Polscy europarlamentarzyści o „Klerze” i klerze
06 października 2018 | 13:47 | iw KAI / pz | Strasburg Ⓒ Ⓟ
W związku z dyskusją wokół filmu Wojciecha Smarzowskiego „Kler”, zwróciliśmy się do polskich europarlamentarzystów z pytaniami o tę produkcję i sytuację Kościoła w Polsce. Publikujemy wypowiedzi polityków.
KAI: Czy w swoim życiu spotkali się Państwo osobiście z takimi duchownymi jak ci ukazani w tym filmie?
Ryszard Czarnecki (PIS): Nie, nie spotkałem się nigdy z takimi kapłanami. Słyszałem o różnych przypadkach na przestrzeni kilkudziesięciu lat, ale osobiście nigdy w gronie moich znajomych księży taka „czarna owca” się nie pojawiła.
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (PO): Nie, nie miałam styczności z hierarchią kościelną z wyjątkiem kilku oficjalnych spotkań, a księża, których znam osobiście – jest ich niewielu – to bardzo porządni ludzie. Tym niemniej pokazane na filmie patologie nawiązują do konkretnych zdarzeń, w tym pedofilii, opisywanej już nie tylko przez media, ale samych poszkodowanych i tych duchownych, którym ten grzech Kościoła bardzo ciąży.
Zbigniew Kuźmiuk (PIS): Nie oglądałem tego filmu i nie zamierzam go oglądać, ale z kilku jego recenzji, z którymi się zapoznałem, wynika, że przedstawia on takie nagromadzenie różnego rodzaju patologii wśród księży (pijaństwo, pedofilia, pogoń za pieniędzmi), że gdyby ten obraz Kościoła w Polsce miał być prawdziwy, to Kościół ten już dawno przestałby istnieć. Być może tego rodzaju zjawiska mają miejsce ale są one marginesem, z którym polski Kościół skutecznie walczy. Osobiście nie spotkałem takich księży jak przedstawieni w filmie ani jako uczeń, student, ani później, pracując w różnych miejscach w Polsce.
Michał Marusik (KNP): Dla zjawiska, jakie reprezentuje ten film, nie ma żadnego znaczenia, z jakimi duchownymi ja się w swoim życiu spotkałem. Całym dramatem cywilizacyjnym jest fakt, że władza odbiera obywatelom pieniądze i przeznacza je na realizację przedsięwzięć kulturowych w celach propagandowych lub w celach manipulacji wiedzą, postawami i poglądami ludzi. Cały przekaz adresowany do tzw. masowego odbiorcy (prasa, książki, filmy, sztuki teatralne, portale i profile internetowe, obrazy, rzeźby…) jest zintegrowanym systemem kłamstwa i demoralizacji całej populacji przez polityczny gang dysponujący strukturą totalitarnego państwa, uzurpującego sobie prawo do odbierania ludziom pieniędzy i przeznaczania ich na manipulowanie tymi ludźmi.
Film „Kler” jest, na dzisiejszym etapie, pewną forpocztą takich manipulacji i prostą kontynuacją kulturowego barbarzyństwa, którą komuniści realizowali w nieco łagodniejszej formie (vide: film „Krzyżacy”). To barbarzyństwo masowego przekazu może zostać zakończone tylko po zlikwidowaniu totalitarnego charakteru państwa i odebraniu politycznym gangom możliwości manipulowania środkami masowego przekazu. Kultura i komunikacja społeczna powinna znaleźć się całkowicie w tzw. domenie społecznej; każdy może się popisywać swoim chamstwem i permisywizmem w swoich „dziełach”, ale niech to robi na własne konto i za własne pieniądze. Odbiorcy szybko i skutecznie odsieją ziarna od plew. Barbarzyństwu wykonywanemu przez władze państwowe nie mamy możliwości się przeciwstawić.
Stanisław Ożóg (PIS): Kościół tworzą ludzie i podobnie jak w innej grupie, znajdziemy w niej jednostki wybitne jak i słabe, które potrzebują pomocy. Co jednak ważne – problemy te nie powinny rzutować na obraz całej instytucji.
KAI: Czy dziś Kościół w Polsce jest przyczyną wszelkiego zła, a dla Polski „kulą u nogi” w drodze do normalności? Czy, jak postuluje reżyser, należy wypowiedzieć Konkordat i wyprowadzić religię ze szkół?
Ryszard Czarnecki (PIS): Tendencja skrajnego demonizowana Kościoła i obarczania go winą za całe zło jest coraz silniej obecna w życiu publicznym Polski – ale ona pojawiła się w różnych okresach dziejów naszej Ojczyzny, szczególnie intensywnie „za komuny”, ale przecież nie tylko. Normalnością jest Polska z chrześcijańskimi wartościami, Kościołem mającym istotne miejsce – z racji zaangażowania milionów Polaków – w życiu publicznym Rzeczpospolitej. To jest prawdziwa definicja „normalności”. Walka z Kościołem, a więc z ludźmi wierzącymi, z „narodem wierzącym” – by użyć słów Prymasa Tysiąclecia, kard. Wyszyńskiego – jest drogą na manowce, osłabia Polskę, uderza w polską tradycję, obojętnie od tego, kto to robi. Domaganie się wypowiedzenia Konkordatu i usunięcia religii ze szkół to pomysły na wywołanie kolejnej wojny, tym razem religijnej, w Polsce i wśród Polaków. To próba skłócania rodaków, napuszczania nas na siebie. Źle, jeśli czynią to politycy. Kto wie, czy jeszcze nie gorzej, gdy robią to artyści.
