Jan Paweł II – 25 kluczowych wydarzeń pontyfikatu
03 kwietnia 2005 | 00:00 | Tomasz Królak //mr Ⓒ Ⓟ
Publikujemy opracowane przez KAI zestawienie 25 kluczowych wydarzeń pontyfikatu Jana Pawła II.
*1. Inauguracja pontyfikatu …”Nie lękajcie się!” – 22.10.1978*
Bez przesady można powiedzieć, że atmosfera wyczekiwania objęła tego dnia cały świat. Dla większości Polaków to oczekiwanie mieszało się z radością. Komunistyczne władze PRL, które musiały w dodatku przełknąć transmisję tego wydarzenia w państwowej telewizji, przeżywały strach o przyszłość całego systemu. „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!” – ten slogan towarzyszył winiecie „Trybuny Ludu” także w wydaniu z 22 października 1978 roku. Tego dnia nie tylko proletariusze, ale przede wszystkim komunistyczni władcy bloku wschodniego byli rzeczywiście zjednoczeni. Połączył ich strach. Oto bowiem człowiek z kraju komunistycznego został Papieżem, a jego słowa – których przecież nie można ocenzurować! – usłyszą ludzie na wszystkich kontynentach. Te słowa rzeczywiście wstrząsnęły światem. Wezwanie „nie lękajcie się!” zabrzmiały jak wyzwanie i miały w sobie potencjał dużo mocniejszy od tego prezentowanego podczas wojskowych defilad na Placu Czerwonym. Transmisję z Placu św. Piotra obejrzało miliard osób! Już wówczas dla każdego obserwatora tej przejmującej inauguracji – kimkolwiek by był, skądkolwiek by pochodził, i w cokolwiek wierzył – nie mogło być wątpliwości, że ten świat nie będzie już taki sam.
Z perspektywy czasu widać jeszcze wyraźniej znaczenie tamtego wezwania. Owo „nie lękajcie się”, stało się słynnym już dziś „znakiem firmowym” pontyfikatu Jana Pawła II. A to dlatego, że w miarę upływu czasu świat coraz wyraźniej przekonywał się jak niezwykły i niestereotypowy to papież, jak wiele osiągnął, ile razy zdumiał świat. Rzeczywiście, on się nie lękał…
*2. Pierwsza encyklika – „Redemptor Hominis” – 04.03.1979*
W dokumencie ogłoszonym pięć miesięcy po wyborze na papieża, Jan Paweł II ukazuje światu główne idee, którym pragnie służyć jako następca św. Piotra. Encyklika jest także oceną duchowej kondycji współczesnego świata widzianą oczyma „młodego” Papieża. Nie jest to diagnoza optymistyczna. Papież mówi o XX wieku jako stuleciu, w którym „ludzie ludziom ogromnie wiele zgotowali krzywd i cierpień”. Daje do zrozumienia, że proces ten nie został zdecydowanie zahamowany i wyraża nadzieję, że powołanie do życia ONZ będzie sprzyjało określeniu i ustaleniu obiektywnych i nienaruszalnych praw człowieka.
Temat ten – jeden z fundamentów pierwszej papieskiej encykliki – stanowi także niezwykle charakterystyczny rys całego pontyfikatu Jana Pawła II, często nazywanego „papieżem praw człowieka”. Znajdują się tu także inne wielkie wątki, rozwijane w kolejnych latach pontyfikatu: wezwanie o to, by nie tyle „więcej mieć” ale „bardziej być”; niepokój dotyczący panującej w świecie społecznej niesprawiedliwości; wskazanie na rozziew między stałym postępem cywilizacyjnym a rozwojem moralności i etyki, który „zdaje się, niestety, wciąż pozostawać w tyle”
„Redemptor hominis” to wykład chrześcijańskiego humanizmu. Był to zaś – jak wyznał sam Papież – „temat, który przywiózł ze sobą” do Rzymu. Jest to wykład klarowny i piękny. Nic dziwnego: Autor dopiero niedawno (i z żalem) porzucił literacki warsztat (choć nie na zawsze, jak miało się okazać po latach). Papież pisze np. że „głębokie zdumienie wobec wartości i godności człowieka nazywa się Ewangelią, czyli Dobra Nowiną. Nazywa się też chrześcijaństwem”.
*3. Pielgrzymka do Polski 2-10.06.1979*
Z ciężkim sercem i wielkim strachem władze zgodziły się „wpuścić” papieża-Polaka do Ojczyzny. To było jak sen. Polacy wyczuwali, że nie są już pozbawionymi prawa głosu świadkami historii ale też – wreszcie!- staja się jej uczestnikami. Tej podróży towarzyszy entuzjazm milionów Polaków i wielkie wzruszenie samego Papieża, który doskonale wie, że dla rodaków jest zwiastunem wolności. Podczas kolejnych etapów wizyty Jan Paweł II przypomina o wspaniałym chrześcijańskim dziedzictwie tej ziemi oraz o tym, że bez chrześcijaństwa nie ma Polski i jej kultury. Niemal od razu staje się jasne, że wołanie na warszawskim Placu Zwycięstwa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!” zyska trwałe miejsce w polskiej historii. To w znacznej mierze dzięki nim właśnie Polacy, których wybór Karola Wojtyły w jakiś tajemny sposób zjednoczył, teraz poczuli się jeszcze bardziej wolni i solidarni. Rok później narodziła się „Solidarność”…
W Gnieźnie słowiański Papież przypomina o prawie stałego „obywatelstwa” w Europie dla krajów ze wschodniej części kontynentu; na terenie obozu koncentracyjnego Auschwitz medytuje nad złem XX wieku i totalizmach, które napiętnowały całe stulecie.
Papieska pielgrzymka w 1979 to nie tylko upomnienie się u komunistycznych możnowładców o polityczną wolność dla narodu. To także, a może nawet przede wszystkim, wielki apel do sumień wszystkich i każdego z osobna, by nie mówić „nie” Chrystusowi i zachować wierność chrześcijańskiemu dziedzictwu Polski. Te piękne, niezapomniane słowa z krakowskich Błoni miały przygotować Polaków na czas odzyskanej wolności.
*4. Wystąpienie w UNESCO – 02.06.1980*
Na to wydarzenie oczekiwano ze zrozumiałym zainteresowaniem. Oto do siedziby światowej organizacji zajmującej się dziedzictwem kulturowym ludzkości przybywa Papież ze Wschodu, z obszaru, gdzie oficjalna kultura od dziesięcioleci żyje w ramach regulowanych przez partyjnych funkcjonariuszy. Czym będzie chciał podzielić się ze światem ktoś, kto jako twórca, ma z kulturą związek szczególny? Co powie były aktor, poeta i dramaturg, wytrawny intelektualista i przyjaciel ludzi kultury?
