Obrońcy życia w Sejmie: aborcja nie jest OK i nigdy nie będzie żadnym prawem
16 maja 2024 | 16:29 | lk | Warszawa Ⓒ Ⓟ
Aborcja nie jest OK i nigdy nie będzie żadnym prawem, bo nikt nie ma prawa do zabicia drugiego człowieka – mówiły przedstawicielki organizacji pro-life obecne na wysłuchaniu publicznym w sprawie projektów zmierzających do liberalizacji przepisów aborcyjnych. Wysłuchanie odbywa się w Sejmie z udziałem trzydziestu organizacji pozarządowych, w większości sprzeciwiających się zmniejszeniu ochrony prawnej życia ludzkiego.
Na wstępie zwołanego na czwartek wysłuchania wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska poinformowała, że „wysłuchanie publiczne jest bardzo ważnym elementem bezpośredniego udziału obywatelek i obywateli w stanowieniu prawa i dzisiaj jest dzień, kiedy wszyscy wspólnie pochylimy się nad czterema projektami poselskimi, które dotyczą dekryminalizacji ciąży, świadomego rodzicielstwa, bezpieczeństwa kobiet”. – Liczę na merytoryczną dyskusję – dodała.
Wskazała też, że po wysłuchaniu publicznym Komisja Nadzwyczajna będzie już merytorycznie i sprawnie pracować nad wszystkimi projektami. – I mam nadzieję, że wspólnie wypracuje przynajmniej jeden wiodący projekt, który trafi potem pod obrady Sejmu – stwierdziła. Poprosiła też o „wyciszenie emocji, bo czasami emocje nie są dobrym towarzyszem do dobrej rozmowy”.
Przewodnicząca Komisji Nadzwyczajnej Dorota Łoboda (KO) przedstawiła oparte na regulaminie Sejmu zasady przeprowadzania wysłuchania publicznego i wyjaśniła, że dopiero po nim Komisja podejmie prace nad projektami. Poinformowała też, że do udziału w wysłuchaniu zgłosiło się 367 podmiotów, wśród nich 30 osób prawnych, organizacji i stowarzyszeń zgłaszających po kilka osób oraz 307 osób fizycznych.
Jako pierwsza głos zabrała Kaja Godek reprezentująca Fundację Życie i Rodzina. „Szanowni licznie tu zebrani obrońcy życia, precz z aborcją” – rozpoczęła swoje wystąpienie. – To stanowisko wybrzmi dziś szczególnie głośno, ponieważ obrońców życia jest tu trzy razy więcej niż zwolenników mordowania dzieci. Bo aborcjonizm odchodzi na śmietnik historii i oby jak najszybciej – kontynuowała Godek.
Podziękowała wszystkim, którzy będą zabierać głos „w obronie osób, które same głosu nie mogą zabrać, a o których dzisiaj jest ta dyskusja”. Zwróciła się też bezpośrednio do członków Komisji Nadzwyczajnej. – Nad czym się w ogóle zastanawiacie? W parlamencie doszło do skandalu. Złożono cztery projekty o masowym ludobójstwie na Polakach, a wy rozmawiacie o tych projektach jak o każdej innej ustawie – mówiła Kaja Godek.
„Każdemu, kto chce dzisiaj aborcji, powiem: chcesz aborcji? Abortuj się sam” – powiedziała i poinformowała członków Komisji Nadzwyczajnej, że „my, obywatele, wdrażamy monitoring waszych działań”. – Wszystko, co robicie, każdy wasz ruch, będzie bacznie obserwowany i będzie przekazywana informacja waszym wyborcom. I od was dzisiaj zależy, czy polskie dzieci będą bezpieczne czy dacie posłuch resztkom i niedobitkom politycznych przegrywów, którzy przez ostatnie lata próbowali stroszyć piórka, ale już ich nie ma – stwierdziła Kaja Godek.
Wytknęła też Komisji „sprytny manewr”, mający jej zdaniem polegać na tym, że pracuje „nad obaleniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego w taki sposób, że pozgłaszano cztery projekty, które są skrajne i radykalne i na pewno odpadną, a wy będziecie argumentować, że salomonowym werdyktem cofniecie wszystko do stanu sprzed wyroku TK z 2020 r.”. – Wiemy to i nie myślcie, że tego nie widzimy – dodała.
Jak stwierdziła, ten wyrok nie był wyrokiem kilkorga sędziów, ale realizacją postulatu miliona Polaków, którzy podpisali się pod inicjatywą „Zatrzymaj aborcję” – największą inicjatywę pro-life w historii Polski – doprowadzając do złożenia poprzez nią wniosku do TK oraz rozpatrzenia i wydania orzeczenia o niezgodności z konstytucją tzw. przesłanki eugenicznej. A w sumie pod projektami antyaborcyjnymi przez 10 lat podpisało się 3,5 mln podpisów. – Armia pro-life będzie przeciwko wam, jeśli w jakikolwiek sposób poszerzycie dostęp do mordowania dzieci w Polsce – powiedziała Godek.
Przedstawicielka Akcji Demokracji stwierdziła, że „aborcja to powszechne doświadczenie”, a według badań 1 na 3 Polki miała aborcję. – Od władzy domagamy się tworzenia prawa odpowiedzialnego i odpowiadające na rzeczywiste potrzeby społeczeństwa – takiego, które nie skazuje osoby w ciąży na ryzyko utraty zdrowia i życia lub na psychiczne cierpienie, nie pogłębia nierówności społecznych i nie wyklucza z powodów społeczno-ekonomicznych, szanowania decyzji osób w sprawach ich osobistego życia i ich rodzin – mówiła. – Takim rozwiązaniem jest prawo do zabiegu aborcji do minimum 12. tygodnia ciąży, niezależnie od przyczyny podjęcia decyzji, w uzasadnionych przypadkach także dłużej – prawo zapewniające dostęp do legalnej, bezpłatnej, bezpiecznej aborcji, umożliwiające osobom w ciąży podejmowanie samodzielnych decyzji. Należy także zakończyć haniebną praktykę karania za pomoc aborcji – postulowała.
