Drukuj Powrót do artykułu

Ochrzcił się w wieku 50 lat, jest ministrantem w katedrze i ewangelizuje w swojej firmie

28 marca 2025 | 11:58 | Wanda Milewska, wm | Gorzów Wielkopolski Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Pixabay.com

W centrum Gorzowa Wielkopolskiego od wielu lat działa punkt usługowy Cartrige Land. Plakaty na jego wielkiej szybie wystawowej przypominają m.in., że Bóg człowieka kocha, a zło jest brakiem Boga w jego życiu, zalecają, aby czytać Biblię, bo w niej jest ukryte Niebo. O odnalezieniu Boga i przyjęciu sakramentu Chrztu św. w wieku 50 lat opowiada właściciel zakładu Mariusz Kawala, z wykształcenia historyk, który jest ministrantem w katedrze WNMP.

Wanda Milewska (KAI): Skąd się wziął pomysł, aby treści ewangeliczne umieścić na szybie, obok informacji o wymianie tuszu, czy napełnianiu tonera?

– Myślę, że każde miejsce jest dobre do tego aby przypominać o Bogu. Akurat ten pomysł zaproponował mi kolega, a ja stwierdziłem, że dlaczego nie, tym bardziej, że jest tu dużo miejsca na szybie. Od razu przystąpiłem do realizacji.

A dlaczego tu w sklepie ma pan tak wiele sakralnych obrazów?  

– Wynika to z tego, że ja chcę nadrobić stracony czas. Mam 65 lat, choć wiele osób twierdzi, że nie wyglądam  na tyle. Ja dopiero po skończeniu 50 roku życia zostałem ochrzczony. Do tego czasu byłem poganinem, materialistą, ateistą. Teraz proszę Boga, żeby pozwolił mi żyć sto lat, abym mógł choć w połowie nadrobić ten czas, który zmarnowałem i oddać go Jemu. Od kilku lat jestem ministrantem i prawie codziennie o godz. 7 służę do Mszy św. w katedrze.

Co wpłynęło na zmianę pana życia?

– Prawie dwa lata przygotowywałem się do przyjęcia Chrztu św. I od tego momentu wszystko się zaczęło naprawiać.

Czy doznał pan jakiegoś wstrząsu życiowego?

– Dostałem mnóstwo „bożych kopniaków”. Ale najpierw wspomnę, że przeczytałem kiedyś myśl św. Edyty Stein i zapamiętałem wypowiedziane przez nią zdanie, że Bóg jest Prawdą, więc ten kto szuka prawdy, to szuka Boga, nawet o tym nie wiedząc. To zdanie zmieniło moje dotychczasowe myślenie.

Jak pan trafił na Edytę Stein?

– Zawsze mnie ciekawiło jak ten świat został stworzony. I wydawało mi się, że odpowiedź znajdę w nauce. Zacząłem zgłębiać fizykę kwantową, biologię, chemię i temu podobne dziedziny wiedzy. Nawet wydało mi się, że znalazłem odpowiedź, że świat powstał na drodze ewolucji. Czyli odnalazłem jedno z największych kłamstw Szatana. Nadal zgłębiałem naukę i doszedłem do austriackiego naukowca Hoimara von Ditfurtha i jego książki „Nie tylko z tego świata jesteśmy”. Ten naukowiec, który wcześniej był ewolucjonistą w ostatniej swojej publikacji stwierdził, że my nie jesteśmy tylko z tego świata, bo istnieje jeszcze inny świat niematerialny, duchowy. Wtedy się poczułem jakbym dostał mocny cios  w głowę.

To on wywołał u pana inne myślenie? 

– Porzuciłem nauki empiryczne i zająłem się szeroko pojętą duchowością, jednak nie od tej strony co trzeba. Nadal błądziłem. Zacząłem od magii, czarów, okultyzmu, metod Silvy, ustawień rodzinnych Berta Hellingera. Wiele sytuacji układało się bardzo dobrze i wspaniale się zapowiadały ale w konsekwencji stawały się niszczące dla mojego życia.

Aż doszedłem do momentu, w którym Pan Bóg pokazał mi, że wchodzę w bagno a nie we właściwą duchowość. Zrozumiałem, że jedyne czego potrzebuję, to jest Chrzest św. i wiara katolicka.

Czy ktoś z ludzi pomógł panu w dochodzeniu do wiary?

– Udałem się do ks. Waldemara Grzyba – egzorcysty, który kiedyś posługiwał w katedrze a obecnie jest w parafii w Ulimiu koło Gorzowa. Wtedy po raz pierwszy w życiu wypowiedziałem słowa: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i poprosiłem o Chrzest św.

Czy to ks. Grzyb pana ochrzcił?

– Nie. Otrzymałem taką łaskę, że ochrzcił mnie 23 kwietnia 2011 r. w Wielką Sobotę bp Paweł Socha.

Jak się pan poczuł w tym odnowionym dla pana czasie? 

– Od tego momentu zacząłem się starać aby te 50 lat pogaństwa oddać. Pan Bóg odwrócił mi wszystko do góry nogami, więc ja się staram Jemu odwdzięczyć i oddawać innym to co otrzymałem w darze, czyli mogę ludziom mówić o Bogu i dzielić się z nimi Ewangelią.

Czy pana klienci podejmują tematy wiary, widząc religijne hasła na szybie? 

– Do mojego zakładu  przychodzi mnóstwo ludzi w określonym celu. Ale ja czuję, że wielu z nich Pan Bóg mi tutaj przysyła. Tu na bieżąco dzieje się ewangelizacja.

Czy pochodzi pan z rodziny religijnej?

– Oboje rodzice byli ochrzczeni, jednak odeszli od Boga, już nie żyją. Ale myślę, że przez moje nawrócenie mama, która nie była przez 70 lat w kościele, nawróciła się, poszła do spowiedzi, przyjęła Komunię św. i umarła z Pismem św. w ręce. Tata umarł dwa miesiące temu w wieku 94 lat, ale mam głębokie przekonanie, że dzięki moim modlitwom i mojej pokucie za niego dostąpił Miłosierdzia Bożego, mimo, iż w kościele nie był 80 lat.

Wspomniał pan o koledze, który dał hasło przyklejania plakatów religijnych na szybę wystawową, kto to jest? 

– To był pomysł charyzmatyka, autora książek „Boży Poradnik” Arkadiusza Łodziewskiego. Przed laty razem braliśmy udział w kursach prowadzonych przez ks. Waldemara Grzyba, kiedy był jeszcze w katedrze. Od tamtej pory jesteśmy przyjaciółmi. Te plakaty są właśnie dziełami Arkadiusza. Ja się wtedy trochę obawiałem, że mogą mi szyby powybijać. A on mi przypomniał, że jestem pod opieką Najwyższego i nic się nie stanie. I oczywiście, że  nic złego się nie dzieje.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.