Drukuj Powrót do artykułu

Kościół w Czechach przed pielgrzymką Benedykta XVI

26 września 2009 | 07:25 | tom, st(KAI) / ju. Ⓒ Ⓟ

Miłość Chrystusa jest naszą siłą – pod takim hasłem odbywa się w dniach 26-28 września pielgrzymka Benedykta XVI do Republiki Czeskiej. Papież odwiedzi Pragę, Brno i Stary Bolesławiec.

Będzie to czwarta wizyta Następcy św. Piotra w tym kraju. Benedykt XVI przybywa do Kraju nad Wełtawą z okazji 1080. rocznicy śmierci św. Wacława oraz aby umocnić wiarę w tym jednym z najbardziej zateizowanych krajów Europy w 20 lat po „aksamitnej rewolucji”.

Pielgrzymka z okazji rocznic i…. w cieniu wyborów

Postać św. Wacława, zamordowanego 28 września 929 r. (935) w Starym Bolesławcu w obronie chrześcijańskiej wiary jest dla Czechów symbolem wolności i niezależności. Pod jego pomnikiem na placu jego imienia w Pradze odbywały się manifestacje patriotyczne w czasach komunizmu. Tam Czesi czują, że bije serce ich kraju.

Choć dzisiaj Czesi obok Estonii czy wschodnich Niemiec pod względem religijności znajdują się na ostatnich miejscach, to ich chrześcijańskie korzenie widać na każdym kroku. Począwszy od czeskich koron z katedrą św. Piotra i Pawła na brneńskim Petrovie, postacią św. Wacława na monetach, św. Agnieszką Czeską na banknocie, po tysiące kapliczek, wizerunków Matki Bożej, Chrystusa, krzyży na praskich kamieniczkach, nie mówiąc już o Moście Karola, na którego balustradach znajdują się rzeźby trzydziestu postaci świętych, czy kilkudziesięciu świątyniach Złotej Pragi.

Czechy, podobnie jak inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej, obchodzą w tym roku dwudziestą rocznicę upadku reżimu komunistycznego. Arcybiskup Pragi, kard. Miloslav Vlk jest przekonany, że Benedykt XVI z „serca Europy” będzie mówił nie tylko do Czechów, ale na cały świat. Przypomni o „aksamitnej rewolucji”, a także o roli jaką odegrali w niej katolicy i przedstawiciele innych Kościołów chrześcijańskich.

Nadal żywa jest pamięć o Janie Pawle II, który był ważną postacią dla czeskiej opozycji skupionej wokół „Karty 77”.

To właśnie dlatego prezydent Vaclav Havel tak bardzo pragnął, aby już w roku 1990, zaraz po upadku komunizmu Papież-Słowianin przyjechał do ówczesnej Czechosłowacji. Pamięta się jego pielgrzymki: z 1990 r., z 1995 r. związaną z kanonizacją św. Jana Sarkandra i św. Zdzisławy z Lemberku oraz w roku 1997 z okazji milenium męczeńskiej śmierci św. Wojciecha.

Starsze pokolenie osób związanych z Kościołem pamięta spotkania w Polsce z kard. Karolem Wojtyłą. W czasach komunistycznych byli księża, którzy jeździli do Polski, gdzie studiowali i przyjmowali święcenia kapłańskie.

Relacje państwo-Kościół na zakręcie

Obecna papieska pielgrzymka przypada na okres kampanii wyborczej do parlamentu, choć nadal nie wiadomo, czy głosowanie odbędzie się, jak planowano, w listopadzie br., czy dopiero na wiosnę 2010.

Tradycyjnie niechęć, czy też podejrzliwość w stosunku do chrześcijaństwa okazuje lewa strona sceny politycznej: komuniści i socjaldemokraci. Ci ostatni w swojej kampanii alarmują, jakoby dotacje dla Kościołów odbywały się kosztem emerytów i zasiłków dla bezrobotnych. Winę za brak rozwiązania kwestii majątkowych zrzucają na Kościół, imputując mu zbytnią zachłanność. „Jest to zawsze element walki politycznej, który pojawia się z różnym natężeniem” – zwraca uwagę ks. Artur Matuszek, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Czeskiej Prowincji Kościelnej w Pradze.

