Nieznane listy Wandy Półtawskiej i Karola Wojtyły – kronika niezwykłej przyjaźni
13 lutego 2009 | 05:30 | Izabela Matjasik / maz Ⓒ Ⓟ
Niepublikowane dotychczas prywatne listy Jana Pawła II do rodziny Półtawskich, szczególnie Wandy, zapis jej drogi duchowej pod kierownictwem księdza, biskupa, kardynała a wreszcie papieża oraz relacje ze wspólnie spędzanych wakacji składają się na książkę „Beskidzkie rekolekcje. Dzieje przyjaźni księdza Karola Wojtyły z rodziną Połtawskich”. Ukaże się ona nakładem wydawnictwa „Edycja św. Pawła”.
Wanda Półtawska, nazywana przez Wojtyłę „siostrą” i „drogą Dusią”, pozostawała w przyjaźni z Janem Pawłem II aż do jego śmierci – znalazła się w niewielkim gronie osób, które czuwały przy jego łóżku w ostatnich dniach i godzinach życia.
Spotkali się po wojnie przy konfesjonale. Półtawska, która miała za sobą cztery lata obozu koncentracyjnego w Ravensbrück – gdzie widziała najniższe, ale też najwznioślejsze zachowania ludzkie – szukała odpowiedzi na dręczące ją pytania dotyczące natury ludzkiej i wiary. Po wielu rozczarowaniach kolejnymi spowiednikami, zrozumienie i kierownictwo duchowe znalazła dopiero u ks. Wojtyły, który stał się przyjacielem całej rodziny, powiernikiem jej duchowych rozterek. Kierownictwo polegało nie tylko na spowiedzi, ale również na „prowadzeniu” duchowego rozwoju Wandy Półtawskiej. Były to wspólne lektury, modlitwa, dyskusje a przede wszystkim zadanie medytacji nad tematami, które przysyłał jej w listach.
Półtawska niemal codziennie robiła notatki dla „Brata” – jak go nazywała razem z mężem Andrzejem i jak on sam podpisywał się w listach do nich, także jako papież – w których zapisywała swoje rozmyślania, ale również stany emocjonalne i niezwykle trudne doświadczenia choroby nowotworowej, wiążącej się z ogromnym bólem fizycznym. Wojtyła czytał jej notatki, robił w nich podkreślenia, dopisywał na marginesie swoje komentarze. Pisał też listy, w których pocieszał, wspierał, pomagał uporać się z negatywnymi emocjami swojej „siostrzyczki”. A pisał często – także w czasie pierwszego i drugiego konklawe – nawet tuż po wyborze na papieża. Gdy nie mógł wspierać „drogiej Dusi”, powierzał ją ks. Marianowi Jaworskiemu, który znajdował się w gronie najbliższych przyjaciół. Przy niektórych listach do Półtawskiej, prosił, by przeczytała wszystko „Marianowi”.
„Beskidzkie rekolekcje” zawierają faksymile listów Wojtyły, a wszystkie zapiski i notatki Wandy Półtawskiej, jak podkreśla ich autorka, zostały przeczytane i zaaprobowane przez Jana Pawła II. Gdy zapytała go, czy powinna je spalić, odrzekł krótko: „szkoda”. W książce znalazło się też kilka tekstów wspomnieniowych Półtawskiej, z których dowiedzieć się można m.in. o tym, jak powstał „Tryptyk rzymski”.
Siostra i Brat
Tajemnicę tej niezwykłej, trwającej dziesięciolecia przyjaźni wyjaśnia sam Jan Paweł II w liście napisanym zaledwie kilka dni po konklawe: „Od dwudziestu z górą lat, odkąd Andrzej powiedział po raz pierwszy «Duśka była w Ravensbrück», powstało w mojej świadomości to przekonanie, że Bóg mi Ciebie daje i zadaje, abym poniekąd «wyrównał» to, co tam wycierpiałaś. I myślałem: za mnie wycierpiała. Mnie Bóg oszczędził tej próby, bo Ona tam była. Można powiedzieć, że przekonanie takie było «irracjonalne», niemniej ono zawsze było we mnie – i ono nadal pozostaje. Na tym przekonaniu rozbudowała się stopniowo cała świadomość «siostry»” (str. 353).
