Ks. Igor Kowalewski o zwrocie budynków kościelnych w Moskwie
27 października 2021 | 17:00 | Ks. Igor Kowalewski | Moskwa Ⓒ Ⓟ
O sytuacji z budynkami parafii św. Piotra i Pawła w Moskwie, o zwrot których walczył przez wiele lat, pisze ks. Igor Kowalewski w liście-oświadczeniu przekazanym KAI. „List jest odpowiedzią na rozgłosy i plotki, które toczą się już od ubiegłego roku i powodują nieporozumienia oraz zgorszenie wśród wiernych, został napisany w języku rosyjskim do przyjaciół i parafian Rosjan. Właśnie dlatego musiałem przemówić publicznie, nie oskarżając nikogo i jednocześnie zachęcając do modlitwy za Kościół w Rosji” – powiedział KAI ks. Kowalewski, który od 1998 r. służy w różnych strukturach katolickich w Rosji, m.in. jako sekretarz generalny miejscowego episkopatu i zawsze był związany z kościołem św. Ludwika oraz parafią pw. świętych Apostołów Piotra i Pawła, którą zarządzał od 2003 do lipca 2021 r.
Publikujemy tłumaczenie listu przekazanego KAI przez ks. Igora Kowalewskiego:
W niniejszym liście pragnę wyjaśnić sytuację, jaka zaistniała wokół czterech budynków położonych przy Zaułku Milutińskim 18, w centrum Moskwy. Budynki te wyrokiem sądu zostały przyznane rzymskokatolickiej archidiecezji Matki Bożej w Moskwie, a ja jestem osobą, która jest bezpośrednio związana z całą sprawą.
Napisanie niniejszego listu zostało spowodowane koniecznością udzielenia odpowiedzi na pytania, zarówno te, które już zostały zadane, jak i są zadawane nadal – również mi samemu – przez szereg osób zdezorientowanych w skutek szeroko rozpowszechnianych rozmaitych plotek i błędnych interpretacji, dotyczących tej sprawy. Z góry zaznaczam, że moim celem nie jest ani usprawiedliwienie, ani osądzenie żadnych działań osób fizycznych i prawnych. Moje zaś wnioski wyrażone na samym końcu listu służą zaprezentowaniu wyłącznie mojego punktu widzenia. Z góry przepraszam w przypadku ewentualnego, nie zamierzonego przeze mnie, wprowadzenia kogoś w błąd.
Po ogłoszeniu ustawy federalnej z 30 listopada 2010 r., nr 327-FZ „O przekazaniu organizacjom religijnym majątku o charakterze religijnym, stanowiącego własność państwową albo municypalną” w moim umyśle powstała idea, aby spróbować doprowadzić do zwrotu czterech budynków przy zaułku Milutińskim, otaczających rzymskokatolicki kościół świętych apostołów Piotra i Pawła. Budynki te znajdowały się wówczas w posiadaniu miasta stołecznego Moskwy. Następny etap stanowiłaby ich sprzedaż, w całości lub częściowo, dokonana po to, aby za otrzymane w ten sposób środki móc wykupić kościół z rąk prywatnych, do których należy on obecnie. Pełniąc funkcję administratora parafii św. Apostołów Piotra i Pawła, próbowałem w taki sposób spełnić marzenie wielu parafian. Marzeniem tym było odzyskanie świątyni. Arcybiskup Paolo Pezzi poparł moją ideę. Niestety – m.st. Moskwa odmówiło nam przekazania budynków, z tego powodu archidiecezja była zmuszona zwrócić się do sądu.
Chcę tu podkreślić, że nie ukrywaliśmy, że naszym ostatecznym celem nie są budynki, a główna świątynia, którą pragniemy wykupić. Wiedziała o tym również strona pozwana (m.st. Moskwa), której bezskutecznie proponowaliśmy pokojowe rozstrzygnięcie sporu.