Rozwiązaniem problemu restytucji majątków kościelnych nie jest też zbytnio zainteresowana prawica. Od lat opracowywane są ustawy, ale stanowią przedmiot politycznych gier i nie można doprowadzić do ich uchwalenia. Sprawa majątków i finansowania ze strony państwa dotyczy nie tylko katolików, lecz wszystkich Kościołów i związków wyznaniowych.

Hipoteka relacji państwowo-kościelnych pomimo 20 lat od uzyskania wolności nadal jest obciążona. Do spraw czekających na załatwienie należą: odszkodowania za znacjonalizowany majątek kościelny (wyceniany na 134 mld koron, z czego Kościół domaga się sumy 83 mld), ratyfikacja umowy międzypaństwowej między Republiką Czeską a Stolicą Apostolską oraz kwestia własności praskiej katedry.

Kard. Vlk odpowiedzialny w łonie episkopatu za relacje z władzami przypomina, że po upadku dyktatury komunistycznej udało się jedynie zlikwidować haniebną ustawę uzależniającą możliwość pełnienia posługi duszpasterskiej od zgody władz państwowych i przyjąć w 1991 r. ustawę o uregulowaniu kwestii wyznaniowych.

Szczególnie trudnym okresem we wzajemnych relacjach były lata 1998-2005, gdy za politykę wyznaniową w socjaldemokratycznym rządzie odpowiadał minister Pavel Dostál. Realizowali ją ludzie powiązani w przeszłości z reżimem komunistycznym. Temu dziedzictwu ideowemu przypisuje arcybiskup praski szereg prób ograniczenia swobody Kościoła oraz odłożenie „ad acta” umowy ze Stolicą Apostolską.

Obecnie fundusze przekazywane przez władze pozwalają tylko na zapewnienie płac dla duchownych i świeckich pracowników Kościoła. Są one niższe od średniej krajowej. Brakuje pieniędzy na inne cele: naprawę obiektów kościelnych czy opłacenie ich bieżącego funkcjonowania. „Dostajemy dotację, która nie pokrywa jednak nawet 8 proc. naszych wydatków. Ciężar kosztów utrzymania seminarium duchownego, w ponad 90 proc. ponoszą diecezje” – przypomina ks. Matuszek.

Arcybiskup praski nie kryje rozgoryczenia niesprawiedliwością, jaką jest w jego przekonaniu nie oddanie Kościołowi katedry św. Wita, Wacława i Wojciecha na Hradczanach. Przypomina, że decyzje w tej sprawie podejmowali sędziowie, którzy orzekali jeszcze w trybunałach komunistycznych. „Obecny stan „upaństwowienia katedry” wygląda na całkowitą farsę. Papież spotka się z duchowieństwem w katedrze upaństwowionej przez nasze „demokratyczne” władze…To mówi samo za siebie” – mówi z goryczą kard. Vlk.

Kościół w laickim morzu….

Czesi należą do narodów najbardziej zsekularyzowanych. Wierzący stanowią 32,2 proc. spośród ponad 10 mln mieszkańców. Większość – 59 proc. stanowią osoby bez wyznania. Obywatele Republiki Czeskiej deklarowali swą przynależność religijną podczas spisów ludności w 1991 i 2001 r. W tym okresie liczba katolików zmniejszyła się o 1,2 mln. Mimo to Kościół katolicki jest największą wspólnotą wyznaniową. Należy do niego 2,8 mln osób. Drugi jest Czeskobraterski Kościół Ewangelicki – 117 tys., a trzeci Czechosłowacki Kościół Husycki – niemal 100 tys. wiernych.