Papieskie wystąpienie to „głęboki i szczery hołd” złożony wszystkim kulturom ludzkości; to wyrażenie zachwytu „nad twórczym bogactwem ducha ludzkiego, nad tym nieustającym trudem, który ma na celu zachowanie i ugruntowanie tożsamości człowieka”. Wyrażając przekonanie o szczególnym związku religii – zwłaszcza chrześcijaństwa – z kulturą, czego dobitnie dowodzi przykład Europy, z szacunkiem wspomina o tym dziedzictwie, które wypływa „z innych źródeł inspiracji religijnej i humanistyczno-etycznej”. Ta otwarta i pełna uznania postawa wobec wszystkich kultur będzie charakteryzować dalsze lata pontyfikatu. Kulturą jest bowiem dla Papieża to, przez co człowiek staje się bardziej człowiekiem, bardziej „jest”.
Paryskie przemówienie zawierało też wzruszające nawiązanie do polskiej kultury, zwłaszcza jej roli w najmroczniejszych czasach. Człowiek, który poznał z bliska realia obydwu totalizmów składa świadectwo iż jego naród oparł się rozbiorom i potędze okupantów dzięki własnej kulturze. Ona właśnie okazała się „potęgą większą od tamtych potęg”. Kto wie, może wypowiadając te słowa papież przypominał sobie czasy konspiracyjnego teatru, w którym sam recytował Mickiewicza, Słowackiego, Norwida?
*5. Zamach – 13.05.1981*
Papamobile wolno przemieszcza się wśród sektorów wypełnionych pielgrzymami z całego świata. Papież zdążył właśnie oddać rodzicom małą dziewczynkę, którą przed chwilą, wśród wiwatów tłumu uniósł i przytulił. Głośne, suche trzaski. Dwa lub trzy. Z placu podrywają się gołębie. Papieski sekretarz ks. Stanisław Dziwisz jest kompletnie zaskoczony. Nie od razu rozumie co się stało. Spogląda na Papieża: „Chwiał się, ale nie było widać krwi ani ran. Zapytałem:
Zamach. A więc wydarzenie nie przewidziane, nie zaplanowane przez Papieża. Żaden dokument, inicjatywa, idea, spotkanie czy pielgrzymka. A jednak jedno z najważniejszych wydarzeń pontyfikatu, pełne zdumiewających okoliczności. Począwszy od faktu, że Jan Paweł II przeżył. Kula o milimetry mija części ciała, których uszkodzenie może spowodować natychmiastową śmierć. Musiała więc, – jak pisze André Frossard – „przebyć w organizmie trasę zupełnie nieprawdopodobną”. Cud? Dla Papieża kolejny dowód opieki Matki Bożej, której powierzył swoje posługiwanie, a słowa Totus Tuus – Cały Twój, umieścił w swoim herbie. Nie obawiał się śmierci: „w chwili, kiedy padałem na placu świętego Piotra, miałem wyraźne przeczucie, że wyjdę z tego”. Zdumionemu Frossardowi wyzna też: „czyjaś ręka strzelała, ale Inna Ręka prowadziła kulę”. Zamach miał miejsce 13 maja a więc w rocznicę pierwszych objawień w Fatimie z 1917 roku. Jeszcze w szpitalu papież prosi o kopertę z trzecią tajemnicą fatimską. Przeczyta tam o cierpiącym człowieku w bieli…
Zamach sprawi, że stanie się jeszcze bliższy milionom chorych, cierpiących, prześladowanych. Od tego momentu spotkania z nimi nabiorą dodatkowego wyrazu. Odtąd będzie jeszcze bardziej jednym z nich.
*6. Pielgrzymka do Fatimy – 13.05.1982*
Papież przybywa tu dokładnie w pierwszą rocznicę zamachu. Jak mówi w homilii, data 13 maja zbiega się „w tajemniczy sposób z datą pierwszego objawienia w Fatimie” z 1917 roku. „Daty te spotkały się z sobą w taki sposób, że musiałem odczuć, że jestem tutaj przedziwnie wezwany”. Papież dziękuje Maryi za uratowanie życia. Podobnie jak czyni to podczas wieczornego czuwania przed bazylika Matki Bożej Fatimskiej. Wyznaje, że gdy po zamachu odzyskał świadomość, jego myśli natychmiast pobiegły ku sanktuarium w Fatimie, ażeby podziękować Matce Boga za ocalenie. We wszystkim co się wydarzyło, zobaczył Jej specjalną opiekę, a że proste zbiegi okoliczności – jak mówi dalej – w planach Bożej Opatrzności nie istnieją, odebrał doświadczenie zamachu jako wezwanie do ponownego odczytania orędzia powierzonego trójce pastuszków przed 65 laty. Dokonując więc diagnozy duchowego stanu świata dochodzi do wniosku, że „ewangeliczne wezwanie do pokuty i nawrócenia wypowiedziane słowami Matki jest ciągle aktualne”. Z ubolewaniem stwierdza też, że „bardzo wielu ludzi i społeczeństw, jak wielu chrześcijan poszło w kierunku przeciwnym niż wskazywało orędzie pani z Fatimy. Grzech zyskał tak bardzo prawo obywatelstwa – a negacja Boga rozprzestrzeniła się w ludzkich światopoglądach i programach!”. Dlatego oprócz dziękczynienia za własne ocalenie, Jan Paweł II – podobnie jak przed nim dwukrotnie uczynił to papież Pius XII – zawierza Maryi losy świata. Czyni to pełen „niepokoju o doczesny i wieczny los ludzi i narodów”, bowiem „wezwanie do pokuty, nawrócenia, modlitwy nie spotkało się i nie spotyka z takim przyjęciem, jak powinno!”
*7. Casablanca (Maroko) – przemówienie na stadionie do muzułmanów – 19.08.1985*
Coś wydawało się niemożliwe – stało się rzeczywistością. Pięćdziesiąt tysięcy zgromadzonych na stadionie młodych muzułmanów słucha Papieża, który przybył do Maroka na zaproszenie króla Hassana II.
