Drukuj Powrót do artykułu

Małżeństwo w Konstytucji RP. Ukazała się ważna monografia

16 grudnia 2024 | 16:54 | Paweł Grabowski | Warszawa Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. pixabay.com

„Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Perspektywa konstytucyjna” – to tytuł publikacji zbiorowej, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości. Monografia to swoiste memento poświęcone małżeństwu z perspektywy konstytucyjnoprawnej.

„Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej” – w tym fragmencie ustawy zasadniczej z 2 kwietnia 1997 r. została sformułowana jedna z podstawowych zasad naczelnych, stanowiąca element aksjologii konstytucyjnej Rzeczypospolitej Polskiej. – Ustrojodawca, formułując powyższą normę, kierował się niewątpliwie świadomością wartości małżeństwa i rodziny oraz ich znaczenia dla istnienia i funkcjonowania narodu – czytamy we wstępie do publikacji, której redaktorem naukowym jest prof. Paweł Sobczyk.

Monografia zawiera dziewięć rozdziałów, których autorami są profesorowie różnych gałęzi prawa.  – Zaletą opracowania jest kompleksowe przedstawienie instytucji małżeństwa, począwszy od kwestii terminologicznych – wyjaśnienia etymologii pojęcia „małżeństwo”, poprzez próby normatywnego ujęcia instytucji małżeństwa na gruncie porządku krajowego i w perspektywie europejskiej, ukazanie stosunku organów władzy sądowniczej poprzez analizę orzecznictwa, aż po małżeństwo w prawie kanonicznym – napisał w recenzji naukowej prof. Wojciech Lis z KUL.

Zmiany tylko przez Konstytucję

Status małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny w polskim systemie prawnym został wielokrotnie potwierdzony przez Trybunał Konstytucyjny. Na łamach publikacji przywołano liczne orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego jak np. wyroki z 8 maja 2001 r., 4 maja 2004 r. oraz 18 maja 2005 r., gdy TK wskazał, że „w świetle aksjologii przyjętej w obowiązującej w Polsce Konstytucji, rodzina i małżeństwo są wartościami, które zajmują szczególnie wysoką rangę w hierarchii wartości konstytucyjnych”.  W innym wyroku (z 11 maja 2005 r.) Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zgodnie z konstytucją małżeństwem jest jedynie związek kobiety i mężczyzny. Sformułowanie to ma istotne znaczenie ze względu na ustanowienie konstytucyjnej definicji małżeństwa oraz objęcie go ochroną i opieką państwa. A contrario (wnioskowanie przez przeciwieństwo) małżeństwem nie jest związek dwóch lub więcej osób tej samej płci, taki związek nie korzysta z ochrony i opieki państwa. – W kontekście przyjęcia przez Polskę Traktatu Akcesyjnego polski sąd konstytucyjny stwierdził, że małżeństwo właśnie jako związek kobiety i mężczyzny uzyskało w prawie krajowym odrębny status konstytucyjny, który determinują postanowienia zawarte w art. 18 Konstytucji. W związku z tym zmiana statusu małżeństwa jest możliwa jedynie w trybie art. 235 Konstytucji, dotyczącego zmiany ustawy zasadniczej – czytamy we wstępie publikacji.

„Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny w Konstytucji RP” to tytuł rozdziału stanowiącego bezpośrednie nawiązanie do tytułu tej wieloautorskiej monografii.  W rozdziale tym prof. Jarosław Szymanek pisze, że „podniesienie instytucji małżeństwa do rangi rozstrzygnięcia konstytucyjnego oznacza przede wszystkim, że dla ustrojodawcy była ona relewantną instytucją społeczną i prawną, która znalazła swój wymiar konstytucyjny z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że jest jedną z form realizacji praw podstawowych jednostki, tj. prawa do zawarcia małżeństwa. Po drugie stanowi – w opinii autorytetu kreującego ustawę zasadniczą – ważną instytucją nie tylko prawną, ale przede wszystkim społeczno-polityczną, co z kolei oznacza, że przekracza ona wymiar prawa indywidualnego, adresowanego wyłącznie do jednostki. Po trzecie dlatego, że ustawodawca konstytucyjny wyraźnie opowiada się za określonym kwantum wartości. Twórcy konstytucji byli zaangażowani, chcąc afirmować te rozwiązania i instytucje, które w ich ocenie są właściwe i potrzebne, i zarazem dezaprobować takie, które uznaje się za niewłaściwe, niepożądane czy wręcz szkodliwe.