Większość Czechów nie opowiada się za ateizmem, gdyż jak zauważa ks. Walczyk, w kraju tym dominującą religią jest tzw. „niecyzm”, czyli „asi něco musí být” – „coś tam musi być”. Zaznacza, że inna sytuacja jest w Czechach a inna na Morawach, gdzie podczas spisu ludności w 2001 r. swą przynależność do Kościoła katolickiego zadeklarowało 37,65 proc. ludności.

Podobną tendencję można dostrzec w uczestnictwie na niedzielnej Mszy św. Według danych z 2004 r. w Morawskiej Prowincji Kościelnej we Mszy św. uczestniczyły dwie trzecie katolików, zaś w Czeskiej Prowincji Kościelnej – jedna trzecia. Ma to związek z różnicami historycznymi i kulturowymi.

W kontekście tych liczb wydaje się czymś paradoksalnym powodzenie książek czeskiego teologa o międzynarodowej renomie, ks. Tomasza Halika, które zawsze są bestsellerami. „Żaden inny autor krajowy czy zagraniczny nie ma takich nakładów. Publikuje się ich po 20 i 30 tys. egzemplarzy. Może więc nie jest aż tak źle z tymi Czechami. Fakt ten pokazuje, że pewna część czeskiego społeczeństwa jest otwarta, poszukuje wyższych wartości i nie zadowala się tylko konsumpcyjnym trybem życia” – zwraca uwagę Jaroslav Šubrt, redaktor największego czeskiego czasopisma katolickiego „Katolickygo týdeníka”. Zaznacza jednak, że życie religijne w formie instytucjonalnej nie cieszy się w społeczeństwie popularnością.

Na niechętny a nawet wrogi stosunek Czechów do Kościoła katolickiego złożyło się wiel czynników historycznych m. in.: powstanie narodowego ruchu husyckiego, Reformacja i związane z nią walki międzywyznaniowe oraz okres panowania Habsburgów z przymusową rekatolizacją. Katolicyzm stał się religią państwową zaborcy, a wiele środowisk niekatolickich było zmuszanych do przyjęcia obowiązującego wyznania albo do opuszczenia Czech.

Po odzyskaniu w 1918 r. niepodległości porzucanie Kościoła było dla wielu manifestacją narodowej wolności.

Zdaniem Šubrta, Kościół utożsamiany jest wciąż z Niemcami i z cesarstwem austro-węgierskim. „Wśród nauczycieli w szkołach podstawowych panuje wciąż ten stereotyp. To jest czeska ideologia, dziś zupełnie anachroniczna. Historycy, nawet dalecy od chrześcijaństwa przyznają, że pogląd, jakoby kontrreformacja zniszczyła czeską tożsamość narodową, jest głupstwem. Wskazują, jak wielu np. jezuitów było patriotami, głęboko przekonanymi o wartości czeskiego języka, literatury i muzyki” – mówi redaktor „Katolickego týdeníka”.

Kościół heroiczny

Historycznie umotywowany sekularyzm w parze z niechęcią do Kościoła doskonale wykorzystał komunizm, który w Czechach, jak nigdzie indziej, znalazł podatny grunt do walki nie tylko z Kościołem katolickim ale z chrześcijaństwem w ogóle.

W latach 1948-50 komuniści podporządkowali sobie życie religijne kraju. Znacjonalizowano majątek kościelny, urządzano pokazowe procesy duchownych, internowano biskupów, wśród których był m. in. sługa Boży, kard. Josef Beran. W ciągu jednej nocy zlikwidowano klasztory męskie.

Polityka komunistów zmierzała do izolacji Kościoła i w przyszłości jego likwidacji. Reżim usiłował zniszczyć zaufanie między kierownictwem Kościoła a wiernymi i duchowieństwem. Zamknięto seminaria duchowne w diecezjach i zostawiono tylko jedno dla całych Czech i Moraw w Litomierzycach, które mogło przyjąć ograniczoną liczbę kandydatów. Każdy ksiądz podlegał władzy sekretarza ds. wyznań.

