Prof. Skolimowska: w czasie polskiej prezydencji Kościół mógłby wskazać na chrześcijańską wrażliwość na sprawy europejskie
30 grudnia 2024 | 17:03 | Rozmawiał Łukasz Kasper, lk | Warszawa Ⓒ Ⓟ
– Art. 17 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej przewiduje zachowanie szczególnego statusu Kościołów i wspólnot religijnych, wzywając instytucje UE do prowadzenia z nimi regularnego dialogu. Udział Kościoła katolickiego w dialogu z instytucjami europejskimi traktowany być powinien jako szansa do akcentowania chrześcijańskiej wrażliwości na sprawy europejskie – uważa prof. Anna Skolimowska. Dyrektor Instytutu Nauk o Polityce i Administracji UKSW mówi też w wywiadzie dla KAI czym jest prezydencja w Radzie UE i jaką rolę mógłby w tym czasie na arenie unijnej spełnić Kościół.
Poniżej tekst wywiadu z prof. Anną Skolimowską:
Czym de facto jest prezydencja danego kraju w Radzie Unii Europejskiej?
– Co sześć miesięcy kolejne państwo członkowskie Unii Europejskiej przejmuje rotacyjną prezydencję w Radzie. Zadaniem państwa sprawującego tę rolę jest dbanie o ciągłości działań Unii Europejskiej, należyte stanowienia prawa w jej ramach, dbanie o współpracę między państwami członkowskimi, a także koordynację działań z pozostałymi instytucjami UE. Półroczna prezydencja rotacyjna odbywa się w ramach uprzednio ustalonych grup trzech państw członkowskich przez okres 18 miesięcy (trio), które wspólnie opracowują program i udzielają sobie wzajemnie wsparcia, przy czym forma i zakres współpracy zależy w dużej mierze od samych państw. Polska jako pierwsze państwo tria (następnie Królestwo Danii i Republika Cypryjska) rozpoczyna prezydencję z dniem 1 stycznia 2025 roku.
Dla naszego kraju ten czas będzie szansą na podniesienie polskich spraw w agendzie unijnej czy politycznym obowiązkiem, któremu cyklicznie podlega każde państwo członkowskie?
– Z jednej strony prezydencja jest swoistym wpisywaniem się w logikę instytucjonalną integracji europejskiej, jednak z drugiej zawsze i dla każdego państwa jest sposobnością do akcentowania własnych kwestii w agendzie europejskiej. Mając na uwadze szereg poważnych wyzwań, przed którymi stoi Unia Europejska, fundamentem działań polskiej Prezydencji w 2025 roku będzie bezpieczeństwo w siedmiu wymiarach: zewnętrznym, energetycznym, ekonomicznym, żywnościowym, zdrowotnym, informacyjnym i wewnętrznym. Dlatego też hasło towarzyszące polskiemu przewodnictwu w Radzie UE brzmi „Bezpieczeństwo, Europo!”.
Wołanie o pokój w kontekście troski o bezpieczeństwo w czasie wojny w Ukrainie, pomoc charytatywna, wsparcie migrantów, walka z wykluczeniem społecznym, troska o środowisko – to tylko niektóre kwestie, w które Kościół katolicki i inne Kościoły stale się angażują. Jak można te działania uwypuklić na arenie europejskiej w ramach zbliżającej się prezydencji?
– Artykuł 17 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE), wprowadzony na mocy Traktatu z Lizbony, ustanawia po raz pierwszy podstawę prawną otwartego, przejrzystego i regularnego dialogu między instytucjami UE a Kościołami, stowarzyszeniami religijnymi oraz organizacjami światopoglądowymi i niewyznaniowymi. Przewiduje on zachowanie szczególnego statusu przyznanego na mocy prawa krajowego Kościołom oraz stowarzyszeniom lub wspólnotom religijnym, a także organizacjom światopoglądowym i niewyznaniowym, i wzywa instytucje UE do prowadzenia otwartego, przejrzystego i regularnego dialogu z tymi Kościołami i organizacjami.