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (PO): Kościół nigdy nie był i nie jest „źródłem wszelkiego zła”. Takiej tezy nie stawia też reżyser filmu „Kler”. Film mówi o patologiach w tej instytucji, patologiach, które zdarzają się w wielu miejscach, ale w Kościele – który aspiruje do misji przewodnika moralnego i duchowego – rażą i bolą bardziej. Kościół w okresie transformacji odegrał bardzo ważną rolę, dawał siłę i umacniał drogę do przemian swoim autorytetem. Po roku 1990 stał się jednym z beneficjentów tych przemian i jako instytucja upomniał się o przywileje, których zasięg z roku na rok poszerzał. Niestety, kosztem ewangelizacji u podstaw. Nie uchronił się też przed błędami, z czego największym jest zapewne uwikłanie w bieżącą politykę i niezdolność do samooczyszczania się z błędów, które przywołał w swoim obrazie Smarzowski.
Co do religii w szkole, uważam, że nie służy Kościołowi, nie przyczynia się do pogłębienia wiary. Ja chodziłam na religię do salki katechetycznej przy kościele. Religia była czymś o wiele więcej niż lekcją, a my dzięki byciu poza szkołą mogliśmy uczyć się, jak być wspólnotą religijną. Organizowanie religii poza szkołą nie wymaga zmiany Konkordatu. Czy należy religię ze szkół wyprowadzić? Moim zdaniem, tak.
Zbigniew Kuźmiuk (PIS): Kościół nie jest na pewno przyczyną ani wszelkiego zła w Polsce ani „kulą u nogi”, jest wielką instytucją, która z jednej strony krzewi wiarę w Jezusa Chrystusa, z drugiej pozytywnie wpływa na wychowanie dzieci i młodzieży, wreszcie realizuje wielką misję pomagania na ogromną skalę w Polsce i za granicą.
Michał Marusik (KNP): To jest próba ferowania wyroków w stosunku do Kościoła na podstawie jednego prowokacyjnego incydentu propagandowego. Kościół jest instytucją wiernych i żadna władza świecka nie ma (nie powinna mieć) tu nic do powiedzenia. Wierni realizują swoją wiarę i swoją religię wedle własnego uznania. Praktyki religijne obywateli mogą być uregulowane odpowiednim porozumieniem z władzami państwowymi (np. prawna uznawalność związków małżeńskich zawartych w ramach praktyk religijnych, czy też funkcjonowanie obiektów sakralnych w przestrzeni publicznej). Problem „religii w szkołach” wynika z totalitarnego charakteru państwa. W normalnym kraju obywatele zakładają i prowadzą takie szkoły, jakie prowadzić chcą. Sukces odniosą te, na które będzie zapotrzebowanie. Będą więc szkoły oferujące religię i praktyki religijne, oraz takie, które nie będą tego miały w swoich ofertach. Jest to problem, który powinien spoczywać całkowicie w domenie społecznej. Żadna władza publiczna nie powinna mieć tu żadnych możliwości jakiejkolwiek ingerencji. Jeżeli władza pozwala sobie na jakiekolwiek „regulowanie” prywatnych spraw obywateli, to dowodzi tylko swojego totalitarnego charakteru. Totalitaryzm jest absolutnym nadużywaniem władzy.
Stanisław Ożóg (PIS): Myślę, że warto zastanowić się nad konsekwencjami wprowadzenia takiego obrazu jak film „Kler” i jemu podobnych do kin. Czy przynoszą on jakiekolwiek korzyści odbiorcom? Czy dają nadzieję i przekonują do wiary ludzi wahających się albo będących z dala od Boga? Jest faktem, że historia Kościoła i wiara są ściśle związane z historią naszego kraju. Czy takie obrazy budują w nas dumę narodową?
KAI: Czy Kościół w Polsce prawidłowo zajmuje się przypadkami pedofilii wśród duchownych?
Ryszard Czarnecki (PIS): Nie jestem ekspertem, ale mam nieodparte wrażenie, ze Kościół rzymsko-katolicki w Polsce jako wspólnota robi więcej w zakresie zwalczania pedofilii niż inne środowiska, w których ona występuje, jak choćby artyści i dziennikarze. Ciekawe, że bardzo często w przypadkach ujawnienia pedofilii wśród celebrytów, obojętnie czy są to naukowcy czy ludzie kultury, zapada zmowa milczenia.