Biskupi znajdowali się pod ścisłym nadzorem i nie mogli rządzić diecezjami. Kierowani nimi wikariusze kapitulni, których wybierali agenci Państwowego Biura Bezpieczeństwa (StB) odpowiedzialni za politykę wyznaniową. W ciągu 40 lat komunistycznych rządów Kościół stracił jedną trzecią wszystkich księży. Duchowni podlegali straszliwym naciskom. Niektórzy podejmowali współpracę z reżimem w ramach organizacji kolaboranckich. Jedną z nich był działający w latach 1971-1989 ruch „Pacem in Terris”. W 1982 r. Jan Paweł II zakazał księżom uczestnictwa w tym stowarzyszeniu.

Kościół podziemny

W 1968 r., w okresie interwencji wojsk Ukladu Warszawskiego i stłamszeniu „praskiej wiosny” rozpoczęto tworzenie struktur „Kościoła ukrytego”. Za jego głównego animatora jest uważany bp Felix Maria Davídek (1921-1988). Sakrę przyjął tajnie w 1967 r. a po inwazji sowieckiej doszedł do wniosku, że system komunistyczny będzie trwał bardzo długo i zaczął wyświęcać kapłanów. W sumie do grupy tej należało około 15 tajnie wyświęconych biskupów i około 160 księży. Część z nich stanowili mężczyźni żonaci święceni dla Kościoła greckokatolickiego. Wielu z duchownych trafiło do więzień. W warunkach konspiracyjnych odprawiano Msze św., spotykano się z młodzieżą i ludźmi dorosłymi. Świetnie rozwinęło się tzw. „duszpasterstwo chalupkarskie”, w które zaangażowany był obecny biskup pomocniczy archidiecezji praskiej, Karl Herbst. Księża z grupami osób wyjeżdżali do lasów, w góry. Tam czuli się swobodnie, mogli normalnie odprawiać Msze św., modlić się i poznawać Biblię.

Nowe wyzwania…

Odzyskanie wolności postawiło Kościół przed nowymi wyzwaniami. Jednym z nich było scalenie dwóch Kościołów oficjalnego i ukrytego, w tym rozliczenie tych duchownych, którzy współpracowali z komunistycznym reżimem.

Na początku lat 90. księży szczególnie kolaborujących z komunistami usunięto z funkcji kościelnych, z probostw czy urzędów w kurialnych. Później doszło do państwowej lustracji, co polegało na ujawnieniu listy agentów, wśród których byli ludzie Kościoła. Większość dokumentów bezpieki została jednak zniszczona i tym samym nie ma dowodów na ich współpracę.

„Trzeba rozróżnić tych, którzy byli przygotowani specjalnie do pracy agenturalnej w środowiskach kościelnych i takich szacuje się, że było ok. 7 proc., od tych, którzy współpracowali z takimi organizacjami, jak kontrolowane przez władze komunistyczne stowarzyszenia księży „Pacem in terris”. Niektórzy sądzą, że większym złem była działalność w takiej organizacji niż bycie agentem. Widzimy, że to wszystko nie jest takie proste. Nie mamy dowodów, że dany kapłan-agent przyczynił się do uwięzienia jakiejś osoby duchownej” – zaznacza bp Dominik Duka. Mówiący te słowa obecny biskup Hradec Kralove spędził w więzieniu 15 miesięcy na początku lat 80-tych, a w latach od 1975 do 1989 r. pracował oficjalnie jako kreślarz w Pilźnie. Funkcje kapłańskie sprawował w podziemiu.