Żaden papież nie zdecydował się na taki krok, na ten – jak pisze Luigi Accattoli – „ewangeliczny hazard”. Ale czy rzeczywiście dla Papieża było w tym coś ryzykownego? Raczej uznał po prostu, że w ten sposób realizuje przesłanie Soboru Watykańskiego II, który z szacunkiem wypowiada się o innych religiach i deklaruje, iż „Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte”. 20 lat później szczególnie aktywny uczestnik Soboru już jako Papież soborowe idee wciela w czyn. A jednak spotkanie w Casablance stanowiło wydarzenie niezwykłe. Głowa Kościoła katolickiego słuchana z uwagą przez wyznawców innej, wielkiej religii świata. „My, chrześcijanie i muzułmanie na ogół źle się rozumieliśmy i w przeszłości występowaliśmy czasem przeciw sobie (…). Czyż w świecie, który pragnie jedności i pokoju, a jednak przezywa tysiące napięć i konfliktów, wierzący nie powinni popierać przyjaźni i zjednoczenia między ludźmi i ludami, które na ziemi tworzą jedną wspólnotę?” Wskazywanie na to co łączy – pomimo różnic religijnych i obciążeń historycznych – i zachęty do harmonijnego budowania wspólnej przyszłości jest jedną ze „specjalności” Jana Pawła II. Czynił to zarówno przed wizytą w Maroku jak i po niej. Ale spotkanie w Casablance w szczególnie wyraźny sposób pokazało światu, że Jan Paweł II jest niekwestionowanym i być może jedynym powszechnie uznawanym sumieniem świata. Po drugie zaś, z dzisiejszej perspektywy wyraźnie widać, że jego zachęta do chrześcijańsko-islamskiego pojednania i dialogu miała iście proroczy charakter…
*8. Wizyta w rzymskiej synagodze – 13.04.1986*
Po raz pierwszy w dziejach papież przekracza próg synagogi. Już sam ten fakt uczyniłby to wydarzenie historycznym. Ale to dopiero początek. Jan Paweł II czterokrotnie nazywa Żydów braćmi. Wypowiada zdanie, które – obok „nie lękajcie się!” będzie w kolejnych latach najczęściej bodaj cytowaną frazą papieża Wojtyły: „Jesteście naszymi umiłowanymi braćmi i – można powiedzieć – naszymi starszymi braćmi”. Papież i główny rabin Rzymu siedzą obok siebie, przemawiają, czytają psalmy.
Jan Paweł II wizytą w synagodze wprowadza w bolesne, pełne wzajemnych uprzedzeń i oskarżeń relacje – nowy, braterski ton. Kluczem jest II Sobór Watykański, którego duchowe dziedzictwo ten Papież stara się pomnażać. Dlatego przywołuje słowa deklaracji „Nostra aetate”, iż Kościół „ubolewa nad nienawiścią, prześladowaniami i wszelkimi objawami antysemityzmu, skierowanymi przeciw Żydom w każdym czasie i przez kogokolwiek”; nawiązując do oskarżeń Żydów o Ukrzyżowanie Chrystusa podkreśla, iż rzekomo usprawiedliwiona teologicznie dyskryminacja Żydów „nie ma żadnych podstaw”.
Jan Paweł II, papież z Polski wielokrotnie w swoim życiu bywał na terenie hitlerowskiego obozu zagłady w Oświęcimiu, który leżał przecież na terenie archidiecezji krakowskiej. Przybywając tam jako następca św. Piotra przypominał: „Ten to naród, który otrzymał od Boga Jahwe przykazanie
Wizyta w rzymskiej synagodze nie była jedynie gestem, lecz – jak się miało okazać – uwerturą do wielkiego dzieła pojednania katolicko-żydowskiego. Jego ukoronowaniem dokona się podczas poruszającej – dla obydwu stron – wizyty w Jerozolimie.
*9. Międzyreligijne spotkanie modlitewne w Asyżu, 27.10.1986*
Niezwykła inicjatywa soborowego papieża, który idąc za wskazówkami Vaticanum II, także w innych religiach dostrzega i darzy szacunkiem to wszystko, co jest w nich piękne i święte. Na zaproszenie Jana Pawła II do Asyżu przybywa 47 delegacji reprezentujących wyznania chrześcijańskie oraz przedstawiciele 13 innych religii. Nie jest tajemnicą, że nie wszyscy w Watykanie byli zachwyceni papieska ideą, którą – jak mniemali – ryzykuje autorytet Kościoła i jego szczególny status w świecie.
Świat jest zdumiony pokorą Papieża, który stojąc ramię w ramię z żydami, hinduistami, muzułmanami i ubranymi w egzotyczne stroje wyznawcami różnych wyznań i religii, w ich obecności modli się o pokój i wraz z nimi oddaje się medytacji nad wspólną odpowiedzialnością za losy ziemi. Tej wspólnej modlitwie i zadumie nad losami świata towarzyszy niespotykane wyciszenie całego globu. Umilkły strzały, zaniechano walk, nie podkładano bomb. Nie wszyscy posłuchali, ale i tak można powiedzieć, że papieski apel zyskał olbrzymi rezonans. 11 września 2001 świat przekonał się o wielkim potencjale nienawiści, kierowanej, o zgrozo, w imię religii! Dlatego w styczniu 2002 roku miasto św. Franciszka stało się świadkiem kolejnego spotkania Papieża z przedstawicielami religii świata. Spotkania w Asyżu to kamienie milowe w dialogu między religiami ale nie tylko. Jeden z rabinów wypowiada publicznie myśl, która towarzyszy wówczas chyba wszystkim uczestnikom i obserwatorom tego spotkania: nikt inny tylko Jan Paweł II mógł zgromadzić na specjalnym spotkaniu przedstawicieli tylu religii świata. To potwierdzenie ogromnej roli papiestwa i niezwykłego, nieporównywalnego z nikim współcześnie żyjącym autorytetu Papieża-Wojtyły.
*10. VI Światowy Dzień Młodzieży w Częstochowie, 14-15.08.1991*
Niezapomniany znak wyzwalania się Europy z jarzma komunizmu. To wszystko wyglądało jak piękny sen, a jednak zdarzyło się naprawdę. Oto do polskiego sanktuarium przybywają setki tysięcy młodzieży z krajów do niedawna zniewolonych przez ateistyczne i antykościelne reżimy. Przyjeżdżają na spotkanie ze słowiańskim Papieżem, który w znaczący sposób przyspieszył nadejście wolności, przez co spotkanie na Jasnej Górze stało się w ogóle możliwe. I kolejne „cuda”: wśród miliona uczestników VI ŚDM było 100 tysięcy chłopców i dziewcząt z krajów ZSRR (który za cztery miesiące będzie już historią…); spod granicy kursuje specjalny, darmowy pociąg do Częstochowy; władze ZSRR godzą się, by ci, którzy nie mają paszportu przekraczali granicę jedynie na podstawie list sporządzonych w parafiach. Przybywają więc z Białorusi, Rosji, Ukrainy, krajów nadbałtyckich. Częstochowa wita także Węgrów, Rumunów, Bułgarów i mieszkańców wielu innych państw „realnego socjalizmu”.
