Kampania sinizacji religii objęła także niewielką wspólnotę żydowską
16 grudnia 2020 | 08:54 | o. pj (KAI Tokio) | Kaifeng Ⓒ Ⓟ
Rozpętana w 2015 przez przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej – Xi Jinpinga ostra kampania walki z „obcymi wpływami i niezatwierdzonymi religiami” objęła także miejscową niewielką diasporę żydowską. Od ok. 1000 lat zamieszkuje ona głównie stare zabytkowe miasto Kaifeng w prowincji Henan w środkowo-wschodniej części kraju. O ich losach obszerny artykuł zamieścił niedawno brytyjski dziennik „The Telegraph”.
Początkowo byli to przede wszystkim kupcy żydowscy, przybyli z Persji. W czasach swojej świetności w połowie XVI w. społeczność ta liczyła ok. 5000 ludzi. Obecnie pozostało ich niespełna tysiąc, wśród nich mniej więcej setka Żydów, którzy – mimo różnych przeciwności, zwłaszcza wojen, klęsk żywiołowych i „rewolucji kulturalnej” – nadal wyznają i praktykują swoją religię.
Wyznawcy judaizmu nie należą jednak do jednego z 5 uznanych przez Partię wyznań (buddyzmu, taoizmu, islamu, protestantyzmu i katolicyzmu), nie mogą więc prowadzić jakiejkolwiek oficjalnej działalności religijnej, a więc np. wspólnych modlitw i posiłków, nauczania religii itp.
„Celem polityki władz jest doprowadzenie do tego, aby nasze następne pokolenie nie miało w sobie już nic żydowskiego. Jesteśmy zdani całkowicie na uczenie naszych dzieci i przekazywanie ich naszej tradycji tylko w domach, tak jak to zresztą czyniliśmy od wielu pokoleń” – powiedział „Telegraphowi” jeden z miejscowych Żydów.
W latach dziewięćdziesiątych XX w., gdy Chiny otworzyły się nieco na świat, do Kaifengu przyjechali naukowcy, rabini i turyści z zagranicy, pozostawiając po sobie wiele egzemplarzy Biblii i literatury judaistycznej. Zaczęli też pomagać chętnym w emigracji do Izraela. Założono Chińsko-Judaistyczny Instytut Shavei Israel i inne ośrodki badania historii Żydów w Chinach. Uczono judaizmu i języka hebrajskiego – stwierdził w rozmowie z „Telegraphem” Anson Laytner, były dyrektor Instytutu.
Ale kilka lat temu władze położyły kres wszystkim tym dziełom, zakazując dalszej działalności tych placówek. Obecnie nikt nie ma odwagi drukować materiałów żydowskich. Zdaniem Laytnera nie jest to jednak przejaw antysemityzmu, gdyż Chiny zapisały piękną kartę w dziejach swych stosunków z Żydami, szczególnie w czasie II wojny światowej, gdy przygarnęły u siebie wielu Żydów uciekających z Europy przed holokaustem.
Podobnie uważa Moshe Yehuda Bernstein z Australii, badacz judaizmu i autor publikacji o Żydach w Kaifengu: „Chiny mogą być dumne z tego, że nie traktowały, w przeciwieństwie do wielu innych krajów, Żydów jak «odpady»”. Ale – dodał – „obecnie władze chcą usunąć z tego miasta wszelkie ślady ich obecności”. A sięgają one nawet XII wieku. W Kaifengu zachowała się np. studnia – pozostałość po synagodze i hebrajskie napisy na różnych starych budynkach, które władze obecnie usuwają.
Izrael utrzymuje bardzo dobre stosunki handlowe i polityczne z Chinami i zapewne dlatego ambasada tego kraju w Pekinie nie odpowiedziała na żadne pytania dziennika na temat chińskich Żydów.
Trwające w tych dniach żydowskie święto Chanuka jest w Kaifengu obchodzone, podobnie jak wszystkie inne, w ukryciu. „Za każdym razem, gdy wspólnie modlimy się, boimy się, że władze kiedyś nas odkryją i będą chciały zmusić nas do wyrzeczenia się wiary” – powiedział dziennikowi jeden z miejscowych Żydów, ukrywający się pod imieniem Amir. Dodał. że jego współwyznawcy kochają swój kraj, nie są przestępcami, nie jedzą wieprzowiny, toteż zapytał retorycznie, łykając łzy: „Dlaczego musimy praktykować swą wiarę w tajemnicy i żyć, jakby na marginesie społeczeństwa? To naprawdę jest trudne do zniesienia”.
Kampania sinizacji religii wyraża się m.in. w niszczeniu świątyń, zrzucaniu z nich krzyży, burzeniu minaretów oraz przetrzymywaniu w więzieniach i obozach pracy wielu ludzi wierzących, w tym ponad miliona muzułmańskich Ujgurów w regionie autonomicznym Sinciang.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.