Ważnym wydarzeniem dla procesu pojednania w łonie Kościoła była wizyta Jana Pawła II w Czechosłowacji wiosną 1990 r., tuż po aksamitnej rewolucji. W katedrze św. Wita w Pradze podczas spotkania z duchowieństwem papież przypomniał, że nie ma dwóch Kościołów i wezwał do pojednania. Wkrótce potem zorganizowano pielgrzymkę pokutną księży i biskupów. Od tamtego czasu jeszcze kilkakrotnie przepraszano za działalność duchowieństwa w czasach komunizmu.

Równie ważna była regulacja statusu biskupów i księży wyświęconych w strukturach Kościoła ukrytego. W roku 1992 Stolica Apostolska przygotowała normy postępowania w tych wypadkach. Natomiast w 1997 Kongregacja dla Kościołów Wschodnich poinformowała o uregulowaniu kwestii 22 księży żonatych, którym pozwolono pełnić posługę w obrządku bizantyńsko-słowiańskim. W roku 2000 komunikat w sprawie księży Tajnego Kościoła w Czechach opublikowała Kongregacja Nauki Wiary.

Obalanie przesądów

Jak zaznacza kard. Vlk główną linią duszpasterską Kościoła po upadku reżimu komunistycznego było obalanie antykościelnych przesądów oraz otwarcie się na społeczeństwo. W 1990 r. Kościół włączył do życia społecznego z kredytem zaufania, gdyż w ostatnich latach komunizmu to właśnie on był głównym orędownikiem dążeń do wolności.

Na początku lat 90. zaufanie do Kościoła owocowało m. in. tym, że w wyborach samorządowych ludzie identyfikowani jako wierzący, uzyskiwali dużo głosów i zajmowali pozycje w różnych strukturach władzy. Zdaniem ks. Matuszka szybko to jednak minęło, gdy do głosu doszedł kapitalizm i „objawienie” w postaci liberalizmu.

„Nie chcę uogólniać, ale w mentalności czeskiej jest potrzeba silnego zaangażowania. Kiedy panował komunizm to duża część Czechów była w jego budowę zaangażowana. Zresztą do dziś partia komunistyczna ma stosunkowo duże poparcie. Natomiast, gdy sytuacja w latach 90. się zmieniła i przyszedł kapitalizm i liberalizm, to Czesi stali się stuprocentowymi liberałami i kapitalistami”- mówi ks. Matuszek. W tym okresie pojawiły się problemy transformacji gospodarczej i powszechnego pragnienia dobrobytu.

Zdaniem bp Maly’ego, w Czechach – podobnie jak we wszystkich społeczeństwach postkomunistycznych – brakuje dostatecznie rozwiniętego społeczeństwa obywatelskiego. „Nadal panuje przekonanie, że wpływ na sytuację może mieć tylko ten, kto posiada władzę. Stale powtarzam, że my obywatele współtworzymy atmosferę społeczną i duchową, w której poruszają się politycy i nie można się już dzielić na „oni” i „my” – mówi biskup. Jego zdaniem w kraju brakuje szerszych elit niepolitycznych, posiadających autorytet społeczny, naukowców czy duchownych.

Wyzwania rodzina, młodzież, inteligencja….

Nadal wielkim wyzwaniem stojącym przed Kościołem jest religijna edukacja społeczeństwa. „Nie można powiedzieć, że są to ludzie niewierzący, ale na pewno są to ludzie niepraktykujący, którzy odczuwają niechęć do związania się z konkretną instytucją religijną. Dla wielu dobrze byłoby mieć ślub w kościele albo ochrzcić dziecko, gdyż taka była tradycja rodzinna. Natomiast na co dzień Kościoła nie potrzebują. Jego stanowisko np. w kwestiach bioetycznych odbierają jako mieszanie się do polityki. Ich zdaniem Kościół zabiera głos w sprawach, o których powinien milczeć, zajmując się jedynie liturgią i głoszeniem Ewangelii dla swoich, w zamkniętym kręgu” – uważa ks. Matuszek. Jego zdaniem ten brak zainteresowania wiarą w sposób szczególny odczuwają kapłani dlatego też mogą nie raz przeżywać kryzys swojej tożsamości pytając siebie: kto ich tu potrzebuje?