Związek monogamiczny i heteroseksualny

Profesor Szymanek przypomina, że Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 r. była pierwszą ustawą zasadniczą, która zawarła przepis odnoszący się expressis verbis do małżeństwa zdefiniowanego jako związek kobiety i mężczyzny. Wcześniej nie trzeba było doprecyzowywać w ten sposób kategorii konstytucyjnej małżeństwa, bo istniało powszechne przekonanie, że pojęcie rodziny czy też małżeństwa jest pojęciem dobrze znanym i niebudzącym żadnych wątpliwości interpretacyjnych. – Konstytucja nie tyle jest słownikiem najważniejszych pojęć i terminów, ile wskazaniem szczególnie relewantnych kwestii, które z różnych powodów zdecydowano się skonstytucjonalizować. Nota bene właśnie dlatego, w dobie przyspieszonych zmian społecznych, światopoglądowych i obyczajowych, ustawodawca działający w 1997 r. zdecydował się jednoznacznie wskazać dymorfizm płciowy jako cechę relewantną małżeństwa, wskazując ją expressis verbis w regulacji przepisu art. 18 Konstytucji RP – podkreśla prof. Jarosław Szymanek.

Twórcy Konstytucji RP świadomie i celowo opowiedzieli się za tradycyjną wykładnią małżeństwa, zgodnie z którą małżeństwo to unia dwóch osób, która osiąga kompletność na poziomach cielesnym, emocjonalnym, dyspozycyjnym, duchowym, społecznym i ekonomicznym.

Prof. Anna Tunia pisze, że konstytucyjna definicja małżeństwa ma charakter fragmentaryczny, nie wymienia bowiem wszystkich cech małżeństwa (poza cechą heteroseksualności i pośrednio wyrażoną cechą monogamiczności), nie określa też jego celu ani nie wskazuje skutków prawnych jego zawarcia. Definicja ta jest jednak wystarczająca na potrzeby wyjaśnienia, czym – w porządku prawa polskiego – jest związek małżeński. – W art. 18 Konstytucji ujęta została bowiem normatywna definicja małżeństwa, zgodnie z którą jest nim związek kobiety i mężczyzny, a więc związek monogamiczny i heterogeniczny, i że tylko tak rozumianemu związkowi małżeńskiemu ustrojodawca gwarantuje ochronę i opiekę prawną, wykluczając tym samym możliwość uznania za małżeństwo i zagwarantowania tej ochrony związkom osób tej samej płci, jak też faktycznym związkom homoseksualnym i heteroseksualnym konkubinatom – podkreśla pani profesor.

Płcie celowo wpisano do Konstytucji

Rozdział autorstwa prof. Anny Tuni pt. „Normatywne pojęcie małżeństwa” przypomina, że zasadność definiowania pojęcia „małżeństwa” na płaszczyźnie Konstytucji była kwestionowana w toku prac legislacyjnych nad jej tekstem. W pierwotnej wersji tekstu art. 18 Konstytucji nie było użytego zwrotu „małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny”, dodano go dopiero w toku prac konstytucyjnych (w drugim czytaniu projektu przez Zgromadzenie Narodowe).  Definicja małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny została wpisana do Konstytucji ze świadomą intencją ochrony przed możliwymi zmianami, co potwierdza np. dyskusja na Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego 4 kwietnia 1995 roku.  Początkowo bowiem argumentowano, że „małżeństwo” jest pojęciem zastanym, to znaczy takim, którego znaczenie zostało ukształtowane przez lata rozwoju ludzkości i nie budzi wątpliwości fakt, iż małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, albowiem jest to pojęcie oczywiste, wynikające z prawa naturalnego. Jednakże dla wyeliminowania wszelkich wątpliwości interpretacyjnych ostatecznie zdecydowano się na określenie pojęcia małżeństwa w przepisie konstytucyjnym, aby wykluczyć inne małżeństwa niż związek kobiety i mężczyzny. – Wolą twórców art. 18 Konstytucji było zapobieżenie próbom legalizowania małżeństw jednopłciowych wobec pojawiających się w niektórych krajach europejskich tendencji prawnego uznawania za małżeństwo związków osób tej samej płci. Jak zauważa się w orzecznictwie i doktrynie – instytucja małżeństwa stworzonego przez kobietę i mężczyznę, które ze względu na swoją wyjątkowość, objawiającą się swoistą postacią zespolenia osobowego dwojga ludzi zarówno w sferze prywatnej, jak i prawnej, wyklucza możliwość wprowadzenia jakichkolwiek form osłabiania trwałości związków małżeńskich przez ustawodawstwo zwykłe, w szczególności poprzez wprowadzenie przepisów regulujących faktycznie coraz częściej występujące w życiu społecznym związki pozamałżeńskie, w tym związki jednopłciowe (…). Sformułowanej w Konstytucji instytucji małżeństwa nie może zmodyfikować władza ustawodawcza, nawet w drodze ratyfikacji umowy międzynarodowej przeprowadzonej także w kwalifikowanej postaci. Konstytucja z racji swej szczególnej mocy pozostaje bowiem najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej i korzysta na jej terytorium z pierwszeństwa obowiązywania i stosowania – wskazuje prof. Anna Tunia.