Ale Wojtyła sam również czerpał z tej przyjaźni coś bardzo cennego – doświadczenie życia rodzinnego. „Kapłaństwo niesie z sobą określone zadania i określone wyrzeczenia. Właśnie dzięki tym wyrzeczeniom możliwe są zadania. Takim zadaniem jest również odkrywanie tych wartości i tych znaczeń, jakie wiążą się z małżeństwem, z czystością, z ciałem – jakie Bóg sam w nich zawarł poprzez dzieło Stworzenia i Odkupienia. Szłaś krok w krok z moim kapłaństwem i uczestniczyłaś od wielu lat w odkrywaniu tych znaczeń i tych wartości. Uczestniczyłaś twórczo. Nie możesz mówić, że nie widzisz teraz dla siebie miejsca” (str. 387-8) – pisał do niej już jako papież. Znaczeniu ich przyjaźni i wartości, jakie ze sobą niosła, Jan Paweł II poświęcił bardzo obszerne listy, zapewne odpowiadając na jej głęboki smutek wyrażany w listach i rozmowach, a który widać w krótkim zdaniu zanotowanych w dniu wyboru „Brata” na Stolicę Piotrową: „Jak dalej żyć?” (str. 352).
O swoim rozumieniu ich relacji Półtawska napisała w jednym z „zadanych” rozważań: „Jest w tym ulga, dawniej bolałoby to moją pychę, dziś przyjmuję to z ulgą, że jestem słaba, a Pan Bóg o tym dobrze wie. Przeprowadzam analogię do Ciebie, nigdy to, co wynikało z mojej słabości, nie odcinało mnie od Ciebie, przeciwnie budziło w Tobie większą dobroć i czułość, zawsze im było mi trudniej, im byłam słabsza i biedniejsza, tym bardziej starałeś się mi pomóc. Pan Bóg tak samo nie odrzuca słabego, daje mu siłę, pomaga” (str. 231).
Kierownik duchowy
„Chciałbym bardzo, ażebyś przejrzała dokładnie wszystkie Twoje «zeszyty», żebyś zrobiła ten wybór tekstów, o którym Ci mówiłem, a resztę po prostu zniszczysz. Ale wybór koniecznie trzeba zrobić, bo są tam wspaniałe – zwłaszcza w pierwszym okresie: droga oświecająca. Później coraz bardziej dochodzi do głosu wewnętrzne cierpienie oraz kłopoty życia” (str. 354) – tak Jan Paweł II streścił drogę duchową Połtawskiej, którą przebyli wspólnie.
Kierownictwo duchowe, jakiego podjął się ks. Wojtyła, trwało pół wieku. Jego przebieg, dzięki codziennym notatkom i listom, można dziś prześledzić w „Beskidzkich rekolekcjach”. Wyłania się z nich obraz kobiety, która po tragicznych doświadczeniach wojny i obozu koncentracyjnego zaczęła się zastanawiać, kim jest człowiek, czym jest człowieczeństwo. Odpowiedzi szukała w filozofii, psychiatrii, medycynie, ale znalazła ją dopiero po spotkaniu z ks. Karolem Wojtyłą, który uzmysłowił jej, że „samą siebie i innych ludzi może zrozumieć tylko w Chrystusie”.
Dla Półtawskiej, jak sama pisze, życie płynęło dwoma nurtami – zewnętrznym, który był szybki i niezwykle pracowity i wewnętrznym, powolniejszym, ale niezwykle wymagającym i absorbującym. W książce niewiele jest informacji o codzienności w komunistycznym kraju, wydarzenia z życia rodzinnego i zawodowego autorka zapisuje jako kontekst tego, co dla niej najbardziej istotne – rozważań, medytacji i modlitwy. Przy ogromie jej codziennych zapisków – stanowią przytłaczającą część ponad 500-stronicowej książki – listy Karola Wojtyły wydają się krótkie, powściągliwe, notatki na marginesach jej tekstów, lakoniczne. Ale nawet w tych krótkich listach zaskakuje, jak wiele treści potrafił zmieścić w kilku linijkach: od porad duchowych, przez przyjacielską troskę o członków rodziny aż po dopiski: „Rutinoscorbin biorę” (str. 373). Wśród listów Jana Pawła II są też takie, które zawierają teksty modlitw układane specjalnie dla chorej „Dusi”.