Aleksandra Gajek z Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny powiedziała, że wysłuchanie publiczne umożliwia obnażenie „gigantycznego rozmiaru kłamstw i manipulacji, jakimi mamią Polaków aborcjoniści”. – To kłamstwo zaczyna się już na poziomie przedstawienia czym w ogóle jest aborcja. Bo słyszymy, że jest to zwykły zabieg medyczny, ale podczas zwykłych zabiegów nie giną ludzie i nie trzeba ich potem składać rozkawałkowanych jak puzzle – mówiła.
– Zakłamujecie język, podmieniając np. słowo „dziecko” na „embrion” czy „płód”, trochę tak jakby można było powiedzieć, że matka zamordowała przedszkolaka i to by było czymś zupełnie od stwierdzenia, że matka zamordowała dziecko – zwracała się przedstawicielka Centrum do zwolenników aborcji. – Mówicie „usunięcie ciąży” tak jakby chodziło o pozbycie się nadwagi lub jakichś przykrych dolegliwości – dodawała.
Wytknęła też autorom projektu KO o „świadomym rodzicielstwie”, że „z rodzicielstwa świadomego i odpowiedzialnego, które figuruje w obecnej ustawie [z 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży] ma zostać już tylko rodzicielstwo świadome, bo twierdzenie, że w tej dziedzinie życia należy się kierować odpowiedzialnością, jest niedzisiejsze i narracja by się wam nie spinała – wskazywała z ironią działaczka pro-life.
„Wmawiacie nam, że aborcja to jest prawo kobiet, podczas gdy aborcja nie jest i nigdy nie będzie żadnym prawem, bo nikt nie ma prawa do zabicia drugiego człowieka – podkreśliła Aleksandra Gajek. – Mówicie, że aborcja jest ok. Otóż nie, nie jest ok i nigdy nie będzie ok, choćbyście się od stóp do głów posypały brokatem, dostały całą rozkładówkę w Wysokich Obcasach i wszystkie tytuły Kobiety Roku na najbliższe dziesięciolecie”.
Skrytykowała też narrację o aborcji jako „postępie społecznym”, do którego Polska powinna dołączyć. – Nie, to jest regres. Postępem społecznym będzie uznanie podmiotowości dziecka; że każde życie posiada wartość, że każdy człowiek posiada przyrodzoną godność i jako takiemu należy mu się ochrona – powiedziała.
Podkreśliła, że jej organizacja sprzeciwia się wszystkim procedowanym projektom liberalizacji przepisów dotyczących aborcji, a co oczywiste nie zgadza się na wprowadzenie aborcji „na życzenie”, gdyż życie drugiego człowieka nie jest przedmiotem niczyjego wyboru.
Katarzyna Gęsiak z Fundacji Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris wytknęła zgłoszonym projektom ich niekonstytucyjność. Przywołała głos prof. Adama Strzembosza, wybitnego prawnika i byłego prezesa Sądu Najwyższego, który w wywiadzie dla KAI podkreślił, że „projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie jest wysoce niemoralny, sprzeczny z wiedzą naukową oraz z prawami człowieka. Nie jest to kwestią takiego czy innego światopoglądu bądź wyznania, ale następstwem naukowej wiedzy o rozwoju człowieka w okresie prenatalnym”.
Działaczka odniosła się do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r., który przesądził wówczas, że konstytucyjna zasada prawnej ochrony życia ludzkiego obejmuje również jego okres prenatalny. Z kolei zgodnie ze stanowiskiem Naczelnej Rady Lekarskiej odnoszącym się do analogicznego projektu z 2004 r. – „zabiegi usunięcia ciąży nie są świadczeniami zdrowotnymi”.
Jak wskazała, projektodawcy chcą otworzyć drogę do tzw. aborcji domowych, wykonywanych też przez kobiety małoletnie bez nadzoru lekarskiego. Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych przedstawiła opinię do projektu, w której podniosła, że „zabiegi przerywania ciąży powinny być prze- prowadzane w kontrolowanych warunkach, aby zagwarantować bezpieczeństwo zdrowotne pacjentek”. Krytyce poddała też de facto zapisaną w projekcie dyskryminację osób, dla których, zgodnie z ich sumieniem, aborcja jest czynem moralnie nagannym. A prawo do sprzeciwu sumienia potwierdził TK w wyroku z 7 października 2015 r.
Projekty lewicowe uznała za „w jeszcze większym stopniu bezprawne”, bo jeszcze bardziej ograniczające ochronę życia ludzkiego, naruszające konstytucję RP, prawo międzynarodowe i zasady cywilizowanego państwa prawnego. Natomiast projekt Trzeciej Drogi, zmierzający do powrotu do zapisów tzw. kompromisu aborcyjnego, określiła jako proponujący powrót do aborcji eugenicznej, uznanej już za niezgodną z konstytucją przez TK w 2020 r. – A przypomnę, że wyroki TK są ostateczne – dodała. I stwierdziła, że także ten projekt chce zalegalizowania powszechnego dostępu do aborcji domowych, wykonywanych bez koniecznego nadzoru lekarskiego.
Projekt ten, wskazała, także proponuje „bezprawną próbę ograniczenia gwarantowanej konstytucyjnie wolności sumienia lekarzy w drodze szantażu finansowego, czyli ryzyka utraty kontraktu z NFZ przez te podmioty, których lekarze zgodnie z prawem skorzystają z tej wolności”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.