W świetle art. 18 Konstytucji małżeństwem jest wyłącznie związek dwóch osób odmiennej płci, a więc związek monogamiczny i heteroseksualny. – Ujętej w Konstytucji definicji małżeństwa nie można zmodyfikować na szczeblu ustawowym, nie można tego uczynić także w drodze ratyfikacji umowy międzynarodowej, jako że stanowiłoby to pogwałcenie przepisów Konstytucji. Instytucjonalizacja małżeństw homoseksualnych wymagałaby stosownej zmiany regulacji konstytucyjnej (…). Nie do przyjęcia jest także propozycja instytucjonalizacji związków jednopłciowych na wzór małżeństwa z jednoczesnym pominięciem ochrony i opieki prawnej, o której mowa w art. 18 Konstytucji. Przyjęcie tego rozwiązania stanowiłoby ewidentne naruszenie zasady równego traktowania wyrażonej w art. 32 Konstytucji i podstawę do wnoszenia skarg do ETPC. Stwarzałoby tym samym zagrożenie dla bezpieczeństwa prawnego Polski – uważa prof. Tunia.

Aktywizm sędziowski

W kolejnym rozdziale prof. Piotr Mostowik pisze o konstytucyjnej ochronie tożsamości małżeństwa na tle prawa międzynarodowego i orzeczniczej interpretacji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.  Profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego przypomina, że umowy międzynarodowe pod auspicjami Organizacji Narodów Zjednoczonych i Rady Europy statuują prawo łącznie do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny, a także określają podmioty tego prawa za pomocą zwrotu podkreślającego odmienność płci małżonków. Natomiast prawo Unii Europejskiej, z uwagi na brak kompetencji, nie normuje materialnych aspektów prawa rodzinnego. Na początku XXI w. widoczne są postulaty redefinicji pojęcia „małżeństwo” i objęcia nim tylko związków żeńsko-męskich, co wywołuje problematyczną sytuację, w której zmiany normatywne nie wynikają z konsensu państw na arenie międzynarodowej, ale z aktywizmu sędziowskiego. Jednak Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 11 maja 2005 r., dotyczącym zgodności z Konstytucją traktatu o przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, wskazał, że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny uzyskało w prawie krajowym Polski odrębny status konstytucyjny zdeterminowany postanowieniami art. 18 Konstytucji. Zmiana tego statusu byłaby możliwa jedynie przy zachowaniu rygorów trybu zmiany Konstytucji określonych w art. 235. – W żadnym wypadku, także ze względów formalnoprawnych, zmiana charakteru czy statusu małżeństwa w polskim systemie prawnokonstytucyjnym nie mogłaby przyjąć formy ratyfikowanej umowy międzynarodowej nawet ratyfikowanej w sposób kwalifikowany. Tę uwagę należy odnieść właśnie do kwestii orzeczniczej reinterpretacji prawa międzynarodowego (…). W szczególności odrzucić trzeba możliwość wywołania w praktyce skutku modyfikującego ustrojowe postanowienie krajowej Konstytucji, który miałby wynikać z reinterpretacji art. 8 EKPC prowadzącej do obowiązku podobnej do małżeństwa instytucjonalizacji związków innych niż zdefiniowane w Konstytucji RP – wskazuje prof. Mostowik.

Wątpliwości wywołują bowiem orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 2023 r. które zostały oparte na art. 8 EKPC (mówiącym o życiu prywatnym), ale z pominięciem art. 12 EKPC mówiącym o małżeństwie kobiety i mężczyzny. – Rodzą się zastrzeżenia odnośnie co do formalnego i materialnego uzasadnienia postulatów swego rodzaju „importu” zagranicznego ujęcia małżeństwa, które jest biegunowo odmienne od krajowych podstawowych zasad porządku prawnego, w tym o randze konstytucyjnej.  Według art. 12 EKPC prawo mężczyzn i kobiet do zawarcia małżeństwa przysługuje „zgodnie z ustawodawstwem krajowym”. Trudno zaakceptować więc wykładnię art. 8 EKPC, polegającą na pomijaniu obu tych myśli oraz na jednoczesnym interpretowaniu z „życia prywatnego i rodzinnego, swojego mieszkania i korespondencji” obowiązku instytucjonalizacji związków homoseksualnych na kształt identyczny małżeństwom.  Jest to nieakceptowalnetym bardziej, że w części państw np. w Polsce tożsamość małżeństwa jest przesądzona nie tylko w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, ale przede wszystkim na poziomie Konstytucji RP – podkreśla prof. Piotr Mostowik.