Cud uzdrowienia
Podczas pobytu w Ravensbrück Półtawska poddawana była eksperymentom medycznym, co podkopało jej zdrowie. W 1962 roku zachorowała na nowotwór, który wymagał operacji i był przyczyną wielu cierpień fizycznych, ale i rozterek duchowych. O wszystkim pisała biskupowi Wojtyle, jemu pierwszemu, zanim jeszcze powiedziała o swojej chorobie mężowi. „Brat” podnosił ją na duchu i przekonywał do leczenia. W zdaniach napisanych wówczas do „drogiej Dusi” widać tę samą determinację obrony życia ludzkiego, z jakiej znany był Jan Paweł II: „Obowiązek walki o życie i zdrowie nie sprzeciwia się w niczym owemu oddaniu się Panu Bogu do dyspozycji, które znajduję jako nutę dominującą w Twoim liście. Jeżeli wolą Boża po wyczerpaniu wszystkich środków będzie co innego, wówczas ta dominująca postawa jest w pełni aktualna, przedtem nie. Owszem, jest wręcz niezgodna z wolą Bożą” (str. 69) – napisał do przyjaciółki.
Wanda Półtawska ogromnie bała się operacji, która w jej przekonaniu oznaczałaby prawdopodobne wyleczenie, ale zarazem „kalectwo”. Ze szczegółami zapisuje swoje stany emocjonalne, przemyślenia, medytacje nad sensem bólu oraz miłości Boga, który jednak doświadcza człowieka cierpieniem. W tym samym czasie biskup Wojtyła pisze list do znanego stygmatyka o. Pio z prośbą o modlitwę w intencji matki czworga dzieci, chorej na raka. W kilka dni później, niemalże w dniu operacji, nowotwór „znika” i Półtawska boi się nazwać to cudem, choć z medycznego punktu widzenia nie ma wytłumaczenia tego zjawiska. W jej notatkach znaleźć można świadectwo osoby, która stała się podmiotem cudownego uzdrowienia i zamiast wdzięczności czuje „nieopanowany lęk”. „Przecież ja nikomu nie mogę powiedzieć, że jestem cudownie uzdrowiona, ale mnie to stygmatyzuje na całe życie!” – żali się „Bratu” (str. 76). Przy drugiej chorobie, która zmusiła ją do wyjazdu za granicę na leczenie, udaje jej się pojechać do San Giovanni Rotondo i spotkać o. Pio. To spotkanie umocniło ją w przekonaniu, że cud zdarzył się za jego wstawiennictwem. Jan Paweł II kanonizował o. Pio w 2002 roku.
Poziomkowe biwaki i konklawe
Cenne dla czytelnika są opisy biwaków w Beskidach, na jakie jeździli Półtawscy z Karolem Wojtyłą aż do sierpnia 1978 roku. Wyjeżdżali wówczas na kilka dni pod namioty, wędrując z plecakami, rozbijając biwaki w przypadkowych miejscach. Opalanie się, pływanie i czytanie książek przeplatane były rozmowami o wierze i Bogu. Wytworzył się nawet podział obowiązków: Andrzej Półtawski gotował – na deser były poziomki lub maliny zbierane przez Wandę, która była biwakową lektorką – czytała na głos książki zabrane ze sobą – i ministrantką: przygotowywała polowe ołtarze i dbała o ornat. Wojtyła zapewniał opiekę duchową. Msze św. sprawował codziennie w przeróżnych miejscach – na ołtarzu z pnia, z plecaków, na belce poddasza u miłych gospodarzy, w namiocie, jeśli uporczywie padał deszcz, a nawet… na grobie przy cmentarzu.
Ostatnie wspólne wakacje w Beskidach zostały przerwane w sierpniu 1978 r. 6 dnia tego miesiąca kard. Wojtyła rano powiedział: „Nigdy mi się nic nie śni, a dziś śnił mi się Ojciec Święty Paweł VI, że kiwał na mnie”. Wkrótce potem dotarła do nich wiadomość o śmierci papieża i kardynał musiał wyruszyć na konklawe. Niestety, już w kilka tygodni po wyborze Jana Pawła I, Wojtyła musiał znowu jechać do Rzymu, na kolejne wybory. „Powiedział do mnie: «Myślałem, że mam więcej czasu»” – wspomina Półtawska. „Gdy wyjeżdżał ten drugi raz i żegnaliśmy się, zapytałam: «Jakie imię weźmiesz, jako papież?» Andrzej, mój mąż spokojnie odpowiedział: «Jak to jakie, Jan Paweł II, przecież to logiczne». On nie odpowiedział” (str. 347).