Jeszcze przed rozpoczęciem procesu sądowego w początkach roku 2016, archidiecezja zawarła umowę z firmą, która wzięła na siebie wszystkie wydatki związane z walką o budynki. Arcybiskup Pezzi podpisał umowę z tą firmą. Sam też postawiłem swój podpis jako kanclerz Kurii, uwierzytelniając tym samym podpis arcybiskupa. Następnie, zgodnie z udzielonymi nam przez archidiecezję pełnomocnictwem, wraz z kierownikiem tej firmy zajmowaliśmy się wszystkimi sprawami sądowymi. Umowa przewidywała wypłacenie firmie honorarium za odniesienie sukcesu (success fee) w przypadku wygrania w sądach, zaś w przypadku poniesienia porażki, wydatki archidiecezji miały być jedynie symboliczne. Umowa została sporządzona przez kompetentnych prawników i w pełni spełnia normy Kodeksu Cywilnego Federacji Rosyjskiej. Analogiczne umowy są często zawierane, na przykład w biznesie, w warunkach znacznego ryzyka. Przecież wytoczony przez nas proces był bardzo skomplikowany i drogi, a jego wynik był nie do przewidzenia.
Cały proces zakończył się faktycznie dopiero dnia 2 kwietnia 2021, kiedy ostatni, czwarty budynek został przekazany archidiecezji, a formalnie w połowie czerwca 2021 r., kiedy sprawa w sądach została doprowadzona do końca. Dopiero po tym nastąpił – zgodnie z umową – moment rozliczenia.
W ciągu tych lat w archidiecezji rozważano różne warianty przyszłego losu budynków w wypadku wygranej. Proponowano, na przykład pozostawić jeden z budynków, a pozostałe sprzedać, wykupić kościół i rozliczyć się z firmą (sam osobiście byłem skłonny trzymać się tego rozwiązania). Proponowano również sprzedać wszystkie budynki, rozliczyć się z firmą i zrezygnować z wykupu świątyni (przez pewien czas zwolennikiem takiego rozwiązania był arcybiskup). Proponowano również inne warianty.
W kwietniu bieżącego roku, po przekazaniu archidiecezji ostatniego budynku, arcybiskup Paolo Pezzi podjął decyzję, aby odzyskanych budynków nie sprzedawać, świątyni nie wykupywać, natomiast sprowadzić włoskich inwestorów, aby oni sami rozliczyli się z firmą, zgodnie z umową zawartą przez archidiecezję w roku 2016, w zamian za wzięcie części budynków w długoterminową dzierżawę. Jednocześnie arcybiskup odmówił osobistego udziału w spotkaniu i negocjacjach dotyczących uregulowania prawnego swojej decyzji. W lipcu odwołał wszystkie pełnomocnictwa dotyczące umowy z firmą dotyczące procesu o budynki, a obecnie próbuje podważyć porozumienie zawarte w 2016 roku. W tym celu archidiecezja zaangażowała inne osoby po to, aby podjąć próbę podważenia umowy. Umożliwiłoby to archidiecezji niespłacenie długu wobec firmy, która przez wiele lat, pracując na podstawie tej umowy, dzięki ogromnemu swojemu wysiłkowi, wygrała dla archidiecezji wszystkie spory we wszystkich postępowaniach sądowych.
W sytuacji jaka powstała, zrobiono ze mnie kozła ofiarnego, bo przecież właśnie ja, wraz z tą firmą, reprezentowałem, wobec sądów, interesy archidiecezji. Wokół mnie zaczęli rozpowszechniać oszczercze pogłoski o rzekomym moim materialnym zainteresowaniu sprzedażą budynków, otrzymywanych łapówkach, a także inne oskarżenia dotyczące mojej służby w archidiecezji.
Nie mam tu na myśli rozpowszechnianych od jesieni 2020 r., zupełnie fantastycznych domysłów i oskarżeń umieszczanych na Facebooku w grupie „Ogłoszenia parafialne”, o korupcję, łapówki, kryminalną transakcję, oszustwa wobec Watykanu, tajną sprzedaż w celu defraudacji pieniędzy i tak dalej. Na te oszczerstwa w żaden sposób nie reagowałem (jak się okazało, kierownictwo Kościoła również), postanowiwszy nie brać w ogóle udziału w internetowych dyskusjach podczas trwania procesów, zostawiając to sumieniu oszczerców, natomiast osobiście wyjaśniałem sytuację wszystkim tym, którzy rzeczywiście pragnęli dowiedzieć się, jak się te sprawy mają. Osobiście wybaczyłem wszystkim autorom podobnych insynuacji umieszczanych na Facebooku.