Kolejnym ważnym wyzwaniem dla Kościoła jest rodzina, młodzież i dzieci. Šubrt uważa, że wciąż jest za mało ludzi, którzy zajmują się młodzieżą z problemami. „Jest dużo chętnych do zajmowania się młodzieżą z dobrych rodzin katolickich, tą, która gromadzi się na różnych spotkaniach i jest pełna entuzjazmu. Nieproporcjonalnie mniej osób pracuje z młodzieżą, która np. popadła w narkomanię czy alkoholizm” – mówi redaktor „Katolickego týdeníka”.

Podobnego zdania jest ks. Walczyk, który podkreśla, jak trudno jest zachęcić młodzież do zaangażowania w życie Kościoła. Za przykład podaje swoją ponad 40 tys. parafię, w której organizuje od czasu do czasu spotkania filmowe dla młodzieży, na które przychodzi 15 osób i jak zaznacza – jest zachwycony, bo ma młodzież. Inny przykład. Kapłan jest organizatorem pieszej pielgrzymki młodzieży z archidiecezji praskiej do Starego Bolesławca (odległość 18 km) na Mszę św. z papieżem 28 września. Pielgrzymowanie młodych ludzi do Bolesławca ma w jego parafii już kilkuletnią tradycję, w tym roku jednak ze względów organizacyjnych na spotkanie z papieżem muszą iść całą noc i z tego powodu wiele osób rezygnuje. Jak na razie zgłosiło się na nią ok. 80 osób. „Młodzież, nawet katolicka, nie jest przyzwyczajona do wyrzeczeń do tego, że musi ponieść jakąś ofiarę. Ponadto młodzi ludzie wolą czasem wyznawać wiarę po swojemu, a na przykład spotkanie z księdzem już ich nie interesuje, wolą porozmawiać sami o wierze, ewentualnie czasem zaprosić kapłana, by odpowiedział na jakiejś pytania. Prowadzi ich to czasem do przekonania, że mogą sobie poradzić sami, ale najczęściej zaczynają się gubić i szukaj wsparcia gdzie indziej” – zaznacza duszpasterz. Znaczącą rolę w wychowaniu młodzieży pełnią ruchy i stowarzyszenia katolickie takie jak wspierany przez kard. Vlka i innych biskupów Ruch Focolare oraz Odnowa w Duchu Świętym.

Odnośnie młodego pokolenia optymizmem napawa rosnąca liczba dzieci i młodzieży uczęszczającej na religię w szkołach. Jest ona przedmiotem fakultatywnym i wymaga zgody rodziców. Jeszcze przed 10 laty dziecko chcące uczyć się religii było wyjątkiem i spotykało się często z drwinami kolegów. Teraz stało się powszechną praktyką pytanie wychowawcy, które z dzieci chce podjąć naukę religii. Równie dobrze rozwija się „elitarne” szkolnictwo katolickie z którego korzysta 5.412 dzieci.

Duże nadzieje Kościół wiąże z środowiskiem inteligencji. Fenomenem na mapie religijnej Czech jest środowisko akademickie Pragi gromadzące się w parafii Zbawiciela wokół ks. Halika. Każdego roku chrzest św. przyjmuje tam kilkudziesięciu młodych ludzi. Właśnie w tych opiniotwórczych środowiskach daje się zauważyć przejawy dynamicznej religijności. Gdyby przebadać osoby zasiadające w rządach tego kraju po 1989 r. to większość z nich należy do Kościoła katolickiego, czy Kościołów protestanckich. Można nawet powiedzieć, że bycie chrześcijaninem sprzyja karierze politycznej. Również wielu przedstawicieli świata kultury i nauki oficjalnie deklaruje swoją wiarę i przynależność do chrześcijaństwa.