Tu poczuli się wolni. Dla wielu był to pierwszy kontakt z wolnym światem: z tym, który dawało się odczuć w wyzwolonej Polsce i z tym, który „przywiozła” do Częstochowy młodzież z różnych stron świata. Papież wykorzystał to niezwykłe spotkanie, by przypomnieć młodzieży, że korzenie europejskiej jedności znajdują się na Zachodzie i na Wschodzie. „Kościół w Europie może w końcu swobodnie oddychać obydwoma płucami”. To spotkanie stanowiło okazję do odkrywania duchowej jedności przez młode pokolenia chrześcijan z obydwu części kontynentu. Nie można też zapomnieć przebojowego hymnu częstochowskiego spotkania: „Abba, Ojcze”. Jego pierwsze słowa: „Ty wyzwoliłeś nas, Panie…” idealnie oddawały radosny klimat tamtych dni, kiedy to młodzież Europy świętowała nadejście wolności.
*11. Katechizm Kościoła katolickiego – 07.12.1992*
Opasła, teologiczna książka światowym bestsellerem? A jednak! Katechizm Kościoła katolickiego został dotąd opublikowany w 50 językach świata; nakład dawno przekroczył 10 milionów egzemplarzy; tylko w ciągu pierwszego roku sprzedano 3 miliony. Wydawnictwa – i to nie tylko religijne! – rywalizowały ze sobą o uzyskanie praw do opublikowania tego dzieła; Katechizm wydawały także oficyny niekatolickie! Dziełem zainteresowali się nie tylko katolicy, ale cały chrześcijański świat (z wielkim uznaniem przyjął katechizm Kościół prawosławny) a nawet przedstawiciele innych religii. W ten sposób spełniło się gorące pragnienie samego Papieża, który określił Katechizm jako „jedno z największych wydarzeń w najnowszej historii Kościoła” oraz jako „najdojrzalszy i najdoskonalszy owoc” Soboru Watykańskiego II.
Dzieło to redagowała przez blisko 10 lat powołana przez papieża komisja, zaś swoje propozycje i uwagi zgłaszali biskupi z całego świata. W ten sposób powstał syntetyczny wykład całej doktryny katolickiej w sprawach wiary i moralności, pisany przejrzystym, zrozumiałym językiem. I pewnie jest to jedna z tajemnic sukcesu Katechizmu. „Ludzie chcą posiadać Katechizm, ponieważ pragną wiedzieć co dzisiaj oznacza być katolikiem” – tłumaczył światowe powodzenie tego dzieła kard. Joseph Ratzinger. Prefekt Kongregacji Nauki Wiary zauważa, że jeszcze do początku XX wieku istniało coś w rodzaju podstawowego języka wiary katolickiej; wiadomo było, co oznacza łaska, grzech i co to są rzeczy ostateczne. W ostatnich latach ten wspólny język zatracił się, dlatego pojawiła się konieczność podobnego opracowania.
Chrystus powiedział: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”. Katechizm jest swoistym kodeksem drogowym dla tych, którzy chcą korzystać z tej właśnie Drogi…
*12. „Przekroczyć próg nadziei” – 19.10.1994*
Jeszcze zanim został papieżem, wprost uwielbiał rozmowy, dyskusje, wymiany myśli. Jako arcybiskup krakowski zapraszał do siebie ludzi kultury i intelektualistów. Po „przeprowadzce” do Rzymu, organizuje w Castel Gandolfo coroczne międzynarodowe spotkania naukowe poświęcając im część swojego letniego wypoczynku.
„Przekroczyć próg nadziei” także jest owocem „dialogowego” usposobienia Papieża. Pytania Vittirio Messoriego, włoskiego publicysty zajmującego się problematyką religijną, zainspirowały go na tyle, że postanowił na nie – starannie i na piśmie – odpowiedzieć. Lektura to pasjonująca: Messori nie stawiał pytań „na kolanach”; osoba rozmówcy nie sparaliżowała jego dziennikarskiego temperamentu, dlatego otwarcie poruszał także trudne tematy, prowokował. Czy i w jaki sposób człowiek może dojść do przekonania, że Bóg naprawdę istnieje? Czy Papież nie miał nigdy problemów z wiarą? Czy można żyć uczciwie, nie odwołując się do Ewangelii? Dlaczego Bóg nie usuwa zła ze świata? Co to jest zbawienie? Dlaczego – pomimo 2000 lat ewangelizacji a w dzisiejszych czasach ogromnych wysiłków Jana Pawła II rosną w siłę religie niechrześcijańskie „kosztem” katolicyzmu? Czy tylko Kościół katolicki ma prawo nauczać całej prawdy Ewangelii? Papież podejmuje 35 pytań o wiarę, wielkie religie, współczesną moralność i politykę nie jak władca i posiadacz jedynie słusznej prawdy nie znoszącej sprzeciwu, lecz z wielką powagą i szacunkiem, z wyrozumiałością wobec wątpliwości rozmówcy. W ten sposób daje kolejne świadectwo swojej duchowej wielkości i humanistycznej głębi. Czyż można się dziwić, że ta książeczka stała się międzynarodowym bestsellerem? Dla Polaków kolejny powód do dumy: to szczególne dzieło powstało oczywiście po polsku!
*13. List apostolski „Tertio millenio adveniente” – 10.11.1994*
Dla Jana Pawła II jubileusz 2000 lat chrześcijaństwa miał być przygotowaniem „nowej wiosny życia chrześcijańskiego”. Ten kilkudziesięciostronicowy dokument stanowi przegląd wyzwań, przed którymi staje współczesny Kościół. Dla Jana Pawła II największym z nich jest realizacja ducha Soboru Watykańskiego II. Dlatego proponuje on Kościołowi dokonanie swoistego rachunku sumienia i namysłu: czy i na ile ów „wielki dar Ducha ofiarowany Kościołowi” został przyjęty przez wiernych.
Znaczenie „Tertio…” polega na odczytaniu znaków czasu, jakie przynosi koniec XX wieku w perspektywie Ewangelii. Papież pisze o konkretnych wydarzeniach historycznych oraz tych, które są planowane (np. pielgrzymki) właśnie przez pryzmat Ewangelii, starając się odkrywać ich znaczenie w perspektywie misji Chrystusa. Ale znaczenie tego dokumentu nie zakończy się wraz z zakończeniem jubileuszu Jego narodzin.
Papież umieszcza tu nowatorskie i mogące inspirować nie tylko katolików idee, jak choćby ta mówiąca o konieczności uczynienia rachunku sumienia Kościoła za winy dokonane w przeszłości przez dzieci Kościoła. Także w tym dokumencie odnajdujemy piękne sformułowanie o „ekumenizmie męczenników”, o owej pochodzącej z różnych Kościołów wspólnocie świętych, która „mówi głośniej aniżeli podziały”.
