Niemiecki teolog: Bonhoeffer jako wzór wiary i sumienia
09 kwietnia 2025 | 00:01 | tom | Genewa Ⓒ Ⓟ

W środę 9 kwietnia przypada 80. rocznica śmierci wybitnego protestanckiego teologa Dietricha Bonhoeffera. O trwałym dziedzictwie Bonhoeffera dla Kościoła, świata i każdego chrześcijanina mówi w wywiadzie dla niemieckiej rozgłośni katolickiej Radio Horeb Heinrich Bedford-Strohm, przewodniczący Komitetu Naczelnego Światowej Rady Kościołów. 9 kwietnia 1945 r. Bonhoeffer został skazany na karę śmierci i powieszony w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym we Flossenbürgu.
„Cudownie chroniony przez dobre moce” – tak brzmią słynne słowa Dietricha Bonhoeffera, napisane w grudniu 1944 r. w celi śmierci i skierowane do jego narzeczonej. Protestancki teolog był już wówczas uwięziony za zdradę stanu. Osiem dekad później tekst ten wciąż porusza. Dla Heinricha Bedforda-Strohma, przewodniczącego Komitetu Naczelnego Światowej Rady Kościołów, Bonhoeffer jest kimś więcej niż tylko historycznym wzorem do naśladowania: „Czytałem lub śpiewałem ten tekst wiele razy i za każdym razem porusza mnie na nowo” – stwierdził Bedford-Strohm.
To, co czyni Bonhoeffera tak wyjątkowym, to jego zdolność do używania słów do analizowania zarówno życia osobistego, jak i rzeczywistości społecznej. „Przemawia prosto do serca naszych czasów – zarówno w osobistych kryzysach, jak i wyzwaniach politycznych”.
Wczesne powołanie, głębokie myślenie
Urodzony w 1906 r. w liberalnej rodzinie akademickiej, Bonhoeffer był zdeterminowany, aby zostać pastorem w wieku 13 lat – ku wielkiemu zdziwieniu otaczających go osób. Jego niezwykły talent ujawnił się wcześnie: ukończył doktorat w wieku 21 lat, a habilitację w wieku 24 lat. Doświadczenia za granicą w Barcelonie, Londynie i Nowym Jorku ukształtowały jego teologiczne myślenie. Kiedy w 1939 r. ponownie udał się do Nowego Jorku, aby uciec przed zbliżającą się wojną, nie mógł znieść nieobecności w Niemczech i wrócił. Wiedząc, że może go to kosztować życie, dołączył do ruchu oporu.
Teologia zakotwiczona w rzeczywistości
„Teologia Bonhoeffera tchnie głębokim skoncentrowaniem na Chrystusie”, stwierdził Bedford-Strohm. Główna idea: Bożą rzeczywistość można rozpoznać tylko wtedy, gdy w pełni zaangażujemy się w świat. Według Bonhoeffera świat jest już pojednany w Chrystusie – nawet tam, gdzie wydaje się bezbożny. Oznacza to, że żaden człowiek nie powinien być opuszczony, żadna niesprawiedliwość nie powinna być akceptowana.
Taka postawa jest głęboko polityczna. Bonhoeffer krytykował luterańską doktrynę dwóch królestw, która wykluczała Ewangelię z życia publicznego. Dla niego nie mogło być rozdziału między „pobożnym” życiem prywatnym a „światową” polityką. „Wyraźnie powiedział, że Kościół musi publicznie zabierać głos – zwłaszcza tam, gdzie popełniana jest niesprawiedliwość” – podkreślił Bedford-Strohm.
Triada chrześcijańskiej egzystencji
Dla Bedford-Strohma życie Bonhoeffera można podsumować w trzech słowach: „módl się, czyń to, co sprawiedliwe, czekaj na Boży czas”. Postawa ta jest niezwykle aktualna, zwłaszcza w świecie pełnym niepewności. „Dla Bonhoeffera modlitwa nigdy nie oznaczała wycofania się do sfery prywatnej, ale zawsze była związana z zaangażowaniem na rzecz ludzkości i sprawiedliwości” – podkreślił Bedford-Strohm. A czekanie – na Boży czas – jest dziś szczególnie trudne, ale też szczególnie ważne. „Jest jeszcze coś, co ma nadejść. Bóg jeszcze nie skończył z tym światem” – stwierdził teolog.
Krytyka z miłości do Kościoła
Bonhoeffer był nie tylko surowym krytykiem podporządkowania sobie Kościoła protestanckiego przez narodowych socjalistów, ale poszedł dalej. Krytykował również Kościół Wyznający, którego był członkiem, za jego nieodpowiednią postawę wobec prześladowań Żydów. Już w 1933 r., zaledwie dwa tygodnie po pierwszym bojkocie żydowskich przedsiębiorstw, wygłosił wykład „Kościół wobec kwestii żydowskiej” i wezwał do „włożenia koła w szprychy” tej inicjatywie, jeśli zajdzie taka potrzeba. Bedford-Strohm postrzega to jako punkt odniesienia do obecnych czasów: „Krytyka Bonhoeffera zobowiązuje nas do zbadania samych siebie. Gdzie możemy zdradzać Chrystusa, nie zdając sobie z tego sprawy?”.
Ekumenizm jako sposób na życie
Bonhoeffer był zagorzałym ekumenistą przez całe swoje życie. Już jako młody człowiek był zaangażowany w Światowy Sojusz na rzecz Przyjaźni Kościołów, prekursora dzisiejszej Światowej Rady Kościołów. Wiele z jego tekstów, w tym wiersz „Cudownie chroniony przez dobre moce”, zostało po raz pierwszy opublikowanych w Genewie. „To pokazuje, jak bardzo globalny Kościół wcześnie docenił jego znaczenie” – mówi Bedford-Strohm.
Bonhoeffer jest również dla niego osobiście główną postacią przewodnią: „Nie zostałbym przewodniczącym Komitetu Naczelnego Światowej Rady Kościołów, gdybym nie był głęboko przekonany, że Kościół jest Kościołem tylko wtedy, gdy żyje jednym Kościołem Jezusa Chrystusa ponad wszystkimi granicami”.
Ostatnie zdanie, które daje nadzieję
9 kwietnia 1945 r. Dietrich Bonhoeffer został stracony w obozie koncentracyjnym Flossenbürg na wyraźny rozkaz Hitlera. Jego ostatnie słowa brzmiały: „Umieram jako milczący świadek Chrystusa wśród jego braci…To koniec, dla mnie początek życia”. Dla Bedford-Strohm zdanie to jest „głębokim świadectwem wiary – ponad wszelkimi granicami wyznaniowymi”. Jest wyrazem tego, czym w istocie jest chrześcijaństwo: „To nie denominacja jest w centrum, ale Chrystus. Bycie chrześcijaninem oznacza życie ekumeniczne, wiarę w nadzieję i działanie w imię miłości – tak jak robił to Bonhoeffer”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.