Myślę, że udział Kościoła katolickiego, zarówno na poziomie krajowym, jak również unijnym (COMECE) w dialogu z instytucjami europejskimi w ramach formuły artykułu 17 traktowany być powinien jako szansa do akcentowania chrześcijańskiej wrażliwości na sprawy europejskie.
W których jeszcze obszarach priorytetów polskiej prezydencji widzi Pani Profesor możliwe zaangażowanie Kościoła lub choćby symboliczne dostrzeżenie jego dorobku przez państwo?
– Kościół katolicki zawsze był ważnym aktorem debaty publicznej w kwestiach odnoszących się do takich zagadnień, jak: sprawy społeczne, kwestie klimatyczne czy bezpieczeństwo, przypominając, iż celem wszelkich działań podejmowanych przez państwo czy instytucje międzynarodowe w tym aspekcie jest człowiek i jego niezbywalna godność. Myślę, iż dla Kościoła jest to czas przypominania o tej prawdzie oraz związanej z nią zasadzie subsydiarności w zakresie realizowania potrzeb jednostek, tak w odniesieniu do poziomu krajowego, jak i międzynarodowego.
Może takim zbiorowym zagadnieniem, które dziś gubi się w gąszczu unijnych regulacji jest właśnie człowiek i jego integralność wobec zagrożeń wynikających z kruchości życia psychicznego młodzieży, radykalnych podziałów politycznych, niepewności rozwoju sztucznej inteligencji i fake newsów? Widzi tu Pani duchową rolę Kościołów?
– Głoszona przez Kościół katolicki prawda o człowieku jako stworzonym na obraz i podobieństwo Boga wybrzmiewać powinna tym bardziej dzisiaj, jako fundament oraz drogowskaz wszelkich działań politycznych podejmowanych na szczeblu kranowym i międzynarodowym.
Czy przypominanie o chrześcijańskim dziedzictwie Europy oraz duchowych wartościach, jakie towarzyszyły ojcom założycielom Unii Europejskiej, może dziś nadal oddziaływać na unijnych decydentów?
– Odwoływanie się do prawdy o chrześcijańskich korzeniach projektu europejskiego ma nie tylko walor historyczny czy symboliczny, ale także praktyczny. Naczelna zasada unijnego procesu legislacyjnego, jaką jest pomocniczość, ma wartość porządkującą zakres kompetencji Unii Europejskiej i jej państw członkowskich. Przypominanie o jej specyfice oraz genezie może wprowadzić ład do dyskusji o kierunku zmian traktowych, akceptowalnych przez państwa członkowskie oraz ich obywateli.
Polska prezydencja się odbędzie, a będące przedmiotem debaty publicznej niepokoje o kształt Unii pozostaną. Jak Pani zdaniem rysuje się jej przyszłość w sferze wartości duchowych?
– Troska o przyszłość projektu europejskiego jest przedmiotem trwającej już ponad 70 lat debaty na temat wartości leżących u jej podstaw. Badania dotyczące instytucji międzynarodowych pokazują, iż państwa w obliczu bieżących wyzwań zazwyczaj nie podejmują decyzji o rozwiązaniu czy zakończeniu działania instytucji międzynarodowych, ale raczej skłonne są podejmować ich reformy. Świadczy to o ich przekonaniu co do zasadności podejmowanej współpracy w ramach instytucji międzynarodowych oraz o istnieniu wspólnych wartości, w oparciu o które tę współpracę chcą kontynuować. Myślę, iż podobna tendencje można zaobserwować w odniesieniu do UE. Pomimo różnic między państwami czy głosów odnoszących się do trudności w sferze integracji europejskiej, państwa dostrzegają wartość dodaną we współpracy. Powstaje pytanie czy jej podstawą są nadal wspólne wartości? Szczególną troską obdarzona być powinna w tym kontekście zasada godności człowieka, subsydiarności, solidarności oraz demokracji i rządów prawa, zakorzenione w jednej wizji, aby projekt europejski mógł trwać i przyczyniać się do dobra jego państw członkowskich i społeczeństw.
Dziękuję za rozmowę.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.