To dokument o trwałym znaczeniu, wielki testament papieża, który Chrystusowi poświęcił swą pierwszą encyklikę. Jak pisze jeden z papieskich biografów, „Tertio…” dowodzi, że „gwiazdą przewodnią pontyfikatu Jana Pawła II pozostało wcielenie Jezusa Chrystusa Odkupiciela, tak jak prawda o człowieku objawiona w Chrystusie pozostała papieska propozycja dla świata”.
*14. Światowy Dzień Młodzieży w Manili, 15.01.1995*
Największe zgromadzenie w dziejach ludzkości. Szacuje się, że we Mszy sprawowanej przez Jana Pawłem II w stolicy Filipin uczestniczyło… 5 a może nawet 7 milionów ludzi. Tłum był tak wielki, że Papież nie mógł przedostać się do ołtarza samochodem; konieczne stało się użycie helikoptera. Były to pierwsze Światowe Dni Młodzieży organizowane na kontynencie azjatyckim – najludniejszym i zarazem najmniej katolickim. Stanowiły niewątpliwe ożywienie i duchowe wzmocnienie dla tamtejszych katolików, którzy na co dzień świadczą o swojej wierze jako zdecydowana mniejszość. W Manili poczuli wsparcie, którego udzielił im jeden z największych autorytetów moralnych świata i duchowy gigant. Kultury Azji darzą takie postaci szczególnym szacunkiem, dlatego – mimo, iż Jan Paweł II reprezentował odmienną religię – także dla buddystów czy szintoistów był tym, który „przychodzi z góry”, „mężem Bożym”, co podkreślają bezpośredni uczestnicy spotkania poruszeni jego niezwykła aurą.
Wydarzeniem bez precedensu był udział w papieskiej Mszy delegacji katolickiej młodzieży z komunistycznych Chin. Choć reprezentowała ona tzw. Kościół patriotyczny, nie uznający zwierzchnictwa Watykanu, to jednak fakt ten uznano za przejaw „odwilży” i znamienny gest ze strony Pekinu. W orędziu radiowym wygłoszonym z Filipin do katolików chińskich, Jan Paweł II posługuje się swoim słynnym zawołaniem towarzyszącym mu od początku pontyfikatu: „Nie lękajcie się. Chrystus zwyciężył świat. On jest z wami zawsze”.
To właśnie w Manili pada papieska „propozycja” skierowana do wiwatujących milionów, by miast wołać „Lolek”, zwracać się do niego raczej per „Karol”. Zdobywa młodzież także wywijaniem laseczką, której, od tamtej pory, zmuszony jest używać coraz częściej…
*15. Encyklika „Ut unum sint” – 25.05.1995*
To były ostatnie słowa Jana XXIII, umierał szepcząc słowa modlitwy Chrystusa: „ut unum sint” – aby byli jedno. Mówi się, że fakt ten wywarł duże wrażenie na Janie Pawle II i dlatego encyklika poświęcona jedności chrześcijan nosi taki właśnie tytuł. Ten dokument dobitnie świadczy o wielkim, fundamentalnym wręcz znaczeniu przypisywanym ekumenizmowi przez Jana Pawła II. To nie jest, jak chcieliby niektórzy, wewnętrzna sprawa Kościoła, kwestia hermetycznych negocjacji pozbawionych znaczenia dla świata. Wystarczy przywołać wstrząsającą wręcz przestrogę zawartą na początku encykliki. Papież pisze, że wierzący w Chrystusa nie mogą pozostawać podzieleni, bowiem „jeśli naprawdę chcą się skutecznie przeciwstawić dążeniu świata do zniweczenia tajemnicy Odkupienia, muszą razem wyznawać tę sama prawdę o Krzyżu”. Dalej Papież pisze o wielkim znaczeniu Soboru, który był wielkim wołaniem o jedność; wskazuje na to, co łączy chrześcijan z różnych Kościołów, przypominając, że męczeństwo za wiarę w Chrystusa ponosili chrześcijanie z różnych Kościołów; mówi o ogromnym znaczeniu jedności dla dzieła ewangelizacji, które trudno wiarygodnie pełnić, będąc podzielonymi. Mówi o dialogu jako rachunku sumienia wskazując, że zjednoczenie chrześcijan jest możliwe, zaś jego warunkiem jest „pokorna świadomość, że zgrzeszyliśmy przeciw jedności, i przekonanie, że potrzebujemy nawrócenia”. Przede wszystkim zaś – i z tego powodu encyklika jest wielka kartą w historii całego chrześcijaństwa – Jan Paweł II w sposób pełen prostoty i pokory zwraca się do chrześcijan z innych Kościołów o wspólną dyskusję nad najbardziej spornym dziś zagadnieniem ekumenicznym – kwestią prymatu papieża. Ten głos nie doczekał się jak na razie równie odważnej odpowiedzi, ale ziarno zostało zasiane.
*16. Przemówienie w ONZ, 05.10.1995*
Wielkie wołanie o „prawdziwą kulturę wolności” i zachęta do świata to, by „wiek przymusu ustąpił miejsca wiekowi perswazji”. Przemawiając do przedstawicieli blisko 200 państw Papież wzywa narody świata do poszanowania ludzkich praw i potępia prowadzące do przemocy i zbrodni przejawy nacjonalizmu i nietolerancji. Silnie akcentuje moralny wymiar uniwersalnej kwestii wolności i podkreśla, że przełomowe wydarzenia roku 1989 w Europie Środkowo-Wschodniej wynikały z głębokiego przekonania o nieocenionej wartości i godności człowieka. Podobnie jak podczas wystąpienia w UNESCO powołuje się na polskie zmagania z historią by wskazać na duchowa siłę kultury, która w skrajnych warunkach pozwala przetrwać narodowi. W jednym z najpiękniejszych fragmentów wystąpienia mówi: „Każda kultura usiłuje rozważać tajemnicę świata i poszczególnego ludzkiego życia. Sercem każdej kultury jest zbliżenie się do największej ze wszystkich tajemnic: tajemnicy Boga”.
