych ludzi. Ich zdanie jest decydujące, gdy myślimy o sobie, o tym jaką mamy wartość, jak należy budować relacje, czemu poświęcić więcej uwagi, a co sobie odpuścić? Czy równie wysoko cenimy słowo Boga? Czy mając do podjęcia jakąś ważną życiową decyzję, sięgamy po Pismo Święte? Jedynie Bóg ma „słowa życia wiecznego”. Jeśli nasza perspektywa sięga dalej niż horyzont doczesności, wówczas naturalne jest dla nas sięganie i karmienie się słowem Boga.
Lektura poszerzająca
Jerzy Siwek, „Historyczny wymiar «mowy o chlebie życia» (J 6,22-71)”.
Jan Słomka, „Ciało i Krew Jezusa jako pokarm. J 6,48-54 w interpretacji Klemensa Aleksandryjskiego”
Bogusław Górka, „Jezus a chleb. Interpretacja inicjacyjna J 6,1-71”, WAM, Kraków 2010
George R. Beasley-Murray, Jan (t. 36; Word Biblical Commentary; Dallas, TX: Word, Incorporated, 1999)
Opracował ks. Jeremiasz Niedużak
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.