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (PO): Nie. Przypadki opisywane w prasie, nagłaśniane w mediach, opisane w książkach, były i są bulwersujące nie tylko dlatego, że przydarzyły się w miejscu, gdzie nigdy zdarzyć się nie powinny – ale przede wszystkim dlatego, że nie zostały rozliczone, sprawców nie spotkała należyta kara, winą próbowano obarczać ofiary. Zamiatanie spraw pod dywan, niezdolność do wypowiedzenia słowa „przepraszam” są oburzające. Chronienie sprawców, ochrona ich przed wymiarem sprawiedliwości, stoi nie tylko w sprzeczności z standardami moralnymi, ale również z obowiązującym prawem.
Zbigniew Kuźmiuk (PIS): Nie znam procedur kościelnych w tym zakresie, ale wydaje się, że Kościół w Polsce wyciągnął właściwe wnioski z afer pedofilskich, które miały miejsce w kilku Kościołach Europy Zachodniej czy USA.
Michał Marusik (KNP): Czym i jak zajmuje się Kościół w Polsce (i nie tylko w Polsce) jest wewnętrzną sprawą tego Kościoła. Wewnątrz Kościoła toczy się taka dyskusja. Nadużycia pedofilskie na gruncie prawa cywilnego nie mają żadnego związku ze „statusem zawodowym” uczestników takich procederów i tak też powinny być osądzane. (Bardziej rygorystyczne i surowe może być traktowanie przez prawo i wymiar sprawiedliwości jedynie nadużyć wykonywanych przez osoby dysponujące władzą publiczną)
Stanisław Ożóg (PIS): Jeżeli ktoś dopuszcza się tak ciężkiego przestępstwa, jakim jest pedofilia, to niezależnie od tego, jaką ma pozycję czy jaki piastuje urząd, powinien być sprawiedliwie osądzony. Myślę, że świadomość nieuchronności i surowości kary, wynikająca ze skuteczności metod organów ścigania i szczelności przepisów, jest najlepszym środkiem zaradczym.
KAI: Czy Kościół w Polsce wymaga pilnej reformy, jeśli tak, to co należałoby zmienić?
Ryszard Czarnecki (PIS): Kościół jest żywym organizmem, cały czas się zmienia i reformuje. Myślę jednak, że powołaniem Kościoła nie jest taka czy inna kolejna „reforma”, tylko głoszenie wiary i prawd Bożych.
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (PO): Tak. Kościół wymaga zmiany. Za bardzo angażuje się w politykę, skupia na powierzchownych procedurach i blokowaniu praw kobiet (antykoncepcja, in vitro) lub np. na kuriozalnej walce z „ideologią gender”, zamiast zwalczać ubóstwo, nierówności, wykluczenie społeczne i pomagać ludziom w budowaniu zdrowych relacji. Konsekwencją tego jest podejście do religii najmłodszych pokoleń, które nie potrafią odnaleźć się w Kościele, nie czują duchowego wsparcia. Widzą często jedynie instytucję, która nakłania, karze ocenami szkolnymi, zamiast zdobywać serca i umysły młodych ludzi.
Zbigniew Kuźmiuk (PIS): Polski Kościół zmienia się, a reformy Kościele z reguły trwają dziesiątki lat, dzięki temu jest to jedna z najbardziej stabilnych instytucji na świecie. Film „Kler”, który zdaniem lewicy czy liberałów ma być początkiem rewolucji w polskim Kościele, będzie w rezultacie nic nie znaczącym epizodem.
Mimo tego, że, jak informują media, w ciągu pierwszego weekendu jego wyświetlania poszło na ten film około 1 mln widzów, w tym samym czasie do kościołów w całej Polsce poszło 11 mln Polaków i to jest odpowiedź na ten paszkwil.
Michał Marusik (KNP): „Reformy” Kościoła są wewnętrzną sprawą wspólnoty wiernych. Możemy i powinniśmy o tym dyskutować, ale nie możemy się zgodzić, by o ważnych sprawach Kościoła katolickiego decydowali „z zewnątrz” jego wrogowie. Musimy pamiętać, że niektóre „reformy” są dla Kościoła niszczycielskie i temu tylko służą. Pamiętamy przecież „reformę” Marcina Lutra. Dziś – patrząc na Kościół katolicki z zewnątrz – możemy poruszyć tylko kilka istotnych kwestii. Podstawową kwestią jest pilna konieczność usunięcia ze struktur Kościoła katolickiego ateistycznych agentów komunistycznej bezpieki, którzy tam zostali wprowadzeni poprzez seminaria duchowne i za wsparciem bezpieki szybko i wysoko awansowali. Osobiście zapraszam do kaplic i kościołów Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X. Tu przynajmniej nie ma problemów z agentami i „reformatorami” Kościoła Katolickiego. Nie cały Kościół katolicki jest przecież przesiąknięty modernizmem i „reformatorami”. Warto byłoby i to w końcu zauważyć.
Stanisław Ożóg (PIS): Kościół jako instytucja ma swoją hierarchię i organy decyzyjne i to im przypada realizowanie przyjętych przez siebie strategii i programów. Myślę, że trzeba zwracać uwagę na problemy, jednak ważne aby kontekstem było dobro nas wszystkich.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.