Wskazując na wydarzenia na Bałkanach i w Afryce Środkowej (gdzie walki plemienne w Rwandzie i Burundi pochłonęły setki tysięcy ofiar) Papież ubolewa, że świat nie nauczył się jeszcze żyć w warunkach zróżnicowania kulturowego i rasowego. Przekonując o istnieniu uniwersalnej natury człowieka i uniwersalnego prawa moralnego wzywa świat do dialogu na temat własnej przyszłości. W obliczu wyraźnego kryzysu ONZ, Papież życzy tej organizacji by stała się moralnym centrum i autentyczną „rodziną narodów” zdolną rozwiązywać konkretne problemy. Prasa francuska określa przemówienie „najbardziej charyzmatycznego człowieka świata” mianem „lekcji filozofii politycznej”. Dla „Newsweeka” jest ono brawurowe i porywające, ale – dodaje tygodnik – papieska wizja świata żyjącego w pokoju i harmonii pozostanie chyba w sferze marzeń…
*17. „Dar i Tajemnica. W pięćdziesięciolecie moich święceń kapłańskich”, listopad 1996*
Przejmująca książka w bardzo prosty sposób opisująca dzieje powołania Karola Wojtyły oraz istotę kapłańskiego życia widzianą oczyma kogoś, kto został papieżem. Przede wszystkim jednak pozostał kapłanem, o czym przekonuje żarliwość z jaką o swoim kapłaństwie pisze. Dla Jana Pawła II bycie księdzem jest przyjmowanym z niezmienną wdzięcznością darem i nigdy do końca nieodgadnioną Tajemnicą. Na kartach tej książeczki pojawia się wiele postaci: kard. Sapieha, Jan Tyranowski, Jan Maria Vianney, brat Albert Chmielowski. To ci, którym Karol Wojtyła zawdzięcza wybór kapłańskiej drogi. Przywoływane są też dramatyczne realia historyczne, na tle których dojrzewała kluczowa decyzja jego życia. Są także wrażenia, jakie wywołało w młodym księdzu spotkanie z Zachodem i refleksje o nadziei, jakie w młodym biskupie z Krakowa budził Sobór. Przede wszystkim jest jednak wizja Kościoła (z wielkim „dowartościowaniem” świeckich) i misji kapłana we współczesnym świecie. Nie jest to książka sentymentalna; Autor nie powraca do przeszłości po to jedynie, by przywołując nieżyjące od dawna postaci, minione fakty i szczególne wrażenia, powspominać dawne dzieje… „Dar i Tajemnica” to książka, która w dobie częstego dziś kwestionowania autorytetu kapłańskiego przywraca mu w oczach tego świata wielką godność. To książka najbardziej znanego w świecie księdza katolickiego, cieszącego się powszechnym autorytetem – wśród ludzi wszelkich ras, kultur, stanów i światopoglądów. Także dlatego, że bardzo serio potraktował swoje kapłaństwo. Co to znaczy? Ta książka przynosi odpowiedź na to pytanie. Fakt, że stała się bestsellerem może zaś świadczyć także o tym, że świat nie przestanie potrzebować prawdziwych kapłanów.
*18. Wizyta w Sarajewie – 12-13.04.1997*
Papież w mieście symbolizującym tragiczny wiek XX: tu rozpoczęła się I wojna światowa „tutaj szalała przemoc II wojny i tu wreszcie, u schyłku stulecia, miejscowi mieszkańcy doczekali niekończących się lat wrogości i strachu wśród zniszczeń i śmierci”. Z miasta, w którym stykają się różne kultury, religie i narody, Jan Paweł II kieruje apel: nigdy więcej wojny. Czynili to i poprzednicy, zmuszony jest do tego także i on sam, bowiem świat wciąż nie potrafi żyć w pokoju. A przecież – jak przypomniał Papież – w Sarajewie sąsiadują ze sobą: katolicka katedra, cerkiew, meczet i synagoga. W słowach Jana Pawła II wyczuć można żal, że deklaracje religijne mieszkańców Bośni i Hercegowiny nie uchroniły ich przed okrutną wojną. Mówi wprost, że wrogość i napięcia „muszą w wartościach religijnych znaleźć warunki nie tylko do otrzeźwienia i umiarkowania, lecz również do porozumienia mającego na względzie współpracę, która buduje”. Ale o budującej współpracy Papież mówi o tym wśród ruin i zgliszcz, w atmosferze napięcia i zagrożenia zamachami. Zagrożony jest także sam Jan Paweł II, ale mimo to – wbrew sugestiom ONZ-owskich sił rozjemczych – długą drogę z lotniska do katedry przemierza samochodem. W świat idą obrazy o niezwykłej sile wyrazu: papieski samochód jadący wśród wyludnionych, zrujnowanych domów, setki cmentarnych krzyży wokół stadionu, na którym odprawia Mszę…
Papieska wizyta w Sarajewie urasta do rangi wielkiego symbolu także i w tym znaczeniu, że jej duchowe przesłanie można odnieść także do innych konfliktów, jakimi kończył się ten dramatyczny wiek. Gdy Jan Paweł II zapewniał mieszkańców Bośni i Hercegowiny: „Macie Rzecznika wobec Ojca. Imię jego: Jezus Chrystus sprawiedliwy!” nie sposób było nie myśleć wówczas także o Czeczenii, Rwandzie i Burundi, Bliskim Wschodzie.
*19. Światowe Dni Młodzieży w Paryżu, sierpień 1997*
Ponad milion młodych ze 160 krajów świata przybywa do Paryża na XII Światowe Dni Młodzieży. Frekwencja jest kompletnym zaskoczeniem, także dla Papieża! Jan Paweł II zachęca młodzież do wyruszenia „na drogi ludzkości” jako „aktywni i odpowiedzialni członkowie Kościoła”. Pokazuje wzorce: beatyfikuje chrześcijańskiego myśliciela i działacza społecznego Fryderyka Ozanama; zapowiada ogłoszenie „młodej, podobnie jak uczestnicy światowego Dnia” św. Teresy z Lisieux Doktorem Kościoła, czym wywołuje kilkuminutową owację. Kolejny niezapomniany obraz: wieczorna ceremonia chrztu dziesięciorga młodych chłopców i dziewcząt z pięciu kontynentów. Dokonuje się to w „świątyni” pod gołym niebem – na hipodromie Longchamps, wśród migotania setek tysięcy świec.
77-letni Papież był osłabiony po przebytej w poprzednim roku operacji nowotworu; wyraźne też dawała o sobie znać choroba Parkinsona. Tym większa siłę wyrazu ma świadectwo, którym dzieli się z młodzieżą świata. Nawiązując do hasła paryskiego spotkania: „Nauczycielu, gdzie mieszkasz? (…) Chodźcie a zobaczycie! (J 1, 28) wyraźnie wzruszony Jan Paweł II wyznaje: „Im dłużej trwa życie, tym bardziej człowiek uświadamia sobie swą przemijalność i tym bardziej otwiera się przed nim wymiar nieśmiertelności: co jest poza granicą śmierci? I wówczas z głębi jego istoty rodzi się pytanie skierowane do Tego, który zwyciężył śmierć: 'Rabbi, gdzie mieszkasz?”.