Ludzie ci ulegali emocjom rozpowszechnianych wśród niektórych reprezentantów społeczeństwa rosyjskiego ma tle walki z korupcją, którzy usiłowali znaleźć ją wszędzie i we wszystkim. Wiem, kto często stał za oszczerstwami w sieci i kto manipulował tymi ludźmi. Byli to ludzie, którzy chcieli „pożywić się” na koszt Kościoła. Przecież już po pierwszej wygranej w sądzie, pojawili się tacy, którzy zaczęli się do mnie zwracać osobiście z propozycjami dotyczącymi zarządzania odzyskanymi budynkami, jakbym to ja został ich właścicielem. Jednakże w przypadku rozpowszechniania oszczerczych plotek, mam na myśli inne osoby, także ludzi z otoczenia arcybiskupa Paolo Pezziego.
Motywy takiego stosunku do mnie są dla mnie zrozumiałe, przecież przez wiele lat zajmowałem się procesami sądowymi, jestem głównym świadkiem tych wydarzeń i dlatego lepiej zwalić winę za wszystkie problemy na mnie jako swego rodzaju „szarą eminencję”, który wprowadził w błąd arcybiskupa i próbował przeprowadzić potajemnie transakcję sprzedaży budynków w celu uzyskania korzyści materialnych, ale który już wycofał się „z biznesu” i został „wyzerowany”, jak żartowali o mnie.
Ponadto nikogo nie obchodzi to, że nie byłem nawet członkiem Rady Kapłańskiej, ani Kolegium Konsultantów czy Rady Ekonomicznej Archidiecezji. Nikogo nie interesuje fakt, że nie podejmowałem, ani nawet nie miałem uprawnień do podejmowania decyzji dotyczących losu budynków wygranych w sądzie.
W najbliższym czasie nie jest wykluczony proces sądowy między archidiecezją a firmą. Formalnie można umowę z nią spróbować zakwestionować w sądzie, rozwiązując ją w sposób cywilizowany. Jednakże, nie zrobiwszy tego jeszcze, archidiecezja przyznała już dostęp do czwartego budynku proboszczowi i parafianom parafii świętych apostołów Piotra i Pawła, rozbudzając nadzieje wiernych i duchowieństwa parafii na to, że sprawa została już rozstrzygnięta zgodnie z ich oczekiwaniami, gdyż sprawa budynków została już ostatecznie zamknięta.
Zapewniam, że żadnej materialnej nagrody za mój udział w walce o budynki od nikogo w jakiejkolwiek formie, nie otrzymałem. Nie otrzymałem nawet żadnych wyrazów wdzięczności od Kościoła po zakończeniu procesu. W sądach reprezentowałem wyłącznie interesy archidiecezji, a wszelkie insynuacje dotyczące mojego wzbogacenia się na sprzedaży budynków to oszczerstwa, które próbowano do tej pory i nadal próbuje się rozpowszechniać. Po zakończeniu procesu przekazania budynków, sam poprosiłem arcybiskupa Paolo Pezziego o zwolnienie mnie ze stanowiska administratora parafii św. Piotra i Pawła Kościoła rzymskokatolickiego w Moskwie, ponieważ uznałem moją misję dotyczącą zwrotu mienia kościelnego za wypełnioną.
W sytuacji, jaka powstała, niech każdy samodzielnie wyciągnie wnioski. Sam swoje własne wnioski już wyciągnąłem. Kościół Piotra i Pawła okazał się niepotrzebny Kościołowi w Moskwie. Kościół czekał przez wszystkie te lata na wyniki postępowań sądowych dotyczących budynków, nie ponosząc żadnych kosztów materialnych, a po otrzymaniu budynków doszedł do wniosku, że określona w ramach umowy opłata jest zbyt wysoka i dlatego korzystniej było oprotestować tę umowę.
W zaistniałej sytuacji wzywam wiernych do modlitwy za Kościół w Rosji, a zwłaszcza za arcybiskupa Paolo Pezziego jak również za tych, którzy podejmują w Kościele decyzje. A jeśli ktoś zapragnie, to proszę o wspomnienie w swojej modlitwie również i mnie – człowieka, który popełniał błędy, wśród których było moje nadmierne zaufanie do niektórych przedstawicieli duchowieństwa i świeckich, a także moją naiwność (w tej historii zostałem nazwany „naiwnym durniem”). Ze swojej strony zapewniam również o mojej modlitewnej pamięci, niezależnie od tego, jak mnie będą traktować i jak dalej ułoży się moje życie.
tłum. pp (KAI)
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
sekretarz generalny Konferencji Biskupów Katolickich Rosji