Historia prawa małżeńskiego

Przyjęte w Europie pojęcie małżeństwa wywodzi się z prawa rzymskiego. Według Modestinusa małżeństwo jest związkiem mężczyzny i kobiety, zespoleniem na całe życie, wspólnotą prawa boskiego i ludzkiego. Małżeństwo stanowi związek wyłączny, powszechny, stały pomiędzy mężczyzną i kobietą i zawiera w sobie wzajemny udział małżonków w prawach boskich i ludzkich. – Rzymskie definicje dotyczyły związku jednego mężczyzny i jednej kobiety, czyli związku monogamicznego opartego na prawie naturalnym o cechach sakralnych, który w minimalnym stopniu był regulowany przez prawo. Podstawą jego istnienia były nie tylko chęć jego zawarcia i sam formalny akt zawarcia, ale też trwała chęć i wola małżonków do utrzymywania wspólnoty małżeńskiej – pisze ks. prof. Mieczysław Różański.

Przypomina on, że pojęcie małżeństwa w prawie kanonicznym wytworzyło się pod wpływem prawa rzymskiego. W pierwszym okresie rozwoju Kościół przejmował z prawa rzymskiego normy, które nie kolidowały z prawem Bożym, a z czasem także sam wpływał na zmianę prawa rzymskiego. Pod wpływem Kościoła państwowe ustawodawstwo małżeńskie z początkowego dualizmu podporządkowuje się prawu kanonicznemu jako systemowi prawnemu, który reguluje prawo małżeńskie w sposób nieprzerwany do XVI w., czyli do czasów reformacji. Prawu kościelnemu podlegało nie tylko materialne prawo małżeńskie, ale także sądownictwo dotyczące zagadnień małżeńskich.

Instytucja małżeństwa od czasów starożytnych rozumiana była więc jako związek mężczyzny i kobiety, który wynikał z prawa naturalnego, a po przyjęciu chrześcijaństwa – także z prawa Bożego, gdyż relacja ta została podniesiona do rangi sakramentu. – Przez wieki dotknęło ją wiele kryzysów, ale nadal pozostaje podstawową jednostką organizacyjną w społeczeństwie i ma swoje trwałe miejsce w kulturze ogólnoludzkiej. W okresie kształtowania się państwa polskiego powszechne było kanoniczne rozumienie instytucji małżeństwa i prawo nad nią sprawowała władza kościelna. W zasadzie przez cały okres staropolski prawo cywilne Rzeczypospolitej recypowało prawo kościelne jako własne i małżeństwo ważnie zawarte według prawa kościelnego przyjmowało skutki cywilne na gruncie prawa państwowego – pisze ks. prof. Mieczysław Różański.

Zmiana w rozumieniu instytucji małżeństwa w Polsce ukształtowała się w czasie zaborów, gdy władze poszczególnych państw zaborczych pod wpływem nowych trendów, zapoczątkowanych w okresie reformacji, wprowadzały małżeństwa cywilne.

Komunia kobiety i mężczyzny

Monografia pt. „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Perspektywa konstytucyjna” zawiera dziewięć rozdziałów, których autorami są profesorowie różnych gałęzi prawa.  W pierwszej części znajdują się rozważania na temat etymologicznego oraz normatywnego pojęcia małżeństwa, a także pojęcia małżeństwa na ziemiach polskich w aspekcie historyczno-prawnym. Kolejne rozdziały zawierają analizy dotyczące ujęcia tytułowej konstytucyjnej zasady w orzecznictwie i w kontekście orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego i wojewódzkich sądów administracyjnych. Publikacja ma również rozdział poświecony przepisom prawa do zawarcia małżeństwa w formie wyznaniowej (konkordatowej), a zwieńczeniem monografii jest rozdział poświecony pojęciu małżeństwa w nauczaniu i prawie Kościoła Katolickiego.