XII Światowy dzień Młodzieży: niezwykłe świadectwo wiary i chrześcijański testament złożony przez wielkiego chrześcijanina wobec młodzieży świata; radość i nadzieja młodego pokolenia które w „zlaicyzowanej” Francji mówi, że Ewangelia jest dla niej czymś bardzo ważnym.
*20. Pielgrzymka na Kubę – 21-25.01.1998*
To wydarzenie stało się historyczne zanim jeszcze się wydarzyło. Wiadomość, że oto człowiek, który w oczywisty sposób przyczynił się do upadku komunizmu w Europie Wschodniej udaje się do kraju rządzonego przez komunistycznego „dinozaura” – zelektryzowała świat. Zastanawiano się czy Papież głośno upomni się o sprawiedliwość dla narodu, o wolność dla więźniów politycznych, o prawa dla Kościoła katolickiego. Spekulowano, czy wizyta na Kubie odmieni jej oblicze podobnie jak to miało miejsce w Polsce po pielgrzymce z 1979 roku. Papież się nie zawahał: przekazał Fidelowi Castro listę 302 więźniów politycznych, kilkakrotnie bez niedomówień i w obecności dyktatora upominał się o prawa narodu do nieskrępowanego rozwoju, życząc mu wolności i pojednania. Kulminacyjnym momentem wizyty stała się Msza na Placu Rewolucji w Hawanie, gdzie „pod okiem” spoglądającego z ogromnego portretu Che Gevary – towarzysza rewolucyjnej młodości Fidela – zgromadziło się ponad milion Kubańczyków. Papieskie słowa o wolności sumienia i wyznania, o prawdzie, wolności i sprawiedliwości wielokrotnie przerywały entuzjastyczne owacje. Czy coś się zmieniło? Reżim uwolnił kilkuset więźniów, pozwolił świętować Boże Narodzenie, zgodził się na przybycie na wyspę nowych misjonarzy i zliberalizował ogólny kurs wobec Kościoła. I chociaż na Kubie wciąż przetrzymywani są więźniowie polityczni (wiosną 2003 roku przechodzi przez wyspę ostra fala represji) a Castro raczy naród wielogodzinnymi przemówieniami wieszczącymi zwycięstwo rewolucji, to nie ulega wątpliwości, że Papież umocnił wolnościowe nadzieje Kubańczyków. Jedna z niemieckich gazet napisała, że o ile dotychczas nowożytne dzieje Kuby dzieliły się na przed i po rewolucji, o tyle teraz doszła nowa cezura: przed i po wizycie Papieża.
*21. Pielgrzymka do Rumunii -7-9.05.1999*
Następca św. Piotra po raz pierwszy w dziejach Kościoła przybywa do kraju o większości prawosławnej. Ma to miejsce po kilku nieudanych próbach spotkania z patriarchą Moskwy i Wszechrusi, którego nieugięta postawa ochładza stosunki całego prawosławia z Kościołem katolickim. A jednak hierarchowie rumuńskiego Kościoła prawosławnego chcą papieskich odwiedzin. Jeszcze goręcej pragnie tej wizyty Jan Paweł II, dla którego zjednoczenie chrześcijan i spełnienie woli Chrystusa „aby byli jedno” stanowi od początku pontyfikatu jeden z priorytetów. Atmosfera, jaka towarzyszyła papieskiej wizycie, przeszła oczekiwania największych optymistów. Jana Pawła II entuzjastycznie witała nie tylko rumuńska ulica; okrzyki „Viva Papa” wznoszono nie tylko podczas Mszy św., na której obecni byli także prawosławni.
Niezwykle serdecznie przyjęli Papieża rumuńscy hierarchowie prawosławni. „To niezapomniana wizyta. Przekroczyłem tutaj próg nadziei” – powiedział Papież na zakończenie swego przemówienia do patriarchy Teoktysta – głowy Świętego Synodu Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego. Uczestnicy spotkania zgotowali papieżowi kilkuminutowa owację na stojąco.
Dla dążących do pojednania chrześcijan różnych obrządków ta wizyta stała się zwiastunem nadziei. Pokazała, że pomimo trudów dialogu ekumenicznego, prowadzonego przez uczone gremia, „zwykli” chrześcijanie – choć historia i ludzkie słabości podzieliły ich Kościoły – w istocie są sobie bliscy. Wspólne skandowanie słowa „unitate” (jedność) przez 300 tysięcy obecnych na papieskiej Mszy katolików, prawosławnych i grekokatolików to wspaniały dowód na to, iż mimo formalnego podziału, bardzo wielu chrześcijan gorąco pragnie jedności. A skoro tak, to w gruncie rzeczy już dziś stanowią duchową jedność.
*22. Pielgrzymka do Ziemi Świętej – 20-26.03.2000*
Ta podróż miała kilka wielkich wątków: była wędrówką do źródeł chrześcijaństwa, do miejsc, w których żył i umarł jego Założyciel; miała być spotkaniem z Żydami i ich tragiczną historią naznaczoną Holocaustem; wiodła do krwawiącej od lat rany konfliktu palestyńsko-izraelskiego. Pielgrzymka dostarczyła kilku niesamowitych obrazów, była wzruszająca nie tylko dla samego Papieża, wniosła nowy, pełen nadziei ton.