Jeśli będziesz tam wracać, nie będziesz tam sama
Ostatnia część książki to kronika samotnych wędrówek Wandy Półtawskiej po miejscach, gdzie niegdyś razem z mężem, dziećmi i „Bratem” spędzali wakacje. Opisywała je dla niego, na jego prośbę i użytek, bo on sam miał nie wróci tam już nigdy. Zapewnił ją jednak w jednym z listów z Watykanu: „jeśli będziesz tam wracać, nie będziesz tam sama” (str. 394). Opisy przyrody, krajobrazu, zmian tam zachodzących łączą się z jej medytacjami, rozważaniami nad upływem czasu, starzeniem się i przyjaźnią. I choć wspólne biwaki nie były po 1978 roku możliwe, tradycja wspólnego odpoczynku pozostała – Półtawscy przyjeżdżali na wakacje i święta do Castel Gandolfo i Watykanu. „Dusia” do ostatnich dni przed śmiercią Jana Pawła II była dla niego lektorką. Papież miał podzielną uwagę, słuchając, jak „siostrzyczka” czyta na głos, czytał jednocześnie swoją książkę i – jak wspomina Półtawska – pamiętał obie.
„Pan Bóg mi Ciebie zawierzył z tym Twoim głębokim, a równocześnie niełatwym «ja» i z całym Twoim życiem, ze wszystkim, co się na nie składa, Bogu zdam z tego rachunek (str. 335)” – napisał do „Dusi” w parę miesięcy przed konklawe kard. Wojtyła.
„Beskidzkie rekolekcje. Dzieje przyjaźni księdza Karola Wojtyły z rodziną Półtawskich”, Wanda Półtawska, Wydawnictwo „Edycja św. Pawła” 2009
Wanda Półtawska, z domu Wojtasik, ur. 1921 roku w Lublinie. Harcerka, podczas wojny była łączniczką i w lutym 1941 roku została aresztowana przez gestapo i przewieziona do obozu koncentracyjnego Ravensbrück w Maklemburgii, a w marcu 1945 r. do Neustadt-Gleve, gdzie przebywała do końca wojny – 8 maja 1945. Po wojnie skończyła studia medyczne na Uniwersytecie jagiellońskim w Krakowie, w 1947 roku wyszła za mąż za Andrzeja Półtawskiego. Urodziła czworo dzieci, obecnie ma ośmioro wnuków. Pracowała w szpitalu psychiatrycznym, prowadziła badania tzw. „dzieci Oświęcimskich”. Zajmowała się wpływem przerywania ciąży na psychikę kobiety oraz stosowania antykoncepcji na współżycie małżeńskie i rodzinne. Od 1969 roku zajmowała isę poradnictwem małżeńskim i rodzinnym. Przez 42 lata (1955-97) wykładała medycynę pastoralną ma Wydziale Teologicznym, a potem Akademii Papieskiej w Krakowie. W latach 1981-84 prowadziła te wykłady w Instytucie Jana Pawła II przy Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie.
W 1967 roku zorganizowała Instytut Teologii Rodziny przy Wydziale Teologicznym i kierowała nim przez 33 lata, szkoląc młode małżeństwa i narzeczonych oraz księży. W 1994 roku została członkiem Papieskiej Akademii Życia. Współpracuje z Papieską Radą dla Pracowników Służby Zdrowia. Po stworzeniu Papieskiej Rady Rodziny w 1983 r. została również razem z mężem jej członkiem. Przez 10 lat była radną miasta Krakowa.
W 1981 roku została odznaczona medalem „Pro Ecclesia et Pontifice”, w 1999 r. m.in. Komandorią papieskiego Orderu św. Grzegorza. Otrzymała w 1987 roku honorowy doktorat Notre Dame Pontifical Catechetical Institute w Arlington, Virginia, a w 2008 r. doktorat honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jest autorką książek „I boję się snów” (wspomnienia z obozu w Ravensbrück), „Stare rachunki”, „Przygotowanie do małżeństwa”, „Z prądem i pod prąd”, „Przed nami miłość” „By rodzina była Bogiem silna”
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.