Spadek powołań

W ciągu ostatnich 20 lat Kościół katolicki odbudował swoje struktury i może normalnie funkcjonować – podkreśla kard. Vlk. Obecnie pracuje 20 biskupów (w tym trzech greckokatolickich) i 1956 księży. Wśród duchownych ponad 10 proc. to kapłani z Polski. W dwóch seminariach duchownych w Pradze i Ołomuńcu do kapłaństwa przygotowuje się 184 alumnów. Na przestrzeni 20 lat wyraźnie spadła liczba kandydatów do kapłaństwa. O ile w 1990 było w seminariach diecezjalnych Republiki Czeskiej 376 alumnów, to w roku 2002 było ich 180. Większość z nich (w roku 2002 – 108) pochodziła z Morawskiej Prowincji Kościelnej. W pierwszych latach po upadku komunizmu względnie duża liczba kleryków związana była z wstępowaniem osób, którym realizację powołania uniemożliwiały restrykcje wprowadzone przez reżim.

W Wyższym Seminarium Duchownym w Pradze przygotowują się kandydaci do kapłaństwa z pięciu diecezji Czeskiej Prowincji Kościelnej. Studiują na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Karola w Pradze a formację kapłańską zdobywają w seminarium. „Sytuacja jest zmienna, w zależności od diecezji i roku” – zauważa ks. Matuszek. Zwiększa się liczba kandydatów starszych wiekiem, około 30 roku życia. Mają oni często za sobą kilka lat pracy zawodowej i wyższe wykształcenie. Jest wśród nich grupa tzw. „konwertytów”. Nie są to ludzie, którzy zmienili wyznanie lecz tacy, którzy wychowani byli bez wiary. Do niedawna większość alumnów pochodziła ze środowisk miejskich w tym roku z 22 osób znaczący procent kandydatów pochodzi z małych miast i parafii wiejskich. „Obserwujemy, że sprawa powołań kapłańskich jest rzeczywistością bardzo dynamiczną. Co roku jest trochę inaczej, inne są kategorie wiekowe kandydatów jak i środowisk, z których pochodzą. Widzimy także różnice w zależności od diecezji” – zauważa ks. Matuszek. Ponadto kilku kleryków studiuje w czeskim seminarium duchownym „Nepomucenum” w Rzymie. Przebywają tam również księża, którzy odbywają w Wiecznym Mieście studia specjalistyczne.

Silne media?

„Pozycja Kościoła w mediach wydaje się być silniejsza niż rzeczywista jego pozycja w społeczeństwie” – uważa ks. Matuszek. Kościół katolicki ma radio „Proglas”, telewizję „Noe”, a w radio publicznym działa redakcja programów religijnych, z którą episkopat ściśle współpracuje. Podobna redakcja istnieje w czeskiej telewizji. Publiczne radio i telewizja chętnie transmitują i informują o ważnych wydarzeniach z życia Kościoła. Są transmitowane Msze św. podczas wielkich uroczystości. Najważniejszym tytułem prasowym jest „Katolicky týdeník”, który obchodził niedawno 60-lecie. Ponadto wydawane są liczne czasopisma, w tym zakonne, o bardzo szerokiej gamie tematycznej. Ważnym środkiem komunikacji jest Internet. Każda diecezja ma swoje strony internetowe, a wiele z nich ma też portale, adresowane do ogółu wierzących. Np. arcybiskupstwo praskie ma protal vira.cz, który jest najczęściej odwiedzanym religijnym portalem internetowym w Czechach.

Caritas szyldem Kościoła

Nie tylko poprzez media Kościół jest znacząco obecny w życiu społecznym, ale także przez swoją działalność charytatywną, głównie w ramach Caritas. „Jednym z ważnych działań podjętych przez Kościół pod odzyskaniu wolności była pomoc dla najbardziej potrzebujących. Już na początku mej posługi biskupiej rzuciłem hasło, że „Caritas” jest obliczem Kościoła, zwróconym ku światu” – przypomina kard. Vlk. Jej działalność szczególnie doceniana jest podczas klęsk żywiołowych. Caritas jest największą organizacją charytatywną Republiki Czeskiej. Prowadzi szpitale katolickie, 134 domy starców, 59 domów dziecka, 58 poradni rodzinnych, 170 ośrodków kształcenia specjalnego. Ponadto Kościół zaangażowany jest ruch hospicyjny. Obecnie na terenie kraju działa 20 jego ośrodków.