Papież odwiedził zarówno Betlejem, położone na terenie Autonomii Palestyńskiej jak i Bazylikę Grobu Pańskiego, gdzie ucałował kamienną płytę, na której 2000 lat wcześniej złożono ciało Chrystusa. Wraz z 12 kardynałami odprawił Mszę w Kaplicy Wieczernika, a więc w miejscu, gdzie wedle najstarszej tradycji chrześcijańskiej Chrystus wraz z dwunastoma apostołami spożywał Ostatnią Wieczerzę. Na spotkaniu międzyreligijnym w Jerozolimie – świętym mieście żydów, chrześcijan i muzułmanów – wyraża nadzieję na lepsze zrozumienie między religiami; zapewnia o swoich modlitwach w intencji pokoju na Bliskim Wschodzie. Pokój te – jak podkreśla – powstanie jedynie jako owoc wspólnych wysiłków wszystkich zamieszkujących tu narodów. Podczas najbardziej bodaj oczekiwanego przez świat wydarzenia tej pielgrzymki – wizyty w Instytucie pamięci Yad Vashem – Papież składa hołd pamięci 6 milionów Żydów zamordowanych podczas ostatniej wojny. Przeprasza za grzechy synów Kościoła wobec Żydów. Potępia antysemityzm i wszelkie przejawy uprzedzeń rasowych. Premier Izraela podkreśla, że obecny Papież, który w młodości był świadkiem okupacyjnej tragedii, po objęciu Stolicy Piotrowej uczynił dla pojednania chrześcijańsko-żydowskiego więcej niż ktokolwiek przed nim. I wielkie wzruszenie na koniec pobytu w Yad Vashem: papieskie spotkanie z ocalonymi z Holocaustu Żydami z Polski…
*23. Dzień Przebaczenia w Kościele – Jubileuszowy rachunek sumienia – 12.03.2000*
Nie jest tajemnicą, że papieska idea publicznego wyznania win, jakie kiedykolwiek w przeszłości były udziałem katolików – nie wzbudzał powszechnego aplauzu w Kurii rzymskiej. Dla Papieża było jednak oczywiste, że „radość każdego Jubileuszu jest w szczególny sposób radością z odpuszczenia win, radością nawrócenia”. Obawy, że wydarzenie to może nadwyrężyć wizerunek Kościoła okazały się przesadzone. Świat z uznaniem i podziwem przyjął odważny gest papieża, który dokonał tego niezwykłego rachunku sumienia. Poruszający był także przebieg liturgii sprawowanej w bazylice św. Piotra. Przewodniczący najważniejszych watykańskich urzędów wypowiadali słowa modlitwy, w których wymieniali grzechy Kościoła i przepraszali za nie. Przepraszali za grzechy wobec prawdy, jedności Kościoła, wobec Żydów, przeciw miłości, pokojowi, prawom narodów, godności kultur i religii, wobec godności kobiet i jedności rodzaju ludzkiego oraz w dziedzinie praw człowieka.
W homilii Papież prosił wszystkich o wybaczenie win dzieci Kościoła, zapewniając jednocześnie, że Kościół ze swej strony również wybacza innym grzechy popełnione wobec niego. Wkrótce świat obiegły niezwykłe obrazy: Jan Paweł II powoli podchodzi do krucyfiksu, całuje stopy Ukrzyżowanego a następnie podnosi wzrok ku górze…
Dzień Przebaczenia był spektakularnym ale nie jedynym w tym pontyfikacie wyrazem papieskiej skruchy. Jeden z pilnych obserwatorów tego pontyfikatu Luigi Accatoli napisał nawet książkę pt. „Kiedy papież prosi o przebaczenie. Wszystkie „mea culpa” Jana Pawła II. W 1992 roku pytany o przebaczenie przez jednego z dziennikarzy, odparł: „Ciekawe, że to zawsze papież i Kościół proszą o przebaczenie. Inni milczą. Ale może tak właśnie powinno być”.
*24. Łagiewniki – ofiarowanie świata Bożemu Miłosierdziu, 17.08.2002*
Uroczyste wypowiedzenie „aktu zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu” wywołało światowy rezonans. Uznano powszechnie, że pesymistyczna diagnoza stanu współczesnego świata, dokonana przez tak wybitnego świadka i uczestnika historii – zasługuje na uwagę.
Natychmiast po homilii w Łagiewnikach podkreślano, że Jan Paweł II wypowiedział kluczowe być może przesłanie swojego pontyfikatu. Świat przeniknięty „tajemnicą nieprawości” potrzebuje miłosierdzia „aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy”. Papież wyraża nadzieję, że właśnie z Łagiewnik wyjdzie iskra, która objawi ludzkości Boże miłosierdzie – jedyną nadzieję. Właśnie tu, w podkrakowskich Łagiewnikach spoczywa siostra Faustyna Kowalska, apostołka Bożego Miłosierdzia, którą ten papież ogłosił świętą a wcześniej – wbrew różnym trudnościom – „torował” jej drogę na ołtarze.
Papież wskazuje, że wraz z nowymi perspektywami rozwoju, na progu nowego tysiąclecia widać także „nowe, niespotykane dotąd zagrożenia”. Wskazuje na ingerencje w tajemnice ludzkiego życia poprzez manipulacje genetyczne, samowolne wyznaczanie zaistnienia lub kresu życia; odrzucanie przez współczesny świat zasad moralnych względem rodziny. „Na wiele sposobów usiłuje zagłuszyć głos Boga w ludzkich sercach, a jego samego uczynić
Papież nie straszy, lecz wskazuje na przykład tej, która wszystkim i każdemu z osobna poleciła powtarzać: „Jezu, ufam Tobie”. Taka jest dziś nadzieja dla świata.
*25. „Tryptyk rzymski” – poemat Jana Pawła II, 6 marca 2003*
Po 24 pontyfikatu Papież Wojtyła powraca do poezji, wielkiej pasji swojego życia, którą zarzucił – wydawało się, że bezpowrotnie – po objęciu Stolicy Piotrowej. To była światowa sensacja, bowiem jeszcze kilka lat wcześniej papieskie otoczenie zapewniało, że pisanie poezji to skończony rozdział w życiu Ojca Świętego. Ale… „Także i tu pozostał sobą” – skomentował ten fakt kard. Franciszek Macharski prezentując poemat w domu arcybiskupów krakowskich. Papieskiemu utworowi towarzyszyła aura niezwykłej tajemniczości. Były prasowe przecieki, wydłużał się czas oczekiwania na publikację aż w końcu pięknie wydane dzieło ujrzało światło dzienne i to w nakładzie przyprawiającym o zawrót głowy: 300 tys. egzemplarzy! Cały nakład wykupiono niemal natychmiast.
Papieskie medytacje są pełne zadumy nad Biblią, dziełem stworzenia, miejscem człowieka w świecie; nie brak w nich osobistych odniesień. Zdaniem Czesława Miłosza „Tryptyk” zawiera w wielkim skrócie całą dogmatykę katolicką. Ale „Medytacje Jana Pawła II” (bo taki podtytuł nosi ten poemat) to także wielka pochwała poezji i sztuki i to w trojakim znaczeniu. Oto bowiem głowa Kościoła katolickiego a zarazem wybitny humanista i filozof uważa za stosowne wypowiedzieć się w języku poezji, uznając, że tym razem nie w homilia, encyklika czy adhortacja będą najwłaściwszym medium do wypowiedzenia jego myśli. Po drugie przedmiotem znacznej części „Tryptyku” są freski Michała Anioła z Kaplicy Sykstyńskiej. Tym samym „Sąd ostateczny”, który jest arcydziełem, zostaje dodatkowo uwznioślony poprzez medytację jaka dziełu temu poświęca sam Papież. Po trzecie wreszcie trudno przecenić fakt, że dzieło zyskało wielkie uznanie laureata literackiej Nagrody Nobla, Czesława Miłosza. Autor „Traktatu teologicznego” swoją obecnością uświetnił uroczystość prezentacji „Tryptyku”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.