W ostatnim rozdziale ks. prof. Jan Krajczyński wskazuje na ewolucję w zakresie rozumienia małżeństwa w Kościele Katolickim. O ile od początku chrześcijaństwa widziano małżeństwo jako nierozerwalny i wyłączny związek mężczyzny i kobiety, posiadający swój wymiar społeczny i religijny, o tyle w kolejnych epokach rozwoju cywilizacji ludzkiej akcentowano bardzo różne elementy tej doczesnej i nadprzyrodzonej rzeczywistości. – Nader wyraźnym przejawem takiej wizji małżeństwa były normy zawarte w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1917 r., traktujące o małżeństwie jako kontrakcie, przez który kobieta i mężczyzna przekazują sobie wzajemnie i przyjmują określone prawa i obowiązki, w tym szczególnie eksponowane przez prawodawcę dozgonne i wyłączne prawo do ciała. W ostatnich dekadach – zgodnie z duchem i nauką Soboru Watykańskiego II – w kanonicznym prawie małżeńskim akcentuje się personalistyczny wymiar małżeństwa oraz nierozerwalny, wieloaspektowy, dogłębny i dynamiczny charakter wspólnoty małżeńskiej; nie pomija się przy tym zbawczej perspektywy tego stanu życia – podkreśla ks. prof. Jan Krajczyński.

Jego zdaniem w nauczania Kościoła widać nader wyraźnie, jak bezzasadne jest roszczenie, aby przyznać status «małżeński» także związkom między osobami tej samej płci. Na przeszkodzie – jak podkreśla Jan Paweł II – stoi tu przede wszystkim fakt, że obiektywnie niemożliwa jest płodność takiego związku polegająca na przekazywaniu życia zgodnie z zamysłem wpisanym przez Boga w samą strukturę ludzkiej istoty. Przeszkodą jest też brak przesłanek dla relacji opartej na wzajemnym dopełnianiu się osób, jaką Stwórca ustanowił między mężczyzną a kobietą zarówno na płaszczyźnie fizyczno-biologicznej, jak i ściśle psychologicznej. Tylko w związku między dwiema osobami odmiennej płci możliwe jest udoskonalanie jednostki przez jednoczące połączenie i wzajemne dopełnianie się w sferze psychofizycznej. – Zasadniczą konsekwencją natury kanoniczno-prawnej, wynikającą z wymienionych przesłanek ontologicznych dotyczących „wszystkiego, co należy do istoty ludzkiej osoby, a zwłaszcza tego, co wiąże się z jej przyrodzonym charakterem relacyjnym, opartym na odmienności i wzajemnej komplementarności mężczyzny i kobiety”, jest fakt, że osoby, które są pozbawione tej pierwotnej i naturalnej komplementarności płciowej, właściwej dla mężczyzny i kobiety, nie posiadają zdolności prawnej do zawarcia małżeństwa. Innymi słowy, osoby inne niż mężczyzna i kobieta z ich naturalną relacyjnością i komplementarnością, np. transseksualista po przeprowadzeniu operacji chirurgicznej mającej na celu korektę płci lub dwoje homoseksualistów, gdyby nawet usiłowały zawrzeć małżeństwo, nie są w stanie utworzyć tej szczególnej wspólnoty całego życia, która ze swej natury jest skierowana na dobro małżonków oraz zrodzenie i wychowanie potomstwa. Związek takich osób – choćby powodowany szczerą miłością, dozgonny i cechujący się wiernością stron – określa się w prawie kanonicznym jako matrimonium non existens, tj. „małżeństwo, które nie istnieje” – pisze profesor prawa kanonicznego.

Według nauczania Kościoła ważne zawarcie przymierza małżeńskiego przez mężczyznę i kobietę konstytuuje między nimi, tj. ustanawia w sensie formalnoprawnym, ontologicznym i duchowym, wspólnotę całego życia. Owa ścisła, wyłączna i nierozerwalna komunia dwojga osób posiadających równe prawa i sprawujących te same obowiązki małżeńskie, stanowiąc podstawę rodziny, jest w istocie fundamentem i gwarantem trwania społeczności ludzkiej i podstawowym środowiskiem, które „utrzymuje przy życiu wspólnotę kościelną”. Jako głęboka wspólnota życia i miłości małżeńskiej, w której mężczyzna i kobieta „wzajemnie się sobie oddają i przyjmują”. – Wspólnota ta, dobrowolnie utworzona przez mężczyznę i kobietę, z natury swej oznacza wreszcie ich niepodzielną jedność, całkowitą lojalność i nierozerwalną komunię; jako taka zakłada też wzajemne oddanie się tych osób dokonane w sposób zupełny i ostateczny, tj. bez reszty, w każdej sferze życia i dozgonnie – wskazuje ks. prof. Krajczyński.

 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.