Ekumenizm modelowy

„Relacje ekumeniczne w Republice Czeskiej należy uznać za ponad standardowe, gdyż tradycje naszej współpracy nawiązują do czasów II wojny światowej, gdy część duchownych katolickich, protestanckich i prawosławnych dzieliła te same więzienne cele czy prycze w obozach koncentracyjnych” – podkreśla ks. pastor Pavel Černý, przewodniczący Ekumenicznej Rady Kościołów w Czechach. Przypomina, że podobnych prześladowań chrześcijanie doświadczali w okresie komunizmu. Wtedy zawiązywały się głębokie przyjaźnie, które przetrwały wiele lat i trwają po dziś dzień. Jego zdaniem był to dobry fundament ruchu ekumenicznego, gdyż w czasie prześladowań ludzie ci się wzajemnie wspierali, wspólnie się modlili, czytali Biblię, poszukiwali nadziei. Ks. Černý podkreśla, że dobre relacje ekumeniczne i międzyreligijne są szczególnie potrzebne w kraju, w którym większość społeczeństwa jest religijnie obojętna.

Bardzo dobra współpraca ekumeniczna nie dotyczy tylko najwyższych gremiów Kościoła i Ekumenicznej Rady Kościołów, ale świetnie się rozwija w Komisji Biblijnej zarówno ekumenicznej jak i katolickiej oraz na poziomie lokalnym, w parafiach na których terenie działają wspólnoty różnych wyznań. „W zeszłym roku z Braćmi Czeskimi propagowaliśmy Biblię na osiedlu, rozdawaliśmy nagrania Pisma Świętego na płytach CD. Sprzątaliśmy też razem osiedle. Jest to konkretna realizacja dialogu ekumenicznego” – podkreśla ks. Walczyk zaznaczając, że w relacjach ekumenicznych szczególna odpowiedzialność spoczywa na katolikach, gdyż spośród wszystkich wierzących Czechów przeważającą większość stanowią katolicy.

Oczekiwania

Oczekiwania od wizyty Benedykta XVI w Czechach są duże: katolicy przede wszystkim spodziewają się, że papież zachęci ich do pogłębienia swej wiary i po raz kolejny będą mogli zasmakować powszechności Kościoła, intelektualiści, że poruszy zagadnienie przyszłości Europy kwestię wartości, idei i podstaw duchowych, politycy, że papież dotknie m. in. kryzysu i spraw społecznych, chrześcijanie innych wyznań ufają, że spotkanie z papieżem pomoże im lepiej zrozumieć stosunek Biskupa Rzymu do ekumenizmu. Na pewno papieskie przesłanie nie ograniczy się tylko do Czech, ale będzie skierowane do Europy i świata. Jak zapewnia rzecznik Watykanu, ks. Federico Lombardi Benedykt XVI zechce skierować „do wierzących oraz ludzi dobrej woli” apel, ażeby „proces integracji europejskiej nie ograniczał się do aspektów materialnych i ekonomicznych, ale przyniósł bogactwo wspólnych wartości, niezbędnych do tego, aby zagwarantować godność osoby”.

Nie można też wykluczyć, że niektóre środowiska będą krytykowały papieża. „Trzeba pamiętać, że papież przyjeżdża w okresie przedwyborczym, dlatego i przez ten pryzmat będą komentowane słowa papieża. Niektórzy będą próbowali zbić kapitał na Kościele, albo krytykując Benedykta XVI albo go ewentualnie chwaląc” – przestrzega rektor praskiego seminarium.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.